W moim przypadku rowniez dostala sie osoba po znajomosci, to sad w duzym miescie wojewodzkim, mysle ze w takich naprawde jest sie ciezko dostac. Wyobrazcie sobie ze rozmawialem z ta osoba przed rozmowa, pytalem czy miala jakis kontakt z sadem, czy pracowala moze na jakims stazu z urzedu pracy. Oczywiscie zaprzeczala - tylko dziwne ze kazdy kto ja mijal w sadzie mowil jej czesc? Byla wyjatkowo spokojna choc bylo ponad 20 osob na miejsce, nic dziwnego skoro wiedziala ze wygra :)
Najgorsze jest to ze ma ok. 40 lat, a reszta osob to byli mlodzi ludzie, ktorzy chcieliby nabrac jakiegos doswiadczenia, ale nie maja szansy bo dopoki w Polsce zwyciezaja znajomosci a nie inne zasady to tak bedzie
Najciekawsze jest to ze zatrudnili w sadzie oszustke, ktora nawet nie potrafila sie przyznac ze juz pracowala w tym sadzie, lub miala staz