kaja3000
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kaja3000
-
ale sniadankiem sie nie przejmuj, tylko traktuj jak 1. dzien, bo najgorzej odwlekac....Ja tez dzis zjadłam kilkudniową zupke z mieszanych kapust, która siedziała w lodówce , dodałam koperku, zmiksowałam i była pyszna. wieczorkiem ide na imieniny wiec postaram sie oszczedzac.
-
dobrze blanka, ze wróciłas. a schudłas cos ostatnim razem? bo nie pamietam.u mnie waga stoi co jest dobrym objawem, ze nie rosnie:)
-
ja jak mam chwile wolną i checi to czasem na row.stacjonarnym lub jakies brzuszki, ale nie systematycznie. co do tego octu, to czytałam ale lepsze i zdrowsze jest poł szklanki mineralnej z sokiem z wycisnietej cytryny( nie całej!) na czczo.
-
eviko,juz mysłałam ze ci kapustka faktycznie na głowe przerzuciła:) ale jak przeczytałam co napisałam: kapusta,seler, przyprawy to faktycznie zupa cud dla osób nie ten tego.... ale oczywiscie to była baza bo ja dodaje takze kalafiora lub brokuły, papryka,pomidory, mreożonki-zupy itp. ale ja juz jestem 5 m-cy na niby kapusciance, a jem takze inne rzeczy. ale pierwsze dwa, trzy tygodnie starałam si e i nawet mi to wychodziło:)
-
na pewno nie.podstaawą zupki jest kapusta( niskokaloryczna choc cięzkostrawna), seler naciowy-spala tłuszcz, przyprawy zeby nie bolał brzuch: zioła prowansalskie,koperek,kminek itp.
-
cardoshima.. zupka pewnie bedzie pyszna. az mi slinka leci..a ten sos hot cos tam sauce to inaczej sojowy???? czy cus innego?
-
zmieniłam stopke, bo cos przydługawa była... Mysle ze organizm dostaje szoku przy zmianach i tez musi sie przestawic, dlatego te napady czasami chcą. ja niestety nie mam silnej woli, a raczej słomiany zapał. teraz zmieniłam pore posiłków. zawsze sniadanie około 10 w pracy, a teraz jem np.mleko z wodą , i otrębami na sniadanie około 7.30. a o 10 mjest to przekąska na drugie sniadanie.
-
teraz w tesco jak jestem na zakupach, to obojetnie przechodze obok kebabów,itp. rzadko sie dam skusic, a jesli juz to swiadomie ze jestem głodna i jest pora obiadu, a nie ze mam zachcianke. rozpisałam sie ale to na mnie działa: widze co robie zle. ogólnie staram sie jesc inaczej niz dotychczas, zeby jo-jo mnie nie dopadło. waga moja teraz jest na jednym w miare poziomie, ale dlatego ze jakos sie nie staram. czekam na @@@( za dwa tygodnie) bo mam wtedy fajną wymówke na dodatkowwe kg:) tz. ja mam ze dwa kilo wiecej, a potem leci w dół.
-
eviko, ja w pierwszym tygodniu sie pilnowałam, chociaz grzeszyłam chlebkiem, który uwielbiałam. ale była to np. mała kromeczka, a nie trzy. i własnie ta pora przed spaniem była dla mnie najgorsza. przez kolejne miesiące sie uspokoiło. ja ograniczyłamweglowodany, to skonczyły sie moje napady na cos do jedzenia. kiedys ze dwa razy w miesiącu miałam tak ze trzesły mi sie rece i nogi, i musiałam cos kupic;batona, kebaba. hamburgera, zeby mi przeszło.bo wtedy o czyms takim marzyłam. wiem teraz ze to spadki cukru we krwi. powiązałam z dieta montignaca, bo tam o to chodzi by jesc z niskim indeksem glikemicznym.i mi przeszlo. odkąd jestem na kapusciance, zmieniłam sposób zywienia jest duzo lepiej.
-
dziewczyny, mam nadzieje ze propozycje tych zup będą oficjalnie podane??? patka co prawda ma juz wprawe w róznych ZUPKACH, ALE CZASAMI PODPOWIEDZI SA wskazane. halo, patka gdzie jestes???? ja stawiam dzis na ruch czyli brzuszki ew.rowerek.
-
:) a ja chciałabym minimum 70 kg, ale jakos mi ciezko sie zebrac. poki co tłumacze sobie, ze utrzymuje wage, ale rozglądam sie za jakas konkretna dietą . i nic. tylko kapusciana mi odpowiada, ale oczywiscie z mmałymi zmianami. duzo by pisac. generalnie chodzi o to zeby zupy były z warzyw,nie zabielane, lekkie, zdrowe,sycące. zero tłustych potraw, słodyczy,minimum chleba, makaronów z gestymi sosam, duzo warzyw, owoców jako przekąski.ale rzeczywistosc troche odbiega od tych zasad. aha i troche ruchu, na który ciągle narzekam ze brak czasu. ale jak widac wg stopki to na początku szło mi całkiem nie zle.:)
-
a gdzie eviko??? ciekawe jak sobie radzi. mnie skusiła buła bo jestem w pracy, chłodno. ciemno, brrr. ide chyba zrobic moją uwielbioną kawusie rozp. zmleczkiem.:) lepiej sie pracuje i czas szybciej leci.
-
i niestety skusiłam sie na pyszną , swiezutką bułeczke z wieloma róznymi ziarnami. przynajmniej zdrowa
-
witajcie kapuscianki, ja juz po pierwszej porcji zupki śniadaniowej z duża iloscią koperku i odrobiną ryżu. waga ok 77, wiec zmieniam stopke,
-
jestem i ja wieczorową pora. nie rozrózniam was jeszcze wiec oisze ogólnie:) ja gotowałam za kazdym razem inną zupke, zeby sie nie przejadła, ale najbarzdiej mi smakowała z białej swiezej kapustki.dodawałam npo. na drugi dzien koperek swiezy lub własny mrożony albo miksowałam.polubiłam tez bazylie ale z umiarem.mysle ze trzeba sie trzymac dnitzn. zjesc te bavnany bo one mają chyba potas??? który potrzebujemy własnie po kilku dniach.z pomidorami podobnie.
-
hej, nie z zwracajcie uwagi na te wpisy pomaranczy, chociaz mnie troche rozsmieszyły. tez schudłam z podobnej wagi jak pomaranczka 9 kg(stopka), prawie bez sportu i skóra nie jest moze gładka i jędrna, ale nie jestem niemowlakiem i nie mam cery jak dupcia niemowlaczka, tylko jak 30 letnia kobieta. wiec róznie z tym bywa. do sahary.. nie ty jedna masz chwile załamki, mi tez co nieco przybyła, ale szybciutko wróciło do normy. niestety waga czesto ma odchyły na + lub- o kg czy dwa. życze miłego dalszego dietkowania. o słowach podziwu dla tych mega odchudzonych nie wspomne, bo to sie rozumie:)
-
cicho tu bo w całej Polsce wieje, sypie i zimno jak ch...ra. ja wziełam sie za porządki w szafie. chowam letnie ciuszki a wyciągam ciepłe swetry, kurtki, czapki dla dzieci.moja dieta kapusciana jest na etapie podtrzymania tz. jem tez inne rzeczy,ale dlatego ze nie umiem sie powstrzymac. teraz zjadłam znowu jabłko , przedtem zupe.ale, ale mam teraz dwie kapusciane zupki:jedną z mrożonek, drugą z kiszonej kapusty. musiałam po prostu wyrobic składniki i teraz jem je na zmiane. planuje jeszcze pojezdzic na rowerku stacj. przed telewizorem, ale to dopiero koło 21.00.
-
chyba aura nie sprzyja pisaniu, ale do podjadania jest idealna. na szczescie podjadam dzis jabłko, 2 gruszki, serek wiejski i trzecia kawka z mleczkiem. inaczej bym chyba nie przezyła....pogoda paskuda, ale jeszcze godxzinka i do ciepłego domku:)
-
a, jak jest @@@ to sie nie dziwie ze masz taki nastrój. mpodobno przy owulacji jest podobnie z hormonami, ale nie da sie wszystkiego na hormony czy cykl zrzucac. mi tez nic sie nie chce, ale dzis film mam oglądac na polsacie to cos pojezdze na rowerku. jak sie wciągne w oglądanie to pojade daleko...
-
hejka, ja tez po zupce ale urozmaiconej dodatkami patki:) seler jak najbardziej. podobno naciowy lepszy ale jak sie go nie ma to mozna zwykły.chodzi o to ze ta zupka ma mało kalori sama w sobie. nie ma sie co bac, ze sie nie wytrwa, bo najwyzej pare dni bedziesz na tej diecie, a nie dłuzej. nie ma sie co zastanawiac tylko ugotowac z mniejszej ilosci zupke i spróbowac.doprawic ziołami, swiezym koperkiem. pietruszką, bazylią. kto co lubi.
-
OŚ-ka, witam cie.... z dobrej intencji sugeruje, zebys nie miała w zasiegu reki tych mega niedobrych i zabronionych produktów tylko ich niskokaloryczne odpowiedniki. po co ci w domu np. pączki? ja dla rodzinki kupuje kruche ciasteczka i sie nimi zajadają a ja chodze obok nich obojętnie. ale jakbym zobaczyła ciasto z masą, kremówke, eklerka... to nie wiem czy by cos dla nich zostało. ratuj sie niskokalorycznymi przekąskami, a od tych beeee trzymaj sie z daleka, zeby nie kusiło!!!! bo Twój cel do setki jest bliski i osiągalny, ale to tylko od ciebie zalezy jak i kiedy:) bużki dla wszystkich panienek
-
ja uzywałam przepisu z 1. strony, dodawałąm ze dwie kostki rosołowe, zioła prowansalskie, kminek, troche majeranku. ale gotowałam z połowy składników, bo wolałam czesciej gotowac. papryki rzadko używałam, a duzo selera naciowego( czasem za duzo). dodatki do woli, ale z umiarem. np.dwa jabłka, gruszka,pare sliwek,pomarancza. koniec. lepiej wiecej zupy zjesc, ale teoria teorią, a potem człowiek musi zjesc cos innego i wtedy siega po dozwolone danego dnia dodatki.
-
ja chodziłąm w niby nagrode na kebaba, jak np. spadło 2 kg, ale teraz mnie wogóle nie ciągnie. bardzo rzadko tam zaglądam ,a nawet jak córce kupie to od niej skubne troche , na zachcianke i spokój. ja pije czerwoną herbate, z płatkami róży, jest teraz nowa taka i pycha. obowiązków tez mam sporo, ale troche wyluzowałam i np."prasuje" juz drugi tydzien i jakos nie moge sie zabrac.:)nie jestes sama w tym " marazmie", ale jak spadnie snieżek bedzie jasno, pięknie i nowa pozytywna energia nas dosięgnie:) bo na ciepłe słoneczko to juz chyba nie licze....Trzymaj sie...
-
lupus, najgorsze to sobie odpuscic, ale na jeden dzien ( który minął bezpowrptnie!!!!) mogłas sobie pozwolic na jakies załamanie. ale teraz nic tylko sie trzeba wziąść w garsc. mi waga tez stoi, choc nawet lekko w góre, ale to przez weekendowe imprezy.a w tygodniu tak do piatku wracam do normy, i tak w kółko, ale jak widze sie na zdjęciach obecnych i sprzed odchus=dzanka to sama widze róznice.mimo grzeszków , alkoholu, słodkosci , wystarczy ze w tygodniu sie pilnuje.pamiętaj, ze mozna zjesc jedno ciastko, nie trzeba od razu pięciu!!!!jak zgrzeszysz raz na jakis czas, to trudno, ale nie odpuszczaj.
-
Uroczyście witam wszystkie chętne i zainteresowane. na przełomie tego topiku wiele dziewczyn sie przewinęło i jak w większosci diet bywa jednym łatwo zleciało innym trudniej, i u jednych było jo-jo, a inne radzą sobie nadal całkiem, całkiem. ja smiało moge sie do tej drugiej szczesliwe kategori zaliczyc. nie powiem ze cały czas jest łatwo, ale mimo grzeszków i grzechów(sporadycznie) wage mam zadowalającą. grunt to nie poddawac sie po pierwszym niepowodzeniu, ale nadal walczyc o wymarzoną wagę:) my sie tu wspieramy , podtrzymujemy na duchu a także "ganimy" , gdy złe duszki podszeptują aby zakonczyc dietę i rzucic sie na jedzonko. życze smacznej zupki( bo taką da sie ugotowac) i wielkich spadków na wadze:)