Witajcie. I na mnie przyszła kolej, żeby przyznać przynajmniej przed sobą, że jestem zdrowa i to co mnie dręczy to \"tylko\" nerwica. Od zawsze mam problemy z oddychaniem - zatyka mi co jakiś czas klatkę piersiową tak, że muszę głęboko ziewać, żeby złapać oddech. Dość kretyńsko to wygląda:] W podstawówce miałam z tego powodu robione badania - na ekg wyszło, że mam arytmię. Ale EKG jak wiadomo jest niezbyt wiarygodnym badaniem na dłuższą metę - ta arytmia już nigdy więcej na żadnym ekg mi się nie ujawniła. Teraz z kolei na przykład mam znów problemy z oddychaniem, aż boli w mostku:( Na ekg nic nie wyszło poza tętniem - 120 w \"normalnych\" warunkach. Dostałam tabletki, doktorka powiedziała, że szybko działają, po półtora godz. już tętno będzie w normie to i oddychać będzie się dało. Ech..guzik. Tętno jak u noworodka a mnie dusi non stop. W tamtym roku jak miałam taki czas to przebadano mi i rtg płuc, i tarczycę i nigdzie nic nie znaleziono. Podstawowe wyniki w normie. 3 lata temu w ciąży uwalił mnie szerszeń w lesie. Wracałam i puchłam tak, że bałam się, ze nie zdołam z tego lasu się wydostać. Na pogotowiu coś mi tam zaaplikowali na tą opuchliznę i wróciłam do domu. Rano obudziłam się z takimi plamami na całym ciele, że szok:( Brałam różne maśći, tabletki, a to nie ustawało i swędziało coraz mocniej.
Nigdy przed nikim nie ujawniałam zbytnio \"moich słabości\" Ale to co się stało po macierzyńskim 2 lata temu było widać gołym okiem. Zwolnili mnie w okropny sposób, wiedząc, że mąż nie ma pracy i że jesteśmy w trakcie przeprowadzki (sami szefowie do tego mnie namawiali nawet dali kredyt bez odsetek - tacy byli dobrzy:]) No i zostałam bez pracy, mąż bez pracy, dzieci, długi zaczęły rosnąc, małżeństwo się rozpadać. Potrafiłam całymi dniami leżeć w łóżku, żeby tylko nie musieć patrzeć innym w oczy. Ech..dużo by gadać.
Teraz mówię, z dumą, że się sama pozbierałam. Bez lekarzy itp. Ale chyba czas przyznać, że się nie pozbierałam - że właśnie to tak siedzi we mnie i nie chce opuścić. Inni muszą mnie widzieć silną. Mam dzieci. No i jestem silna. Tylko ciągle mam te ataki i w końcu i mnie uznają za wariatkę. Ile można nachodzić lekarzy i mieć w normie wyniki:( Ech..ale się napisałam:D