Lucy Windsor
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Lucy Windsor
-
Ike, kto to jest ojciec prowadzący?? Balony trzeba dobrze przywiązywać, też nam kiedyś uciekły i to jeszcze przed imprezą. :)
-
Sami, a w smaku chociaż dobry? Jeżeli tak, możesz dodać roztopiony ser żółty, rozjaśni. Zielona, poproszę o poradę - wariant B. ;-)
-
Zielona, tylko jeżeli możesz polecić z autopsji. W przeciwnym wypadku będziesz musiała sfinansować w przyszłości mojego psychoterapeutę. :P Ike, nie przy świecach, więc wszystkie kandydatki mogą odetchnąć spokojnie. :)
-
To teraz poważnie. Droga redakcjio, Chcę schudnąć 1400 gramów. Co robić? :( :(
-
Zielonka, to był żart. :D Poza forum gadamy regularnie. :)
-
To ja spróbuję zmienić temat. Mam ogromny problem. Lubię Psełdonima i on mnie lubi (dowody w postaci czarnych na bialym ze dwóch wypowiedzi na forum), ale wydaje mi się, ze ja go trochę bardziej lubię niż on mnie. Może nie jest top duża różnica, ale boli. Co robić?? Błagam, pomóżcie!! :( :(
-
Ach tak. To ja w takim razie czysta jestem jak łza, proporcjonalnie zajęłam tej przestrzeni tyle, co kot napłakał. :D ;-)
-
Zielona, czyli jednak przestraszyli się trochę tych Twoich żartów, tak? :) W ogóle ja nie za bardzo zorientowana jestem, od czego konkretnie tym razem zaczęła się ta niby eskalacja konfliktu, która pchnęła Kucharza do takich obszernych przemyśleń na temat upadku moralnego odwiedzających jego topik, nieproszonych i zagarniających przestrzeń oraz uwagę gości (wiem, ale nie mogłam sobie odmówić. :P )
-
we wcześniejszym* Ike, czyli u moderacji, jako hipotetyczna strona, jesteśmy na przegranej pozycji? :)
-
Justys, w tym sensie, po zastanowieniu, też mi jest przykro. W wcześniejszym poście myślałam o tym, że nie dałabym się w tej sytuacji wmanewrować w poczucie winy.
-
A to zgrywanie się na ofiarę na mnie po raz drugi nie zrobi wrażenia, a na Was?
-
Ja mogę ze swojej strony obiecać, ze Wirtualny Żywot zostaje, i w razie najgorszego stoi otworem. ;-)
-
Sami, słuszna decyzja. Jeżeli już, to nie wyjść zawsze jeszcze zdąży. :)
-
Ten post o śmieciach i żebrakach to gdzieś teraz stworzył? Bo ja nie pamiętam dokładnie, a ostatnia szansa, żeby przeczytać jeszcze jeden wykład o etyce. :P ;-)
-
Sami*. :) (Iftar się właśnie na nas poskarżyła oraz się kasują :) )
-
sami, czyli odwyk przysłużył się Twemu życiu uczuciowemu. Gdyby Wam się udało, będę sobie jeszcze bardziej pluła w twarz, że wiele lat temu nie dałam szansy takiemu jednemu młodzieńcowi, który lubił szanty (na przykład). :)
-
"że ludzie potrafią być ze sobą szczerzy. I np. potrafic powiedzieć wprost, jeśli coś nie pasuje i ponieść za to odpowiedzialność miast czynić aluzje, z których można się w każdej chwili wykpić... " Już nawet abstrahując od przyjaźni, wymagałby tego zwykły kręgosłup moralny, o którym tak się rozwodzi w swoich obszernych postach. No ale najciemniej pod latarnią.
-
Nie wspominając o zagarniających mu przestrzeń, a z łatwością i bez większego wysiłku odciągających uwagę od gospodarza. :P
-
Justys, masz rację. Ja nie dodałam, ze wg niektórych osób taka taktyka się sprawdza. Tzn. wolą zaatakować na wszelki wypadek, żeby przypadkiem coś się nie wydało, co woleliby przed światem ukryć. Przy czym pisze ogólnie, bo u kucharza chodzi raczej o to, że za dużo wysiłku wkładał w robienie dobrego wrażenia, więc każda niepochlebna opinia bolała go potrójnie. Stąd pewnie aż tak "niskie" zagrania jak te lekcje moralności. :O
-
Justys, to wcale nie jest późno. Uwierz. Przed Tobą całe życie. :)
-
Justys, poważnie mówisz??? Przecież miałaś się wprowadzać itd. :( A to, ze atak najlepszą obroną prawda stara jak świat. Niektórzy są po prostu zbyt przewrażliwieni na swoim punkcie. Pewnie z poczucia niskiej wartości to wynika. No przynajmniej między innymi. :)
-
I mnie to w przeważającej części bawi. Nie wiem tylko czy żartował, czy poważnie liczył na to, że będę z nim polemizować. :)
-
No i oczywiście wiem, że to były żarty. Gdybym wówczas miała coś więcej do powiedzenia, nikt nie przeszkodziłby mi w wyartykułowaniu tegoż. :)
-
A mnie go nie żal. Mam tylko satysfakcję, że pierwsza intuicja mnie nie zawiodła. :)
-
Zielona, doczytałam i prostuję - fakt tego, ze się w Kuchni nie wkręciłam nie jest głównie Twoją zasługą. Dasz radę to znieść? :P (dowody do wglądu drogą poza ogólnie dostępną. ;-) )