Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

camisia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez camisia

  1. Kasiu444 - zamierzam rodzic w tzw. : "birth centre". Nazywaja to porodami domowymi (like home). Warunki sa tam iscie domowe... Cos w rodzaju kawalerki - mieszkanie: jeden duzy pokoj z podwojnym lozkiem, sofa, fotelami, drewniana kolyska dla maluszka, itp., dwie lazienki (jedna:kibelek i prysznic, a druga z wanna do rodzenia). W takim miejscu maz (i osoby z rodziny lacznie ze starszymi dziecmi) moga byc caly czas (na oddziale noworodkowym w szpitalu tylko od 8.00-20.00). Wogle duzo tu udogodnien i krotki pobyt o ile nie ma powiklan i niespodzianek. Jak cos sie wydarzy, to przewoza na oddzial noworodkowy i tam juz jest tak jakby sie rodzilo na normalnej porodowce. A jakby cos podczas porodu, to wolaja lekarza... a tak to tylko polozna jest. Niestety w Austarlii porody w domu sa nielegalne (nawet pare tygodni temu byla afera, bo ustalono prawo, ze polozna ktora by sie zgodzila przyjsc do porodu w domu (planowanego) moze otrzymac spora kare wiezienia!). Poprzednio rodzilam na porodowce i bylo bardzo sympatycznie, warunki tez dobre, prawie jak domowe... Tylko, ze jak sie tam urodzi to po jakims czasie przewoza na oddzial nowrodkowy na 2-3 dni, a tam to juz mi sie mniej podobalo... Raczej kiepsko wspominam... Dlatego tym razem wybralam birth centre, no i Pola krocej bedzie beze mnie. Mozna sobie zobaczyc "z grubsza" jak to wyglada... zalaczam link. http://www.southernhealth.org.au/whp/mbc/virtual_tour.htm A co do papierosow Jedrka... Na razie wygrywa! Choc nie powiem, ze jest lekko... W tym momencie walczymy z zespolem odstawienia nikotynowego... Troche to ciezki czas, bo jego irytacje i deprechy nie pomagaja mi przebranac, badz co badz przez ciezki rowniez i dla mnie czas... No ale coz, razem musimy dac rade! Lekarz powiedzial mu, ze jego organizm musi teraz sobie przypomniec jak to bylo bez nikotyny... Tylko, ze on nie jest swiadomy, ze Jedrka organizm nie znal dotad zycia bez nikotyny! Nawet jak tesciowa byla z nim w ciazy to kopcila jak parowoz... potem dziecinstwo w dymie (bo w domu oboje rodzice palili, nawet w jego sypialni) i potem jak tylko podrosl, to juz zaczal sam pociagac... wyrosl prawie z papierosem w ustach... Zreszta to od dziecinstwa widzial. Ta sytuacja w zasadzie jest glownym powodem, dlaczego walczy teraz z nalogiem... Nie chce, zeby nasze dzieci widzialy, ze tata pali i chce im dac lepszy przyklad zycia niz sam otrzymal...
  2. Ja bym nie panikowala z tym bieganiem do kibelka... Mysle, ze to naturalna reakcja "porodowa"... Rozwarcie postepuje, skurcze sa, wiec i perystaltyka jelit sie wzmaga... Wedlug mnie to normalne, a i przydatne... mozesz zapomniec o lewatywie... :) Tylko pij duzo wody!!!
  3. K_Z_Kasiu - Kubus sliczny!!! Wlasnie Go ogladam... Cudo! A i pytacie o omdlenia... Nie mialam takich klopotow w poprzedniej ciazy... Wogle ta ciaza jest diametralnie rozna od poprzedniej, bo: mniej przytylam, boli mnie glowa, cere mam w porzadku... itd. Moglabym wyliczac i wyliczac... Ale widac sprawdza sie, powiedzenie, ze kazda ciaza inna... Lekarz mowi, ze to przez anemie i niskie cisnienie... Pewnie ma racje. Ja calymi dniami widze mroczki przed oczami (takie latajace iskierki), juz sie do tego przyzwyczailam... Omdlen sie troche boje, bo martwie sie, zeby dziecko nie bylo niedotlenione i zeby sie jakos niefortunnie nie przewrocic. Na szczescie do tej pory przed omdleniem czulam, ze cos nie tak i w pore usiadlam... Samochod tez prwadze bardzo rzadko... ze dwa razy na tydzien... Ale juz chyba sobie daruje. Masz racje Renatinko... Jedno pocieszajace, ze po porodzie przejdzie.
  4. Ja wieczorowa pora tym razem... widze, ze jestescie, wiec nie umiem sobie odmowic i zagladam. :) Nieznajoma - super, ze sie odzywasz i dobre samopoczucie! Juz tez mialam dziewczynom powiedziec, ze troche Cie torturujemy tym "wyscigiem" na porodowke... Super, ze jestes ponad tym... Koncowka jest okropna, ale coz... juz jestes tuz tuz... Wczoraj byl termin? I co z tego? Termin to tylko orientacyjna data... dzidzia rodzi sie kiedy jej dogodnie. Trzymaj sie dzielnie i ciesz sie zblizajacym weekendem... Moze corcia czeka, zeby mama troche wyluzowala, odpoczela i taka poszla przec na porodowke... ;) Buziaczki Kochana i niczym sie nie martw! Ciesze sie Dziewczyny, ze choc troche Was rozbawila moja dzisiejsza parada z pustym wozkiem... :) Mi glupio sie na razie pokazywac na ulicy... Okazuje sie, ze widzieli mnie prawie wszyscy... Wieczorkiem przyszla nasza sasiadka (prawie 80-letnia) z pytaniem czy wszystko dobrze... Na moja zdziwiona mine odpowiedziala, ze tak tylko pyta, bo jej kolezanka (sasiadka z przeciwnej strony ulicy) powiedziala, ze mnie widzilala, jak szlam bez Poli i tak dziwnie kustykalam oparta na pustym wozku!!! Co jej mialam powiedziec? Nie zrobilam dzis dobrego wrazenia na otoczeniu... Jedni sie ubawili, a inni zaczeli sie o mnie martwic. Pal licho przechodniow co mieli ubaw... dobrze, ze choc Was troche rozweselilo... Przynajmniej dzieciaczki Wasze sa wirtualnej ciotce wdzieczne za wesole mamy... ;)
  5. Sorki za bledy i literowki... Dobrze nie przeczytalam tego co napisalam i tak wyszlo... Nieznajoma - mialam na mysli, ze porod trwa... a nie "trawa"... I wogle jakies pozniej tez dyrdymaly mi wyszly... Renatinko - mysle, ze Twoj lekarz ma racje... Tak to juz jest na koncowce. Dobrze, ze boli tylko jak lezysz... choc wiem, ze to marna pociecha. Na szczescie to dowod, ze ten bol jest spowodowany uciskiem... Musisz jakos dac rade. Ja mam podobnie, nie moge lezec, spie na siedzaco, a i tak mnie troche boli. Ja mam klopoty z miednica i nogami... Nie umiem tego opisac, bo bol jest specyficzny... ale wiem co to, bo jest dokladnie taki sam jak przed porodem z Pola. Tylko, ze poprzednim razem wzielo mnie to dopiero na ostatni dwa tygodnie, a teraz zlapalo mnie na ponad 4 tyg. przed... i juz zaczyna mnie strasznie meczyc... Martwie sie, bo brzuch mam strasznie twardy odkad wrocilam do domu... boli... Choc skurcze nie bola specjalnie, mimo, ze sa czeste... I Hania cos sie dzis malo rusza... Pewnie odpoczywa.
  6. Dzis widze na warcie nocnej zamiast Pultaski jest Malgorzata... ale pewnie juz spi dalej... A tu u nas robi sie "goraco"... Tymczasem - rzeczywiscie trafilas na porodowke prawie prosto z pracy... :) Trzymamy kciuki! Niech pojdzie latwo i sprawnie. Nieznajoma - ale strasznie zabrzmial Twoj ostatni post... Nie doluj sie tak strasznie, bo naprawde juz niedlugie chwile dziela Cie od spotkania z coreczka! Juz masz z gorki! Porod wlasciwie trawa i to w tej najlzejszej formie :) Fajnie, ze nie musisz w bolach lezec na porodowce czekajac na rozwarcie, skoro samo sie tak ladnie rozwiera... Wiem co czujesz... mialam to samo 3 lata temu... To byla chyba najwieksza proba mojej cierpliwosci jaka kiedykolwiek przezylam. Ale uwierz, ze bylo warto, bo potem poszlo "jak po masle" latwo i szybko... Buziaczki Kochana i niczym sie martw! Juz za chwile bedziesz leczyc pogryzione brodawki i bedziesz marzyla o dluzszej chwili dla siebie ;) MG29 - Ciebie tez juz dopada dolek... pewnie sie martwisz, skoro piersza ciaze tez przenosilas... Nie boj sie, bo jestes pod opieka lekarska i bedzie dobrze. Jak dzidzia sama sie nie zdecyduje na wyjscie, to ja zmusza i juz... Super musi byc z Ciebie Mamusia, ze Twoim dzieciaczkom tak dobrze w Twoim brzuszku... :) Niczym sie martw, jestesmy z Toba i trzymamy kciukasy!!! A tak swoja droga, to porod terminowy powinien sie odbyc miedzy 38 a 42 tygodniem ciazy... Wiem, ze lepiej wczesniej niz pozniej, ale kazdy ma swoj czas... dzidzia wie kiedy jest gotowa i to ona decyduje. Troche to straszne dla nas, ledwo kulajacych sie "brzuchatek"... :( Fajnie, ze sie odezwala SURI :) i brzusiowa :) Dawajcie znac Dziewczyny, bo teraz juz lada moment moze kazda zlapac... a my tu siedzimy i myslimy... mazia - tez mysle zebys lepiej skonsultowala to z innym lekarzem, w swoim szpitalu... A i jeszcze jedno, dojrzale lozysko to nie to samo co starzejace sie lozysko... I wogle jakos mnie dziwi, ze zadnych szczegolow Ci nie dal i powodow wczesniejszego rozwiazania ciazy... a co z przeplywami pepowinowymi? Nie martw sie niczym nadmiernie. Wydaje mi sie, ze wszystko u Ciebie i dzidzi jest w porzadku. Tylko tyle, ze masz teraz wybor, czekac na naturalny porod lub go wywolac wczesniej... Ty musisz zdecydowac co wolisz. Ale mimo wszystko dla spokoju, skonsultuj jeszcze diagnoze swego lekarza w swoim szpitalu lub z innym lekarzem. A ja dzis tu zagladam nie pozniej, bo od rana biegala po lekarzach... Wczorajszy dzien mnie dobil. Czulam sie okropnie, 3 razy zemdlalam... Dzis porobili mi badania i znow dostalam recepte na dawke zasrzykow zelazowych i witaminowych... Juz sobie wlasnie zrobilam szprycowe... Poszla ze mna tesciowa... maz ja poprosil, bo sie bal, czy wroce sama... I nawet wziela na kilka godzin Mala do siebie! Niebywale! Pola co prawda nie poszla tam z radoscia, tylko z mala podkowka na buzi wolajac "kocham Cie mamusiu!"... az mi sie serce rozrywalo. Dobrze, ze nie rodze w szpitalu i bede mogla po porodzie wrocic do domu po 4 godzinach (najpozniej po 20). Pola mimo, ze mala to czuje, ze cos nie tak... strasznie sie o mnie boi. Smieszna tylko sytuacje mialam, bo tesciowka zabrala Pole prosto z "miasta" - pojechaly autobusem, a ja z wozkiem Poli wrocilam do domu. Musialam komicznie wygladac z pustym wozkiem dzieciecym i brzuchem... bo prawie kazdy mnie zaczepial z usmiechem i pytal: "co... nauka jazdy?" albo "oooo, juz wszystko gotowe...". Normalnie wygadalam jak walnieta ciezarowka... :P Ufff, nigdy wiecej! A lekarz mnie nie badal, wiec takie to tylko gadanie... ale stwierdzil, ze ja do konca miesiaca nie donosze... Rzeczywiscie KTG wyglada mocno skurczowo... Ale ja sie nie przejmuje, bo wiem, ze poprzednio tez mialam mocne skurcze, rozwarcie, nawet wody poszly szybko... a na porod czekalam prawie 3 dni od pekniecie pecherza. Co prawda urodzilam dokladnie w terminie (zmiescilam sie w magicznym 5%)... A tym razem niestety potrzebuje jeszcze troche czasu, bo jestem nie gotowa, wiec prosze Hanie niech sobie posiedzi troszke... Dziekuje Dziewczyny za pocieszenie... chyba ten 37 t.c. jest rzeczywiscie jakis kryzysowy... Czuje sie fatalnie slaba... juz nawet nie placze za duzo... sil tylko na nic nie mam, brzuch boli, krocze boli, nogi dretwieja... ah... Ale widze, ze wszystkie mamy podobnie, wiec musi tak byc. Byle bym tylko zdazyla wszystko przygotowac w tym zolwim tempie... Uciekam obiadek jakis upichcic... Choc najchetniej bym przylozyla glowe do poduszki i troche pospala...
  7. Uciekam juz... Cos trzeba w domu zrobic i ciag dalszy prasowania... Siedze tak przed kompem, Pola ladnie sie sama bawi u siebie w pokoju, a ja co chwila mam mocny skurcz... (Za kazdym surczem mleko sie leje... juz mam dosyc, jeszcze dzidzia w brzuchu, a ja juz paczke wkladek laktacyjnych zuzylam). Wiem, ze to nie moj czas jeszcze, bo nie boli specjalnie... Ale chyba mi przypomina, ze juz czas najwyzszy zaczac powaznie przygotowac sie na Dzidzie... Ide prasowac... Postaram sie zajrzec wieczorkiem, bo mam nadzieje na dobre wiesci od Was :) Buzki!
  8. Renatinka - zapomnialam pogratulowac rocznicy. Zycze wszystkiego co najlepsze!! Ja mialam rocznice slubu na poczatku wrzesnia... Juz piaty roczek polecial... Agata - nie martw sie, ze synus malutki... Tak jak pisaly dziewczyny, pomiary USG czesto sa obarczone bledem. A poza tym 3000g to dobra waga. Waga urodzeniowa w normie zaczyna sie juz od 2500g, wiec Malutki bedzie ok, wazne ze zdrowy! A ze lezysz, to dobrze... na pewno wplynie to pozytywnie... odpoczynek teraz przyda sie i Tobie i Malenstwu. mazia112 - fajnie, ze juz sie cos ruszlo u Ciebie... a teoretycznie masz jeszcze prawie dwa tygodnie do terminu... :) Ale dziwi mnie podejscie Twojego lekarza. Dlaczego wyznacza Ci termin porodu? Dziwne to, bo rozwarcie (o ile wody nie odeszly) wcale nie musi oznaczac porodu. Czasem chodzi sie z lekkim rozwarciem... zwlaszcza jak ono jest zaledwie na palec... Jesli nie jestes po terminie to po co go wywolywac? Chyba, ze sa jakies klopoty... Sorki, ze sie wtracam, a nie znam calosci sprawy. Ale jakos mi to "zapachnialo" checia wziecia lapowki... zwlaszcza, ze ten lekarz jest w innym szpitalu niz Ty zamierzalas rodzic... Przepraszam, bo pewnie przesadzam... Agatek-gagatek... Kurcze, ale jaja z tym Twoim lekarzem... Dobrze, ze to juz koncowka u Ciebie... Musisz jakos sobie poradzic. A moze "nie ma tego zlego..." Troche balabym sie takiego lekarza, ktory nie jest uczciwy... K_Z_Kasia - nie martw sie o Kubusia. Powoli wszystko sie rozkreci, poczatki zawsze sa ciezkie... Na pewno bedzie ladnie rosl, a Twoje mleczko jest dla niego najlepsze pod sloncem! Oboje musicie sie nauczyc jak sobie radzic... Ja mialam straszne przejscia z karmieniem na poczatku, wiec rozumiem Twoje rozterki... ale sprobuj! Szkoda, ze nie moge Ci pokazac pare "sztuczek cycowych"... ciezko mi to opisywac. Mowisz, ze niewiele leci z tego twardego cyca. Jak sciagasz pokarm. Moze sprobuj recznie... Powinien Ci to ktos pokazac. Dla mnie to byla najlepsza metoda na twardego cyca (nawet moja bratowa to docenila, a wczesniej walczyla z laktatorem). Przed sciagnieciem sprobuj masowac cyca: palcem wskazujacym od gory w kierunky sutka... tak dookola piersi (kurcze szkoda, ze nie moge tego pokazac). Mozesz to robic takze podczas karmienia. Mleko bedzie lecialo latwiej i maly nie bedzie tak szybko zasypial gdzyz mniej sie bedzie musial napracowac... Kazdy przypadek jest inny, wiec nie wiem ile w tym Ci to pomoze, ale sprobuj. Kapuste tez polecam. Mi dzialala nawet na pogryzione, pokrwawione brodawki. Aha, i nie odpuszczaj cycowi z mniejsza iloscia mleka! Bo sie "rozleniwi" i bedzie zawsze mniej produkowal. Dagar - gratuluje jeszcze raz i ciesze sie, ze juz jestescie szczesliwie w domku! Szkoda, ze mialas takie srednie przezycia w szpitalu :( Rzeczywiscie zenada, zeby proponowac butelke zamiast pomoc. Przeciez zawsze na poczatku nie wie sie co i jak! Ja mialam to szczescie, ze mialam konsultanke laktacyjna cala pierwsza dobe po porodzie przy swoim lozku... (tu kazdy tak ma czy trzeba czy nie). I wydawalo mi sie to normalne... malo ktora mama i dziecko radza sobie z tym od razu... Pierwsze pare dni a nawet tygodni to prawdziwa "nauka jazdy". Wydawaloby sie, ze w dzisiejszych czasach juz takich sytuacji, jaka opisujesz juz sie nie spotka... jestem w szoku! Tym bardziej gratuluje samozaparcia i mocno trzymam kciuki. Mam nadzieje, ze uda Ci sie utrzymac pokarm, a Kornelka wkoncu doczeka sie cycusia :) i wszystko wroci do normy. Choc pewnie latwiej sie jej doi ze smoka ;) bo nie musi sie tak napracowac... Ucaluj swoje Malenkie Sloneczko od nas!
  9. I brzusiowa sie nie zameldowala dzis... chyba, ze cos przeoczylam... Moze Malinka postanowila przywitac swiat od naszej strony... :)
  10. Troche podszlifowalam nasza tabelke... Jak cos nie tak, to poprawcie... :) PSEUDO...........wiek....termin......imię.........woj.....ktore dziecko Nieznajoma4303..22....01.10.09...Blanka.....pomors........pierwsze MG 29..............31.....01.10.09...Igorek......wlkp..........drugie czuła...............25.....03.10.09 ...córcia.... pomors.......pierwsze Pultaska..........30.....05.10.09....synek....kuj-pom/Niemcy...pierw Perełka1983......25.....06.10.09...Pawełek...mazow........pierwsze JoG..................27....09.10.2009...Patrycja...dolnośl....pierwsze mazia112..........22....11.10.09....Miłoszek....Małopol ......pierwsze KASIA444..................14.10.09....SZYMUŚ....pomors......pierwsze 4sz4 ................20....16.10.09......Ola........Śląsk........ ..pierwsze Anulka..............28.....18.10.09...Patrycja....małopolskie..pierwsze Betix.............…23.....18.10.09....synek.......kuj-pom......drugie Renatinka.........26.....19.10.09.....Filip........ pomors......pierwsze Lalune..............27.....19.10.09....Nadia......warm.-maz...pierwsze Jenny06............29.....20.10.09...Kacperek...śląskie.........drugie RUMIANELLA......27......22.10.09...Larysa...dolnośląskie....pierwsze SURI................30.....22.10.09....Dawid......śląsk ie......pierwsze agatek-gagatek..24....24.10.09....córka......dolnośląskie...drugie lubila................32.....25.10.09....Ola..........rzeszów......drugie agata_xyz.........28.....26.10.09...synek........śląskie.......pierwsze camisia.............35.....28.10.09...Hania......Melbourne...drugie smalle...............27.....28.10.09....synuś........UK .........pierwsze madzik.............21......29.10.09....?????........lubelskie....drugie dorka572..........29......01.11.2009 ..córka......śląskie......drugie Mama............Data....…TC........Imię........Poród......Waga/Cm Mery27..........15.07.….28...Maksymilian.....CC.........1300/38 Marta Dz....... 15.09 ....36 ....Zuzia ..........CC ........2700 Kliforka ....................38.......................SN.........3240/53 Tyśka............24.09....38.... Emilka..........CC.........3500 monia_monia....24.09...39.....Marcel.........SN..........3750/54 alla23.............24.09.............................SN.........3850/60 Dagar............25.09....37.....Kornelka.......CC........2960/57 K_Z_Kasia.......26.09....39......Kubuś..........SN........3330/56 Angela24........29.09....39.....Martynka......CC........3100/55 Mewka..........30.09.....39.....Maja...........CC........3200
  11. A czy ktos wie co z SURI? Moja glowa ostatnio zawodzi, wiec moze cos przeoczylam, ale wydaje mi sie, ze zniknela jakos tak bez powodu... Moze cos sie u niej dzieje?
  12. Ja mam termin bardzo odlegly... 28. pazdziernik... W stopce go mam... Wiec jeszcze mi troche zostalo. Zreszta ja jeszcze nie czekam na porod, bo jestem jeszcze w proszku z przygotowaniami... I jakas jeszcze niegotowa psychicznie sie czuje na dzidzie... Najpierw przywitam Wasze Szczescia na tym swiecie... potem bedzie moja kolej... pewnie w listopadzie. Moze akurat na urodzinki Poli, bo 2 tygodnie po terminie to dokladnie Poli dzien! Ale bylyby jaja... ;) A samopoczucie... coz, iscie ciazowe... Wczoraj zaczelam 37 t.c. I niestety latwo nie jest, bo nie mam kiedy sobie nawet dobrze odpoczac... Pola mimo wszystko absorbuje bardzo, a maz caly dzien poza domem...
  13. Oczywiscie stale trzymam kciuki za dziewczyny juz terminowe, lub prawie... Nieznajoma - chyba bedziesz nastepna... Masz juz mocno rozkrecona akcje. To dobrze, bo powinno Ci pojsc latwiej. Tylko to czekanie... Ale sie nie martw, juz naprawde niedlugo. Fajnie jakby sie udalo wyznaczonego dnia :) Ja mialam to szczescie z Pola... Mimo, ze odeszly mi wody wczesniej, to urodzilam dokladnie wyznaczonego dnia... Mala czekala na swoj dzien :) Moze i Twoja czeka... :) Ale napewno czeka na najlepszy dla siebie moment, wiec nie ma co... Mamusia musi uzbroic sie w cierpliwosc. I my tez, bo czekamy razem z Toba... MG29 - u Ciebie tez jeszcze sytuacja nie jest "podbramkowa"... moim zdaniem do 42 tygodnia masz czas... Czemu tak szybko na Patologie? Ale moze tak bedzie bezpieczniej... Tylko ta cala sytuacja, szpital... szkoda... Ale moze jeszcze dzidzia postanowi Mame zaskoczyc. Ja trzymam kciuki!!! Perelka - ale masz wszystko zakrecone. Tez mysle, ze pierwsze USG jest najbardziej wiarygodne. Mimo wszystko podziwiam Twoj spokoj... Tak trzymaj! Zaraz skoncze. Tylko wysle i sprawdze, czy Pultaska nie jest zbyt samotna, bo cos dlugo mi schodzi na to pisanie... :)
  14. Czesc Dziewczyny, U mnie cos od wczoraj "spadek formy"... nie dalam rady sie odezwac... Z byle powodu bym plakala... Zreszta tak tez robie. Fizycznie siadam, wczoraj o maly wlos nie dalabym rady wrocic z zakupow (co prawda blisko nie mam). Hemoglobina mimo zastrzykow zelaza spada na lep na szyje... :( Cisnienie tez niskie (pewnie stad omdlenia). Nie wiem co sie ze mna dzieje, poprzednim razem tego nie bylo! W nocy bol miednicy i nog jest okropny (choc to znam z poprzedniej ciazy). Dobrze, ze Hania sie wierci... No, ale dosc narzekania. Przede wszystkim powinnam pogratulowac nowym mamusiom! Alla, Mewka!!! Wielkie gratki!!!
  15. brzusiowa, daj znac co u Malinki, jak tylko wrocisz z KTG. A co do snu, to teraz juz chyba nie ma wsrod nas takiej, ktora by nie miala nim klopotu... no coz, taki los ciezarowek na koncowce... A spanie na brzuchu... juz zapomnialam jak to jest, a kiedys tylko tak spalam... Pamietam, ze tez sobie obiecywalam pospanie na brzuchu po porodzie z Pola... I tu musze Cie rozczarowac, bo ja sobie za duzo nie pospalam... Kolejne dwa lata karmienia piersia... Spanie na dwoch mleczarniach nie wchodzilo w gre... :D Wiec ja juz tak prawie 4 lata marze o spaniu na brzuszku... i wiem, ze jeszcze pewnie troche mi przyjdzie poczekac... Mewka - nie dziewie sie, ze przezywasz... to juz jutro! Trzymamy kciuki. Ja musze sie brac za obiadek... nie mam sil sie podniesc, zasiadlam w wygodnym fotelu i zagladam do Was... Jestem wykonczona, wlasnie wrocilam ze spaceru z Pola...Ona ma tyle enrgii, a ja sie ledwo dowloklam do parku i myslalm, ze nie wroce. Dobrze, ze to moje dziecko wyrozumiale... Zal mi jej, bo przez brzuchata matke ciagle siedzi w domu, a za oknem taka piekna, cieplutka wiosna... Ja bym tylko spala i spala... ale w dzien... jak przychodzi noc, to poleze godzinke i juz nie moge... :(
  16. Kolorowych snow!!! :) Co do spraw emigracyjnych... to moja poprzednia wypowiedz zabrzmiala troche tak, jakbym byla tu nie najszczesliwsza... Nie zupelnie tak jest. Mimo, ze tesknie i chetnie bym do Polski sobie pojechala, to jestem tu szczesliwa... Chyba to zasluga w glownej mierze mojego meza. Niestety on by nie umial sie odnalezc w polskiej rzeczywistosci, mimo, ze jest z pochodzenia Polakiem (urodzil sie w tym samym szpitalu co ja :) ). Jednak wychowal sie tutaj... I powiem tez szczerze, ze mi zyje sie tu dobrze... Naprawde pokochalam to miejsce i nie wyobrazam sobie mieszkac gdzie indziej. Tylko ta odleglosc od rodziny... No ale coz, w zyciu nie mozna miec wszystkiego... :)
  17. Czy brakuje mi Polski? Pewnie!!! Nie pisalabym tu z Wami, tylko z Australijkami... Brakuje mi wielu rzeczy... ale przede wszystkim rodziny. Mam tu tylko rodzine meza, bo przez niego tu jestem... Mieszkam tu juz ladnych pare lat...a na stale, piaty rok. Przez te 5 lat bylam raz w Polsce. I nie wiem kiedy bede nastepny... to naprawde bardzo daleko... bardzo! Zazdrosze Ci Niemiec... dla mnie to jak rzut kamieniem... Ale i tak musisz sie borykac z inna kultura i inna rzeczywistoscia... Prawde mowiac, nie wiem, ale chyba latwiej "wtopic sie" Polakowi w spoleczenstwo australijskie (jest bardziej wielokulturowe i chyba bardziej tolerancyjne) niz niemieckie (mam kuzynke w Hannover). Choc wszedzie to "wygnanie" jak piszesz. A Ty zamierzasz kiedys wrocic do Polski? Czy juz na stale tam chcecie zostac?
  18. Co do skurczy. Pisalam juz, ze te lekkie, pierwsze sa podobne do Braxton-Hick's... Boli podobnie jak na miesiaczke, moze promieniowac na krzyz lub na nogi, brzuch twardnieje... Na pewno wiesz juz jakie to uczucie. I jak to jest prawdziwy prod, to one nie przejda po paru godzinach, tylko beda silniejsze i czestsze (te prawdziwe powinny byc tak co 5-3 min.). Te silniejsze to juz inna bajka. Nawet nie bardzo moge je opisac... poprostu boli jak diabli! Bedziesz wiedziala, ze to to... Ja nawet nie potrafie sobie przypomniec gdzie bolalo i jak... poprostu tak boli caly brzuch, ze sie nad tym nie zastanawiasz... Ale, pamietaj, jest to bol do zniesienia!!! Jak nie bedziesz mogla dac rady, to Ci podadza cos na zlagodzenie... Nie boj sie, bo to Ci nie pomoze (strach jeszcze nasila bol). A nagroda za ten bol jest nacudowniejsza na swiecie! :)
  19. Az taka wredna chyba nie jestem... na prawde zycze Wam spokojnych i dobrze przespanych nocek... ale zawsze sie ciesze, jak ktoras tu zajrzy w nocy... bo jak u mnie przyzwoita pora, to u Was noc! Takie to uroki miszkania pod spodem kuli ziemskiej ;)
  20. Pultasko, ja mam juz prawie poludnie :) Mieszkam w Melbourne... I o ironio moglabym sobie teraz spokojnie zasnac... tak mi sie oczy kleja (tylko moja Trzylatka pewnie by dom przewrocila do gory nogami).
  21. Pewnie, ze ma czkawke... :) Podobno to oznaka zdrowia. Wczesniej wydawalo mi sie, ze Pola miala czesciej, bo Hania na poczatku nie miala jej za czesto... Za to teraz nadrabia i prawie ciagle czka... :) Zobaczysz, jak sie urodzi to tez ciagle beda czkawki. Na szczescie nie sa one meczace dla Dzidzi... nam sie tylko tak wydaje. :)
  22. Czesc Dziewczyny, Widze, ze u nas coraz ciszej sie robi... Czesc z nas urodzilo, a reszta podlamana czekaniem... A my przeciez ciagle mamy wrzesien! Glowa do gory. Nieznajoma, MG29, brzusiowa... wszystkie juz sa blisko, ale jeszcze to nie termin. Peznoszona ciaza to taka, ktora nie chce sama sie rozwiazac 14 dni po terminie, wiec jeszcze sporo czasu. Nie ma co przyspieszac, bo natura wie co robi... Nie wiem jak Was pocieszyc... ale zobaczycie, ze wszystko sie ladnie ulozy. Choc wiem, ze ta koncowka jest straszna. Co do przyspieszonych czy przeterminowanych porodow, to wg. mnie nie ma regul... ani plec, ani nawet geny... Moja mama wszystkich nas (trojeczka) miala po terminie (wywolywane porody po 42t.c.), a mi wody z Pola odeszly kilka dni przed terminem... No i kazde dziecko moze byc inne (nawet jak jest tej samej plci). Ja mialam zamiar od 37t.c. popijac sobie napar z lisci malin... Powinnam juz zaczac, ale chyba sobie jeszcze poczekam, bo nie jestem gotowa na dzidzie jeszcze... a skurcze i tak mam mocne. Jeszcze troche "wolnosci" mi sie przyda... ;) A u mnie wczorajszy dzien i nocka byly koszmarne! Nie pamietam juz kiedy tak zle sie czulam. Potworny bol glowy, dwa omdlenia i strasznie meczacy brak sily... Nalykalam sie tabletek, az Jedrek sprawdzal cala noc, czy Mala sie rusza... Dzis glowa caly czas boli, choc juz duzo lzej. Wygladam jak po bitwie, zmasakrowana i ledwo oczy moge otworzyc... Nie wiem co to za dziadowstwo, mam nadzieje, ze to tylko hormony...
  23. Zaczelam grzebac wstecz... i nie jestem pewna, czy oby na pewno pogratulowalam wszystkim "nowoupieczonym" mamom... Jakby co, to wielkie gratulacje: Kliforka Tyska i jeszcze raz: Monia, Dagar i Kasia!!! I sprawdzilam, ze chyba ostatni wpis MG29 byl w piatek... pisala, ze sie zle czuje! Nie wiem kiedy alla sie ostatni raz odezwala...
  24. brzusiowa - ja niestety kompletnie sie nie znam na sprawach "papierkowych", wiec nic nie powiem... Ale jedno wiem... Ty masz chyba pecha do urzednikow itp... Jak nie problemy z ksiazeczka zdrowia, to teraz z dowodem... Normalnie trafiasz zawsze na klopoty... Mam nadzieje, ze to juz osatni raz, bo juz chyba limit "nieszczesc" papierkowych wyczerpalas... :) No i Nieznajomej nie ma dalej... ??? Czyzby cos sie dzialo? Uciekam do wyrka... sprobuje zasnac...
×