Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

katarynka99

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. dziewczyny, ja też chodziłam do dr Wieczorka i tak się składa, że nie dostałam żadnego skierowania od niego- tym \"skierowaniem\" od niego są jego wpisy i pieczątki w karcie ciąży. a w razie gdybym miała problemy z przyjęciem, to kazał mi dzwonić do siebie... ale nie było najmniejszego problemu. i urodziłam w naprawdę dobrych warunkach (szczegóły opisałam powyżej) ;) pzdr ;)
  2. ***Ania0180- chodziłam do dr Wieczorka od 21 tc, bo wtedy właśnie zmieniałam lekarza prowadzącego (z poprzednim nie mogłam się w ogóle dogadać) i chciałam zrobić badanie prenatalne. W sumie byłam na 6 wizytach (najpierw co miesiąc do 31 tc, potem co 3 tygodnie w 34 tc i ostatnia wizyta w skończonym 37 tc...dlatego, że nic się złego nie działo i nie było potrzeby częściej) miałam jeszcze wyznaczoną na 4.06 w 40 tc, ale wtedy akurat wychodziłam już ze szpitala z synkiem ;) ). Jeśli chodzi o pozycje, to myślę, że spokojnie można je zmieniać...wcześniej dziewczyny już o tym też pisały. ja rodziłam półleżąc-bo tak mi było najwygodniej. Kwestia wyboru myślę... do dyspozycji jest fotel (bardzo wygodny i \"wielofunkcyjny\"), wanna, piłki, worki sako.. i nie wiem co jeszcze... no i mąż trzymający za rączkę ;) aha, jeszcze jedno... nie skorzystałam jednak ze znieczulenia zo... najpierw było długo za wcześnie, a potem szybciutko okazało się, że już za późno (pełne rozwarcie)...i pojawiło się dzieciątko ;) wszystkim życzę co najmniej tak szybkiego porodu ;)... no i absolutnie za nic nie zapłaciłam, a rodziłam po ludzku...polecam ;) i gratuluję innym mamom ;)
  3. witajcie :) ja też jestem już po- stąd moja cisza... urodziłam synka, Tymoteusza (56 cm, 3030g) we wtorek 2.06.2009 o 3.oo w nocy... byliśmy sami na sali porodowej: lampeczki się świeciły, radyjko w tle... sam poród nie trwał zbyt długo: przyjechaliśmy z mężem o 24.oo (wcześniej dzwoniłam, ale kazano mi poczekać, aż skurcze będą regularne co 3-4 min i dopiero jechać do szpitala- z racji tego, że jestem z Katowic), położne zrobiły mi KTG i okazało się, że skurcze są rzeczywiście bardzo mocne, pomimo tego, że rozwarcie nadal na 1cm... dlatego mnie przyjęły. potem formalności, lewatywa, wenflon i na salę koło 1.oo (mąż oczywiście cały czas mógł i był ze mną :) )... skurcze stawały się coraz bardziej bolesne, więc położna dawała mi co jakiś czas zastrzyki, poza tym doglądała nas co chwilę. a jak się już ruszyło rozwarcie diametralnie, to cały czas była przy nas i robiła naprawdę co tylko mogła (zresztą razem z moim mężem ;) ), żeby mi pomóc i nie nacinać krocza... poskutkowało to tym, że już o 3.oo urodziłam, a sama 2 faza porodu trwała 10 min...nie miałam nacinanego krocza, tylko 3 maluteńkie pęknięcia. mężowi zrobiły zaraz na początku kawkę, a potem mógł zostać z nami aż do 7.oo- z racji tego, że nie było w tym czasie żadnych porodów, mogliśmy zostać na porodówce w trójkę. a dlatego, że wszystko było ok, to wyszliśmy już w czwartek 4.06.2009 jestem naprawdę bardzo wdzięczna i położnej Kasi (mojej imiennicze) i mojemu mężowi, bo bez nich nie dałabym rady.. :) poza tym jeśli chodzi o sam pobyt w szpitalu, to super... naprawdę dobra opieka, jedzenie, warunki... i jeśli będę nadal mieszkać tutaj i rodzić kolejne dziecko- to na pewno tutaj. nie martwcie się o miejsca, na pewno będą... ja cały czas starałam się tak właśnie myśleć.. chociaż dzień czy dwa dni wcześniej przed moim porodem było 9, a dzień później też było ich dużo... to jednak nie słyszałam, żeby kogoś odesłali... po prostu biegali jak w ukropie, żeby każdemu dogodzić...głowa do góry- będzie dobrze...stres naprawdę nie jest już Wam potrzebny... ;) jeśli będziecie miały jakieś pytania, to piszcie- postaram się w miarę możliwości odpisać... z maleństwem w domu czas bardzo szybko biegnie ;) ;) ;) pozdrawiam wszystkie. i za wszystkie trzymam kciuki ;)
  4. poza tym chodzę do dr Wieczorka od pół roku, więc nie sądzę, że mam mało wizyt... nie sądzę też, że to jest jakaś cegiełka (choć o takowej też słyszałam), po prostu znieczulenie jest płatne.
  5. baśka23- kiedy płaciłam za wizytę u anestezjologa, to też dostałam dowód zapłaty z napisem \"darowizna\"... ale nie znaczyło to wcale, że nie trzeba było zapłacić! Wizyta ta jest płatna, jak każda inna... z wyjątkiem już opieki okołoporodowej...i tyle. I wiem jeszcze, że jest to ważny kwitek, bo okazując go przy wypisie za zo zapłacę 400, a nie 500 PLN.
  6. witajcie dziewczyny ;), u mnie bez większych zmian... bóle brzucha może i trochę bardziej się nasilają (bo zazwyczaj po nocy ustępowały), ale nie są regularne, no i po jakimś czasie jednak ustępują...i tyle. ale Sylwia00 pewnie już po, skoro miała umówione wywołanie...mam nadzieję, że już po. no i jeszcze na temat szpitala na Raciborska... otóż na szkole rodzenia mieliśmy spotkanie m.in. z położną ze szpitala na Raciborskiej. opowiadała troszkę jak to tam wygląda, dlatego że kilka par chciało tam rodzić. no i może i jest dostęp do bezpłatnego zo, ale gdzieś wcześniej czytałam, że w praktyce to jednak różnie wychodzi... a poza tym NIKT nie da nam 100%owej gwarancji, że właśnie tam nas przyjmą o każdym czasie. też prosiła o tel. wcześniej do szpitala, a najlepiej jeszcze wcześniej do niej... w każdym bądź razie też jest taka opcja, że pojedzie się i pocałuje się klamkę... :( i myślę, że tak może być z każdym szpitalem i nie ma tu wyjątków... po prostu trzeba wiedzieć gdzie są jakieś inne szpitale (na wypadek rezerwy, np. w Katowicach na: łubinowej, raciborskiej, medyków...), a jak się już zacznie to tel. do szpitala, tel. do lekarza prowadzącego i nadzieja, że wszystko pójdzie dobrze... ;) pozdrawiam wszystkie :) głowy do góry...będzie dobrze. musi być ;)
  7. *** Mysia77- a czy te badania przesiewowe są wykonywane jeszcze przed wyjściem ze szpitala, czy trzeba już się zgłosić do ich poradni dziecięcej?? dzięki za info.. u mnie bez zmian, a co u Was słychać dziewczyny?? jakieś postępy??
  8. biźniak2009- a swoją drogą to ciekawe, że wyznaczył nam wizytę na 4.06...bo następnego dnia mogłybyśmy już iść na bezpłatną konsultację lekarską i KTG...w ramach tej opieki okołoporodowej... no, ale jeszcze cały tydzień przed nami... ;) a co do mojego brzucha, to sama już nie wiem... może troszeczkę się obniżył...któraś tu wcześniej pisała, że te bóle brzucha są dlatego właśnie, że się dziecko przesuwa na dół :) więc głowa do góry, będzie dobrze :)
  9. Sylwia00 się nie odzywa, może faktycznie po 5 KTG coś się zadziało...oby...i ja trzymam kciuki za nią... ;) a co do 4.06, to widzę, że nas coraz więcej...w każdym bądź razie *** asikbe*** i Tobie życzę szybkiego i dobrego rozwiązania ;) a u mnie bez zmian...dalej bóle brzucha (czasami rano, czasami wieczorem) i to wszystko... pożyjemy, obaczymy. ciekawe czy dotrwam do następnej wizyty 4.06 hehe... :) a u Was jakieś zmiany??
  10. dzięki dziewczyny za te wszystkie spostrzeżenia... na tyle rzeczy trzeba samemu zwrócić uwagę..:(
  11. ***bliżnak2009- miałam robiony wymaz właśnie na tej ostatniej wizycie i czekam na wyniki... a co do moich dolegliwości to jedynie bóle brzucha (podobne do tych miesiączkowych, chyba to nie są jeszcze \"te\" skurcze...bo nie są regularne, ani zbyt mocne) i tak jak Ty- nacisk na pęcherz (synuś już się chyba przesunął, przynajmniej troszkę, bo ten nacisk jest większy), tez biegam do łazienki w nocy, czasami raz, czasami 2 razy, ale 3 razy to już sporadycznie. Natomiast nie boli mnie póki co kręgosłup (choć bolał wcześniej), czasami muszę po prostu odpocząć jak za dużo i za długo coś robię... ***Sylwia00- czekamy na wieści od Ciebie, może tym razem... ;)
  12. ***Sylwia00- ja też trzymam kciuki za Twoje szybkie i pomyślne rozwiązanie ;)
  13. uuupss..miało być oczywiście MDream...poza tym jakieś chochliki się wkradają hehe ;)
  14. ***MDeram- z tego co pamiętam, to dr Wieczorek kazał mi zrobić badanie na krzepliwość krwi (a dokładnie INR i PTTA), ostatnią morfologię i mocz (ogólne) tuż przed ostatnią wizytą, tj na 3 tygodnie przed planowanym terminem porodu- wtedy te wyniki są uznawane jako aktualne do 40 tygodnia. ***misiaqq- potwierdzam, że dokładnie to samo usłyszałam od pani anestezjolog o znieczuleniu, co Ty...sprawa indywidualna, jak każdy poród. mówiła, że ma całkowite zaufanie do tych ich położnych, no i że one potrafią po pewnym czasie określić jak to będzie: czy rodząca da radę sama, czy nie ma co się męczyć bez znieczulenia- jeśli się nie jest jeszcze zdecydowaną oczywiście... myślę, że to pozytywne... :) a co do bóli, to u mnie też się zdarzają, najczęściej rano chyba... ale później też mijają, nie nasilają się i nie są regularne- nie mam ich co dzień... myślę, że to te przepowiadające dopiero, bo te normalne będą się nasilać, będą przynajmniej częściowo regularne i nie miną nawet przy zmianie pozycji (np jeśli leżysz, a potem wstaniesz i pochodzisz).właśnie jak zauważysz, że masz takie skurcze- to najlepiej zadzwonić do szpitala i upewnić się czy można już jechać (zdaję sobie sprawę, że to się tak fajnie pisze, a w rzeczywistości, kiedy dochodzi do tego stres, to już trudniej o rozsądne myślenie- przynajmniej przy tym 1wszym razie :( )... ***bliżniak2009- może i uda nam się spotkać...lekarz ostatnio powiedział mi, że moja szyjka jeszcze niedojrzała, ale powoli się już przygotowuje...a jak szybko się przygotuje, tego nikt nie wie :) więc w zasadzie poród może nastąpić w każdym czasie: dziś, jutro, za tydzień, dwa (37 tydzień juz zakończony całe szczęście)...mam nadzieję, że jednak dotrwam do 4.06... ;) póki co mój maluszek się słucha mamy :D mam też nadzieję, że uda Ci urodzić sn, ale najważniejsze żeby wszystko się dobrze skończyło...poza tym waga dzieciątka na usg nie zawsze jest trafiona, czasami zdarzają się duuuże błędy... mój synuś ma na razie ma niby 2900g, ale ile w rzeczywistości..? a ile Twoja córcia?? ***Sylwia00- a propos tego znieczulenia ( które jak powiedziała pani anestezjolog- wcale nie opóźnia, a może przyspieszyć poród, bo wzmaga skurcze..), to ja póki co nastawiam się w ten sposób, że spróbuję sobie poradzić sama, a jak nie będę dawać rady i położna to potwierdzi- to wezmę znieczulenie...i mam nadzieję, że nie będzie za późno ;) zresztą, wszystkim tego życzę ;) no i pozdrawiam. głowy do góry, mamusie ;)
×