I dziękuję Pani_Halince za zaproszenie na ten topic (cytowałaś mnie parę stron wcześniej).
W sumie można doszukać się jakiejś pozytywnej strony cierpienia, kiedy ktoś ci mówi, że twoja wypowiedź może kogoś podnieść na duchu. :)
Ech... Dziewczyny czytam wasze wypowiedzi, myślę o sobie i zastanawiam się czemu to wszystko musi być takie skomplikowane, gdzie tu sprawiedliwość i gdzie sens. I do żadnych wniosków nie potrafię dojść.
Głowy do góry. Nie dajmy się.