*Zuza*
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Ja tez, wcale nie tak dawno, mialam 20 lat i nie mam nic przeciwko Twojemu tokowi myslenia. Pozwol sobie pozostac 20-latka i bedzie ok ;) Nie wiem, czy zauwazylas, ale wyrazasz swoje zdanie powtarzajac to co zostalo napisane przez te, ktore leciutko strofujesz (choc “strofujesz” to tez zle slowo). W sprawie Rozspiewanej zadna z nas nie po stronie jej meza, a po jej stronie. I przestan juz udowadniac, ze jest inaczej ;) Milego popoludnia na uczelni. Studia to byl najbardziej balowy czas w moim dotychczasowym zyciu. Troche Ci zazdroszcze ;)
-
Nie wiem Dolores kto tutaj dawal rady Rozspiewanej, zeby spasowala... Ja sobie nie przypominam. Chyba, ze znow cos pomieszalam. Poza tym nie ma sensu dazyc do osiagniecia celu jesli cel jest nieosiagalny. Rozwod moze byc widziany jako cel lub jako poddanie sie (decyzja o nieratowaniu malzenstwa). Najwazniejsze jak widzi go dana osoba. To klakierowanie zrobilo sie troche smieszne :)
-
Mimo, ze znalazlam swoja milosc to tez caly czas przestrzegam dziewczyny. Ale nie przed samymi Turkami, ale i przed naiwnoscia i glupota. Bo jak wynika z moich obserwacji tutaj (nie w Polsce) to te trzy faktory sa ze soba najczesciej polaczone i sa przyczyna wielu pozniejszych lamentow.
-
Napisalas, ze oskarzam dziewczyne, ze nic nie robila przez 7 lat, a czegos takiego nie napisalam. Jak to sie ma do nieczytania wczesniejszych postow? :)
-
To, ze wymaga wywnioskowalam z jej postu, ktory specjalnie zacytowalam, by nie zostac zle zrozumiana. Nie wiem, jak napisac bardziej zrozumiale, by zostalo odebrane jak powinno. Wiecej tlumaczyc nie bede, bo jak ktos nie chce to i tak nie zrozumie. W ostatnich postach rozspiewana napisala, ze przez 7lat probowala mu tlumaczyc. Nie wiem, czy teraz nagle mu sie zapali lampka w glowie. Moze gdy zostanie postawiony przed opcja albo-albo. Nie wiem. Kultura nie ma nic do (nie) dotrzymywania umow przez ludzi, a w szczegolnosci przez malzonkow. Wszystko zalezy od czlowieka i jego, bardziej lub mniej powaznego, podejscia do zycia i do Ciebie. Jesli chcesz byc pewna, ze Wasze ustalenia beda spelnione to radze podpisac kontrakt u prawnika. A i tak nie bedziesz miec 100% pewnosci, ze wszystko pojdzie zgodnie z planem ;) Tak jest ze wszystkimi ludzmi, nie robiac podzialu nawet na plci.
-
Zdz, ja nie czytalam wszystkich wypowiedzi Rozpiewanej, ale Ty chyba nie czytalas ich w ogole ... :/
-
Faceci przy babkach sie zmieniaja :D W rodzinie mojego meza nigdy nie bylo miejsca dla zwierzat, ale w naszym domu to sie zmienilo przy zalamaniu calej tureckiej rodziny :)
-
Zdz, 7 lat to szmat czasu i z tego, co zdazylam zrozumiec z ostatnich 2 postow Rozspiewanej, nie chodzi o pasje, ktorych nie mozna kontynuowac w UK, a o caloksztalt zycia malzenskiego.
-
Wiesz Dolores, opdpowiedz typu "dlatego ze ma meza turka i mogla sie tego spodziewac" na cokolwiek, wybacz, ale jest po prostu glupia. Przestanmy patrzec na facetow z perspektywy Turka, Anglika, a zacznijmy z perspektywy po prostu faceta. Czy skoro jest Turkiem, to mam miec wobec niego mniejsze wymagania i wiecej poswiecic??? A on co?? Poza tym, podkreslalam i robie to po raz kolejny, mam nadzieje, ze ostatni: o zyciu rozpiewanej wiem z ostatnich kilku postow in a tej podstawie sobie gdybam. Poza tym w zadnym swoim poscie nie kazalam jej slepo leciec za mezem, wiec Dolores, czytaj ze zrozumieniem i nie czepiaj sie byle czego, bo bardzo nie lubie gdy wklada mi sie w usta slowa, ktorych nie powiedzialam, albo mysli ktorych nie wyrazilam. Nie zarzucilam jej ze nic nie robila przez 7 lat, zapytalam co robila przez te 7 lat, a to roznica, nie sadzisz? Zapytalam, bo nie wiedzialam z prostego powodu – nie czytalam jej wczesniejszych postow. Piszesz, ze w zwiazku z Turkiem ustalenie wszystkiego jest bardzo wazne. Rozspiewana ustalila i co z tego wyszlo?? Po raz kolejny mowie: sa rozni ludzie i rozne zwiazki i o tym trzeba pamietac.
-
Rospiewana, Zakladasz ze ja znam Twoja sytuacje rodzinna, a ja sobie tylko dumam, bo co innego moge zrobic? Pisalam Ci przeciez, ze nie czytalam wszystkich Twoich postow i nie jestem zorientowana i staralam sie to podkreslac, dlatego wydaje mi sie, ze niepotrzebnie sie unioslas. Czemu w ogole mialabys siedziec w domu, gdybyscie zamieszkali razem? To, ze powaznie myslisz o rozwodze znaczy, ze widocznie sprawy zaszly za daleko. Myslalam, ze z tym rozwodem tylko sobie gdybasz. A tak szczerze mowiac, to wydaje mi sie, ze swoimi przestrogami i tak nic nie wskoramy... Zakochane dziewczyny widza co chca widzec. Ale wsrod Turkow fajnych facetow wcale nie tak malo ;)
-
Rozspiewana, Nie bardzo rozumiem czemu tak sie oburzylas. Nie napisalam Ci przeciez, bys rzucila wszystko w te pedy i jechala za mezem. Poradzilam Ci zastanowienie sie nad sytuacja z punktu widzenia Twojego, Twojego meza i Twoich dziec, nie tylko z punktu Twojego meza. Co do mentalnosci tureckiej – wierz mi bardzo daleko mi do tego ;) Obydwoje z mezem mamy podobna mentalnosc – nie warto poswiecac siebie, by ktos mial lepiej. Przeczytaj moj post na spokojnie – i spojrz na swoja sytuacje z perspektywy calej swojej rodziny. Bo ona cala bedzie ponosic konsekwencje wyborow Twoich i meza. Wy sami obudwoje najlepiej znacie swoja sytuacje. Jak juz pisalam wczesniej – osobie z boku bardzo latwo sobie wszystko interpretowac. Nie wiem tylko, czemu czekalas te 7 lat. Moze musialas dojsc do granicy, gdzie postanowisz albo woz, albo przewoz? Czemu z gory zakladasz, ze gdybys mieszkala z mezem, to byscie sie klocili. No i czemu do pierunow on nie chce przyjechac do tej Polski – bo na to pytanie tez nie odpowiedzialas :)
-
Wiesz co rozspiewana, chyba wyleje Ci na glowe kubeczek zimnej wody :) Mam wrazenie, ze jestes mala egoistka :) Nie czyatalam wszystkich Twoich postow – przyznaje bez bicia – ale na podstawie tych ktore przeczytalam mialam wrazenie, ze Twoj maz to troche niefajny pan. Okazuje sie, ze to Ty zadasz i wymagasz, nic (albo prawie nic) nie chcac dac w zamian... Przeczytaj swoj ostatni post: “gdybym nawet postawiła dobro rodziny ponad moją rodzinę w polsce, znajomych, super pracę i realizację moich pasji to co bym zyskała?” Zarzucasz mezowi, ze nie mysli o Was, tylko o sobie, a Ty co robisz? Zwroc uwage, ze w swoim poscie nawet nie wspomnialas o tym, czy dzieci by chcialy byc razem z ojcem, pisalas tylko o sobie i o tym, czy Ci sie by taki wyjazd oplacil. Smutne troche... Chcesz zjesc ciastko i miec ciastko, a tak sie nie da. Zastanow sie, co jest dla Ciebie najwazniejsze – dobro rodziny (Ty, maz i dzieci), czy znajomi, rodzina w Polsce, Twoje pasje itp. (ktore moze bedziesz mogla realizowac w UK?). Zastanow sie, co na dluzsza mete jest warte wyrzeczen ;) No i najwazniejsze: pamietaj, ze nie jestes juz sama – masz meza i dzieci ;) Swoje pasje i plany musisz dzielic miedzy nich. Ja rowniez zostawilam wszystko w Polsce i wyjechalam do Turcji. Przez pierwsze lata musialam od zera budowac srodowisko, uczyc sie jezyka, kultury, przechodzic mniejsze lub wieksze trudy asymilacji, docierania sie z rodzina. I wiesz co? Bylo warto :) Co sobie zbudujesz bedzie Twoje. Pamietaj o tym i nie czekaj az ktos bedzie budowal Twoje zycie za Ciebie. A teraz przemysl postepowanie swojego meza i swoje na spokojnie i pomysl, co dla Was obojgu i dzieci bedzie najlepsze ;)
-
Wiesz wysuwac wnioski osobie kompletnie nie zaangazowanej jest bardzo latwo :) Czemu nie chce rozwodu? 1) Moze ta sytuacja mu odpowiada – on daleko, nie zajety domem, tylko wysyla pieniadze i niby sie poswieca, ale prawde mowiac Ty nie masz pojecia o zyciu, ktore on tam prowadzi. To Ty siedzisz i interesujesz sie dziecmi. Z jego punktu widzenia sytuacja bardzo wygodna (dla niego). 2) Moze faktycznie Was kocha i wszystko robi z mysla o Was? Wasza sytuacje najlepiej znacie Wy oboje. Co on robilby w Polsce, gdyby zdecydowal sie przyjechac? Moze z jego strony taka perspektywa faktycznie nie jest kuszaca? Rzuc mu propozycje, ze zdecydowalas sie przyjechac do UK razem z dziecmi, by byc razem z nim. Jak sadzisz, jak zareaguje?
-
Haha, tak, w Turcji nie istnieje pojecie “punktualnosc”. Ja tez wojowalam ze swoim o to. Oczywiscie dalej sie spoznia, choc nie tak notorycznie jak kiedys, ale nauczyl sie informowac mnie o tym. Musze tez przyznac, ze Turcy (tu uogolnie) faktycznie lubia pokazowe zycie... Choc mimo wszystko mam wrazenie, ze bardzişej dotyczy to kobiet, niz mezczyzn. Jesli facet szasta pieniedzmi, ktore sam zarabia nie drazni mnie to tak bardzo, gdy z nosem w chmurach chodzi bezrobotna zonka zyjaca za kase swojego meza. Ale nie odbierz tego jako usprawiedliwienie dla swojego meza! ;) Mysle, ze powinnas z nim porozmawiac... Co Ty w ogole robilas z ta sprawa przez te 7 lat? :)
-
Rozspiewana, kazdy Ci to moze tlumaczyc ze swojego punktu widzenia, ktory niekoniecznie bedzie punktem widzenia Twojego meza ;) Mysle, ze wazne byscie oboje zebrali na szczera rozmowe. I tak juz bardzo dlugo czekalas... Z jednej strony zastanow sie, co on mialby robic w Polsce? Musialby od zera budowac swoje srodowisko. Ja mialam to samo przyjezdzajac do Turcji. Aklimatyzacja troche trwa, choc z pewnoscia Turkowi latwiej bedzie sie przyzwyczaic do polskich standardow, niz Polce do tureckich (choc tez w zaleznosci od srodowiska, w ktorym zyje). No a do UK juz jest przyzwyczajony, ma tam na pewno swoje grono znajomych, prace itd. Z drugiej strony moze swiadomy jest tego, ze przyjezdzajac do Polski bedzie musial zachowywac sie jak maz, a z tym wiaza sie ograniczenia, ktorych w UK nie ma. Jakie jest w ogole jego stanowisko w tej sprawie? Moze nieswiadomie przyzwyczailas go do tego, ze daje kase i ma spokoj z dziecmi. Moze pora mu uswiadomic, ze pieniadze nie zastapia ojca? Moze on mysli, ze za pieniadze kupi spokoj? Co do tych gwiazdek w hotelu: czlowiek szybko przyzwyczaja sie do lepszych standartow. Jesli Was na to stac, to czemu nie jechac do lepszego hotelu ;)