amita
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez amita
-
Ja tam wszystko piorę w pralce.Kiedyś nawet uprałam kurtkę irchową i dobra była:)
-
No,50 zł to naprawdę nidużo.Moja koleżanka mówi,że w tej samej hurtowni,czy też u producenta zaopatrują się i sklepikarze i straganiarze.Rozwiązaniem jest tylko markowa bielizna.Triumfa to w młodości nie mogłam zadrzeć!Ale teraz bratowa cosik narzekała,że jakość spadła.
-
Ale to na zieleniaku.Mam zaprzyjażnioną panią u której mogę sobie w przymierzalni przymierzyć,a wszyscy handlarze godzą się na wymianę.Skośnookich ostatnio nie widać,ale są jacyś Rumuni bądź Cyganie.Tyle,że oni mają drożej.A straganów na małym zieleniaku jest z pięć stałych i jeszcze wpadają obcy.Konkurencja.
-
Skórka do ODSTRASZANIA!
-
Acha,jeszcze witamina B complex,one nie znoszą zapachu skóry wtedy.Ale ile jej trzeba wziąć coby sobie nie zaszkodzić i przez jaki czas to nie próbowałam jeszcze. U mnie staniki po 6 zeta,ale druty wyłażą,z tym,że wyłażą również z takich po 15 zyla. Truskawki już zamrożone,a nawet 10 słoików zasypanych cukrem na soczki:) Cholender,kto by pomyślał żem taka pracowita?:)
-
Maxmara,to mnie mój organizm szokuje więc nie pozostanę dłużna.Albo schudnę na kapuście albo już chyba nigdy. Co myślicie o diecie Haya?Świetna...kanapka bez chleba,obiad bez ziemniaków:(((To jak na kapuście,umrzeć się nie da,ale i żyć nie bardzo:)
-
Pulsik,ostatnio wyczytałam,że te cholery nie lubią zapachu cytrusów.Trzeba się posmarować skórką.Sprawdź czy działa:) No tak,na zdjęciach,nie dość,że w żakiecie to jeszcze 5 kilo lżejsza:)))
-
Hoga,ja się nadstawiam pierwsza,bo te 2 kiloski co mi spadły to głównie biust.Też miałam 75 D i fakt,trzeba za cyckonoszem pochodzić:)Ale ja mogę łazić:)))
-
Wiesz Akśak,że kilogramy atakują podstępnie.Po kilosku,po centymetrze.A wiosna przychodzi i okazuje się,że świetne spodnie wchodzą tylko do bioder(abo do kolan)Odkąd urodziłam dzieci nie mogę się pozbyć tych upartych kilosów.A wiedzcie dziewczyny,że 10 lat temu ważyłam 49 kilo.Do porodów szłam z wagą 72 a teraz mam 66.No i ten brzuch...mój kompleks.Ale teraz to już nie przelewki!!!Moja tusza i zrobię sobie z nią co chcę!Czytać-pozbęde się bez żalu:))) Właśnie sobie poćwiczyłam ABS.Zupę zeżarłam,jutro gotuję nową.A rodzinka sznycelki z cebulką...o ja biedna.Mąż dziwnie patrzył,że słabo doprawione,bo bałam się że jak spróbuję to zjem.Ale nic nie powiedział.A doprawiałam na oko.I nawet nie umarł ze śmiechu jak ćwiczyłam.
-
No tak,moje dwa dni udręki z kapustą też przeszły bez echa:)I to ma być wsparcie???Oj,Akśak:)))
-
Znowu nikogo nie ma. Dorotka,na tych zdjęciach mam ze sześć kilo mniej i tu tkwi różnica:)))
-
Czy ja mówiłam, kiedyś,że lubię kapustę?No to już nie lubię.A to dopiero drugi dzień.Chyba nie strzymam...Ale będę próbowała w każdym razie,bo urlop za pasem.A ciuchów zero,bo wszystkie motywujące:)))U mnie wczoraj też troszkę popadało,ale susza taka,że jeszcze by mogło lać. Idę się torturować tzn.gotować obiad dla rodzinki.
-
U mnie też burza i pada,nareszcie,bo duszno było strasznie.Trawa wyschła dookoła bloku. Dorotka,żeby Ci tylko nie zaszkodziło tyle wody:)))
-
A mi fajnie było w pracce,bo tam chłodno. Moja kapuścianka ma się spoko,zjeść się da,ale czy można na niej przeżyć???A co to za życie?Ech...
-
Po ćwiczeniach mam chyba z kilo mniej,tyle potu wylałam:)))A Wy się dalej gdzieś szwedacie.Potem to ja do robotki muszę iść i nie pogadam z Wami.
-
Ależ upał rozleniwia a mam poćwiczyć troszkę...UFFF:)))
-
Zmienimy tytuł topiku na:serca w górę i waga w górę:(
-
No czołem!Nie miała baba kłopotu to sobie robotę załatwiła.Trzeba włożyć trochę truskawek w słoiki,a mężuś sobie pierogi zażyczył:))) Idę na całość-kapuścianka się gotuje!Do następnej środy będę laska!Albo i nie:(((Ale to się zobaczy.
-
U mnie kładł mąż,osobiście.Równo wyszło tylko zadne z nas nie pomyślało ani o dekorach ani o półkach w łazience:)))Kwadraciak wyszedł.Ale może kiedyś się doczekam remontu jakiegoś większego?Za pare lat może:) Upał faktycznie straszny...a jak było zimno to każdy narzekał!Ja tam lubię ciepełko,bylebym nie musiała łazić daleko:)
-
Głucho wszędzie,pusto wszędzie:)))Wszystkie dziewczyny używają słoneczka?
-
Tak mi doradziła urzędniczka w biurze paszportowym.W końcu skoro masz tak blisko do granicy to może mąż będzie chciał lub musiał pojechać z dzieckiem.A tak to będziesz niezbędna i nici z ewentualnej minuty samotności:)))
-
Hoga,a nie lepiej wyrobić dziecku osobny paszport?Ceregieli może nie wiele mniej,ale za to jak będziesz sama granicę przekraczać,to nie będą Cię podejrzewać,że sprzedałaś dziecko:)))
-
A tu proszę,dziewczyny prywatę uprawiają:))) Jestin,ja chyba już też zostanę jaka jestem.Aby tylko mnie więcej nie było.
-
Miałaś,w barze z mężem:)))Trudno.Muszę zrobić coś z tą pocztą,bo mam tyle fajnych maili.
-
Hej!Wreszcie:)))