Kiedyś poszłam do gina i u nas jest także wchodzi sie do pokoju i przechodzi przez przebieralnie lub bezposrednio do lekarza.Któregos dnia siedziałam jako 3 w kolejce a przede mna jedna starsza kobieta.Ta pierwsza wlazła a ja do tej starszej ze ide na papierosa i zaraz wracam.Wracam po 5 minutach i nikogo nie ma.Wychodz położna i mówi pani Kwiatek zapraszam.No to ja do niej,że nikogo nie ma oprócz mnie.No to wchodze.A że tylko po tabletki więc wlazłam do gabinetu bez przechodzenia przez przebieralnie.Siedze z moja ginekolog,gaday,śmiejemy się i w pewnym momencie moja gina patrzy przeze mnie i zaczyna sie śmiać...Odwracam głowe a tam...pani Kwiatek jak ją pan Bóg stworzył rozsiada sę na fotelu...Moja gina prawie padła i mów ido niej tak...no co mi pani tu pipą świeci,przecież pacjentkę przyjmuje,niech pani natychmiast złazi.Na to wpada położna i że ona nie wie kiedy i jak sie to stało...A pani Kwiatek wlazła sobie do przebieralni jak nikt jej nie widział,rozebrała sie i wylazła jak akurat ja byłam w gabinecie...a ponieważ była przygłucha to nie słyszała jak ja wolano ;)