amita
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez amita
-
Moja jest dość duża,z frędzlami i takimi jakby ćwiekami i oprócz ćwieków są takie \"brylanciki\"Poproszę o pomoc rodzinkę to poślę Wam fotkę.
-
Mychulec,padam ze śmiechu:D:D:D
-
Ja też mam zamiar zrobić bigosik.I gołąbki...Koniecznie!Zawsze można wrzucić do zamrażarki więc się nie zepsuje.Lecę po dziecko do przedszkola...
-
Idę klepać kotlety.Surówka z pekinki już zrobiona. Maxia,dawaj te pierogi:D
-
Gotowiec z torebki:D
-
No jak zwykle.Ja wchodzę to Was wywiewa:( Kupiłam babkę i tiramisu z papierka,ależ będzie ciacho.Jak wyjdzie:)
-
Postanowiłam,że zrobię smakołyki(bigos,galareta,mięso pieczone,żurek)a staremu dam białą kiełbasę i jajko.Chciał niech ma;-) Okna jeszcze nie umyte,ale jak to mówią,co się odwlecze... Wczoraj błogie lenistwo pizza w knajpie na obiad)dziś muszę cosik ugotować.
-
Ja nie wiem gdzie to głosować Mam takie sadło,że ciuchy robi8ą oponę....Nienawidzę tego czegoś pod biustem:(A moje pośladki to koszmar.
-
Dodam,że nie jadam kiszonej.Nigdy!Mam uraz z dzieciństwa,bo w domu była kiszona do wszystkiego.Moja mama nie wykazywała się inwencją twórczą:(Nerwosol poproszę.
-
Ja nie wytrzymam z takim jedzeniowym ignorantemDziś zastała rybka i do niej tekst:mam jeść z tą surówką z kiszonej? -tak,a co? - bo mówiłaś,że nie dobra - nie,mówiłam,że nie lubię surówki z kiszonej.Jest za kwaśna. -to po co robiłaś? -bo kurna,zawsze do ryby chcesz kiszoną kapustę!od 12 lat każesz sobie robić surówkę z kiszonej do wszystkiego i dziś mi mówisz,że jej nie lubisz???Od kiedy nie lubisz??? -no,wiesz,przesadzasz... po 5 minutach:to po co mi mówiłaś,że jest niedobra? Jestem święta,bo mężo jeszcze żyje.Jest to cud,zważywszy późniejsze rozważania o menu świątecznym.
-
Mój mężo dziś wyskoczył,jak zwykle zresztą,z tekstem na temat jedzenia.Okazuje się,że na Boże Narodzenie powinien być śledź/z cebulą/tak z jeden filet,filet w panierce,no ewentualnie pierogi,ale i tak po co one komu?Na Wielkanoc zaś biała kiełbasa i jajka.\"I po co Ty narzekasz,że tyle jest gotowania na święta???\"Zabić???Mało:(Posypywać soląJak Baga kocham,nic nie zrobię.Dam mu jajko i białą kiełbasęSUROWĄ!!!
-
Za szafą w kącie:D
-
A proszę bardzo:) Misiu,co tam słychać po wizycie?Maciek grzeczny?
-
Nie mogłam po południu się dostać na kafedlatego dopiero teraz skopiowałam topielca dla Misia. Po wykładach wypad do rynku,dawno nie byłam.Zakupy obfite,stan konta wprost przeciwnie.Klasyczne beżowe czółenka,do tego duża torba.Fajnie,tyle,że ja nie chodzę w obcasach i obiecywałam sobie malutką torebkę.A wybrałam największą jaka była.Znów będę tachać z sobą wszystkie klamoty.Szczęściem buty w promocji to dokupię sobie dreptaki.
-
Topielec: ciasto: 2 szkl.mąki 0,5 szkl.mleka 13 dkg margaryny 3 całe jaja cukier waniliowy 1)zrobić rozczyn z drożdży+letnie mleko+mąka+cukier) zostawic do wyrośniecia. 2) wszytkie składniki (oprócz cukru) wrzucić do miski, zagnieść ciasto, dodać rozczyn. Jesli mocno sie klei do rąk można dodać mąki (dość sporo), zrobić kulę i włożyc do worka foliowego (aha worek zawiązać tak aby ciasto mialo w środku troche miejsca bo urośnie), zawiązać worek i zanurzyć w zimnej wodzie tak aby ciasto całe się zanurzyło, na około 15 minut. Gdy ciasto wypłynie, wyjąć ciasto na stolnice, dodać 3/4 szklanki cukru i ponownie zarobić ciasto. Rozwałkować, dać nadzienie makowe lub serowe i zwinąć rulonik i na blaszke. piec w 180 stopniach około 40 minut, ciasto sie zrumieni. Nadzienie: gotowe z puszki lub: 0,5 kg maku spażyć. zmielić. do garnka: cukier+miód+rodzynki+bakalie+ze dwie krople olejku migdałowego lub rmowego+ odrobina masła+ mak. Rozgrzać wszystko, lekko podsmażyć mieszając, na koniec dodać 1 jajko surowe. Ostudzic bo goraca masa rozwali nam ciasto. Lukier: cukier puder+kilka kropli soku z cytryny+zimna woda= mieszać gęstą masę i polać zimne makowce smacznego Sorki za plagiat,ale do tej pory nie podałaś:D
-
Okien nie myłam,bo zsapowiadali deszcz.I się nie pomylili.
-
Dobrze,że jest podgląd,bo zdążyłam zapomnieć co miać:D Hoga,poczekaj na odpowiedź z fotosika,nawet spokojnie do jutra popołudnia.
-
Wcześniej miałam welurowy wypoczynek granatowo-żółty.Ale fotele mnie wkurzały,bo za duże się zrobiły i po 5 latach poszły precz.Wtedy dokupiliśmy fotele na płozach,zgrabne w kolorze granatowym,żeby choć kolorem pasowały.A teraz czas dokupić kanapę.Trzeba wziąć fotel pod pachę i porównać kolory:DMyślę też nad normalną wersalką.Tanie to,wygodne,zgrabne.Nie szkoda będzie wymienić za kolejne kilka lat.A przede wszystkim wąskie;-) Tyle,że jutro mam te okna w planie,w pracy też się trzeba pokazać,potem do szkoły i nie wiem kiedy tu znaleść czas na wypad do miasta?Mężo zapowiedział,że nie wiem,gdzie będzie a drałować taki kawał ,hm...taxi?ale za to sobie butki prawie kupię.No,torebkę do nich to napewno.
-
No to trochę trzeba poczekać na eksperyment. Oglądałam dziś kanapę i nie zamówiłam,bo zapomniałam jaki mam kolor foteli.Tzn odcień jaki mam;(
-
A jak to się robi?Tzn skąd wziąć roslinkę do pędzenia?
-
Co słychać wieczorkiem?Bo ja dopiero teraz mogę zajrzeć.Trochę posprzątałam,jutro okna i jakoś będzie.
-
Misie posprzątają...kiedyś;-) Jak samopoczucie?
-
Czyżbyście wzięły się za porządki?
-
Po świętach to może więcej wmówię roboty mężowi.Bo czasu więcej,tylko cholera,kasy brak:(
-
Dlaczego mi nie mówicie,że święta za pasem???Rany,ja myślałam,że jeszcze 3 tygodnie.Ale gapa ze mnie.Malowanie więc trzeba odłożyć.Cóż,trzeba ogarnąć chatkę.Odrobinę,coby do po święach wytrzymało.