Lemonkowa.... eh słońce, wiem doskonale co znaczy wściekłość za zmarnowany wysiłek, wściekłość za to, że nie potrafie zwymiotować, gdy chce, wściekłosć za wieczny głod (psychiczny)m za przekonanie o wegetatywnym sensie swego istnienia. Ironią jest, że mimo świadomości bulimii i any, całego trudu jakie za sobą niosa wraz z niszczeniem organizmu, chcemy je nabyć, chcemy żygac na zawołanie i obsesyjnie trzymac sie bariery 500 kcal.... :( Zbyt dobrze to znam, zbyt bardzo to czuje, zeby moc przejsc obojetnie wobec niektórych postów ... . ja codziennie chce znalesc siłe aby raz jeszcze pokonac siebie. Chce być szczupła. o chudości nie mam prawa marzyć. Kocham ubostwiam wystajaca miednice, małe tyłeczki i chude ładne nogi, nie chorobliwie chude, ale 3* bardziej chudsze od moich....
Ide do szafy i biore ciastko \"po co to wpierdalasz? nie jestes głodna, ani nie masz ochoty. Miałas od dzisiaj sie odchudzac!!! Twoje uda wyglądają jak kawał tłustej wieprzowiny, tylko na grila i obsmażac a ty dalej wpierdalasz! Ciągle i ciągle wpierdalasz!!! PO CO?\"... monolog z psychą w chwili otwierania szafki....
Kurwa. jstem załosna na tyle świadoma, że nie umiejąca się zagłodzić, HA nawet przestac nieustannie wpierdalac... :(