mam często wrażenie, że większości naszego narodu brak zrozumienia dla słabszych i brak tego kulturalnego odruchu...ALE
z drugiej strony czasem jak chce się pomóc, zostaje się zbluzganym - to zniechęca do późniejszych pozytywnych odruchów...
ja, 26-latka, staram się nie siadać w autobusach i tramwajach, a mam takie szczęście, że jak już muszę, to wszystkie miejsca zajęte albo jak już siedzę to zaraz wsiada chwiejąca się staruszka i mnie sumienie nie pozwala siedzieć....
co do kolejek i ciężarnych - trzeba przyznać, że niektóre kobiety znoszą ciążę źle, a niektóre czują się po prostu dobrze...dla mnie nieważne czy ciężarna, czy staruszka, czy 16-latek - jeżeli dana osoba prosi mnie o przysługę, ponieważ czuje się źle, a dana przysługa kosztuje mnie tylko jedno miejsce w kolejce itp. to nie robię problemu...
oczywiście niektóre ciężarne wykorzystują swój stan i pchają się na chama, przy czym głośno domagają się swoich praw i wcale nie mówią, że np źle się czują, podobnie staruszki i inni uprzywilejowani...
wg mnie, każdy mój uczynek - dobry czy zły - wraca prędzej czy później do mnie, więc jeśli widzę, że ktoś naprawdę potrzebuje takiej darmowej pomocy, to co mi szkodzi..pieniędzy nie tracę a mam przynajmniej wewnętrzny spokój...
nie chcę, żeby w moich ostatnich chwilach przeleciały mi przed oczyma moje chamskie złe uczynki wynikające z jakiegoś złośliwego uporu czy udawania głuchej..