Hey moje kochane! Jestem podłamana!
Ciągle na wsi, ale na szczęście już jutro śmigamy do domku. Mała na razie ok.
U mojego starszego pojawił się dziś z rana katar, potem ugryzł go w nogę jakiś pies - nie wiadomo czyj i skąd, był taki niemrawy, obiadu ledwo co ruszył, potem patrzę a on ma gorączkę - dostał syrop i zobaczymy. Mam nadzieję, że to od przeziębienia a nie od tego psa, bo nie wiadomo czy on nie był wściekły czy co. Oj sama nie wiem, na razie obserwuję, a jak tylko coś to do szpitala. Rana na szczęście nie jest aż taka duża, bardziej posiniaczona niż pogryziona. Na dodatek mój mąż dostał dzisiaj cynk, że traci pracę - KRYZYS, trzy miesięczne wypowiedzenie i dwa miesiące odprawy - a co dalej - jeszcze wszystko przemyśliwujemy. Na razie jest na urlopie i wraca do pracy dopiero po długim weekendzie majowym, jeszcze świstka nie dostał, ale czeka na niego :( co za dzień!