Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Aida74

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Aida74

  1. Laseczka z ciebie Monisiu:) Fajne foteczki sobie pooglądałam. Córcia jakie ma piękne loczki, śliczna ta Wasza księżniczka.
  2. Własnie widze Moniczko i buszuję w tej chwili po twoim profilu:)
  3. Oj Mireczko, to znaczy że na śpiocha było:) Też fajnie
  4. Aniu nic a nic się nie przyznawaj męzowi o tej klawiaturce:) A zdjęcia są super, naprawdę. Fajną masz rodzinkę, mąż niczego sobie, synuś przystojniacha, córcia wykapana mamusia, no a ty Aniu to laseczka że ho, ho! Madziu juz jesteśmy kolezankami na n-k, bardzo sie cieszę. Fajne te Twoje chłopaki, a córeczka słodziutka. Fajowo razem wyglądacie z mężusiem. Monisiu ja się poczęstowałam lasagną:), bo uwielbiam. I nie chorujcie dziewczynki
  5. Tam miało byc: Miłego dnia znowu sie pomyliłam:-)
  6. Witajcie dziewczynki! Troche mnie nie było a tu tyle do czytania. Az miło popatrzec. A powodem mojej nieobecnosci było przedłużone godzenie sie z mężusiem:) I normalnie teraz nie wiem od czego zacząć, tyle miłych rzeczy napisałyście. Tak więc jadę po kolei żeby niczego i nikogo nie ominąć. Blaszeczko miło, że ucieszyłaś się z mojego pogodzenia z mężem. A jak tam Twoja rączka? Mam nadzieję, że ból juz minął. A jesli chodzi o Gabrysia, to myślę, ze nie o zazdrosc tu chodzi. On poprostu poczuł, ze ma teraz duzo swobody i wykorzystuje ta sytuację, ze jego rodzice zyją osobno. Wiekszosc czasu spędza z ojcem, bo tam ma wiecej luzu, tata daje czesto pieniążki, a mama nie, bo nie ma. Tam wraca do domu o ktorej chce, a tu musi byc wczesniej. U taty nikt go nie kontroluje, a ja staram sie choc trochę wiedziec co robi mój syn. Jemu to bardzo przeszkadza, tak sadzę, dlatego tak rzadko bywa w domu. Zrobił sie bardzo nie miły dla mnie, żeby nie powiedzieć chamski. Mam wrazenie, ze kompletnie go nie ochodzi moje zdanie i moje uczucia, a kazda próba rozmowy z nim konczy sie jego obrazą i jakims pysknieciem i tak to wygląda:( I myslisz kochana, ze nie probowałam mu ograniczyc spotkań z ojcem, zeby się trochę poprawił? Mowi wtedy, ze nie bede mu zabraniac widywac sie z tatą, jak mowie ze nie pojdzie do niego, to mowi ze i tak pojdzie. Kiedys nawet na moj stanowczy zakaz wyjscia z domu, i tak wyszedł i jeszcze drzwiami trzasnął. I co ja mam robic w takiej sytuacji? Przeciez nie wezmę go na kolano i nie spiorę? Czasem mi poprostu ręce opadają. Popłaczę sobie w kącie i to wszystko co jestem w stanie zrobić w takiej sytuacji. Myslalam nawet zeby isc z nim gdzies do jakiegos psychologa, skoro sama sobie nie radzę, ale musiaby on tez chciec, a z tym by był pewnie duzy problem. Beziu no faktycznie troszkę masz peszka ostatnio, z tym lekarzem i w ogóle, ale teraz będzie juz tylko lepiej, mam nadzieję. I obyś juz wyzdrowiała kochana. Ty się cieszysz, że ci waga spadła a ja tak strasznie chciałabym przytyć i nie mogę. Jestem taka chudziunia, ze masakra. 40 kg wagi przy wzroscie 158 to wyobraźcie sobie! Beziu jestes kochana, ze cieszysz się moim szczęściem Ingridko moja mila dziekuję za zaproszenie na wspólny wyjazd, na pewno było by super w takim wspaniałym towarzystwie. A ja mam rodzine nad morzem w Lęborku, to chyba nie bardzo daleko od Ciebie? Dawno tam nie byłam i pewnie jeszcze nie predko pojade ze względu na chorobę Krzysia. Ale może się kiedys spotkamy nad naszym cudnym bałtykiem:) A jesli chodzi o naszych synów, to ja tak jak ty Kasiu nie mam kompletnie cierpliwosci a czasu to juz w ogole. Aha i fajne są te Twoje wyjazdy, tylko pozazdroscic kontaktow z rodzinką. Spis masz rację, ze godzenie się jest fajne. Tez to bardzo lubię, szczegolnie po jakiejs dluzszej kłótni. Ale oby nie za czesto sie to działo. A jesli chodzi o kwiatuszki, to moj mąż jest zapalonym ogrodnikiem, ja nie mam do tago natchnienia. On mógłby tylko grzebać w tych doniczkach, tak to lubi. Ryyjku kochany cieszę sie, ze z synkiem wszystko ok. nie potrzebnie sie denerwowałas, ale doskonale cie rozumiem, bo tez tak mam. Chętnie bym Wam podała swoje konto na n-k ale nie mam Waszych namiarów, to jak mam to zrobic? A bardzo bym chciala miec takie fajne kolezanki na naszej klasie:) Myszorko miła mam nadzieję, ze Marcel juz zdrowszy i czuje sie lepiej. Buziaczki dla niego A o co chodzi z tą konferencją na gg? Bo ja nie kumata jestem:) I mam prosbę do Was dziewczynki. Napiszcie mi, ale tak w jednym poście najlepiej zeby mi sie nie pomieszało, jak ktora ma na imię, bo coś nie mogę załapać:) No ja to jak zacznę pisac, to przestac nie mogę:) Ale już spadam, bo mężuś z pracki zaraz wraca i musze naszykować mu obiadek.Miłego dnia dla wszystkich moich miłych kolezanek.Pa
  7. Beziu a jak tam Twoja buźka? Mam nadzieję, ze juz lepiej. A z tym pechem to chyba przesadzasz, każdy może miec pare złych dni. Tak, ze trzymaj się i juz nic sama nie kombinuj.:) Sips dziękuję za dobre rady. Masz rację, życie jest za krótkie żeby marnowac je na bezsensowne kłotnie. Myszorka dziękuję za słowa otuchy. Z naszym synkiem na pewno będzie już tylko coraz lepiej. Mocno w to wierzę. A z tym wypychaniem zęba, to faktycznie różnie może być. A mój Krzys to dopiero by miał radochę z takich kurczaczków:) Blaszko a tych włosów, to faktycznie trochę szkoda. No ale może mu sie jeszcze odmieni i znowu bedzie chciał zapuscić.
  8. Witam moje szanowne koleżanki. Wczoraj się nic nie odzywałam, bo godziłam się z mężem... Trochę to trwało, długo rozmawialiśmy i w ogóle a na końcu był superowy seksik! Tak że nie ma tego złego... Ryjku nie martw się o syna, to na pewno nic powaznego. Ale jak się powtórzy ta goraczka, to idź lepiej kochana do lekarza z nim, bo faktycznie z głową nie ma żartów. A materac, to zależy z jakiego jest materiału, może przetrzyj trochę szmatką na wilgotno i porządnie go wywietrz. Ingridko nie wiem co ci doradzić w sprawie tych krwawień z nosa, ja bym się pewnie tym zaniepokoiła ale ja jestem straszna panikara to wiesz:) A jesli chodzi o naukę dzieci to możemy sobie podać ręce. Moje chłopaki są bardzo zdolne ale lenie, że masakra! Łukasz teraz jak poszedł do liceum to trochę mu sie poprawiły oceny ale w gimnazjum było koszmarnie, ledwo przechodził z klasy do klasy. Ważniejsi byli koledzy od nauki ale teraz trochę zmądrzał i nie jest tak źle. Za to Gabryś to już przechodzi samego siebie w obijaniu się. Ja wiem, że pierwsza gimnazjum to nie jest łatwa klasa ale żeby on miał chociaz odrobinę chęci. Jest zagrożony z pięciu przedmiotów i teraz strasznie będzie się poprawiał ze wszystkiego jak koniec roku za pasem. A, że ja czasu bardzo nie mam, bo przy Krzysiu jest duzo pracy to też się do tego pewnie przyczynilam. A poza tym widuję go bardzo rzadko, bo częściej jest u taty, czyli u mijego pierwszego męża, to i kontroli nad nim nie mam za bardzo i myslę, że on to wykorzystuje. Ale nie mogę mu przeciez zabronic kontaktów z ojcem, chociaz przykro mi, że tak się ode mnie odsunął. Blaszko cieszę się, że już po zabiegu i wszystko ok. Pewnie wiecej było strachu, niz tego wszystkiego co? Kawką się poczęstowałam i życzę Wam miłego i spokojnego dnia.
  9. Witam Was moje kochane. U mnie nic się od wczoraj nie zmieniło. Myślałam, że porozmawiamy ale jakoś oboje się zacięliśmy w sobie i tak wyszło, że nadal cisza:( To ja się tez poczęstowałam tą kawką i od Mirusi i od Kasieńki(mam nadzieje, ze nie pomyliłam imion:)) Miruś dbaj o kregosłup, bo jak ci zacznie szwankować, to będzie ból, ze masakra. Wiem, bo sama mam chory kregosłup(jakby jeszcze mało było problemów, to jeszcze to!) Dzieki Kasiu za dobre słowo. Miło jest miec świadomość, że ktoś zupełnie obcy dobrze mi życzy. Wszystkie zresztą jestescie kochane Ryjku kochany zgadzam się z Tobą, że najlepiej jest jak się nikt nie wtrąca do małżeństwa. My od początku mieszkaliśmy sami w wynajętym mieszkaniu. Ale czasem samej jest ciężko, szczególnie gdy jest potrzebna pomoc przy chorym dziecku. Tak więc od jakiegos czasu mieszka z nami moja mama. Teraz akurat wyjechała do Włoch, do pracy, bo ciężko było z kasiorką i bardzo mi jej brakuje. Ale mama nigdy się nie wtrącała do naszego życia. Dawała mi nieraz jakieś rady ale to wszystko. Ja i tak robiłam to, co uważałam za stosowne. A z tym przedszkolem Ryjku to naprawdę nie ciekawie. Ciężko znaleźć pracę w takich godzinach. A może rano mógłby ci ktos pilnować córeczki? Na te parę godzin nim by poszła do przedszkola. Nie martw się, na pewno coś wymyślisz. To idę gotować obiad. Życzę Wam miłego dnia.
  10. Pisałysmy równoczesnie, ha ha. Dobranoc:)
  11. Moze i się przełamię. To uciekam beziu, jutro napiszę jak mi poszło. Dobranoc, miłej nocki Ci życzę,pa.
  12. No własnie nie, o dziwo! ALe siedzi i nic sie nie odzywa, nawet słowkiem. Jakby na cos czekał albo sama nie wiem co?
  13. A chorobę wykryto u niego w grudniu, a był juz w bardzo ciężkim stanie, nawet byl nieprzytomny 2 dni i nikt nie wiedzial co mu jest, pojechalismy do W-wy, do Centrum Zdrowia Dziecka i tam zaczęli go leczyc, teraz juz jest ok ale było cieżko bardzo, idź spac kochana bo sie nie wyspisz przeze mnie, jutro mozemy jeszcze pogadac jak bedziesz miała ochotę
  14. Bierze jeszcze tabletki od serca i karnitynę, to jest coś jak dla sportowcow na mięśnie ale u niego to działa jakos inaczej. Najlepiej wykryć tą chorobe zaraz po urodzeniu, wtedy nie ma jakichś wielkich zmian. A im później, tym bardziej atakuje cały organizm i może atakowac rozne organy. U krzysia chyba najbardziej ucierpiało serduszko.
  15. Acha i dziecko nie może być głodzone. Krzys musi jesc co 4 godz. wiec nawet w nocy musi byc 2 razy karmiony.
  16. Nazwa pewnie nic Ci nie powie bo to bardzo rzadka choroba. Nazywa sie deficyt l-chad i objawia sie nie tolerowaniem tłuszczów. To tak ogólnie. To genetyczna, nie uleczalna choroba. Późno wykryta może prowadzic nawet do śmierci. Najwazniejsza w tej chorobie jest odpowiednia dieta. To tak w skrocie.
  17. Widzę, ze rozmawiam sama ze sobą:( Ale muszę się wygadać, najwyżej jutro sobie poczytacie. Bardzo kocham swojego męża i myślę, że on mnie tez ale tak ciężko nam się jakoś dogadać ze sobą. Takie to wszystko pokręcone w tym moim życiu. I jeszcze ta choroba Krzysia. Czasami mi sił brakuje...
  18. Wykąpalam się, nabalsamowałam by o opaleniznę zadbać. Do mężusia pierwsza nie pojdę, bo patrzy na mnie jakbym mu rodzinę grzybami wytruła. Może poczatki czesto są trudne ale ja mam juz za sobą jedno nieudane małżeństwo, pełne gniewu, nienawiści, kłótni, bólu, pijaństwa i poniżania, a że mam już swoje lata chciałabym wreszcie być szczęśliwa. I boję się, że mam już tak mało czasu żeby ułożyc sobie normalnie życie. Życie tak szybko ucieka. Chcę je przeżyć w spokoju i miłości.
  19. Jestem z powrotem. Czy któraś z Was jeszcze została?
  20. Idę zażyć kąpieli.:) Ale wrócę!
  21. Blaszko kochana dzięki za dobre słowa. Tez staram sie czasem nie zauwazac pewnych rzeczy ale chwilami poprostu nie wytrzymuję i musze cos powiedzieć i kłotnia gotowa. Wlasnie mialam pisac Ingridko ze tez Ci dziekuję za dobre słowo. Normalnie jakbyscie sie umowily z blaszka co? Czyli wychodzi na to, ze poczatki czesto są trudne i trzeba czasu zeby sie dotrzec. Mam nadzieję, ze u nas tez tak kiedys bedzie jak u Was dziewczynki. Chociaz czasami nie mam juz siły ale to zaraz mija i znowu próbuje zmierzyc sie z rzeczywistoscią. A ja myslalam, ze my moze kompletnie sie nie dobralismy skoro od początku tak sie kłocimy ale u Was tez tak bylo i teraz juz jest ok. Wiec moze my tez sie wkrotce dotrzemy co?
  22. Ingridka gratuluję zaczernienia:) A, i ja też nie ogladam M jak miłość bo się do Was rozpisałam. Chyba Was bardzo polubiłam wszystkie. Mojego maila tez macie a GG rzadko uzywam bo mój męzus nie lubi.
  23. Witam wieczorkiem! Myszorka chetnie zaprosilabym meza na kolacje lub prysznic ale to on zaczął tą kłotnię wiec oczekuje, ze zrobi pierwszy krok zeby poprawic nasze stosunki. Ja niestety tez jestem uparta w tych sprawach, tym bardziej ze nie czuję się winna w tym momencie więc poczekam na jego ruch(chociaz mogę tak czekac i czekac). Blaszka nie zlosc sie tak na swoją córcie, takie są uroki dorastajacych dzieci. Kazda z nas to przechodzi więc doskonale cie rozumiemy. Mogę Ci tylko zyczyc duzo, duzo cierpliwosci. Jesli chodzi o solarium to bylam na 5 min. tak jak to było w planach i póki co nie widac zadnych efektów. Ingridka mnie tez makabrycznie wypadają włosy i trwa to juz tak od ponad roku. Badania sobie robiłam i wyszły mi dobre. A poza tym łamią mi się jak cholera. Moze to brak witamin czy co? Albo zycie w ciągłym stresie, bo tez tak moze byc. I wiesz co kochana? Mam takie same zdanie na temat tego forum. Czuję sie jakbysmy wszystkie znały się kupe lat. Tak tu jest miło i swojsko. Polubiłam Was wszystkie bardzo, bardzo Bezia nie stresuj sie tak kochana, bo nic dobrego z tego nie wyjdzie dla Twojego zdrowia. Zrelaksuj sie jakoś. Moze jakis fajny seksik z mężem? Bo koniecznie musisz się wygrzać i wypocić, a na pewno do jutra ci przejdzie Ingridko tak sie wzruszyłam Twoją opowiescią o odnowieniu ślubów, ze mi sie łezka w oku zakreciła. Az Ci troszke pozazdroscilam... To piekne, ze po tylu latach tak sie kochacie. Chciałabym zeby u mnie kiedys tez tak było. A, bo ja Wam nie mówiłam, ze to jest moj drugi mąż. Jestesmy 1,5 roku po slubie, a mielismy juz kilka powaznych kłótni i jeden bardzo powazny kryzys, który skonczył sie wyprowadzeniem sie mojego męża. Ale sprobowaismy znowu i od ponad 2 miesiecy probujemy ratowac nasze małżenstwo. Czasami jest cudownie ale są tez takie chwile jak teraz że patrzymy na siebie wilkiem, a przeciez oboje bardzo sie kochamy. Dziwny jest ten świat. Jak śpiewał Cz. Niemen:) Ryjku cudownie piszesz o swoim małżeństwie. Życze ci zebyscie zawsze byli takimi przytulajacymi się wróbelkami. Kurde ale sie coś tkliwa zrobiłam dzisiaj... Zresztą widze, ze nie tylko ja. Ale fajnie z wami pogadać laseczki moje kochane
×