camisia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez camisia
-
Mnie tez nosi i nie umiem usiedziec w miejscu... Dzis postanowilam, ze jak zaprowadze Pole do przedszkola to jade na zakupy do marketu dzieciecego... Doszlo do mnie, ze prawie jeszcze nic nie kupilam Maluchowi... Az wstyd sie przyznac, ale mam dopiero jedne body i dwie pary skarpetek... reszta spadkowa i tylko i wylacznie rozowa... Musze w razie czego miec cos w uniwersalnym kolorze... No a wieczorem mam wizyte w szpitalu... mam nadzieje, ze u dzidzi wszystko dobrze...
-
A ja juz od dobrego miesiaca chodze w staniku typu "maternity", odpinanym do karmienia... Tez ich nie cierpie, ale u nas nie pozwalaja inaczej... Zalecaja juz od 7 miesiaca ciazy, a karmiac to juz obowiazkowo... Polozna mi powiedziala, ze w zadnym wypadku druty - fizbiny... podobno moga uciskac i doprowadzic do zapalenia piersi... a to niestety moze byc wyrok na dalsza laktacje... Nie cierpie tych stanikow, mimo, ze poprzednim razem bylo mi je gorzej zaakceptowac (bylam zalamana przy moim sporym biuscie), teraz juz poszlo latwiej, choc wygladam w nich tragicznie, bo cyce nie dosyc ze spore (ciezko mi bylo znalezc rozmiar 75G) to jeszcze wydojone przez Pole, ciezkie i obwisle (karmilam ponad 2 lata)... No ale jak mus to mus...
-
Kasiu... hihi... nie wiem jak z czupryna... moze Ci sie akutar uda trafic w przesada... :) Widzialas moja Polke z jaka czupryna sie urodzila... a ja nie mialam zgagi ni razu... :) Za to kolezanke moja meczyla zgaga straszna i byla pewna czupryny... a mala Dominisia ma juz prawie roczek i lysiutka tak jak sie urodzila... Tak wiec, wez to z przymruzeniem oka... :) Jedno jest pewne, jak juz urodzisz to zgagi nie bedzie, a moze i ciut wczesniej :)
-
Ufff... Brzusiowa... ale mnie wystraszylas zaczynajac posta od tego, ze masz "przykra wiadomosc"... Jeszcze mi sie rece trzesa... Po tych ostatnich przezyciach... Boze jak to dobrze, ze to tylko laptop... ufff... Swoja droga smutno bedzie jak sobie zrobisz przerwe od nas... wiec kupuj nowego kompa jak najszybciej!!! :)
-
Kasiu - ja tez juz marze, zeby dzidzia juz byla "po tej stronie brzucha"... Jakas bezpieczniejsza bym sie czula... Choc z doswiadczenia wiem, ze stres i obawy prawdziwe to dopiero przyjda! Uwierz mi! Pamietam ile paniki wywolal widok krwii z kupce mojej 3 tygodniowej Poli... ryczalam kilka dni czekajac na wyniki (na szczescie okazalo sie, ze to byla skaza bialkowa, ale wizje mialam nieciekawe). A problem "smierci lozeczkowej niemowlat"... Pamietam jak z ulga odetchnelam jak Pola skonczyla roczek... Potem wypadki i upadki (przezylam juz koszmar biegniecia z nieprzytomnym dzieckiem na pogotowie). Mysle, ze stresy dopiero przed nami... Nie strasze nikogo... chcialam raczej pocieszyc, ze na razie nasze dzieciaczki sa w cieplutkim schronieniu naszych brzuszkow i miejmy nadzieje, ze nasze brzuszki dobrze sie spisuja... wiec dzieciaczki maja tam dobrze... Niech sobie ladnie rosna!!! Potem beda musialy juz samodzielnie o wiele rzeczy walczyc... a my bedziemy panikowac za kazdym razem jak cos bedzie nie tak... No ale taki los matki... alla - masz racje, ze nie panikujesz z tym rozwarciem... 35 t.c. juz tak moze sie zdarzyc... Musisz na siebie uwazac i teraz chociaz ze 2-3 tygodnie polezec... Potem juz moze sie rozwierac... :) A 1,5 cm to nie tragedia i moze sie nawet okazac, ze tak sie zatrzyma, ze pochodzisz z brzuszkiem dluzej niz sie spodziewasz... :) Teraz odpoczywaj i daj dzidziusiowi jeszcze troszke czasu na nacieszenie sie mamy brzuszkiem... Brzusiowa - mysle, ze te Twoje bole to w wyniku skurczy przepowiadajacych... a moze wiezadla, bo macica coraz ciezsza...Nie ma co panikowac, ale koniecznie powiedz lekarzowi o tych na nastepnej wizycie! Zreszta nie ma co sie dziwic jak Ty walczysz z remontami... i rzeczywiscie jak czytam co robisz to podziwiam... Nawet zakupy dla sasiadki!!! Ja wlasnych nie moge przytaszczyc do domu! Musisz sie bardziej oszczedzac i troche sobie odpuscic z porzadkami... rob tylko to co niezbedne... Chyba rzeczywiscie zadzwonimy to Twego M... ;) Pamietaj, ze jak ty odpoczywasz to dzidzius tez... a jak jestes przemeczona i wyczerpana fizycznie dzidzia dostaje mniej telnu, itp. A skurcze przepowiadajace sa rzeczywiscie nieprzyjemne, ale pozytywnie dzialaja i sa calkowicie naturalne na tym etapie ciazy... I wcale nie musza oznaczac, ze sie szybciej urodzi... Ze swojej strony pamietam, ze z Pola mialam je dosc wczesnie i bardzo silne... co chwila ladowalam na KTG, wygladalo to jakby sie porod zaczynal... A potem jak przyszedl czas, ze ciaza donoszona (2 tyg. do terminu) wszystko sie skonczylo i cisza... Na szczescie macica byla "wycwiczona" i gdy tylko minela polnoc i zaczal sie dzien wyznaczony ( z USG w 13 tygodniu ciazy - ten termin jest najbardziej wiarygodny zawsze!!)... poszlo szybko i sprawnie... A mnie dzis miesniak dokucza (mam wielkiego miesniaka po lewej stronie macicy). Cala ciaze byl wzgledny spokoj... Nie wiem moze sobie juz cos wmawiam albo wyszukuje... Poza tym skurcze przepowiadajace tak samo mnie mecza... sa nawet juz bolesne... No ale niemi tak mocno sie nie przejmuje, wiem ze sa potrzebne. Mam nadzieje, ze nic nie przyspiesza... ja mam dopiero 32 t.c. wiec jeszcze z jakies piec tygodni musze wytrzymac... Dobrze, ze jutro mam wizyte w szpitalu. Choc i tak nie wiele sobie obiecuje po niej, bo pewnie polozna jak zwykle usmiechnieta stwierdzi, ze brzuch ma prawidlowe wymiary i ze musze wytrzymac, bo to juz niedlugo... No ale przynajmniej poslucham serdeuszka dzidzi. Troche mnie martwia moje bole glowy i to, ze juz tylko ja zostalam z nimi na naszym topiku... Moze taki juz moj los... Mam nadzieje, ze to nie oznacza nic zlego... Dzieki Dziewczyny za odpowiedz w tej sprawie... :)
-
Beagle - nie wiem co napisac... w obliczu takiej tragedii wszystko co bym nie napisala wydaje mi sie banalne... zal i lzy sciskaja gardlo... Nawet nie napisze, ze lacze sie z Toba w bolu, bo wiem, ze nie potrafie tego bolu sobie nawet wyobrazic... probuje... ale wiem, ze to co Ty czujesz nie jestem wstanie pojac... Modle sie za Was... za Twojego aniolka i o wiele sily dla Ciebie!! Odzywaj sie do nas, Kochana, jak tylko bedziesz miala sile i ochote!! Jestes czescia tego miejsca, bez wzgledu co sie stalo...
-
Jeszcze cos dopatrzylam... Renatinka - tak to juz bedzie na koncowce... brzuszek cwiczy sobie, zeby "wypasc" dobrze w najwazniejszym momencie... :) Niech cwiczy, to wazne! :) Tak czytajac Wasze posty dochodzi do mnie, ze to juz rzeczywiscie koncowka! Ja tak tego nie czuje jeszcze, bo jestem na koncu listy i u mnie dopiero 31 t.c. I zapominam, ze to juz niedlugo zaczniemy "sie sypac"... Super, juz sie nie moge doczekac wiesci o narodzinach naszych pierwszych pazdziernikowiatek! Chyba sama zapomne o moim, jak bede przezywac Wasze... :) A moje sie urodzi jak Wy juz bedziecie doswiadczonymi i zapracowanymi mamusiami... :) :) Ktoras pisala, ze jest takie cos, ze jak ciaza lekka to porod ciezki... Co prawda cichutko jestem zwolenniczka tej teorii (na moim przypadku i w moim otoczeniu sie sprawdzilo)... ale sa wyjatki, wiec nie ma co panikowac... Znam osoby, ktore mialy super przyjemna ciaze i lekki porod... Wszystko to jest bardzo indywidualne. Jednakze jak cos boli, twardnieje, rozciaga sie... to dobrze... dobry trening!!
-
Nie dam rady odpisac wszystkim, bo "nie mam glowy"... tzn. mam, ale w tym momencie wolalabym jej nie miec... Ale choc troche co pamietam... MG29 - fajnie, ze jest lepiej i juz jestes w domku! Co do smoczkow i butelek... Ja nie kupuje. Przy pierwszym dziecku kupilam, tez tak awaryjnie, myslalam... ale do dzis lezy w szafce i sie kurzy... Jak bedzie problem z karmieniem to przeciez apteke mam "za rogiem", wiec mozna kupic w kazdej chwili... Tak samo laktator. Rozwazalam kupno przy pierwszej dzidzi i teraz ciesze sie, ze nie kupilam, bo bylby kompletnie zbedny. Ale to kazda musi wedlug wlasnego uznania zrobic, bo rozne sa przypadki i rozne potrzeby. W moim przypadku niektore, uznawane za powszechnie potrzebne, rzeczy okazaly sie zbedne... Np. szczotka do wloskow dla niemowlat... Moja Pola urodzila sie z tak bujna i gesta czupryna (mozecie ja zobaczyc na stronce podanej w mojej stopce), ze ta szczotka mogla jedynie sluzyc jako dekoracja... :) Teraz nie wiem czy kupowac (bo stara poszla do czesania "lysych" lalek)... Chyba sie wstrzymam i zobacze, czy drugie pojdzie w po tych samych genach... :) USG i plec dziecka... Wiele opowiesci na temat pomylek krazy... Czesc z nich na pewno jest realna, ale mysle, ze to troche problem rozdmuchany... Pomylki sie zdarzaja, ale nie az tak czesto. Jesli lekarz potwiedzi plec kilkakrotnie i wyraznie widzi narzady, to mysle, ze watpliwosci nie powinno byc (gorzej gdy np. nie widzi siusiaka i twierdzi, ze to dziewczynka - sa i tacy - tu bym nie byla pewna... zeby byla dziewczynka lekarz musi zobaczyc wargi sromowe!). Tak wiec nie ma co sie martwic... choc lepiej byc przygotowanym, ze niespodzianki sie zdarzaja... Ja i tak mysle, ze kazda z Was urodzi to na co jest nastawiona... :) Ja natomiast plci nie znam, bo mialam tylko jedno badanie USG... i nie bylo nic widac... Babka powiedziala, ze dziewczynka na 60% (za duzo nam nie powiedziala, bo bez tego widzialam za dziewczynka na 50%... ;) ). No ale tak jakos mi sie wydaje... Niestety tez wszyscy mnie zaczepiaja i pytaja o termin i plec... Jak mowie, ze nie wiem, ale czuje dziewczynke... to oczywiscie sa komentarze, jak to rodza sie dzieci z plcia "niespodziewana"... no i ze ja wygladam "na chlopca"... Co prawda, wedlug przesadow ludowych rzeczywiscie wygladam "na chlopca"... Ale mam to gdzies. Co do szpitali... Sama nie wiem... Mysle, ze wszedzie mozna trafic dobrze lub zle... Choc sa te z nienajlepsza opinia, wiec lepiej dobrze przemyslec. Nie wypowiem sie rzeczowo, bo nie mam doswiadczenia w tym wzgledzie (moge jedynie cos powiedziec o szpitalach poznanskich, choc i tak wiele czasu minelo kiedy tam mieszkalam i pracowalam), jednak mam rodzine na Dol. Sl. Pisalam juz, ze jestem Jaworzanka! I niestety nie mam milych skojarzen co do szpitala w Legnicy... Sorry Rumianelka... piszesz, ze bierzesz ten szpital po uwage. Nie chcialam ze wzgledu na Ciebie tego pisac, bo moze trafisz dobrze... ale jakby cos bylo nie tak, to czulabym sie winna, ze nie napisalam... Mam dwa przypadki w bliskiej rodzinie... Dziewczyny rodzily w Legnicy i obydwa koszmarne... Jedna kuzynka miala wiecej szczescia i dzidzia jest ok, ale ma straszne wspomnienia. Natomiast druga do dzis sadzi sie ze szpitalem - ordynatorem (on juz chyba nie jest ordynatorem, wiec moze juz tam jest ok). Czekal na lapowke, zeby zrobic cesarke (kuzynka byla po terminie i nie chciala wywolywania porodu, bo tetno dziecka bylo niestabilne... prosila o cesarskie...) i zrobil ja jak juz dzicko sie dusilo. Chlopczyk zyl krotko po wyjeciu... mial uszkodzone 82% mozgu... Oszczedze Wam szczegolow. Ale tak jak powiedzialam, moglo sie tam zmienic... to sie stalo ponad 3 lata temu... Wiem tylko tyle, ze z Jawora prawie nikt nie rodzi w Legnicy... wszyscy jezdza do Walbrzycha (mimo, ze jest dwa razy dalej). Swoja droga, Walbrzyski szpital ma swietna opinie... ale z Lubina to troche daleko. Przepraszam, ze tak niepozytywnie sie wypowiedzialam... ale chcialam dobrze. Malgorzata - nie martw sie na pewno sie wszystko ulozy... Corka Twoja ma rzeczywiscie sporo obowiazkow, ale mysle, ze powinna Ci troche pomoc... Maz pewnie tez sie troche postara jak dzidzia sie urodzi... No a pomysl z kims do pomocy bardzo dobry... Zobaczysz, ze sobie poradzisz! Ja mam gorzej... bo raczej z wynajeciem pomocy nie ma szans... a na rodzinke nie mam co liczyc (oni jeszcze mnie obciazaja, bo dwa razy w tygodniu mam do pilnowania niegrzeczna 4 latke - niby ona chce sie przyjsc pobawic z Pola, ale oni ja tylko podrzucaja i uciekaja na caly dzien... dluga historia... przedszkole za drogie...). Poza tym maz ciezko pracuje po kilkanascie godzin, wiec jescze czesto jemu musze pomoc... A na moja corke nie mam co liczyc ;) Ona jeszcze ciagle wymaga opieki i to czasem bardzo duzo... No ale... musimy jakos przezyc! Nie my pierwsze i nie ostatnie bedziemy miec male dzieci... Tak sobie tlumacze, bo tez czasami jestem bliska depresji jak sobie pomysle co bedzie...
-
Czesc Dziewczyny, u mnie ciag dalszy bolu glowy... Juz mam dosyc! Najgorsze sa noce... Dzis prawie nie spalam tylko wylam z bolu... paracetamol nie pomaga. Nad ranem lekko bylo lepiej i gdy juz mialam szanse na sen to corka wstala... I tak chodze jak zombi teraz... Czy macie jeszcze bole glowy? Bo wiem, ze na poczatku ciazy niektore z Was mialy... Dla mnie to niestety nowosc i troche zaskoczenie. Bole glowy byly moja czesta przypadloscia poza ciaza... Nawet balam sie pierwszej ciazy, bo nie wyobrazalam sobie przezyc bolu glowy bez mozliwosci wziecia silnej tabletki... Bylam mile zaskoczona, jak od momentu zajscia z Pola w ciaze nie mialam ANI RAZU bolu glowy... Teraz wiec zupelnie sie nie przejmowalam... az spotkala mnie niesympatyczna niespodzianka. Juz sama nie wiem, czy to normalne, bo wszystkie parametry mam dobre... i cisnienie jest ok, i pije duzo, nie puchne...
-
Czesc Dziewczyny, Ja tylko na sekundke... co by pozostawic jakis slad, ze tu bylam... Milo Was poczytac, ale nie mam dzis sily odpisywac. :( Wczoraj mialam troche za duzo chodzenia i dzis... zdycham... mam problem poruszac sie sprawnie nawet po domu. Do tego glowa mnie strasznie boli...i mam okropne dusznosci... Dobrze, ze Dzidzia wierci sie i daje znac, ze jest ok... Ostatnio mialam schizy jak sie dluzszy czas nie ruszala. Piszecie o bolach bioder, okolicy kosci lonowej... Ja juz to przerobilam i nadal sie z tym mecze. Problemy zaczely mi sie dosc wczesnie, bo w szostym m.c. Nie moglam chodzic... zwlaszcza stanac na jedna noge. Wyladaowalam na fizjoterapii. Tam mi niewiele pomogli, zaoferowali jedynie kule... :( Na szczescie najgorszy kryzys minal pare tygodni temu... mysle, ze to znak, ze dziecko sie odwrocilo glowka na dol... Cos mi sie wydaje, ze inaczej teraz kopie i ja czuje sie lepiej... Za kilka dni mam wizyte w szpitalu, zobaczymy czy sie potwierdzi. Niestety winne tych naszych boli sa hormony (relaksyna), ktore przygotowuja kanal rodny do porodu (spojenie lonowe sie rozchodzi). Jedno dobre, ze te kobiety, ktore maja te dolegliwosci, czesto (nie zawsze) maja latwiejszy porod... Moja polozna sie smieje, ze u mnie juz by mozna czolgiem przejechac... No ale coz z tego, skoro ja sie tak mecze i albo chodzic nie moge, albo poruszam sie kustykajac... A dretwienia tez mam i nog i rak w nocy... i bole bioder. Z poprzedniej ciazy tez to pamietam. Na szczescie po porodzie znikaja jak reka odjal... :)
-
Ja znowu tu buszuje jak Wy spicie... chyba... Tez nie za dobrze mi sie spi w nocy... strasznie mi niewygodnie! Dagar - nie przejmuj sie kims, kto nie ma taktu i widac lubi sie wtracac w czyjes zycie... Pamietaj, ze ile ludzi tyle opinii. Jaka masz pewnosc, ze jesli wbierzesz inne imie, to za jakis czas nie trafisz na innego "madrego", ktory je skrytykuje... Zawsze sie znajdzie ktos, kto bedzie mial cos tam... Jak dla mnie Kornelka jest slicznym imieniem, a tymbardziej jak Wam sie podoba... to najwazniejsze. Co prawda czasem tak bywa, ze rodzice chca byc oryginalni i moze nie trafia w gust dziecka czy publiki (mialam kiedys kolege o imieniu Maurycy... cale zycie nienawidzil tego imienia). Ale teraz Kornelki i Amelki chyba sa "na topie" w Polsce (niestety nie bardzo jestem na czasie), wiec nie powinno byc problemu. A jakis jeden czy drugi zarozumialy, czy "nie na czasie" moze sie trafic zawsze... Wy sie tym nie przejmujcie! Nie bedziecie przeciez zmieniac imienia dziecku zawsze jak tylko na jakiegos glaba traficie! My tez mamy klopot z imieniem... Dziewczynka bedzie chyba Hania (bedziemy wolac Hania, bo zglosimy ja po angielsku Hannah). Tez nie wszystkim sie to podoba, ale to ich problem... Natomiast nie mozemy za nic znalesc imienia dla chlopca... Nic nam sie nie podoba! Mamy chyba za wysokie wymagania, bo imie musi byc proste do wypowiedzenia (i tak australijczycy nie sa w stanie wymowic poprawnie naszego polskiego nazwiska), krotkie (bo nazwisko jest strasznie dlugie) i chcielibysmy by mialo polski odpowiednik aby wolac po polsku, ale tez w miare sensowne brzmienie angielskie... bo Stas mi sie podoba, ale Stan juz nie..., Jas mi sie podoba, ale John juz nie... Kurcze... moze dlatego nie dopuszczam do siebie mysli, ze bedzie to chlopiec... Musze jednak miec cos "awaryjnego" w razie jakby Hania nam sie urodzila z siusiakiem... A u mnie dzis piekny dzien!! Az zyc sie chce... Mimo, ze to koncowka zimy to mamy dzis 26 stopni i piekne sloneczko... Zabralam sie za pranie, cudnie poschnie... Musze powoli juz tez sie brac za pranie ciuszkow maluszka... czekalam caly czas na sloneczko. Rano zaprowadzilam moja corcie do przedszkola, a sama trafilam do dentysty (ostatni szlif, co by miec na najblizszy rok spokoj z uzebieniem :) ). Usmialismy sie, bo jak lezalam na fotelu, to Maluszek tak brykal, ze dentysta nie mogl sie skupic na pracy... Brzuch mi tak skakal, ze lekarz co chwile pytal czy wszystko ok... Bal sie, ze spadne z fotela... :) Az mi glupio bylo... Co za lobuziak tam siedzi? Pola byla grzeczniejsza... Musze konczyc i zajac sie tym praniem... bo jak tu dalej posiedze, to wieczor mnie zastanie... ;) A jeszcze zapomnialabym, mialam sie sprecyzowac... Rzeczywiscie Australia duza... ;) Mieszkam w Melbourne. :) Buziaki!
-
Jeszcze raz! Nie wiem dlaczego jakies dyrdymaly wychodza mi... w Wordzie bylo normalnie... brrr... Perełka1983......25...26.09.09…Pawełek...mazow.... pierwszadzidzia Nieznajoma4303.22...01.10.09..Blanka.....pomors....pierw szadzidzia MG 29..............31...01.10.09..Igorek......wlkp......druga dzidzia Monia_monia......25...02.10.09..Marcel.....Mazow.....pie rwsza dzidzia czuła...............25...03.10.2009 córcia.... pomors...pierwsza dzidzia alla23...............24...03.10.09.synek.......mazow.... pierwszadzidzia K_Z_Kasia.........27...04.10.09..synek...zachodniop..pie rwsza ciąża Pultaska....30...05.10.09...synek....kuj.-pom (Niemcy)...pierwsza Dzidzia Angela24...........27...07.10.09..Martynka.śląskie.....p ierwszadzidzia Mewka123........29....07.10.09. Martynka...wlkp...pierwsza dzidzia MERY27...........28....8/12/10/2009....synek......wlkp.. ..drugiedziecko mazia112..........22...11.10.09..Miłoszek..Małopol....pi erwszadzidzia MartaDz...........30...11.10.09..Zuzia......podlaskie..p erwszadzidzia KASIA444................14.10.09..SZYMUŚ....pomors....pi erwszadzidzia Renatinka…...….26...17.10.09..Jas......pomor s.....pierwszadzidzia DAGAR.............34...18.10.09..Kornelia…. Łódź......pierwsza dzidzia Betix.............23....18.10.09. synek..kujawsko-pom...drugadzisdzia Lalune.............27...19.10.09..Nadia...warm.-maz...pi erwszadzidzia RUMIANELLA.....27...22.10.09..Larysa..dolnośląskie..pier wszadzidzia SURI...............30...22.10.09..Dawid......śląskie.... .pierwszadzidzia agatek-gagatek 24...24.10.09..córka..dolnośląskie...drugie dziecko lubila..............32...25.10.09..Ola..........rzeszów. ..druga dzidzia agata_xyz......28....26.10.09...synek.....śląskie......p erwszadzidzia camisia…….35…28.10.09…??chyba Hania??...Austarlia….drugie dziecko madzik..........21....29.10.09..???????.......lubelskie. ..druga dzidzia
-
A to i ja sie dopisze do tabelki... Perełka1983......25...26.09.09…Pawełek...mazow.... pierwszadzidzia Nieznajoma4303.22...01.10.09..Blanka.....pomors....pierw szadzidzia MG 29..............31...01.10.09..Igorek......wlkp......druga dzidzia Monia_monia......25...02.10.09..Marcel.....Mazow.....pie rwsza dzidzia czuła...............25...03.10.2009 córcia.... pomors...pierwsza dzidzia alla23...............24...03.10.09.synek.......mazow.... pierwszadzidzia K_Z_Kasia.........27...04.10.09..synek...zachodniop..pie rwsza ciąża Pultaska....30...05.10.09...synek....kuj.-pom (Niemcy)...pierwsza Dzidzia Angela24...........27...07.10.09..Martynka.śląskie.....p ierwszadzidzia Mewka123........29....07.10.09. Martynka...wlkp...pierwsza dzidzia MERY27...........28....8/12/10/2009....synek......wlkp.. ..drugiedziecko mazia112..........22...11.10.09..Miłoszek..Małopol....pi erwszadzidzia MartaDz...........30...11.10.09..Zuzia......podlaskie..p erwszadzidzia KASIA444................14.10.09..SZYMUŚ....pomors....pi erwszadzidzia Renatinka…...….26...17.10.09..Jas......pomor s.....pierwszadzidzia DAGAR.............34...18.10.09..Kornelia…. Łódź......pierwsza dzidzia Betix.............23....18.10.09. synek..kujawsko-pom...drugadzisdzia Lalune.............27...19.10.09..Nadia...warm.-maz...pi erwszadzidzia RUMIANELLA.....27...22.10.09..Larysa..dolnośląskie..pier wszadzidzia SURI...............30...22.10.09..Dawid......śląskie.... .pierwszadzidzia agatek-gagatek 24...24.10.09..córka..dolnośląskie...drugie dziecko lubila..............32...25.10.09..Ola..........rzeszów. ..druga dzidzia agata_xyz......28....26.10.09...synek.....śląskie.....pierwsza dzidzia camisia…….35…28.10.09…?????…Austarlia…drugie dziecko madzik..........21....29.10.09..???????.......lubelskie....druga dzidzia
-
Czesc Dziewczyny, Ja mialam pelen roznych wydarzen koniec tygodnia i weekend... wiec nie dalam rady nawet tu zagladac :( Postanowilam wkoncu wybrac sie na zakupy dla dziecka... choc wiekszosc rzeczy mam po coreczce i sporo dostalam od znajomych (niestety wszystko dziewczynkowe, wiec mam nadzieje, ze Hania bedzie Hania... ;) ). Zakupy udaly sie tak sobie (wiecej kupilam Poli, niz dziecku czy sobie), ale jeszcze mam troche czasu, wiec powinnam sie wyrobic... Co do czasu, to troche spanikowalismy w sobote wieczorem... Sforsowalam sie chyba za mocno sprzataniem i bieganiem po sklepach... wieczorem dostalam silnych i bolesnych skurczy... na szczescie nad ranem przeszlo, bo juz bylam gotowa do szpitala jechac. Jedno dobre w tej sytuacji, ze wczoraj zmobilizowalam sie i zaczelam przygotowywac rzeczy do zabrania do porodu (nie pisze do szpitala, bo nie bede rodzila w szpitalu jesli nie bede musial miec cesarki). Torby jeszcze nie pakuje, ale musze miec wszystko w jednym miejscu, zeby maz mogl mnie spakowac jakby co... Nie wiem co ktorej odpisac, bo duzo mialam zaleglosci i jak przeczytalam to mam teraz metlik...
-
Hej Kasiu! Jeszcze weszlam sprawdzic poczte i tu zagladam, a jednak ktos nie spi! Odpowiem od razu... Rodzilam u nas w Australii... ale tu tez czasem mozna trafic na "cos niemilego"... na przyklad na ostatniej wizycie mialam koszmarna polozna... kiedys Wam opisze... troche poryczalam sobie przez nia... Wiec to loteria. Ale na szczescie nie zdarza sie czesto. A co do pacirkowca... Wymaz jest rzeczywiscie nieobowiazkowy, bo powiklania przy porodzie (nawet kobiet, ktore go maja) sa rzadkie. Generalnie: Bakteria ta jest normalna i nie chorobotworcza dla kobiety!! Bytuje normalnie w pochwie i w okolicy odbytu... Moze jednak byc grozna dla rodzacego sie dziecka (ale nie musi). Okolo 15% kobiet ja ma, nie wiedzac o tym, bo tez nie ma czym sie interesowac... poza porodem jest ok. Podreczniki podaja, ze prawdopodobienstwo zarazenia nia dziecka podczas porodu przez nosicielki jest bardzo niskie (1 na 100 kobiet z ta bakteria). Jednak, jak sie wie, ze ja sie ma to mozna wylkuczyc calkowicie to ryzyko i przyjac antybiotyk. I po sprawie. Nie martwcie sie. Warto ja sprawdzic, ale jak sie ma to nie ma co panikowac. Ja chyba nie bede sprawdzac teraz, bo trzy lata temu nie mialam, wiec mam jeszcze mniejsze ryzyko. No to tyle z mojej strony. Uciekam na spacer... bo juz sobie popracowalam, a obiadek mam od wczoraj... Mamy ostatnio ladna pogode... na szczescie juz czuc wiosne w powietrzu. Musimy troszke witaminek sloneczkowych zlapac i zuzyc niespozyta energie mojej trzylatki... :) Tylko musze uwazac i nie zabardzo sie forsowac, bo znow w nocy nie bede mogla sie obrocic z boku na bok... Moj maz sie smieje, ze w nocy robie za betoniarke... Dobrze mu mowic, jak nie wie ile taki obrot kosztuje... :) Uciekam, pa!!!
-
Alez mi wywod wyszedl... post za potem... Ale nie mam wyjscia, gdzybym pisala w ciagu Waszego dnia, to bym sie troche "porzeplatala" miedzy Wami i zniknelabym w tlumie... :) A tak wychodzi mi monolog... No ale nie mam wyjscia. Chyba, ze zrobimy dyzury... zwlaszcza tych co nie moga spac po nocach... ;) Zartuje, spijcie dobrze! Choc ja tez nie moge spac w nocy, wiec moze czasem ja podyzuruje... ;) :) Dzis juz nie bede smecic co mnie boli... Piszecie, ze macie podobne problemy. Jutro napisze, bo dzis juz za wiele nabazgralam... Ide zabierac sie do pracy... Milego dnia!
-
Co do metek na ciuszkach dziecka... Ja niestety maniaczka jestem, bo NIE ZNOSZE metek! Sama nie moge chodzic w rzeczach z metkami, wiec nie chce narazac dziecka na dyskomfort... zwlaszcza, ze malenstwo ma tak cieniutka i delikatna skorke... Ja odprowam wsystko! Ale to moje zboczenie. :) Perelka - co do prania... Ja jestem zdania, ze zawsze wszystko nowe powinno sie wyprac, a juz obowiazkowo dla dziecka. Nigdy nie wiadomo, gdzie te nowe rzeczy byly ukladane, co po nich chodzilo w magazynach i szwalniach... Ja piore zawsze wszystko... ale to pewnie tez zboczenie... ;) Jednak co do koszuli do szpitala, mysle, ze lepiej wyprac, bo dziecko bedzie mialo z nia kontakt i wogle szpital... lepiej miec na niej wlasne bakterie, niz cudze ;) ... Lubila - rzeczywiscie podobny termin mamy... moze nam sie uda razem zgrac :) Choc ja i tak mysle, ze ostatnia z Was bede... Czuje, ze przenosze (zreszta mam na to wieksza szanse z racji kolejnej ciazy), dlatego tez trzymam sie pozniejszego terminu z wyznaczonych... Wiekszosc z nas bedzie juz miala swoje skarby przy sobie, a ja jeszcze bede sie toczyc z brzucholem... No ale nie narzekam... na razie roskoszuje sie swoim stanem, bo mam swiadomosc, ze to moj ostatni raz... Tak wogle, jak czytalam Wasze wypowiedzi co do porodu... Wiem, ze niektore moga miec zle wspomnienia, bo przeciez jest to duze przezycie i nie ma co ukrywac, ze boli... Ale powiem Wam (jestem troche wlnieta moze) ze nie koniecznie musi to byc takie straszne. Ja wspominam urodzenie Poli bardzo dobrze! Nie bylo krotko, bo ok. 7 godzin i bolalo... Ale to bylo cos magicznego! Az mi zal, ze teraz bede rodzic po raz ostatni... (chcemy miec dwojke dzieci). Mimo bolu, caly czas myslalam, ze dzidzia ma gorzej, a i tak natura wszystko tak cudownie zaprojektowala, ze to jest i dla mnie i dla dziecka najlepsze... A co do bolu... da sie wytrzymac, jestesmy do tego stworzone! Co do nacinania krocza... Ja nie stosowalam zadnych metod zapobiegawczych (choc polecam) a nie peklam ani nie bylam cieta (choc powiedzialam poloznej, ze jak bedzie potrzeba to niech tnie), wiec nie koniecznie musi tak byc. Swoja droga madrosci medyczne mowia, ze lepiej byc nacieta niz popekac... No ale nie o tym chcialam. Chcialam tylko Wam powiedziec, ze nie ma co sie bac za bardzo, bo to tylko chwila i po wszystkim, a nagroda jest tak wielka! Tego szczescia nie da sie opisac, jak dzidzia laduje na mamy brzuchu... Normalnie lzy mi sie kreca jak to pisze... A cesarka... jak nie ma wyjscia, to nie ma wyjscia, mniejsze zlo... ale to jest operacja, a nie porod... Oczywiscie dla dziecka porod jest szokiem, ale do tego jest przystosowane przez nature, dostaje mase potrzebnych hormonow w tym momencie... przy cesarce nie musi sie przeciskac przez kanal rodny, ale pozbawione jest dobrodziejstw natury i szok naglego wyjecia z mamy brzuszka, bez przygotowania i dobroczynnych hormonow jest o niebo wiekszy... Sorry za wywod, ale ja jestem namietna i niepoprawna zwolenniczka natury!! A swoja droga mam teraz duze ryzyko, ze czeka mnie cesarka... bo moja dzidzia uparcie ulozona glowa w gore... Boje posladkowego porodu, ale nie wiem czy nie zaryzykuje. Na razie przekonuje Mala, zeby jednak sie odwrocila... Nie chce operacji, nie chce znieczulenia!!! Alem sobie popisala... wybaczcie, ale tak sie nazbieralo przez pare misiecy... ;) Buziaki wileki dla wszystkich!!!
-
Lalune - nie martw sie paciorkowcem! Po to sie robi badania w tym kierunku pod koniec ciazy, zeby nim sie zajac jakby byl... nie po to zeby straszyc biedne mamuski, ktore i tak maja wiele "strachow"... :) Nie jestes odosobnionym przypadkiem! Wiele kobiet jest nosicielem tego zarazka... Dlatego rutynowo robi sie wymaz w kierunku tej bakterii (streptococcus B) w ostatnim trymestrze ciazy, bo niektore kobiety ja maja nie wiedzac o tym (tak jak piszesz nie ma objawow). Dostaniesz antybiotyk i bedzie dobrze! Dobrze, ze wykryli go, bo rzeczywiscie przy porodzie moglaby ona byc grozna dla dzidzi. A tak antybiotyk zalatwi wszystko. Nie martw sie Kochana, bo tym, ze sie martwisz bardziej szkodzisz dzidzi niz ta bakteria... :)
-
Niestety jak do Was zagladam to Wy juz spicie, a ja wlasnie wstalam... Tak to jest jak sie zyje "pod spodem kuli ziemskiej" i chodzi z glowa w dol ;) Wszystko jest na odwrot... ;) ;) Tym sposobem mam do przeczytania cala wczorajsza produkcje, a jest tego sporo... nie jestem w stanie odpowiedziec na wszystko, ale milo sie czyta... Przede wszystkim dziekuje za mile przyjecie!! :) :) Sprobuje odzywac sie do Was jak najczesciej. Czasem jest to trudne, bo mam troche obowiazkow, no i opieka nad malym trzylatkiem jest dosc absorbujaca... Czasami jestem przerazona jak ja sobie poradze po porodzie, bo maz moj pracuje dlugie godziny, wlasciwie nie ma go w domu za dnia... I bede skazana tylko i wylacznie na siebie... Prosilam tesciowa o pomoc, ale ona poczatkowo nie odmowila... a kilka dni pozniej stwierdzila, ze ma inne wazne obowiazki... (dolaczam do grona wielbicielek tesciowych). Wiec bede sama jak palec. Przeraza mnie to czasami, no ale oswajam sie z mysla, ze "co nas nie zabije to nas wzmocni"... Jakos dam rade. Piszecie, ze jestem "doswiadczona mama"... No, nie wiem... Powiem Wam, ze niby w ciazy bylam dokladnie 3 lata temu (musimy uwazac na luty... cos jest u nas bardzo plodny :) ) ale niewiele pamietam... i co jakas dolegliwosc, to lecialam do Was na forum, sprawdzic czy tez tak macie... Na prawde, kazda ciaza jest inna i szybko sie zapomina wszystko... A ja to juz wogle zaskoczona jestem, bo ta ciaza kompletnie sie rozni od poprzedniej... inaczej sie czuje, inne mam dolegliwosci, inaczej tyje i inaczej wygladam... Mam nadzieje tylko, ze Hania nie wyskoczy z siusiakiem... ;) Co do rad czy moich opinii... to raczej skutek nie tyle doswiadczenia co mojego wyksztalcenia... Mewka pytasz gdzie mieszkalam w Poznaniu... Najpierw Smochowice, potem Wola a ostatecznie wyladowalam na Winogradach (tam tez mieszka teraz moj brat z rodzinka), ale troche juz lat minelo jak wyjechalam... Mam dobre wspomnienia co do Poznania, jednak i tak czuje sie dolnoslazaczka, bo tam sie urodzilam i wychowalam... Zdaje sie, ze blisko ktoras mieszka... ja jestem z Jawora!
-
Czesc Dziewczyny! Dlugo nie moglam sie odwazyc, zeby napisac... bo czytam Was prawie codziennie wlasciwie od poczatku zaistnienia tematu... Niestety pierwsze miesiace ciazy nie byly dla mnie zbyt optymistyczne i nie chcialam sie angazowac w forum bez pewnosci czy nadal bede w ciazy... potem balam sie jakos przyjecia przez Was... i tak zeszlo. Jesli nie macie nic przeciwko temu od czasu do czasu cos do Was skrobne. Zwlaszcza jak cos wiem i moge cos pomoc. Teraz poruszyl mnie problem wagi Rumianelli... To jaks paranoja, az sie zdenerwowalam (dlatego musze napisac). Kochana Twoja waga jest jak najbardziej w normie (a moze nawet ponizej!). Nie mam slow na te polozna i lekarza... Zasada jest taka, ze kobiety o niskiej wadze i normalnej przed ciaza moga przytyc wiecej (nawet powinny), tylko z nadwaga trzeba uwazac na kilogramy... Choc i to jest sprawa indywidualna. Kazdy organizm inaczej sie zachowuje... a nawet ten sam bedzie mial inaczej w kazdej ciazy. Kurcze, az mnie zatrzeslo jak przeczytalam... co to za lekarz!? Chyba z nudow sie czepia, bo nie ma do czego... Slow nie mam. Dla pocieszenia powiem, ze mnie nikt jeszcze nawet nie zapytal o wage po tym jak mnie zwazyli na poczatku ciazy (mialam wage normalna do wzrostu, choc do chucherek nie nalezalam). Co do malych brodawek do karmienia... Nie martwcie sie takimi rzeczami. Czasami jest problem z karmieniem przy wkleslych brodawkach, ale i to nie tragedia, bo sa sposoby. A male brodawki to nawet moze i lepiej. Ja np. mialam klopot, bo mam duze brodawki i moja coreczka przez pare tygodni od porodu (dopoki buzia jej nie urosla) miala klopot z uchwyceniem, dlawila sie... w rezultacie mialam je cale pokaleczone i krwawiace... Noworodek ma bardzo mala buzie i bedzie sie cieszyl, ze nie musi walczyc z "olbrzymem" :) A tak na marginesie, to dziecko nie ssie brodawki, tylko musi objac ustami otoczke (tam sa zbiorniki mleczne), wiec wielkosc brodawki nie gra wiekszej roli... Zreszta wszystko przyjdzie naturalnie jak dzidzia sie pojawi po tej stronie... :) Tyle sobie popisalam, a powinnam jeszcze cos o sobie... To tak w skrocie. Zostane mama po raz drugi (choc powiem Wam, ze nie ma to wiekszego wplywu na przezywanie tego... moze nawet jestem bardziej podekscytowana niz poprzednio), obecnie mam niespelna 3-letnia coreczke Pole. Termin porodu wyznaczono mi na 28 pazdziernika (lub wczesniej). Nie znam plci dziecka... choc wydaje mi sie, ze to dziewczynka. Nie wiem co jeszcze... Mam 35 lat. Pochodze z Dolnego Slaska, choc studiowalam i pracowalam w Poznaniu (tam tez mam teraz rodzicow i rodzenstwo)... Ja niestety nie mieszkam w Polsce, dlatego tez mam olbrzymia radosc poczytania Was. Niestety przez roznice czasu nie bede w stanie konwersowac z Wami na biezaco :( , chyba ze od czasu do czasu posiedze w nocy... Pozdrawiam Was serdecznie!