Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ecrivain

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ecrivain

  1. Panno M. Nie poddawaj się. Czasem "niestety nie to" jest koniecznym wstępem do "właśnie tego". Ja dzisiaj znów dotarłem do momentu refleksji - znów rzeczywistość mi uświadomiła, że wszystko w naszym życiu, choćby za małą chwilkę, jest tak naprawdę zupełnie niewiadome. Taki pstryk palcami. Uświadamia mi to teraz sytuacja z Kubicą. Pstryk i nie tylko nadzieje, plany się rozsypały. Ale i ogólnie nie wiadomo jak będzie. Człowiek, który ma odwagę by realizować swoje marzenia, a przy okazji szalenie mu się to udało. Ale to dotyczy każdego. Bo każdy na jakieś plany na za chwilę, na jutro, pojutrze. I każdego dotyczy "pstryk".
  2. Wiesz, była taka drobna obawa. Już zresztą kiedyś to przechodziłem, teraz było łatwiej. Ale przede wszystkim, nie wypisuję tam żadnych niestworzonych rzeczy, nie kreuję się na nikogo innego, choć mój opis dzisiaj szybko stworzony pozostawia wiele do życzenia i wymaga poprawy, to nie mam się czego wstydzić. Tym bardziej tego, że kogoś szukam. Nie mam za wielu znajomych. A właściwie opinii większości, czyli w sumie wszystkich tych, których opinia jest dla mnie ważna, nie mam co się obawiać. Poza tym, jeśli ktoś wchodzi na takie portale, to też czegoś tam szuka. To niby dlaczego ja miałbym czuć się gorszy i obawiać opinii. A jeżeli zwiększam w ten sposób szanse poznania kogoś, to myślę, że ważniejsze.
  3. Wyssany - jakbyś nie znalazł miecza, to mogę Ci pożyczyć statyw. Już koleżanka zgłosiła się na chętną do noszenia, a od biedy znajdziesz jakiegoś wielbłąda, rozłożysz statyw i będziesz go używał jako kopii (tj. jako takie narzędzie do zrzucania innych z ich wielbłądów). "A teraz mi wpadła do głowy taka myśl: Byłoby super gdyby w ciągu tego roku każdy z nas, piszący na tym topiku napisał że się zakochał szczęśliwie, znalazł swoją miłość i ułożył sobie życie" W tym kierunku machnąłem się na sympatię. Jak szaleć to szaleć :P
  4. Czujna - dół? Złapmy doła w pół. Lub za uszy go trzymając I piosenkę mu śpiewając Hej dokoła, hej dokoła Pogońmy tego doła Hen Choć przyznam, że ja balansuję na jakiejś krawędzi. Tak jakoś idę po linie, co mnie wahnie, to albo dołowato, albo trochę lepiej. Próbuję trzymać równowagę, ale to chyba lina i nie wiem czy się nie rozhuśta. A tak w ogóle to zastanawiam się już dosyć długo, i jestem o krok od zdecydowania się, by spróbować podziałać na jakiejś sympatii. Wychodzę (z błędnego zapewne) założenia, że z kimś było by lepiej. Choć w sumie może jednak coś w tym jest. Bo będąc z kimś, skupia się uwagę na owym Kimsiu, myśli pływają w ciepłym morzu emocji i nie przychodzą do głowy rozważania filozoficzne nonsensu. A nawet jak przychodzą, to jest z kim zweryfikować te bzdury. Bleh!
  5. Wyssany - to jest myśl urlopowa :P A jak się wybierzesz gdzieś ze zorganizowaną wycieczką, to jakbyś się przypadkiem zgubił, przewodnik może zawsze krzyczeć "Gdzie jest krzyż?! Gdzie jest krzyż?!" Aż sam jestem ciekawy tego w wykonaniu Egipcjanina. Zosiu, ja mam średnioplany. Tj. wszystkie mi się średnio widzą, bo jestem samoleniem. Inaczej jest z kimś, wtedy się mi chce.
  6. Ja kiedyś miałem tak realistyczny sen (właściwie działy się różne dziwne rzeczy), że odczuwałem bodźce tak jakby to nie był sen. Czułem powiew zimnego powietrza na swoim ciele, słyszałem trzaskanie okna. Nie tylko pamiętałem te odczucia po przebudzenia, ale potrafiłem np. powiedzieć w jaki sposób były ułożone szklanki obok siebie (tzn. jakie każda z nich miała logo, kształt i jak względem siebie stały) - nie potrafię tak na jawie czegoś odtworzyć, nawet jak widziałem przed chwileczką, jak wtedy pamiętałem.
  7. Procesy chemiczne w mózgu owszem, tyle, że one też nie są tak zbadane, żeby zupełnie wyjaśnić pracę mózgu. Zatem nie możemy ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, że ich elementem nie jest coś takiego jak dusza. Tak samo w sumie jak nie wiemy czy ich elementem nie są w jakiś sposób małe zielone dżdżownice podróżujące sobie ślizgiem po czasoprzestrzeni. Generalnie wiemy, że nic nie wiemy. I podejrzewam, że nigdy wszystkiego nie ogarniemy. Zawsze jakiś duży wycinek wiedzy będzie schowany gdzieś za rogiem, gdzie go nie widać. A najśmieszniejsze jest to, że może siedzimy sobie w jakiejś swoistej próbówce, a jakieś coś w swoim laboratorium przygląda się nam ciekawie, jako elementowi natury tak szalenie rozwiniętemu, jakim dla nas ludzi jest choćby pantofelek i to coś trzyma się za odpowiednik naszego brzucha i jakimś odpowiednikiem zaśmiewa się w głos, co też te robale uważające się za najinteligentniejsze istoty wymyślają za durnoty. I tym optymistycznym akcentem - dobranoc. (Tak tematycznie - A zastanawiał się ktoś, czy może nasza jawa jest snem, a budzimy się tak naprawdę i żyjemy w "rzeczywistym świecie" - gdy zasypiamy? Tu za motyw może posłużyć choćby Avatar :P Chociaż może to tylko tacy dziwni jak ja miewają różne takowe pomysły :D)
  8. Rzeczy są niezależnie od tego, czy w nie wierzymy. Jeśli nie wierzę, że Ziemia jest kształtem zbliżona do kuli, czy staje się ona inna? Ale z drugiej strony mogę wierzyć, że istnieją smurfy, ale czy one od tego istnieją? Nie mamy bladego pojęcia, poza własnymi przekonaniami, czy istnieje dusza. Ale niezależnie czy istnieje, czy nie istnieje, ten jej "stan" nie wynika z naszych przekonań. Z przekonań wynikają nasze postawy i działania, bo tutaj za to nie ma znaczenia co istnieje, ale w co wierzymy i jak. Swoją drogą, co to jest/ nie jest/ dusza? Czy może to trochę jest tak, jak z wyobrażeniem Nieba? Tutaj polecam genialne "Listy z Ziemi" Marka Twaina (czyli sprawozdanie diabła z Ziemi, w ogromnym skrócie "człowiek to dziwna istota")
  9. Doktorku - jest taka nauka - psychologia. To prawdopodobnie słowo zamiennik dla duszy. I jak chyba z wszystkimi naukami, im więcej wiemy, tym bardziej mamy świadomość, jak mało wiemy. Swoją drogą, ciekawe czy zbiór wiedzy jest nieskończony.
  10. W sumie to chcę. Chciałbym gdzieś wyruszyć, ale czy wyruszyć mi się będzie chciało? :P
  11. Jakieś niby tak. Ale, że i tak chodzę ochotniczo (bo przeważnie ochoczo) to ciągle jakoś nie mogę odebrać wolnego.
  12. Tjaaa. Może na urlop pochodzę sobie do pracy na ochotnika :P
  13. Pojadę ostrzej - sam Hel(l) :P
  14. Czujna - weź mnie ze sobą :P
  15. Ja nie byłem. Bo nigdy nie miałem urlopów. Za to teraz muszę coś zrobić właśnie z urlopem. No i jak pech to pech - urlop, a nie ma z kim zwiedzać świat. Obawiam się, że samemu zabraknie mi motywacji i się ponudzę w domu.
  16. No coś jest w tym opisie, podpisuję się pod nim.
  17. Ferie to chyba pod koniec lutego. W sumie istotne to dla mnie o tyle, żeby wtedy się nie wybierać, no chyba, że do rodziny, bo z noclegiem będzie trudniej i więcej ludzi w uczęszczanych miejscach.
  18. "Jeżeli nie chcesz poznać sekretu szczęścia to siedź sobie dalej, nie oglądaj i narzekaj do śmierci. Pamiętaj, że zawsze masz wybór" Łał, zapewne kolejny wspaniały sposób, w którym pewnie autor prawi oczywistości, przyprawiając je umiejętnie marketingiem i przekonaniem "teraz Twoje życie stanie się inne". Prawda jest taka, że żeby stało się inne, trzeba ruszyć d..ę w tym kierunku. Nie pomoże obejrzenie/przeczytanie/usłyszenie nawet tysiąc razy choćby najmądrzejszych wskazówek. Więc śmieszą mnie przeróżne cudowne sposoby. Bo są ich grube tysiące. I przyciągają miliony. Tylko ciekawe ile osób aktywie próbuje w ich wyniku działać. I to działać długodystansowo.
  19. "Możesz pojechać tam ,.gdzie jeszcze nie byłeś,gdzieś niedaleko." Też to biorę pod uwagę. A nawet odwiedzanie Wrocławia i wielu miejsc, w których tam jeszcze nie byłem. A może zacznę realizować pomysł, który mam w kontekście zrobienia prawka na motor - czyli właśnie zwiedzanie okolicy. Może tak bym wstępnie powyruszał sobie do różnych okolicznych miejscowości - zobaczyć czy warto brać je pod uwagę w kontekście tych ewentualnych przyszłych planów motorowych (w których to planach wciąż rozważam jednak używanie czterech kółek). Właściwie to nawet koszty dojazdów były by niższe, niż wyjechać gdzieś nad morze+noclegi. Hmm, takie lepsze poznawanie dolnego śląska rzeczywiście może być fajne.
  20. Przemieszczanie - to zależy gdzie. Ale głównie biorę pod uwagę samochód ze względu na większą mobilność choćby gdzieś na miejscu. Choć w sumie w mieście to i tak bym wybierał komunikację miejską. Ale jeśli nad morze, to nie bardzo mi się chce teraz telepać pociągiem.
  21. Lubię łazić po mieście (bo w marcu to miasta wchodzą w grę), zwiedzać, robić zdjęcia. Ale kurcze, ciągle jak sobie o tym myślę, to powracają wspomnienia takich właśnie wyjazdów z E. i tęskni mi się do tego. Mam lekkie obawy, że sam zanudzę się na śmierć na takim wyjeździe. A z E. było by super i na hałdzie w Katowicach :P Myślę, czy może wybrać jakieś miasto i wyruszyć. Czy może wyruszyć bardziej w trasę, wybrać kilka miast. Choć wtedy sporo czasu odpadało by na przemieszczanie się, więc trochę średnio. Z drugiej strony, ja lubię się przemieszczać.
  22. Lubię morze, choć nie lubię plackiem leżakować na plaży. No ale akurat to w grę nie wchodzi w marcu nawet gdybym chciał. Właśnie trochę myślałem o wybrzeżu. Cały czas jednak ten pojedynczy wyjazd średnio mi się widzi, bo we dwójkę to zawsze dodatkowa atrakcja. No ale przecież zawsze chciałem podróżować, to co będę marudził :P Biorę pod uwagę Polskę, bo Paryże, Hiszpanie itd. to w tej chwili odpadają cenowo. Szczególnie, że będę miał też urlop w lecie i wtedy też można poszaleć, jest większe pole do popisu.
  23. No chyba że tak :P Ale jakieś milimetrowe postępy robię
  24. Za duży jestem, by zostać przedszkolakiem :P Ale walczę. Próbuję "malować" kształty przestrzenne. A właściwie to póki co ledwie kulę.
  25. Lepiej niż operator zabaweczki. Powinienem wrócić na plastykę do przedszkola :P
×