![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/C_member_1158799.png)
camisia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez camisia
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7
-
Ojej, sorki za bledy!!!
-
Jeszcze naskrobie co u nas i uciekam... Ostatnie dni byly bardzo napiete... Przedwczoraj moj Malz wyladowal w szpitalu... Krwotok z zeba, ktorego myslal ze nie ma... Zle mu cos wyrwali kiedys i tak sie porobilo... Wczoraj wiec mialam wyjazd do City i na szczescie wszystko juz jest dobrze (dobrze, ze nie rodzilam w tym czasie). Przy okazji zahaczylam o IKEA i nabylam materacyk do lozeczka, wiec juz mam wszystko. Wieczorem bylam w szpitalu na cotygodniowej wizycie. KTG wykazalo silne skurcze, tak ze polozna stwierdzila, ze na weekend na mnie czeka... :) W co ja nie wierze, bo z Polka tez tak bylo i sie troche ciagnelo... Wogle skurcze mam na prawde silne. Poprzedniej nocy o maly wlos juz bym jechala do szpitala, bo kilka godzin cierpialam ze skurczami co 5 minut... (gdybym byla w Polsce to juz pewnie bym urodzila, bo by mi dali cos i by sie zaczelo na serio). Na szczescie po goracym prysznicu i panadolu przeszlo. Wczoraj wogle polozna powiedziala, ze przy drugim dziecku nie powinnam czekac do skurczy co 3-5 minut, tylko najpozniej jak bedza co 5 min. to juz musze byc na porodowce. No i tak poza tym wszystko dobrze. Hania juz niziutko, gotowa sie wydaje... i wcale nie tak malutka sie szykuje... Pewnie tez bedzie miala spora glowke... Po moim Jedrku. Ze mna tez wszystko w normie... Wiec dostalam wczoraj oficjalny booking do rodzenia w Centrum a nie w szpitalu i juz mi pokazano pokoj zarezerwowany dla mnie... Zrobilysmy z polozna caly plan porodu, wypelnilam wszystkie formularze... i juz niby gotowe. Nastepna wizyta za tydzien... choc polozna twierdzi, ze spotkamy sie szybciej... No nie wiem... Przeciez mam jeszcze troche czasu do terminu. Poza tym nocki u mnie takie same... :( Dorka - siodelkuje razem z Toba w dalszym ciagu... ;) Do tego cala miednica boli caly czas... ledwo chodze. No i tak... Zazdroszcze tym, ktore maja przyplywy energii... ja to bym mogla stale spac! Nic mi nie idzie... Dom chcialam wysprzatac przed godzina 0... a tu balagan coraz wiekszy... z moim tempem to nie wiem czy dam rade ogarnac wszystko na czas... Poza tym Pola pochalnia olbrzymia czesc mojej marnej energii... Ale nie narzekam. Jest ok... powoli do przodu. A u nas dzis leje... :( A tak bardzo chcialam wyjsc z Pola na spacer...
-
O widze, ze minelysmy sie z postami z Renatinka... :) Ja zawsze tak dlugo pisze, ze nawet nie wiem jak cos nowego sie pojawi... Rumianella - no to rzeczywiscie mialas przezycia nie do pozazdroszczenia... Dobrze, ze juz wszystko ok i Malutka ma sie dobrze... Mysle, ze Ty teraz szybko urodzisz, bo jak szyjka "zruszona" po badaniu to bedzie szybko reagowac... Pewnie lada moment bedziesz po wszystkim. :) I juz zadnych przysiadow!!! ;) Tak samo Agatek - uwazaj z wysilkiem fizycznym... Drewno rabalas? Musisz na siebie uwazac... Nie ma co na sile przyspieszac, bo mozna zaszkodzic. Dzidzia wie kiedy ma wyjsc... jak bedzie gotowa. Agata - nie martw sie za mocno waga synka... Zobacz jak Perelka, Pawelek mial byc taki ciezki... A byl tylko dlugasny... Twoje dziecko moze byc po prostu krotsze, a bardziej krepe i bedzie wazylo dobrze. Martwisz sie, ze nie przybiera... a moze po prostu sie nie "wydluza" (bo USG ocenia wage na podstawie pomiarow), a nozki robia sie "okraglutkie" :) No i dobra rada z "podtuczeniem" dzidziusia... Podjedz sobie troche kalorii :) Basiek i dziewczyny wybierajace sie do szpitala i po terminie... mocno trzymam kciuki!!! Nieznajoma - a jestes pewna, ze Blanka miala kolke? Czasem dzieciaczki placza tak "bez powodu"... Musze sprawdzic, ale moze juz sie powoli zaczna tzw. skoki rozwojowe i wtedy czasem dzieci tak maja, ze placza bardzo albo reaguja dziwnie... Oj, czeka nas jeszcze wiele... Czasem az sie ciesze, ze moja jeszcze w brzuchu... No i gratulacje za wage!! tez bym tak chciala, ale mi pewnie pojdzie to trudniej i dluzej... Dorka - nam tez polozna zaleca seksik... i tez nam nie wychodzi... Kupa smiechu tylko. Choc tez dochodzi strach, ze rzeczywiscie cos wywolamy... a ja jeszcze nie chce teraz, tzn. nie predzej niz na weekend, bo teraz jeszcze nie wszystko mam gotowe i opieki dla Poli nie mam... A widze, ze Ty masz juz bardzo konkretne objawy porodowe... Co zrobisz jak okaze sie, ze porod silami natury w toku i przebiega bez zaklucen, szybko i sprawnie? Dalej bedziesz miala cesarke? Czy zdecydujesz sie urodzic sama? Tak mnie ciekawi... Bo przeciez wszystko moze sie zdarzyc... Moja Ciotka (prawie moja rowiesniczka, wiec glupio mi sie o niej pisze "Ciotka"...) miala wlasnie tak (choc troche stresowo - czego Ci nie zycze), ze pierwsze dziecko rodzila ciezko i dlugo... zakonczno porod cesarka... A drugie urodzila w karetce pogotowia (a do szpitala miala kilkaset metrow z domu). Czasem bywa i tak... Choc mysle, ze u Ciebie pojdzie wszystko z planem. :) Ale tak zastanawiam sie co Ty myslisz i jaka podjelabys decyzje gdyby okazlao sie, ze wszystko rozwiera sie pieknie i idzie latwo... Nie dam rady wszystkim odpowiedziec... ale goraco Was pozdrawiam! Mamom rozpakowanym wiele sil i cierpliwosci... i szczegolne caluski dla naszych dziciaczkow... zdjecia sa swietne!
-
Tyle sie tu dzieje, ze nie wiem od czego zaczac... To moze od konca... :) Renatinko, pytasz o zabawki (karuzelka i mata). Ja mam obie rzeczy. Z doswiadczenia wiem, ze bardzo sie przydaja (choc kazde dziecko jest inne). Nie zgadzam sie akurtat, ze nie ma sensu tego stosowac, bo dzieci nie widza... Owszem, noworodki widza niewiele (kontury i konterasty) i tylko z niewielkiej odleglosci (dlatego piersi mamy tam gdzie mamy, bo to najlepsza odleglosc twarzy matki podczas karmienia)... Ale dzidzia rozwija sie bardzo szybko i bardzo wazne jest stymulowac ja w tym rozwoju. Moja Pola bardzo szybko zainteresowala sie zabawkami, miala okolo miesiaca jak "zakochala sie" w malutkiej pomaranczowej pluszowej osmiorniczce... i milosc ta trwa do dzis! Wogle uwazam, ze karuzelki z pozytywkami sa najfajniejsze. Niektore zabawki (karuzelki) dla najmlodszych sa ciekawie zaprojektowane na ich mozliwosci... maja np. bialo-czarne figury - wzory na swojej powierzchni... Poza tym (za przykladem kolezanki) Poli poprzyklejalam rozne obrazki (takie z ostrymi konturami, specjalne dla najmlodszych dzieci) pod polka nad przewijakiem... swietna sprawa... Mala uwielbiala przewijanie i wpatrywala sie w te obrazki jak zahipnotyzowana niemalze od samego poczatku (az dziwilismy sie, ze takie kilkudniowe dzieciatko cos tam wypatrzylo). :) Co do maty. Tu tez mam inne zdanie. Stosowanie jej od 5-6 miesiaca zycia w moim przypadku (przy Poli) byloby nieporozumieniem, bo ona w tym okresie juz bardzo ladnie sama siadala i przemieszczala sie po calym domu, wiec ni jak lezec pod zabawkami ja nie interesowalo. Ja kladlam ja na mate bardzo wczesnie (nie pamietam dokladnie od kiedy, ale na pewno juz w drugim miesiacu zycia)... i w tym wypadku tez uwazam to za swietna stymulacje rozwoju dziecka. W chwili obecnej mam az dwie maty... Jedna po Poli (fisher-price, z plastikowymi "nozkami" i obracajacymi sie listami wokol lusteka... nie wiem jak to opisac... z pozytywka, a wlasciwie z muzyka, bo to sa wlasciwie piosenki dla dzieci), a druga dostalam jako prezent dla Hani od znajomych (fisher-price - rainforest). Wiec mam az za duzo, ale ciesze sie, bo poprzednio bardzo mi sie przydalo. Lezaczek-bujaczek nabylismy w ubieglym tygodniu. Ciesze sie, bo to tez bylo mi bardzo pomocne poprzednim razem (mielismy pozyczony). Choc uzywalam go glownie w kuchni i na ogrodku... Pola uwielbiala w nim sie bujac, zasypiala... Ale jak bylysmy w domu, to staralam sie jak najwiecej ja klasc "na ziemi", interesowac zabawkami i otaczajacym swiatem i wtedy mata byla super... Moze dlatego tak szybko Polka wyrywala sie do poznawania swiata (siadac zaczela jak miala 3 miesiace, pelzac potem raczkowac jak miala 5-6 miesiecy, stawac miesiac pozniej i chodzila sama juz jak miala 9 miesiecy). Oczywiscie to wszystko jest sprawa inywidualna, kazde dziecko jest inne i kazde ma inne upodobania... to samo i my... wiec kazda ma swoja racje. Ja tylko tu mowie o wlasnych doswiadczeniach... W moim przypadku, w praktyce moze sie okazac, ze Hanka bedzie zupelnie inna niz Pola i tez bede modyfikowac wlasne schematy. Choc jak obserwuje dzieciaczki znajomych i rodziny, to oni robia podobnie, wiec chyba nie jestem jakas "przeambicjonowana" matka. ;)
-
K_Z_Kasia - ale straszne wiesci! Tez cos czulam, ze musi byc nie tak, bo nie dawalas znaku zycia tak dlugo... Trzymajcie sie kochani! A Kubusiowi duzo zdrowka!!! Dobrze, ze Maluszek jest pod opieka i jest leczony, badzie dobrze. Niestety Wasz przypadek nie jest odosobniony... zdarza sie tak w szpitalach :( I nigdy nie wiesz gdzie co moze Ci sie przytrafic, wiec nie obwiniaj teraz siebie, ze zly szpital wybralas... Dobrze, ze juz wszystko zmierza ku lepszemu. Perelka - gratulacje!!! Ale masz sporego synusia... Ciezki bardzo nie jest, ale dlugasny... bedzie z niego super facecik! JoG - ja juz tez bylam pewna, ze zostalas mamusia... Wielkie gratulacje!!! I caluski dla Patrycji! No i cudownie, ze porod tak dobrze wspominasz... Moj pierwszy bolal, z tego co piszesz duzo bardziej niz Twoj, ale tez mam pozytywne wspomnienia... No i swietnie, ze corcia taka grzeczna! Co do smoczka, to wg. tutejszych pogladow masz zupelna racje. Nasze polozne zabraniaja dawac smoczka dzieciom do 4 tygodnia zycia (tym karmionym naturalnie), zanim nie naucza sie sprawnie sciagac pokarmu z piersi. Jak sie poda wczesniej smoczka to dziecko moze odrzucic piers, bo technika ssania jest zupelnie rozna. Betix - jeszcze raz wielkie gratulacje i dzieki za opis porodu. Super, ze pozytywnie go wspominasz i planujesz juz kolejne dzieciatko! :) Lalune - super, ze tak ladnie i szybko poszlo... zwlaszcza z rozwarciem! Dzieki za opis porodu i buziaki wielkie dla slodkiej Nadii!! Pultaska juz pewnie tez ze swoim Michasiem... Malgorzata - z moich doswiadczen "polskich" wiem, ze ta sama polozna co przychodzi do Dzidzi rowniez zajmuje sie Mama i moze sciagnac szwy, zajmuje sie obydwoma pacjentami... czasem zadarza sie, ze mama potrzebuje wiecej pomocy niz dzidzia... Ale niech sie jeszcze o tym wypowiedza dziewczyny co sa na biezaco... Ja niestety ani w Polce nie rodzilam ani nie bylam szyta nigdy, wiec moge powiedziec tylko to co wiem od znajomych z Polski. Renatinko, dobrze, ze sie odezwalas, bo juz tez myslalam, ze moze cos sie u Ciebie dzieje... Co prawda, cieszylabym sie bardzo jakby Filipek pchal sie na swiat juz :) Ale ma jeszcze czas, wiec wszystko dobrze. Szkoda, ze nie ma mozliwosci znieczulenia u Was w szpitalu... dobrze miec zawsze taka opcje. Ale jak widzisz nie zawsze jest potrzeba i mozliwosc zastosowania go... wiec moze wcale nie przydaloby sie Tobie. Swoja droga, znieczulenie zewnatrzoponowe (epidural) podaje sie dopiero gdy rozwarcie jest juz zaawansowane, wiec nie jest to tak, ze porod ze znieczuleniem nie boli, bo czesc porodu i tak trzeba przejsc bez znieczulenia... choc te najgorsze bole ostatnich centymetrow rozwierania lagodzi (bo znieczulenie nie powinno calkowicie lagodzic bolu tylko go zmniejszac). A skurcze parte bardzo czesto nie sa juz bolesne, wiec pozniej to juz wszystko jedno, a wlasciwie ze znieczuleniem gorzej, bo moze byc przez nie wydluzona cala akcja i czesto wplywa niekorzystnie na dziecko. Choc to wszystko tez sprawa indywidualna. Jednak mysle, ze nie ma co sie na zapas stresowac, bo moze wcale nawet nie zdazysz pomyslec o znieczuleniu... Czego zycze Ci z calego serca. Musze konczyc, ale moze uda mi sie jeszcze pozniej zajrzec. I pozdrawiam wszystkie nadal czekajace mamusie!!!
-
A i zapomnlam napisac, ze obejrzalam zdjecia na poczcie... Dzieciaczki sa tak sliczne, ze nie moge oczu oderwac!! Cudowne!
-
Ja dzis kompletnie nie mam weny do pisania... wogle fatalnie sie czuje... Pewnie to przez okropne noce. Chodze stale niewyspana, wszystko mnie boli... Kurcze ciezka ta koncowka. Wczoraj mielismy swietna wycieczke (pojechalismy daleko za miasto, ponad 100km, bo nasze okoliczne plaze sa takie sobie... zbyt "miejskie"), wybyczylismy sie na plazy - nie plazowalismy, bo jeszcze na to za zimno (bylo tak ok. 25st), ale wygrzalismy sie w sloneczku, Pola wybawila sie w piachu i na plazowym placu zabaw... Bylo cudnie... Tylko powrot do domu mnie dobil... Dostalam boli, spuchly mi nogi rece... I ledwo zywa padlam wieczorem, z tym ze nie pospalam za duzo, bo lezec nie moglam... Przemeczylam sie do rana i dzis ledwie patrze na oczy. To juz nasz ostatni raz przed "rozpakowaniem... Teraz juz jednak lepiej siedziec w domku i byc blisko szpitala. Zreszta juz powoli mam dosc wszelkich atrakcji... Niech juz Hanka sie szykuje na wyjscie... ;) Widze, ze u Perelki sie ruszylo :) Trzymam kciuki!!! Bedzie dobrze. Nie martw sie o wielkosc dziecka... mam nadzieje, ze jak rzeczywiscie bedzie ryzyko trudnego porodu to lekarz zdecyduje sie temu zaradzic... Tak jak dziewczyny mowia, USG moze sie mylic, bo oblicza wage dziecka na podstawie pomiarow... Mozesz miec poprostu dlugie dzieciatko... Najwazniejsza jest glowka. Moja Pola byla stosunkowo lekka, ale za to "glowacka" - obwod glowki 36cm! A porod byl w miare lekki i nawet nie peklam! A czasami jest male dziecko (glowka mala) i jest problem... to wszystko jest loteria. Trzymam kciuki, zeby bylo super dobrze! Tak samo Pultaska!!! Trzymam kciukasy... juz macie z gorki! Musze konczyc, bo Pola krazy i placze, ze chce mame... Slicznie swieci slonce, wiec przydaloby sie wziac to moje Dziecie na spacerek... Nie wiem jak dam rade, ale musze jej cos zorganizowac. Pozdrawiam wszystkie brzuchatki i swiezo upieczone Mamusie! :)
-
U mnie juz dobrze po polnocy... a nawet duzo dalej... wiec tylko na sekundke wpadam. Najpierw ogromne gratulacje dla Betix!!! Ale szybciutko poszlo!!! Super! A ja jak zwykle po godzince snu... bol okropny, wiec nie ma szans na dalsze spanie w tym momencie... Dzis mielismy dzien zakupowy. Juz wlasciwie wszystko mam. Jeszcze tylko w tygodniu kupie wiaderko na brudne pieluszki... Ale to drobiazg, bo moge po nie isc sobie spacerkiem do pobliskiego centrum. No i materacyk do lozeczka zostal jeszcze do nabycia, ale mam zastepczy (troche za krotki) w razie czego... wiec moge na razie sie nie spieszyc. Niestety mamy lozeczko z IKEA i jego wymiary sa niestandardowe... Musismy kupic wymiarowy - oryginalny, ale trzeba sie wybrac do IKEA, a to juz wieksza wyprawa... wlasciwie na caly dzien. I dlatego tak odwlekamy. Ale mozemy go kupic juz nawet jak Dzidzia bedzie na swiecie... A tak, juz jestem gotowa, tylko poprac ostatnie (kupione dzis) rzeczy. Mam super humor, bo zakupy sie udaly...nabylam i kilka pieknych rzeczy (posciel, protektor na materac, kocyki, wanienka... itd) a takze bujaczek-lezaczek, ktory zafundowali tesciowie!!! Takze dzien udany. :) Tylko zlazilam sie okropnie... ledwo zyje. Moze dlatego i noc gorsza... Dorka... "efekt siodelkowy" ;) Ja to mam i to potezny! Nie tylko po nocy... non stop... Jak chodze nie moge wiekszego kroka dac, nie mowiac juz o stanienciu na jednej nodze... Oprocz bolu w kroczu, boli mnie cala miednica. Niestety przyczyna tego jest jedna... przygotowywane jest nasze spojenie lonowe (rozwiera sie) przez hormon relaksyne na utorowanie drogi dziecku. Poprzednim razem tez tak mialam... kilka tygodni przed, a nawet odczuwalam to jeszcze troche po porodzie (podobno relaksyna moze utrzymywac swoje dzialanie nawet do 3 miesiecy po porodzie!). Renatinka - te bole "miesiaczkowe" to juz moze sie cos zaczac dziac... Ja mam ciagle mocne skurcze... czasem bolesne. Choc jakos wiem, ze to jeszcze nie to... Wczoraj byla u mnie kolezanka... az mi dziwnie, bo jak mnie widzlala (akurat trafila na kilka godzin regularnych i troche bolesnych skurczy - trwaly ok. 1 min. co 5 minut) to spanikowala - a z wyksztalcenia jest polozna! Byla pewna, ze zaraz bede rodzic... :) Mowilam jej, ze wiem jak powinno bolec... i to nie to. Nastraszyla mnie troche, bo zna wiele przypadkow "przegapionych" porodow i dodatkowo ma swieze doswiadczenie, bo lezala na sali poporodowej (9 mies. temu) z dziewczyna, ktora urodzila coreczke (drugie dziecko) w toalecie w domu! Tez podobno miala wczesniej skurcze bezbolesne, po czym zachcialo jej sie do ubikacji (uczucie parcia na stolec)... a tam niespodzianka, po jednym parciu zamiast oczekiwanego "goscia" wyszla glowka dziecka... Szok! Troche mnie to wystraszylo... Al;e nie sadze, zeby mi sie mialo cos takiego przydarzyc... Jakos wiem, ze mam jeszcze czas. Ale za to mniej juz panikuje co do "diagnozy" z ostaniej wizyty w szpitalu... Kolezanka wszystko mi fachowo wytlumaczyla i tez sie dziwila, ze cos takiego mogla mi ta polozna powiedziec... Uciekam, moze uda mi sie troszke przysnac... :) Nie wiem czy sie odezwe jutro, bo jedziemy daleko na rodzinna wycieczke :) Pewnie wrocimy pozno i skonani... Choc pewnie zajrze czy cos sie dzieje u Was... JoG sie nadal nie odzywa... Pultaska i Perelka - nie wiem co u nich... No i "pozniejsze" terminowo dziewczyny... juz "odczopowane" i z bolesciami... Czuje, ze pojdzie Wam juz szybko! :) Przepraszam, ze nie odpisuje wsystkim (a u kazdej sie cos dzieje), ale o tej porze juz nie funkcjonuje moja glowa normalnie...
-
Dodaje tabelke raz jeszcze , bo Misiaczke wcielo w poprzedniej... :) PSEUDO...........wiek....termin......imię.........woj... .........dziecko Pultaska...........30......5.10.09....synek....kuj-pom/N iemcy...pier Perełka1983......25......6.10.09......Pawełek...mazow......pierwsze JoG.................27......9.10.09.....Patrycja....doln ośl......pierwsze Basiek11...........27......9.10.09....Radosław...śląskie.......pierwsze mazia112..........22.....11.10.09....Miłoszek....Małopol ......pierwsze Gabrysia04.05...23.....11.10.09....Alanek.....Świętokrzy skie..drugie kejtlin.....................13.10.09....synek......wielk opolskie..pierwsze jastro1...........29.....14.10.09.....synek...kuj-pom/Irlandia...pierw 4sz4 ...............20.....16.10.09......Ola........Śląsk........ ...pierwsze Anulka..............28.....18.10.09...Patrycja...małopol skie..pierwsze Renatinka.........26.....19.10.09.....Filip........ pomors......pierwsze Jenny06............29....20.10.09....Kacperek....śląskie ........drugie RUMIANELLA.......27....22.10.09...Larysa.....dolnośląski e...pierwsze SURI.................30....22.10.09....Dawid......śląski e........pierwsze Małgorzata 39 ...........22.10.09.... RAFAŁEK... ŚLĄSKIE............... agatek-gagatek..24....24.10.09....córka......dolnośląski e...drugie lubila................32....25.10.09.....Ola........Rzeszów......drugie agata_xyz.........28....26.10.09.....synek.......śląskie ......pierwsze camisia.............35....28.10.09.....Hania.....Melbourne....drugie smalle...............27....28.10.09.....synuś........UK. .........pierwsze madzik.............21.....29.10.09.....???????......lube lskie...drugie Misiaczkaa.........22....31.10.09.....???????.......pomo rskie...pierwsze dorka572..........29......1.11.09......córka.......śląsk ie.....drugie Mama............Data....…TC........Imię........Por ód......Waga/Cm Mery27..........15.07.….28.....Maksymilian.....CC. ........1300/38 Marta Dz....... 15.09 ....36 ......Zuzia ..........CC ........2700 Kliforka ....................38.........................SN........3240 /53 Tyśka............24.09....38.... ..Emilka..........CC............3500 monia_monia....24.09...39.......Marcel.........SN....... ...3750/54 alla23.............24.09...38.......Mateusz.......SN. ........3850/60 Dagar............25.09....37.......Kornelka.......CC........2960/57 K_Z_Kasia.......26.09....39.......Kubuś..........SN..... . ..3330/56 migotka200.....27.09....39.......Piotruś........CC...... ....3370/58 Angela24........29.09....39.......Martynka......CC...... .. 3100/55 Mewka..........30.09.....39........Maja...........CC.... ... .3020/52 Tymczasem.......2.10....40.....Piotrus...........SN..... .. ...3300/56 Kasia444..........3.10.....39........Szymon........SN... ......3750/57 MG29..............3.10.....41.......Igorek..........SN.. .......3280/54 Nieznajoma......5.10.....41......Blanka...........SN.... ......3300/47 Lalune.............5.10....38.......Nadia............SN. .........3400/56 Czula..............6.10......41......Malinka............................ Betix...............8.10....39......Filipek..........SN..........2800/53
-
Ostatnia resztka sil zagladam do Was, bo jestem ciekawa jak sie czujecie... juz polnoc blisko, musze sie polozyc... Niestety nie wiem czy jutro dam rade, bo kolezanka od rana mnie nawiedza... uff... ja juz bym chciala odpoczac!! Choc Jedrek mowi, ze dobrze, bo jakby sie cos dzialo to chociaz sama nie bede i ktos zostanie z Pola... Renatinko, lubila - nie przejmujcie sie moja polozna! Ja sie nie przejelam, a Wy sie martwicie? Jeszcze przed chwila rozmawialam z Jedrkiem i jego odczucie tez nadal jest nijakie... Babka chciala mi cos wynalezc i tyle. Spojenie musi sie troche rozejsc, zreszta od tego natura nas wyposazyla w hormon relaksyne... Dzidzia musi sie przecisnac. Ja sie nie martwie. Lekow nie biore, bo mimo, ze boli to daje rade... a fizjoterapia? Nie mam na to sily i czasu... Zreszta za kilka dni mam nastepna wizyte i daje glowe inna polozna znow powie co innego... Zobacze, moze jutro zadzwonie do fizjoterapeutki i pogadam z nia... Renatinko, nie wiem jak okreslic to jak bardzo mnie boli przy ruchach w ciagu dnia... Daje mi w kosc. O stawaniu na jednej nodze nie ma mowy... Boli mnie bardzo, ale jest to do wytrzymania. Nie martwie sie bardzo, bo poprzednim razem bylo to samo... i urodzilam sprawnie i szybko i wszystko bylo dobrze... zyje do dzis... ;) Ide spac, choc pewnie zaraz znow bede lazic... Do tego od prawie dwoch godzin mam silne skurcze i zaczely bolec... Jednak nie za mocno, wiec mam nadzieje dadza mi pospac. JoG sie nie odzywa... Lalune... Moze sa w szpitalu? No i ciagle zapominam przywitac nowe kolezanki... Swietnie, ze jestescie! Kasiu444, super opis porodu! Ja tez sie tak trzeslam :) Wszystko mi sie przypomnialo jeszcze bardziej... mialam wiele watkow podobnych... wiem, ze moze byc ciezko, ale sie nie boje... Rumianella - jednak uwazaj na nogi... wbrew pozorom moga Ci byc jednak potrzebne podczas porodu... Ja sobie nie wyobrazam parcia z zakwasami... A szefowa... szkoda slow. Zasypiam, wiec koncze. Aaa, jeszcze sie pochwale... Wypucowalam dzis pokoik Hani... okna umyte, firanki wisza... Juz jestem spokojna. Jeszcze tylko reszta zakupow (ciagle nie mam wanienki i materaca do lozeczka) i moge rodzic... :)
-
Na pewno wszystkie objawy juz zblizaja Cie do konca ciazy... Dobrze, ze tak cierpliwie to znosisz. Zreszta nie jest daleko po terminie, a wiadomo, ze terminy sa tylko orientacyjne... A imie... Moze jakis kompromis znajdziecie. Dobrze, zeby synek sie nazywal tak, zeby obojgu Wam sie podobalo... Musicie spokojnie o tym jeszcze porozmawiac. Mi sie bardziej niz Hania, z poczatku podobala Zosia... Ale moj maz nie bardzo... bo beda wolac Zocha... Mi tam nawet Zocha sie podoba... swojskie :) Ustapilam, bo nie chcialbym, zeby sie czul, ze dziecko sie "brzydko" nazywa... On mial tez inne imie wybrane, ale wkoncu stanelo na Hani... Zreszta, troche sie wycofalam, bo Jedrek stwierdzil, ze ja wybralam imie dla pierwszej corki (troche tak bylo, choc za obopolna zgoda), to on znajdzie imie dla drugiej naszej sroczki... I wymyslil Hanke. :) Pola ma na drugie po mojej mamie Teresa, a Hanka bedzie po Jedrka stronie Eugenia... Niech bedzie sprawiedliwie...
-
Trzymam kciuki za Ciebie, jestes dzielna i super cierpliwa! Pewnie juz spisz... i dobrze. Odpoczywaj duzo, bo sily Ci sie lada moment przydadza. :) Tez mysle, ze z tymi poradzami to roznie jest... ale od tego mamy zdrowy rozsadek. :) A tesciowe... no coz. U mnie dodatkowo dochodzi krytyka ze strony tesciow, ze... cytuje "nie dalam Jedrkowi syna" !!!! Powiem szczerze, ze to byl jeden z powodow, dlaczego staralam sie o druga dziewczynke i bardzo jej pragne... Glupie, wiem... ale nie dam z siebie robic narzedzia do robienie dzieci... Nie przepadaja za Pola, bo dziewczynka, a o Hanie nawet nie zapytaja... temat tabu... Jak zaszlam w ciaze, to padlo: "no moze w koncu bedzie potomek"... a jak powiedzialam po polowkowym USG, ze dziewczynka (mimo, ze nie mialam pewnosci, bo nie bylo widac) to byla zaloba rodzinna... tesciowie nie odzywali sie dluzszy czas do nas... i od tego momentu temat mojej ciazy to temat tabu... Mam to w nosie i to bardzo gleboko... choc czasem to troche boli, bo nie mam tu nikogo ze swoich, a oni sie ciesza... Ty jestes szczesciara, ze choc Mama Twoja przyjechala... Zazdraszczam...
-
Czesc Pultasko!!! Tak sie rozpisalam, ze nawet nie wiedzialam, ze jestes... Buziaczki!!! Jak sie czujesz?
-
Obejrzalam zdjecia Maluszkow... sa cudne! jeszcze raz gratuluje szczesliwym mamusiom!!! Jest z czego byc dumnym... Maluszki sa przepiekne! Kubus - piekny... taki do wycalowania... :) Emilka - przeslodka! Igorek MG - widac, ze facecik... no i te zakochane oczka starszej siostry... Kornalka Dagar - jak aniolek! Blanka, sliczna... Do zludzenie przypomina mi Pole... kudlata, czarnooka mulatka :) Nawet ta sama poza - glowka w na boku... mam prawie identyczne zdjecia z pierwszego dnia w domu... Dziekujemy dziewczyny za podzielenie sie przezyciami z porodu! A za wszystkie dwupaczki trzymam kciuki! Pultaska i Perelka nastepne w kolejce, choc nie wiadomo kiedy dzidzie beda chcialy wyjsc... Spokojnie przyjdzie czas i sie urodza... Agatek - skoro czop z krwia to moze juz blisko... Podobno kolejne dzieci rodzi sie szybciej, bo wszystko juz naciagniete i rozciagniete po pierwszym porodzie... Moze Ty nastepna? Trzymam kciuki! Lalune sie nie odzywa... mam przeczucie, ze urodzila... I wogle juz prawie kazda juz cos tam porodowego czuje, zauwaza... Nic dziwnego... to nasz czas. Bedziemy sie powoli rozdwajac... Super! SURI - ja bym pojechala sprawdzic te wody... a juz obowiazkowo jak cos znowu poleci! Jesli to wody to powinno mocniej leciej jak sie polozysz i jak wstajesz z lezenia. Jak stoisz to glowka dziecka dziala jak korek... Na skurcze nie czekaj, bo moga przyjsc pozno... tylko sie upewnij co to polecialo. Bardzo prawdopodobne, ze siusiu, bo to tez moze sie zdazyc i mozesz nie moc powstrzymac... ale lepiej byc pewnym. A co do zapachu... Wody powinny byc bezzapachowe... jak pachna "rybka" to trzeba pedzic do szpitala, bo moga byc zakazone. Moje byly bezbarwne i bezzapachowe... a po paru godzinach juz podbarwione krwia (to normalne, krew pochodzila z rozwierajacej sie szyjki). Co do przysiadow... dziewczyny podziwiam i bije poklony nisko w kierunku Waszej kondycji... Rumianella, Betix - 100 czy 150??? Ja bym nie dala rady nawet 5... To chyba prawda, ze juz jestem stara... :( albo nie wiem co... Mi z kucek Jedrek musi pomagac wstac... Podziwiam. Tylko uwazajcie, zeby sie nie przeciazyc, bo rodzic z zakwasami nie bedzie przyjemnie. Podobno bardziej skuteczne jest chodzenie po schodach... Ja tu takowych za wiele nie mam (u nas blokow ani kamienic nie ma, a domy glownie parterowe) - u nas w domu tylko 3 od wejscia glownego i 3 od ogrodu :P , musialbym jechac do City... A na przysiady nie ma szans rowniez, wiec bede czekac spokojnie na swoja kolejke w naturze :) 4sz4 - ale mialas spotkanie z baba... Nie przejmuj sie... Tez mysle, ze one sa takie wredne, bo wiedza, ze juz mialy swoj czas... pewnie go za dobrze nie wykorzystaly... a teraz chca gadka nadrobic. Najgorsze jest to, ze czesto te ktore naglosniej krzycza, to same wlasnie maja cos na sumieniu... Mam przyklad wlasnego tescia... Jednego razu na jakiejs imprezie strasznie sie madrzyl jak to teraz jest... mlodzi zyja "nie po Bozemu"... zwiazki niesakramentalne, dzieci przed slubem... Oczy wielkie zrobilismy... Az tesciowa (za co ja szczerze podziwiam) syknela pokatnie: "zamknij sie glupi... ty byles lepszy???" Prawda jest taka, ze ich pierwsze dziecko przyszlo na swiat przed slubem, mieli wtedy po 19 lat i troche zyli tak "nie po Bozemu"... Ale obluda!! No ale coz, jak tesc sie zrobil na stare lata taki pobozny... I jakos ta poboznaosc padla mu na pamiec. A innych bedzie krytykowal i to glosno... Mysle, ze i ta baba ma troche mogz wyprany i zacmiony... Nie mowiac juz o braku kultury, ktorej tu najbardziej braklo. A Ty przeciez jestes pelnoletnia, a to ze mloda to nawet lepiej... Bedziesz dla Oli swietna Mama-przyjaciolka... i jeszcze cale zycie przed Toba, razem z nia!!! Ja czasem zaluje, ze tak pozno sie zdecydowalam na rodzine... bo nie ma nic wazniejszego w zyciu! A babe, jak ja znowu spotkasz, to glosno zapytaj o uzebienie!!! :) :) Dobreee... Nie wszystkim odpisalam, ale musze uciekac... Poli obiecalam zabawe i masa rzeczy do zrobienia w domu. Dzis mamy sliczny dzionek, sloneczko swieci, az sie zyc chce... I weekend ma byc ladny, wiec pewnie gdzies sobie pojedziemy... Juz jakos nas nosi. Tak wogle to wczoraj zrobilam rezerwacje domku wczasowego na przelom stycznia i lutego... Mam nadzieje, ze Hanka bedzie ok na taki wypad, ale Pola tak czeka na wakacje rodzinne, ze sie zdecydowalismy. Marzy o plazy i wodzie (choc z naszego domu mamy pare minut nad ocean - ale to nie to samo), puszczaniu latawcow i chodzeniu na kolorowe lody z Tata... Wiec jedziemy! I jak tu myslec o porodzie, jak ciagle bujam w oblokach... :P Buziaki dziewczyny...
-
Czytam tak na raty, wiec bede tez pisac na raty... Najpierw Kasia 444. Choc mam nadzieje, ze z synkiem juz lepiej i moja rada sie nie przyda. Ale moze inna mamusia skorzysta innym razem. Jesli mozesz to postaraj sie Malutkiego klasc w dzien przy oknie, tak aby byl wystawiony na swiatlo dzienne (sloneczne). Nie opalac go, bron Boze, na skwarka na sloncu :P choc u Was to juz prawie nie mozliwe, bo jesien... Swiatlo dzienne (sloneczne) ma czesc promieniowan takich jak lampy szpitalne i rozklada bilirubine... Moja Pola miala duzo wieksze stezenie bilirubiny i tylko tak byla "leczona"... Nie musialam cyca odstawiac... Choc u nas promieniowanie sloneczne jest znacznie silniejsze, wiec moze stad roznica... Ty sluchaj co mowia lekarze, badzie dobrze!! A swoja droga, Szymusia mozesz troszeczke "naswietlac" to nie zaszkodzi... jak najwiecej swiatla dziennego! To dodatkowo da mu troszke witaminki D. :) Dzielna mamusia z Ciebie i niczym sie nie martw. Zoltaczka u noworodkow to niemal rzecz normalna, wiele dzieci ja ma. Jest ona mechaniczna a nie zakazna i lada moment wszystkie przewodziki zolciowe Twego Maluszka zaczna funkcjonowac normalnie.
-
Czesc Dziewczyny, Nie dalam rady wczoraj tu zajrzec... okropny dzien i bardzo napiety... bilans zdrowia z Pola, moja wizyta w szpitalu, ktg... Do tego narzucilam sobie spore tempo w domu: prasowanie, sprzatanie... Wieczorem chodzilam juz prawie na czworaka... Renatinko, dziekuje za pamiec i troske . U mnie wszystko dobrze, Hanka zadowolona bryka w brzuszku i mysle, ze nie mysli na razie wychodzic... :) Choc powoli chyba przygotowuje sie do wyprowadzki :P Bylam wczoraj w szpitalu na rutynowej wizycie (w kazda srode mam taka). Polozna taka sobie (znow byla inna), troche oschla, taka madralinska policjantka... i chyba troche mnie nastraszyla... Z tymi bolami nocnymi skierowala mnie do fizjoterapeuty... wedlug niej zbyt mocno rozchdzi mi sie spojenie lonowe i dodatkowo brzuch jest w niebezpieczenstwie (mam rzeczywiscie bardzo wystajacy - taka pileczke)... wedlug niej rozdzielily mi sie miesnie, ktore powinny podtrzymywac go (splaszczac)... wedlug niej mam go za nisko... Stad tez moje puchniecie i bol... Nie wiem co mam robic, bo nie mam ochoty teraz chodzic w pasie na brzuchu i na cwiczenie kazdego dnia! Musialabym dojezdzac kawalek drogi, poza tym co zrobie z Pola? Przedszkole na razie zawiesilam, wiec nie ma szans, a tesciowa... to juz inny temat (wczoraj zostawilismy Pole na godzine jak pojechalismy do szpitala i juz byly fochy... a jak przyjechalismy po godzinie ja odebrac, to ubrana w drzwiach juz na nas biedna czekala... bo babcia kazala juz sie zbierac, bo jest zmeczona... szkoda slow). Nie wiem co robic teraz... Mysle, ze ten moj brzuch to nie jakas tragedia, w poprzedniej ciazy mialam to samo i nic nikt nie mowil... nie wiem, ale wydaje mi sie, ze trafilam na babe, ktora chciala mi koniecznie problem wynalezc. Tymbardziej, ze zdziwilo mnie postawienie diagnozy przez nia... Powiedziala, ze taki ksztalt brzucha jest charakterystyczny na chlopca, wiec skoro ja sie spodzewam dziewczynki, to to musi byc cos nie tak ze mna... Kurcze, jakies zabobony bedzie mi tu serwowac zamiast fachowej porady. A tak wogle to kazala mi kazdego wieczora przed pojsciem spac nafaszerowac sie tabsami (paracetamol z codeina!!). Jak stwierdzilam, ze nie chce brac lekow, bo dziecko... No i ta codeina i regularnosc (przeciez moge urodzic nawet za 4 tygodnie!) i dawka (bo kazala mi brac podwojna), to ona stwierdzila, ze komfort matki jest rownie wazny jak zdrowie dziecka!!! Tym juz mnie kompletnie rozwalila! Dlatego jej nie wierze... Poza tym, KTG ok, Mala zadowolona, tetno ok, i moje skurcze tez ladnie rozwiniete... Dzidzia siedzi juz w kanale rodnym, glowka czesciowo unieruchomiona i wedlug poloznej moja Malutka wcalnie nie powinna byc taka mala... raczej przecietna... tez mi sie wydaje, ze Hanka sporo urosla ostatnio. Tak wiec, typowy obrazek... Polozna mowi, ze jest wszystko gotowe i ze moge urodzic z dwa dni, albo za tydzien, albo za dwa tygodnie, albo za kilka... Wow, niech zyje precyzja! Choc prawda jest taka, ze tego nikt nigdy nie wie... nawet najbardziej doswiadczony i utalentowany lekarz. A ja i tak wiem, ze to bedzie w okolicach wyznaczonego terminu... Pola urodzila sie dokladnie w wyznaczony dzien. Tyle o mnie.
-
Dzieki za przytoczenie ostatniej tabelki... tzn. tabelki ktora byla ostatnia przed wyslana przeze mnie... z 5.10. Niestety mala pomylka i Tobie sie zdarzyla... Tam brakuje nie tylko Nieznajomej z jej Blaneczka... Tymczasem z Piotrusiemm tez nie ma... moze jeszcze cos? Czasem latwo cos przeoczyc i wcale to nie musi byc umyslne! Przepraszam, ze tak sie stalo i na prawde nie zrobilam tego umyslnie, ani dlatego, ze jestes "niewidzialna"... Czasami sie cos popierdzieli i juz... bledy sie zdarzaja. Wystarczy spokojnie porawic.
-
Malgorzata - nie przepisuje tabelki!! tylko ja kopiuje i ukladam, zeby nie bylo, ze kada informacja po swojemu... Lubie jak jest porzadek... I tyle. A Ciebie nie pominelam! Po prostu jak Cie nie ma w ostatniej tabelce (bo zawsze kopiuje ostatnia) to gdzies "umkniesz" i juz nawet nie pamietam czy bylas w niej, czy chcialas bys... Nie wszystkie dziewczyny sie do niej wpisaly... Sorki, jak Cie urazilam, nie pominelam Cie!! Ale niestety w moim stanie teraz nie zawsze wszystko ogarniam. :) A ostatnio jak poprawialam tabelke to prosilam, zeby mnie poprawic jak cos nie tak, bo wiem, ze moge byc omylna... Przepraszam.
-
Dorka - opis co Was spotkalo prawie jak z filmu... az sie wierzyc nie chce, ze tak bezkarni moga byc zlodzieje... Ale powiem Ci, ze to nie tylko w Polsce... kurcze, az strach zyc... Dobrze, ze z tego wyszliscie. Agataka - ja tez mysle, ze lepiej ze to sie stalo teraz, jak jestes w ciazy, bo masz jeszcze troche czasu na macierzynskim... Nie stresuj sie, bo dzidzia wazniejsza! I tez mi bardzo sie spodobalo powiedzenie co przytoczyla Malgorzata... o bochenku chleba co sie rodzi z dzieckiem... Powiem Wam, ze u mnie tez sie sprawdzilo! A z poczatku tez wygladalo nieciekawie...
-
Jeszcze chcialam napisac o diecie mam karmiacych, bo ktoras z dziewczyn pytala, ktora zasada jest lepsza... wszystko i dieta eliminacyjna, czy odwrotnie... Od razu zaznaczam, ze opisuje tu tylko moje doswiadczenia i opinie! Ja wlasciwie nie jestem zwolenniczka zadnej z tych teorii... Mam swoja wlasna, choc bardziej zblizona do tej "co mozna wszystko". Tu u nas wogle nie ma czegos takiego jak dieta karmiacej matki... Polozna mnie wrecz ochrzanila, jak jej wspomnialam, ze tego czy tamtego nie wolno! Powiedziala, ze kiedys tak bylo i mialo to sporo minusow, i takie tam... Bylam zdziwiona jak zaraz po porodzie w szpitalu przyniesli mi obiad, a tam... zupka z zielonego groszku, ziemniaczki i frytki, smazony kotlet (cos jak nasz schabowy) i surowki oraz kapusta biala zasmazana z fasolka. Steknelam, ze tego mi nie wolno... i zaraz mialam dietetyczke na karku. Wedlug niej, karmiaca powinna miec diete, ale nie, ze nic nie wolno... tylko diete tzw. zbalansowana i lekkostrawna (nie wiem jak to przetlumaczyc). Nie objadac sie jednym i tym samym, zwlaszcza wzdymajacym... tylko po troszke!!!, ale mozna prawie wszystko... Najlepiej lekkostrawne rzeczy. Unikac jedynie slodyczy (wzmagaja tradzik niemowlecy i wogle nie za dobre sa dla dziecka), czosnku i cebuli (w nadmiarze), bo zapach moze dziecku nie pasowac i "obrazi sie" na cyca, gazowanych i sztucznych napoi i generalnie uwazac z nadmiarem kapustnych i straczkowych, bo moga powodowac wzdecia, ale ich nie unikac! Jedyne co nie rekomendowala to jedzenie orzeszkow ziemnych, bo sa silnym alergenem. A poza tym kazala sie dobrze odzywiac i nie glodowac... Wogle stwierdzila, ze teraz (czyli karmiac piersia) juz mozna mniej uwazac niz w ciazy!! Czym mnie zdziwila, bo generalnie panuje zasada, ze gorzej jest pozniej... a w ciazy to mozna... Okazuje sie, ze to nieprawda. Tak wiec ja nie bede szalec w zadna strone... Bede jadla delikatnie i ostroznie, ale prawie wszystko. Z Pola tak robilam i bylo super. Co prawda miala skaze bialkowa, ale jak wyeliminowalam mleko i nabial to bylo super. Do dzis jest niestety uczulona - ma AZS. Ale kolki zadnej nie uraczylismy... a wiem jak kuzynka w Polsce katowala sie dietami, a maly jej ciagle kolkowal... Choc pewnie co dziecko to inaczej. Wogle teraz sa nowe tendencje w tych spawach i sadzi sie, ze im pozniej dziecko zetknie sie z danym skladnikiem pokarmowym, tym trudniej moze go akceptowac (nawet zmienilo sie wszystko przy wprowadzaniu pokarmow stalych u niemowlat, bo kiedys kategorycznie glutenu zakazywali, a teraz najnowsze badania potwierdzaja, ze im dziecko ma pozniejsza stycznosc z nim, tym wieksza szansa uczulenia). Ale tak jak powiedzialam, kazda z nas ma inne dziecko i kazdej intuicja podpowie co ma robic i co jesc... :) Najwazniejsze zeby Bobaski byly zdrowe i zadowolone, a Mamy szczesliwe (i nie glodujace) :)
-
Pultasko, nie przesadzaj... bo niedosyc, ze kulawa, gruba i ledwo dyszaca... to jeszcze czerwona na twarzy zostane... ;) Jestem taka jak my wszystkie... tak sobie kadze... :P
-
A i jeszcze jak chcesz nas "poogladac" to mozesz kliknac na linka w mojej stopce... www.polunia.bobasy.pl Tam sa zdjecia Poli od urodzenia i moja facjatka tez sie gdzies tam czasem przewija... :)
-
Pultasko, zaczelo mnie tak powaznie bolec dopiero od kilku nocy...
-
Moje zdjecie jest na naszej pazdziernikowej poczcie... :) A NK troche mnie denerwuje i czasami ja banuje... Zawsze robia archiwizacje albo cos tam innego w czasie naszego dnia (a waszej nocy)... Rozumiem to, bo to polski portal, ale to jest tak czesto, ze zniechecilo mnie do wspolpracy... Jestem tam ciagle nie do konca "aktualna"...
-
Pultasko, mnie boli cala miednica i nogi... Dziwny bol, ostry i nie wiem jak go okreslic... takie dretwienie z pieczeniem... Nic nie stosuje na to, bo chyba nie ma sensu i sposobu na to... :( Mysle, ze to wynik rozchodzenia sie spojenia itp... Z Pola w ciazy tez tak mialam... pamietam ze ostatnie nocki przed porodem mocno daly mi w kosc... Choc zapomnialam szybko jak bardzo to boli... teraz sobie juz dobrze przypomnialam :P Tylko, ze dokladnie nie pamietam na jak dlugo przed porodem mnie to zlapalo... szkoda, ze nie zapisywalam. Wtedy wydawalo mi sie, ze wszystko bede pamietac, a to nieprawda, bo niewiele pamietam... Tak wiec ta ciaza dla mnie prawie jak pierwsza... :) Zwlaszcza, ze wiele objawow jest zupelnie innych niz poprzednio...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7