igusia.mp

cześć, u mnie dzisiaj dietkowo, tylko humor mam do du...., może to notorycznym głodem spowodowane, a może innymi problemami, których niestety nie brakuje, gdyby chociaż pogoda była.

nie no bez masła, nie uzywam go, jak już to jakaś delma z masłem, czyli sporo, jak 300kcal, a zbytnio nie syci,

kurcze ale zimno, grzeję się ciepła herbatką zieloną, czuje głod, zjadłabym coś dobrego, dobrze że w pracy nic nie mam, bo chyba bym pożarła, heheee, w domu mam jeszcze tą kwasnice, jak sie na tym dzień zakończy bedzie super, jojo-bułka kajzerka, z plędwicą i ogórkiem zielonym to ile kalorii, myśle że 200kcal, myle się?

hm, ja też duszę z cebulką , delikatnie zaklepuje mąką i mam sos do makaronu, teraz myślałam zeby coś z nimi solo zrobić i ominąć dodatki typu makaron czy kasza, sałatkę bym zjadła ze świerzych może, ale to już nie dzisiaj , teraz jestem po strasznie kwaśnym kapuśniaku i kawałku gotowanego miącha, myśle że nie jest to zbyt kaloryczne, zupka to przecież warzywka i kiszona kapucha , a mięcho-chuda łopatka, nie znam się na liczeniu kalorii ale chyba nie jest zle, dziś juz tylko zielona herbatka!

zmieniłam stopkę, szkoda że wzrost na niej widnieje, ale obiecuje wiecej w góre nie pójdzie

moje postanowienia: 1. rower 20min dziennie, 2. zero słodyczy!!! 3. kolacja najpóźniej o 19.30, 4.woda, woda, dużo wody, i ostatnie najważniejsze ... 5. TRZYMAĆ SIĘ ZASAD!!!!!!

jojo, jakbyś zgadła! jak zobaczyłam w sobote na wadze 88kg to ze złosci żarłam cały weekend, czas szybko leci a ja dwa tygodnie ładnie, spadku brak, znów żre, wzrost, i tak w kółko macieju, nadziejii brak, motywacji też,

cześć, mam doła, sobotnie ważenie wykazało kolejny kg do góry, czyli 88kg, muszę to przemyśleć, przetrawić, wróce..........

cześć, ja też sie staram, nadal dąże do 80, w sierpniu mam wesele w rodzinie, muszę ładnie wyglądać i dobrze się czuć, MUSZĘ, pozdrawiam, jojo maila ci odesłałam,

cześć dziewczyny, u mnie tak sobie z dietką, nie ma wielkiej masakry ale też nie schudnę na takiej "diecie", szkoda ze tu taki spokój, jojo zawsze nadzieje dawała, wracaj!, wyskakuj z dołka! pozdrawiam Was wszystkie

nie, no jest jeszcze coś, nogii - też nie lubie.

mmm, ciasta, ja nie piekę- nie umie no i co zatym idzie nie lubie, jeść - owszem, w pasie mam 95cm,

cześć dziewczyny, chwilkę mnie nie było, dietka jest, nie obżeram się ale i nie głodzę, wyobrażcie sobie że kolejna waga mi się popsuła, w ciągu roku to już czwarta, ale na tą mam gwarancję więc wymienie, nie wytrzymują mojego ciężaru ;-) witam nową odchudzaczkę.

cześć dziewczyny, ja na kacu dzisiaj, wczoraj mała imprezka była, robaka zalałam, poza alkoholem pyszne jedzonko było, więc dzisiaj nie odważyłam się wleść na wage, i do tego jeszcze @. pozdrawiam was wszystkie.

nieee, no głosów z głowy nie rwe, ale wiem że takie moje działanie nie zaskutkuje spadkiem wagii, lody mnie ciągle kuszą, popołudniamizaczyna się podjadanie, a dzisiaj w pracy, przykładnie, dwa jogurty z jogobelli , takie z błonnikiem, nowe jakieś, i jabłko, w domu mam fasolkę szparagową, i chyba dzisiaj bez miąska zjem,

witam , po dość sporym śniadanku znowu,białe pieczywko było, jak tu załapać bakcyla, niby dobrze ale żle!

cześć, wcinam właśnie makaron z sosem serowo-pieczarkowym, dzisiaj u mnie nie dietkowo, pzdr

cześć, pięknie dzisiaj , aż się siedzieć w pracy nie chce, obiecałam sobie ze do soboty nie wleze na wage, a dzisiaj rano-bach, ważenie, nadal 87kg, kurka wodna, dietka raczej jest, ćwiczenia codziennie jakieś są, a waga ani drgnie, zaklęta! podrawiam i życze zacięcia w dietce - sobie i wam!

cześć, witam weekendowo, a jak to w weekend u mnie więcej jedzonka, ale nie jest zle, piękna pogooda więc wybieram się do mojej babci na wieś, pozdrawiam wszystkie odchudzaczki.

zmiana stopki, cichutko tu ostatnio, pogubiłyśmy się,

cześć, u mnie dzisiaj minął rok od rozpoczęcia dietki, dziś rano na wadze 87,2kg, kiepsko, ale walcze dalej!

mysle ze to rozsadne podejcie, teraz spojrzałam w kalendarz, 16 wypada w pt, wiec wtedy sie zwaze bo to roczek pyknie,

zdołowało mnie to dzisiejsze ranne wazenie, motywacji znów mniej.

w dzień to chociaż cieplej jest, wieczorem nadal niemiło, ja też jeżdzę 20min, na najmniejszym obciążeniu, ew. na "dwujeczce", zależy ile mam werwy, potem troche brzuszków, mało, ale lepsze to niż nic,

kurcze - te spacery, ochote mam ogromną, ale wyjście z domu to wyprawa, wracam po pracy ok17, zanim zjem, ogarnejest już 19 , zimno i nie chce mi sie już. dobrze ze ten rowerek jest? a ty długo jeżdzisz? czy na km?