Toronto
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Toronto
-
Witam! Nie bylo mnie tutaj bardzo bardzo dlugo. Dokladnie 2 lata. Sama nie wiem dlaczego tak nagle przestalam odwiedzac ta strone. Nie bede pisala juz o tym jak wygladalo moje dziecinstwo itd. Weszlam tutaj poniewaz w maju tego roku zmarl moj tato alkoholik. Ostatni rok swojego zycia spedzil sam. Mielismy kontakt tylko telefoniczny. Myslelismy,ze jak zostanie sam to sie opamieta i ze jak siegnie dna to sie w koncu odbije ale... Niestety tak sie nie stalo. Pil prawie codziennie i w maju juz nie wytrzymal. Nie chcial zadnej pomocy od nikogo nawet gdy pogotowie bylo u niego to odmowil przyjecia pomocy a nad ranem zmarl. Bardzo czesto zyczylam mu smierci bo nienawidzilam go gdy byl pijany i stwarzal zagrozenie dla naszej rodziny ale teraz gdy go nie ma to bardzo mi go brakuje. Chcialabym aby wrocil do nas ale oczywiscie nie zeby pil. Zaluje,ze on nie dal nam drugiej szansy nie pozwolil sobie pomoc i tak poprostu odszedl. Choc zdaje sobie sprawe,ze tak jest lepiej dla niego dla nas... Tutaj na forum, na ktorym kiedys pisalam,ze go nienawidzilam gdy byl pijany chcialam napisac,ze rownoczesnie bardzo go kochalam. Mam nadzieje,ze to poczucie winy i bezsilnosci w koncu mnie oposci. Chcialam rowniez dodac, ze mimo iz jestem DDA to mam teraz wspaniala rodzine. Mam kochajacego mezczyzne i piekna, madra coreczke, ktora jest calym moim swiatem. Mozemy byc szczesliwi.Zaslugujemy na to i mimo iz jestesmy DDA mozemy miec prawdziwa, kochajaca rodzine. Tego Wam wszystkim zycze.
-
Witam! Ja nadal walcze sama ze soba.Dzisiaj mam sie spotkac z tym czlowiekiem.Zdecydowalam sie,ze jednak zobacze sie z nim choc nie mam na to ochoty:( Pare dni temu (juz po tym jak sie umowilam z nim) spotkalam facetka,ktory wkradl sie w moje serce juz dawno temu ale jakos do tej pory zawsze mijalismy sie.Albo on byl zajety albo ja.Od wczoraj tak nieoficjalnie jestesmy ze soba i mam problem.Nie wiem czy isc na to spotkanie z tamtym.Pewnie pojde bo glupio tak omowic w ostatniej chwili.Ten drugi to tez dobry czlowiek.Moze nie az tak jak ten pierwszy ale jakos bardziej mi pasuje.Czekalam na niego tak dlugo i teraz gdy juz stracilam nadzieje on jest moju.Nie lubie czegos takiego bo jedna osoba bedzie cierpiala.Dlaczego to ja musze zadac bol komus??? Nie cierpie tego ale tez nie chce rezygnowac z tego faceta bo zbyt duzo czasu juz chyba stracilismy.Mam nadzieje,ze ten wybor bedzie trafny ale i tak sie boje.Juz na starcie mysle o tym ze jak sie nie uda to.... A to wcale nie jest dobre.No i tak walcze ze soba i dodaje sobie sily i staram sie myslec pozytywnie bo teraz juz chyba musi byc lepiej...Pozdrawiam i do nastepnego razu:)
-
Witam! troche mnie nie bylo ale to dlatego,ze mialam problem z kompem a pozniej wyjechalam na wakacje.Moja sytuacja troszke sie zmienila.Moj ojciec wyjechal na jakis czas do Polski i w tym wlasnie czasie poznalam pewnego faceta.Podchodzilam do tego zwiazku na poczatku bardzo ostroznie.Nie chcialam sie angazowac ale i tak z biegiem czasu jakos stalo sie tak,ze sie zakochalam.Niestety ten mezczyzna nie okazal sie ksieciem z bajki.Zaczal zagladac do kieliszka.W sumie to pil tylko piwo ale pil za duzo.Tyle tylko,ze od razu kladl sie spac.Ten zwiazek oczywiscie skonczyl sie.Tzn prawie.Niby nie jestesmy razem ale czasem sie spotykamy i dzwonimy do siebie.On twierdzi,ze jestem idealna (za idealna),ze chce ze mna zamieszkac i byc zawsze przy mnie.Wczesniej uwiezylabym mu ale teraz...Wiecie ja juz jestem bardzo przewrazliwiona na punkcie picia i nie podoba mi sie to,ze piwo i koledzy sa dla niego tacy wazni.Wiem jak zyla moja mama i wiem,ze moje zycie przy tym czlowieku bedzie takie samo a ja nie chce tak zyc.Tak wiec walcze sama ze soba aby nie okazac slabosci i zeby wyrzucic z serca jego obraz.Oczywiscie nieidealny.W miedzy czasie wrocil do nas moj ojciec.W Polsce bardzo poszalal i nie mogl tam zostac.Nie cierpie go i wstydze sie ,ze on taki wlasnie jest.Dalej pije i czeka az mu sie wszystko poda pod nos.Niby pije juz troche mniej ale jednak...To sie chyba juz nie zmieni a nawet jestem tego pewna...A teraz jeszcze cos z innej beczki.Pare m-cy temu poznalam bardzo dobrego czlowieka.On jest starszy ode mnie jakies 8 lat.To naprawde bardzo ulozony,dobry,szczery czlowiek.Szanuje swoja rodzine i mnie (choc tylko u niego pracuje).On juz od dawna chce sie ze mna spotkac.Jest bardzo cierpliwy i wytrwaly.Umowilam sie z nim.Chcialabym byc z nim.Wiem,ze przy nim bede szczesliwa,ze moze dac mi tyle ciepla i milosci ile tylko moge sobie wymarzyc ale...No wlasnie zawsze jest jakies ale.Troche sie boje,ze znowu sie wycofam,ze znowu bede miala ta cholerna blokade,ze znowu bede chciala wypasc dobrze i wszystko spieprze.Wiem,ze zna mnie juz dobrze i moze mi sie z nim udac a jednak...Ten strach.Do tego dochodzi jeszcze moj ojciec.Jak ja go kiedys przyprowadze do domu??? Jego rodzina jest naprawde na poziomie a moja...Poprostu brak slow.No ale zobaczymy jak to bedzie.Mimo wszystko wierze,ze mi sie uda miec taka normalna rodzine.O ile my mozemy taka miec... Pozdrawiam wszystkich ...
-
Witam! Ja tez zagladam tutaj codziennie i tez niewiele pisze.U mnei w domu niestety ostatnio tez nie bylo za wesolo.Moj ojciec poszedl znowu do pracy.Z jednej strony to dobrze ale od razu nasowa sie pytanie: jak dlugo wytrzyma bez alkoholu? No i odpowiedz oczywiscie juz znam.Nie wytrzyma.Jak ma pieniadze to wszystkie przepije.Najgorsze jest to,ze teraz nawet wciaga w to mojego mlodszego brata.Ostatnio sobie popili.Gdy zobaczyl ich moj starszy brat to myslalam,ze ich pozabija.Jeszcze nie bylo tak zle.Wszystko doslownie fruwalo.Moj brat rzucal wszystkim czym sie dalo.Polamal krzesla.Bylom koszmarnie.Gdyby nie ja i mama to naprawde by sie pozabijali.Nie nawidze mojego ojca za to.Z jednej strony szkoda mi go,bo to jest choroba no i jakby nie patrzec to nadal jest moj ojciec a z drugiej strony nienawidze go za to co nam zrobil i co nadal robi.Czasem zycze mu smierci.Wiem,ze nie powinnam ale to jest silniejsze.Nie cierpie go za to,ze mamy teraz takie zycie,za to,ze on szastal kasa a moja mama nie miala co nam dac jesc.Nie nawidze go za to,ze nie potrafie nikomu tak do konca zaufac,otworzyc sie.Nienawidze go.,..
-
Wczoraj moj ojciec znowu przyszedl pijany do domu.Tym razem jednak nie sam.Zaczal wciagac w ten cholerny nalog mojego mlodszego brata.Nie wiem jak on tak moze robic.Jaki przyklad daje nam wszystkim i ma jeszcze czelnosc mowic nam co jest dobre a co zle.Wczoraj mialam koszmarny wieczor i jeszcze gorsza noc.Moj starszy brat pobil sie z ojcem.Gdyby byli sami to chyba by sie pozabijali.Jeszcze nie widzialam swojego brata w takiej furii.On poprostu nie mogl sie opanowac.Rzucal czym popadlo,polamal nawet czesc mebli.Nie mam sily juz na to patrzec.A moj ojciec siedzial i udawal,ze to wcale nie przez niego,ze on nic przeciez nie zrobil.Boze jak ja nienawidze czegos takiego!!!! Nie rozumiem dlaczego on tak patrzy na to jak niszczy nam zycie i nic nie zrobi aby to zmienic.Dlaczego zawsze ta cholerna woda jest wazniejsza od rodziny???? Nie mam juz sily do tego...
-
Czesc!!! Dzisiaj jest juz sobota i chwila na odpoczynek po ciezkim tygodniu pracy.Chcialam zyczyc Wszystkim milego pelnego slonca dnia.Duzo pozytywnej energii i wiele wiele wiary w siebie.Ja tak samo jak wiekszosc osob tutaj piszacych mam zanizona samoocene ale staram sie pracowac nad soba.Zawsze staram sie robic wszystko lepiej niz inni i nie oszczedzam sie w pracy. Kazdy z nas mial zle dziecinstwo,ktore niestety nadalo pewien kierunek naszemu zyciu jednak wierze,ze i dla nas zaswieci slonce.Jeszcze raz milego dnia...