mój chłopak męczy mnie, żebyśmy wyjechali na 3 dni na ryby z jego znajomymi... no i po 1 to dostane okres w tych dniach (a ja okres bolesnie przezywam no i nie bedzie sie gdzie umyc), po 2 to nie cierpie zabijania zwierzat ktoremu towarzyszy radosna zabawa- kazdy inaczej to odbiera ale dla mnie jedzenie ryby ktora widzialam przed chwila zywa bedzie koszmarem..a po 3 czuje sie obco w towarzystwie znajomych mojego chlopaka..utrzymuje z nimi kontakty, zwlaszcza z dziewczynami, jestem dla nich mila ale 3 dni w ich towarzystwie to dla mnie ogromny wysilek..drazni mnie ich chamski sposob bycia, ogolnie ich nie lubie, choc bardzo bym chciala...to wszystko o czym tu napisalam baardzo wkurza mojego chlopaka i jest zly ze nie chce jechac bo okres i te sprawy, a ja sie czuje jak totalna maruda, ktorej nikt nie rozumie. jak nie pojade to beda wielkie pretensje, a jak pojade to bede miala poczucie straty czasu i totalnego dyskomfortu. nie wiem jak sie z tego wykrecic zeby nie wyjsc na nienormalna..nikt w tym towarzystwie moich wytlumaczen nie skuma..nawet dziewczyny:/