Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

dunia26

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez dunia26

  1. oj Boziu Malinko aż mi się popłakało :( ja tak kocham psiaczki że bym sama schronisko zaraz miała bo każde bym przygarnywała gdybym mogła:O biedna psina.W Sylwestra wogóle serece mi się kraje jak widzę te psiny które lecą zerwane komuś z obłedęm w oczach goniąc przed siebie gdzie pieprz rośnie:( te petary itp to istne przekleństwo dla czworonogów! mam nadzieję,że odnajdzie się Pan tego psiaka:(
  2. Przepraszam za bład na samym początku nie szef tylko szew:P :D
  3. Faktycznie upadamy więc i ja podniosę:P :) My mamy się dobrze,ja już wreszcie zaczęlam siadać bez bólu,pęknięty szef który zaczął mi sie brzydko paprać wyleczyłam sama bez nakazanej wizyty u gina przez położną kiedy to mnie obejrzała na wizycie domowej bo powiedzialam że sama się wygoję a do gina za chiny długo już nie pójdę:P :D no i jak powiedziałam tak zrobiłam! Aby teraz mam potworne problemy z krzyżem:(nie wiem już co robić bo nawet małego mam wielkie problemy żeby podnieść:( maniutek Kubulek zeby nie zapeszyć prawie aniołek malutko płacze i rzadko i w sumie to nie płacz tylko takie aaaaaaa.... jakby upominanie się zwykle o butle kiedy się spóźnia bo mam malo pokarmu ale odciągam ile mogę i do butli,cyca nie lubi bo mam malutkie sutki i nie ma cierpliwosci od poczatku ich ssać,troszkę lepiej przez nakładki ale zaraz moment zasypia jak głaz i takie to dojenie cyca u niego dlatego musowo było przejść na mleczko:) Kąpać się uwielbia a kąpiemy go z mężulkiem zawsze od pierwszej jego kąpieli:) Mały robi takie miny i tyle ich potrafi trzaskać że mamy ubaw na całego aż posikać się można:D mistrz w swoich minach i uśmiechu choć jeszcze tego niekontrolowanego:) Jest prawdziwą wielką pociechą a dziś zostawiliśmy go na ok 2godz. z moją mamą żeby zrobić zakupy większe i myślałam że się zatęsknimy za nim ;) ledwo zdjęłam kurtkę i odrazu do małego do całowania:):):) Taka to wieeelka uciecha moja z macierzynstwa,bycie mamą jest cudowne zwł.takiego malutkiego szkrabka kiedy daje chyba najwięcej radości no i całe morze miłości i ocean kochania:):):):) Wszystkim Wam Kochane życzę Szczęśliwego Nowego Roku 2009 !!! I udanego Sylwestra oczywiście !!!!! Niech się Wam spełni to co najskrytsze i upragnione a Brydzi w szczególności szybkiego,szczęśliwego powrotu z obczyzny do ukochanego Gdańska;) :)
  4. Mamo Samiego super ze już się potwierdziło i betą:):):) Basiu jak wyniki? napisz jak odbierzesz:) my mamy się dobrze :) maniutek Kubulek zeby nie zapeszyć prawie aniołek;) malutko płacze i rzadko i w sumie to nie płacz tylko takie aaaaaaa.... :) jakby upominanie się zwykle o butle kiedy się spóźnia:P bo mam malo pokarmu ale odciągam ile mogę i do butli,cyca nie lubi bo mam malutkie sutki i nie ma cierpliwosci od poczatku ich ssać,troszkę lepiej przez nakładki ale zaraz moment zasypia jak głaz i takie to dojenie cyca u niego dlatego musowo było przejść na mleczko:) Wszystkim Wam Kochane życzę Szczęśliwego Nowego Roku 2009 !!! I udanego Sylwestra oczywiście:P !!!!!
  5. a mój bąbel z kolei cyca nie lubi od samego początku,wszystko to wina moich maluśkich sutków których nie potrafi ich dobrze chwytać a jak uchwycił chwilkę ssania,cycek wysuwał się,bezkuteczne próby łapania ciągle kończyły się tym samym czyli wielkimi nerwami małego i płaczem,ciągle był głodny przez to i przeszliśmy na butle choć ja z cyców spuszczam do dziś i w butle też daje swoj pokarm acha kupiliśmy nakładki ale też mały długo nie possie bo zasypia moment a na śpiocha nie ma możliwości go nakarmić więc i karmienie przez nakładki odpada choć jeszcze ten raz dziennie próbuje go przystawiać przez te nakładki żeby sam pocysiał choć troszeczkę ale on butle kocha od pierwszego razu. Mała Agatko więc widać co maluszek to inna sytuacja. Bo mój z kolei po bebilonie miał te problemy z zatwardzeniem a bebilon nam pasuje więc nie ma regóły na dzidziulków niestety,jednym to pasuje a innym co innego:)
  6. Aga ja małego przepajam herbatką z hippa rumiankową bo po niej właśnie wszelkie problemy z brzuszkiem momentalnie mu przechodzą i odrazu też po nim wali mi kupsko jak stary:P do tego kupiłam też z hippa herbatkę uspokajającą:) także może jak nie możesz rumiankowej to spróbuj tej uspokajającej lub koperkowej:) Reszta herbatek jest już powyżej 3miesięcy tych wszystkich z hippa albo i 4miesięcy. A co do laktacji to szkoda bo bardzo chciałaś karmić :O no ale jak trzeba to trzeba,może pij jeszcze szałwie też hamuje laktacje. Mi po Bebilonie comfort mały wali już takie kupki luźne że jestem zadowolona ale jesszcze troszke czasem brzuszek go chyba boli boo się pręży jak do kupki i steka ale nie płacze o dziwo. W święta popiłam herbatki z cytryną i małemu buźkę zsypało że do dziś jeszcze ma:O
  7. Mała agatko nam też bebiko nie pasowało do tego stopnia że malutek ma problemy ze zrobieniem kupki ale wróciliśmy do mleka bebilon z tym że wczoraj kupiłam bebilon z tendencją do kolek i zaparć. ALE WAM DOBRZE! Wy się już seksić możecie a ja dopiero zaczęlam normalnie siadać na tyłku:O choć na rowerek stacjonarny jeszcze nie wsiąde bo szew mi krwawi i to ten boczny który się rozszedł i ropiał ale poradziłam sobie z tym bo juz położna mi kazała iść do gina ale wygrałam sama;) do tego przy porodzie wylazły mi mega hemoroidy które do dziś nie dają mi się normalnie załatwić takie mini porody przechodzę na kiblu:( i kupa krwi za każdym razem z nich:O :( straszne i nie wiem jak sobie z tym radzić już :(
  8. dziewczynki czy wasze bąble mają problemy z kupką?? mój malutek jak po bebilonie zmieniłam na bebiko ma problemy z załatwianiem,pręży się wygina ostro wysila zeby wypchnąć kupke,spowrotem wróciłam do bebilonu ale jeszcze się nie unormowało:( biedny nie płacze ale widzę jak się męczy zeby się załatwić,wczesniej walił kupki pare razy na dzień jak stary. Mój pokarm się zmniejsza,zanika ale ciągle odciągam do butli żeby cokolwiek jeszcze jadł i mój pokarm,z cysia ciągnie troszkę przez nakładki ale zaraz zasypia jak głaz za każdym razem i nie idzie go dobudzić także takie to karmienie cysiem:D a i jeszcze jedno czy waszym maluchom też tak się coś sni często że potrafią z płaczem się budzić?????? mój maly jest bardzo nerwowy i mysle ze to stąd ale martwi mnie to i myśle o czymś uspokajającym dla niego ale musze skonsultowac z lekarzem co mozna???? pisałam już chyba ze z powodu tej silnej anemii szczepienia mamy dopiero miec w 3miesiącu aż:O
  9. ALE JAJAAA!!!!!!!!!!!!!! NORMALNIE NIE WIERZĘ:):):) :D:D:D CZEGOŚ TAKIEGO BYM SIĘ NIE SPODZIEWAŁA NO SZOK NAJPRAWDZIWSZY!!!!:D:D:D REWELACJA!!! MAMO SAMIEGO GRATULACJE NAJSZCZERSZE COŚ PIĘKNEGO!! :D STRASZNIE SIĘ CIESZĘ!!!;) BOSKIE WIEŚCI I PRAWDZIWA NIESPODZIANKA ŚWIĄTECZNA I CUD BOŻY!!! ALEŻ SIĘ CIESZĘ BASIU I MAMO SAMIEGO !!!! :) PIĘKNE WAS ŚWIĘTA CZEKAJĄ!!!
  10. Kochane mamy!:) Najserdeczniejsze życzenia: Cudownych Świąt Bożego Narodzenia Rodzinnego ciepła i wielkiej radości, Pod żywą choinką zaś dużo prezentów, A w Waszych pięknych duszach wiele sentymentów. Świąt dających radość i odpoczynek, oraz nadzieję na Nowy Rok, żeby był jeszcze lepszy niż ten, co właśnie mija. :)
  11. Basiuuuu już napisałam Ci na gg ale jeszcze tu napiszę GRATULACJE PRZEOGROMNIASTEEEEE!!!!!!!!!!!!:):):):):) STRASZNIEEE się cieszę:) wkońcu Bozia usłuchała! a nie mówiłam?! dbaj teraz o sibie !!!!
  12. Andzia to KARMi mysmy z dziewczynami piły w szpitalu:P na laktacje zeby pokarm przyszedł:) przelewałysmy piwo całe do butli po wodzie i telepałysmy na wygazowanie i wywietrzenie alk.choc to niby bezalkohol. i piłysmy:) mi pokarm pojawił sie dzieki temu na 4dobe:)
  13. Patiana to też wyślij mi namiary nk na maila)
  14. Ale numer!!!!:):):):) Asiulka moje wieeeelkieeee GRATULACJE!!!!!:);) Bardzo się cieszę,cudowne wieści:) teraz tylko dbajcie o siebie:) Po kolei po mału każda w końcu zajdzie w upragnioną ciążę nasz topik jest tego żywym dowodem że każdej z nas się w końcui udaje:D Buziaki wszystkim
  15. joj dziewczynki dziękuję za współczucie i te wszystkie wspaniałe słowa otuchy skierowane do mnie:) bardziej przeżywacie teraz ode mnie bo ja mam to już za sobą Bogu dzięki:) a co do długości porodu to ok 2 w nocy zaczęłam czuć jakieś reguralne skurcze ale nie za mocne takie tylko że spac już nie dały i tak ok 5rano wstałam się dopakować do torby,nie budziłam jeszcze męża:P potem zrobiłam sobie lewatywkę,prysznic,wyszykowałam się pomalutku a o 8rano wyjechaliśmy do /lublina tam na trakt porodowy trafiłam przed 10;00 ordynator mnie do badania,rozwarcie na dwa palce czy 4już nie pamiętam,wepchała łapsko i poczułam gorąco jak buchnęło przy tym badaniu a to wody chlustnęły,położna zaprowadziła mnie do innych rodzących na kozetkę tyle że aby parawanami były pozasłaniane,podłączyła mnie do maszynki inform.o skurczach i tętnie,za chwilę po tym do kroplówki na mocniejsze skurcze i się zaczeło po tej kroplówie,ból się stał nie do zniesienia a do tego co trochę przychodziła mi pchać łapę w krocze to był chyba ten masaż okropieństwo bo skurcze mocne a rozwarcie nie szło:O i tak męczyła mnie tym masowaniem jeśli to wogóle można tak nazwać:O potem na fotel i o 13;35 mały już był:):):)
  16. dałam połoznej 200zł :O tylko za co?........
  17. u nas była dopiero połozna,wszystko oki z małym ogólnie poza tymi wielkimi krwiakami na głowce jakich połozna mówi jeszcze nie widziała:O ale usg było i jeszcze mamy skontrolowac znowu przez usg wkrótce. Morfologie ma marniuteńką anemia ale moze pomału sie podniesie dlatego ze szczepieniami musimy uwazac zeby nie było tragedii. Przy okazji moje krocze chciała obejrzec i tez się skrzywiła:O ze az tak i do tego bardzo ropieje bo szwy na tyłku popusciły,kazała do lekarza:O ale ja pitole dość,sama dam rade wyleczyc bo nagrzewam je i rywanol przykładam,tantum rosa przemywam po kazdym siusiu. Z tym wyciskaniem juz pare osób mi pow.że to niedopuszczalne i powinnam skarge napisać chociaż ale co tam było minęło i nic mi to już nie wróci i nie da. Dziś dowalam małemu butle na wieczór jakiegoś bebilonu bo aby 60ml jedn orazowo aby udaje mi się ściągnąć laktatorem a małemu to za mało:( na cycu szybko traci mi cierpliwość i się denerwuje więc butla wiecz orkiem konieczna ale od cyca całkiem nie odstawie póki coś tam mam wogóle mimo że mało.
  18. o cesarkę błagałam na koniec że zapłacę że mąż czeka i ma pieniądze ale śmiali się tylko głupie teksty typu to ile zapłacę za tą cesarkę??? i jak chciałam cesarkę to było jechać do Warszawy do prywatnej kliniki i tam za pieniądze bym ją miała!
  19. No próbuję 1raz pisać mam nadziję że maluszek mi pozwoli dziś cokolwiek naskrobać:P Dzięki wszystkim wielkie za gratulacje ;) a więc Kubuś ur.się 4grudnia a dopiero od pon.jesteśmy w domku blisko 2tyg. w cholernym szpitalu:O Porodu nie bedę opisywać bo chcę zapomnieć jak najszybciej i pamiętać go tylko od momentu położenia mi malutka na brzuchu! To co przeżyłam nie spodziewałam się w najśmielszych snach i wyobrażeniach zwł.że się go nie bałąm i byłam pewna swoich sił i tego jak wiem iż mocno jestem odporna na ból i wszystko ale to... mnie przerosło i było czymś najgorszym najstraszniejszym w moim dotychczas życiu:O masakra sam poród,istna żeź i cała reszta po nim,każdy dzień:O łącznie z opieką a właściwie z jej brakiem zupełnym:O Ogólnie na porodówce był młyn około 10porodów naraz,wszystkie w kupie rodzące wrzeszczące i oglądające się i słuchające się siebie nawzajem:O Przy każdym porodzie była położna jedynie i także ona zszywała kobiety.Przy moim porodzie uwaga! w nogach miałam ordynatorkę cała,dwie położne ktoś tam jeszcze a na moim brzuchu leżało łokciami z całych sił dusząc 2 lekarzy:O wydusili mi małego na koniec tym leżeniem na moim brzuchu,wrzeszczałam że się duszę bo nie uprzedzili nawet żebym złapała powietrza.Pocieli mnie baaardzo głęboko,nawet słyszałam jak mówili ciąć ile się da:O i czułam to nacinanie bo chyba jak teraz odtwarzam wszystko to przed tym wyduszaniem małego mi gdzieś skurcze przestałam czuć i potrxebę parcia więc chyba mały mógł się udusić więc po to było to wszystko... ższywanie trwało dość długo,nawet nici zbrakło lekarzowi,pamiętam jak wycinał z gumowej rękawiczki coś żeby zrobić dren i mi go przyszył a każdy kto podchodził z lekarzy i położnych krzywił się okrutnie i szeptał sobie na ucho więc te miny dały mi do myślenia że nieźle mnie tam rozwalili bo lekarz miał trudności z samym zszywaniem wogóle jak się zabrać zwł. do zszywania wewnątrz:O aż w końcu niewytrzymałam i zapytałam że chyba nieźle mmnie tam porozcinaliście skoro tak każdy robi miny i szepcze przede mną ale zbył mnie prędko i się nie dowiedziałam:O nikogo z mężów nie wpuszczali na porodówkę chyba przez ten nawał rodzacych i tak mąż nie mógł być jak chcieliśmy ale po tym wszystkim wiem że by zemdlał i padł na zawał gdyby to wszystko widział.Wszedł już jak małego tylko wyjęli mi i położyli na brzuchu jeszcze z pępowiną :) Wieczorem tego samego dnia mimo zakazu lekarza żeby nie wstawać i broń Boże nie siadać położna na siłę mnie wyciągnęła z łóżka żeby iść do łazienki ale nie byłam w stanie dopiero później kiedy już jej niestety nie było musiałam sama wstać i ledwo doszłam na korytarz i padłam na kozetkę prawie tracać świadomość a na drugi dzień kiedy wiedząc że nie ma opieki przyjechała moja mama żeby się mną zajmować i pomóc bo nie byłam w stanie nawet małemu zmienić pieluchy(dziecko daja zaraz po badaniach po porodzie już non stop na 24h na dobę) tak więc rano ledwo się słaniając na nogach i trzymając mamy poszłyśmy do łazienki wiadomo potrzebowałam mimo wszystko prysznica no i tam w trakcie mycia coraz gorzej i zupełnie straciłam przytomnośc a ocknął mnie dopiero jej wrzask pomocy! i ja leżąća na mamie na podłodze przy prysznicu:O tak jeszcze było tego samego dnia wracając z wc i na nast.dzień nie byłam zdolna do niczego poza leżeniem które również sprawiało niewyobrażalny ból:O ale dosyć tych smętów zapominamy i żyjemy teraz bo cudo było warte najgorszych cierpień:) :) :) Kubuś niestety ma powiększony kanalik miedniczkowo - nerkowy ponad normę z tego było już to zapalenie i antybiotyki dożylnie,na początku problemy z siusianiem ale coś się kolwiek unormowało i puścili nas wreszcie do domku.Aj zapomniałam dodać że przy tym darciu małego narobili mu dwa wielkie krwiaki na główce które do dziś nie schodzą,muszę codzień parę razy na dzień przykladać mu specjalne zcghłodzone żeliki i tak jak nerkę kontrolować na bieżaco,za miesiąć usg nerki,głowki i specjalist.klinika specjalis.się w patologi chorób noworodków co dalej robić.Wszystko będzie dobrze jeśli ten kanalik nie będzie rósł razem z nerką:O lekarka powiedziała ze to wada i nie wada i może się cofnąć zupełnie ale może się także i pogłebić niewiadomo dlatego potrzebna ciągła kontrola usg:O Dziś była msza za zdrówko naszego Kubuśka kochanego oby wszystko się unormowało i wada"nie wada" znikła.... Poza tym mamy się dobrze,ja zaczynam chodzić nawet tylko lekko kuśtykając i siadam na boku:) :P szew na pupci niestety mi popuścił i mam kłopot ale codzień nagrzewam się tam specjalną lampą i przykadam rywanol na szybsze gojenie. Ogólnie jestem cała obolała,krzyż ledwo pozwala mi podnosić małego ale pomału dojdę do siebie,najgorsze krocze:O jeszcze z 1,5miesiąca będzie się goić. Maniutek dał mamie się opisać a opisać :P buziaki
  20. No próbuję pisać mam nadzieję, że maluszek mi pozwoli dziś cokolwiek naskrobać:P Dzięki wszystkim wielkie za ciekawość i gratulacje itp itd ;)Kochane jesteście,że tak byłyscie ze mną:) a więc Kubuś jak pisałam ur.się 4grudnia a dopiero od pon.jesteśmy w domku blisko 2tyg. w cholernym szpitalu:O Porodu nie bedę opisywać bo chcę zapomnieć jak najszybciej i pamiętać go tylko od momentu położenia mi malutka na brzuchu! To co przeżyłam nie spodziewałam się w najśmielszych snach i wyobrażeniach zwł.że się go nie bałąm i byłam pewna swoich sił i tego jak wiem iż mocno jestem odporna na ból i wszystko ale to... mnie przerosło i było czymś najgorszym najstraszniejszym w moim dotychczas życiu:O masakra sam poród,istna żeź i cała reszta po nim,każdy dzień:O łącznie z opieką a właściwie z jej brakiem zupełnym:O Ogólnie na porodówce był młyn około 10porodów naraz,wszystkie w kupie rodzące wrzeszczące i oglądające się i słuchające się siebie nawzajem:O Przy każdym porodzie była położna jedynie i także ona zszywała kobiety.Przy moim porodzie uwaga! w nogach miałam ordynatorkę cała,dwie położne ktoś tam jeszcze a na moim brzuchu leżało łokciami z całych sił dusząc 2 lekarzy:O wydusili mi małego na koniec tym leżeniem na moim brzuchu,wrzeszczałam że się duszę bo nie uprzedzili nawet żebym złapała powietrza.Przed tym już błagałam o cesarkę że zapłacimy ile trzeba,że mąż ma pieniądze,tylko się smieli i pytali ile dam a jak chciałam cesarkę to do Warszawy było trzeba prywatnie do kliniki:O Pocieli mnie baaardzo głęboko,nawet słyszałam jak mówili ciąć ile się da:O i czułam to nacinanie bo chyba jak teraz odtwarzam wszystko to przed tym wyduszaniem małego mi gdzieś skurcze przestałam czuć i potrxebę parcia więc chyba mały mógł się udusić więc po to było to wszystko... ższywanie trwało dość długo,nawet nici zbrakło lekarzowi,pamiętam jak wycinał z gumowej rękawiczki coś żeby zrobić dren i mi go przyszył a każdy kto podchodził z lekarzy i położnych krzywił się okrutnie i szeptał sobie na ucho więc te miny dały mi do myślenia że nieźle mnie tam rozwalili bo lekarz miał trudności z samym zszywaniem wogóle jak się zabrać zwł. do zszywania wewnątrz:O aż w końcu niewytrzymałam i zapytałam że chyba nieźle mmnie tam porozcinaliście skoro tak każdy robi miny i szepcze przede mną ale zbył mnie prędko i się nie dowiedziałam:O nikogo z mężów nie wpuszczali na porodówkę chyba przez ten nawał rodzacych i tak mąż nie mógł być jak chcieliśmy ale po tym wszystkim wiem że by zemdlał i padł na zawał gdyby to wszystko widział.Wszedł już jak małego tylko wyjęli mi i położyli na brzuchu jeszcze z pępowiną :) Wieczorem tego samego dnia mimo zakazu lekarza żeby nie wstawać i broń Boże nie siadać położna na siłę mnie wyciągnęła z łóżka żeby iść do łazienki ale nie byłam w stanie dopiero później kiedy już jej niestety nie było musiałam sama wstać i ledwo doszłam na korytarz i padłam na kozetkę prawie tracać świadomość a na drugi dzień kiedy wiedząc że nie ma opieki przyjechała moja mama żeby się mną zajmować i pomóc bo nie byłam w stanie nawet małemu zmienić pieluchy(dziecko daja zaraz po badaniach po porodzie już non stop na 24h na dobę) tak więc rano ledwo się słaniając na nogach i trzymając mamy poszłyśmy do łazienki wiadomo potrzebowałam mimo wszystko prysznica no i tam w trakcie mycia coraz gorzej i zupełnie straciłam przytomnośc a ocknął mnie dopiero jej wrzask pomocy! i ja leżąća na mamie na podłodze przy prysznicu:O tak jeszcze było tego samego dnia wracając z wc i na nast.dzień nie byłam zdolna do niczego poza leżeniem które również sprawiało niewyobrażalny ból:O ale dosyć tych smętów zapominamy i żyjemy teraz bo cudo było warte najgorszych cierpień:) :) :) Kubuś niestety ma powiększony kanalik miedniczkowo - nerkowy ponad normę z tego było już to zapalenie i antybiotyki dożylnie,na początku problemy z siusianiem ale coś się kolwiek unormowało i puścili nas wreszcie do domku.Aj zapomniałam dodać że przy tym darciu małego narobili mu dwa wielkie krwiaki na główce które do dziś nie schodzą,muszę codzień parę razy na dzień przykladać mu specjalne zcghłodzone żeliki i tak jak nerkę kontrolować na bieżaco,za miesiąć usg nerki,głowki i specjalist.klinika specjalis.się w patologi chorób noworodków co dalej robić.Wszystko będzie dobrze jeśli ten kanalik nie będzie rósł razem z nerką:O lekarka powiedziała ze to wada i nie wada i może się cofnąć zupełnie ale może się także i pogłebić niewiadomo dlatego potrzebna ciągła kontrola usg:O Dziś była msza za zdrówko naszego Kubuśka kochanego oby wszystko się unormowało i wada"nie wada" znikła.... Poza tym mamy się dobrze,ja zaczynam chodzić nawet tylko lekko kuśtykając i siadam na boku:) :P szew na pupci niestety mi popuścił i mam kłopot ale codzień nagrzewam się tam specjalną lampą i przykadam rywanol na szybsze gojenie. Ogólnie jestem cała obolała,krzyż ledwo pozwala mi podnosić małego ale pomału dojdę do siebie,najgorsze krocze:O jeszcze z 1,5miesiąca będzie się goić. Noce w szpitalu nie przespane to też zasypiałam nawet na siedząco już więc w domku mężuś całą nockę zajmował się małym żebym cosik odespała,kochany mój skarb pomaga mi z małym że jestem w szoku że tak będzie,razem kąpiemy,tatuś z niego najprawdziwszy z prawdziwych,spisuje się jak zuch:) :) :) Maniutek dał mamie się opisać a opisać :P buziaki
  21. a więc DZIĘKUJĘ BAAARDZOOO wszystkim za gratulacje i miłe słowa:))) kochaneśta babsztyle:P Basiumm za info o mnie tu na forum! Spóźnione życzonka kochana imieninowe w końcu urodziłam Basię z ptasiem 4ego:P szkoda,że z egzaminem nie poszło ale co się odwlecze to nie uciecze:) nie teraz to potem mały beczy napisze potem reszte........
  22. surfitko czuje ruchy ale baaardzo mało,z rana tylko chwile sie powypinał i niedawno dopiero dał znać także coś tam czuje... juz sama zdurniałam czy jechac juz jutro czy w poniedziałek z rana...
  23. ja ledwo zywam:( temp.mam 38,gardło boli a katar tragedia:O jutro miałam pojechac juz do szpitala ze wzgl.na ta mała il.wód a i ruchy bardzo osłabły no ale jestem chorutenka,wszystko boli to co mi poradza???w takim stanie chyba by nie wywoływali jak chciał gin. bo jak?chyba za słaba jestem na wywoływanie i cały poród? :O
  24. Dziewczynki mamuśki poradźcie!! wziełó mnie grypsko (zaraziłam się od męża ale jemu szybko minęło po gripexach) a mnie przecież nie wolno,biorę rutinoskorbin bo chyba tylko to można w ciąży,piję sok z malin i na ból gardła czy mogę ssać tabletki od bólu??????????? kurde z nosa mi leci,dobrze,że jeszcze gorączki nie mam,gardło nawala a w pon.będzie wywoływanie matko ale to będzie tragedia:( osłabiona taka i do porodu PORADŹCIE CZYM JESZCZE MOGĘ SIĘ RATOWAC??i czy do ssania mogę bez obaw??????
  25. Jeśli nic się nie będzie działo u mnie złego tj.np jeśli ruchy się nie zmniejszają itd. mam najpóźniej być na wywołanie w szpitalu w poniedziałek z rana. Robiłam jeszcze usg dla spokoju własnego no i mały duży że nie dalo rady go wymierzyć i lekarz(nie mój) uważa że nie obędzie się bez cięcia:O do tego jestem podłamana nerką małego bo dojrzał w niej zastój:O ost.mały się w tym czasie nie wysiusiał ale musowo odrazu po porodzie robić mu usg czy nie skończy się to operacją a do tego zaraziłam się od męża jakimś przeziębieniem,gardło mi nawala :( jemu przeszło po gripexach a ja mogę jedynie rutinoskorbin i weź tu bądź mądry i się wylecz :( ech mam dość,mały przenoszony,ja się męczę potwornie,cesarki nie chcę mimo że skoro duże dziecko będzoe ciężki poród,ponacinają mnie bardzo,będzie ciężko ale mężo bedzie przy mnie .... 3majcie kciuki :) mam nadzieję,że u Was sysko oki,Malinko fuche macie konkretną:) Brydziu myślę wyjazd pomógł nabrać dystansu i się trochę nalaadować pozytywną energią?!;) dla reszty buziole
×