Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

nasti20

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Posty napisane przez nasti20


  1. Mam 20 lat niedawno skończyłam, kończę właśnie roczny staż w sądzie, studiuje prawo na pierwszym roku jest ogrom nauki…2 lata temu w rocznice śmierci papieża Jana Pawła II zamordowano mojego brata - chory psychicznie sąsiad zapukał do drzwi wbił nóż … w ten dzień byli u brata rodzice, a naprawdę nie często tam bywali - (nie do końca zaakceptowali jego żony). Miał 26 lat pracę, był wcześniej piłkarzem i grał w młodzieżowej reprezentacji Polski i 5 letniego syna ... tragedia i cały przebieg mojej walki o zdanie matury, o szkołę, o to żeby jednak żyć żeby dom był domem … moi rodzice są rodziną zastępcza dla teraz juz 7 letniego Konrada syna brata - normalny, mały, potwór, a do nauki ostatnia ale jak ja się czasem przyłożę to nawet efekty są i to duże 6 i 5..Cieszą mnie jego stopnie chciałam powiedzieć że oni piją ... nie zawsze to był pełen wzorców dom, pamiętam jakieś sytuacje z dzieciństwa czy to rodzice się pokłócili czy cos .. ale nie aż tak.. wczoraj dzień matki a wchodząc haja awantura jak zwykle .. wypici widocznie z ojcem była pokłócona pojechała do babci, a ja jak głupia zostałam z prezentem nawet jej nie dałam go ... rodzice nigdy nie docenili w większy sposób czerwonych pasków, osiągnięć, wyróżnień chyba tylko wtedy gdy chwalili się przed znajomymi mną .. ten mały na to patrzy choć nie do końca często chroni go to ze jest w szkole, albo na dworze, ze mną spacerze bardzo wiele dzieje się wieczorem gdy śpi juz.. no tak ale to nic nie zmienia, oni pija, biją się, nienawidzę ich ! jestem ułożona dziewczyna i mama dość, nie zrobiłam nic złego.. Zawsze przeraża mnie myśl co zastane gdy wrócę do domu. Zdarzyło mi się nawet uderzyć ojca, wpadając w furie przy którejś z awantur nikt tego nawet nie pamięta. Broniłam matki. Wyzwiska to porządek dzienny matka pije tyle piwa, ojciec rano wychodzi jest na emeryturze na piwo przychodzi mocno ciachnięty na głowie mamy jest wszystko. Często jej się nie dziwie bronie ja w środku w sumieniu gdy zrobi mi o nic awanturę ( wiem absurdalne ale o to że np. po sprzątałam ) kiedyś był naj naj lepszą przyjaciółką wydawała się być lepszą od taty z nim od zawsze nie miałam jakiegoś wspaniałego dobrego kontaktu. Ona była lepsza choć pamiętam jakieś powiedzmy niedociągnięcia w jej zachowaniu. Teraz trwał remont no tak chlanstwo ojciec za wszystko płacił niczym się nie przejmował przy tym haja non stop a ja chciałam się uczyć zdać zerówki. Nic nie wyszło zamierzeń, chodziłam a to do przyjaciółki jak miałam trocie wolnego ale wiadomo ludzie wracają z pracy dyskomfort i jakoś szłam do domu z myślą że może będzie dobrze i sobie poradzę.. mój chłopak uczy się w szkole średniej więc jak chodził do szkoły to ja rano przyjeżdżałam uczyłam się ale jego mama nic nie wie jak jest w domu u mnie więc jakoś mogło ją to dziwić .. no też nie do końca fajnie nie mam domu nie mam rodziny od dawna…. rodzice chowiąc brata pochowali tez cała rodzinę liczy się tylko Konrad on jest jego identyczną kopią.. Nikt na pewno z zewnątrz nie myśli że to jakiś nie w porządku dom nikt się nie spodziewa pozory mylą ojciec gra wspaniałego faceta rozgadanego amma tez fajna babka .. w sobotę tak płakałam że się zanosiłam i zwymiotowałam jak oni są pijani to nie raz słyszę takie epitety, a z zewnątrz wspaniały dom. Najbardziej boje się zgłosić problemem do kogoś kompetentnego bo oni sa rodzina zastępcza i nie mogą im odebrać dziecka, które ma wszystko: opiekę wspaniały pokój książki zabawki słodycze jedzenie dom dziadkowie (znaczy się moi rodzice) okazują mu wiele serca, cierpliwości jest czasami ciężko bo psoci ale dają mu dom. Jego matka mu tego by na pewno nie zagwarantowała bo jest alkoholiczka która przepiła mieszkanie brata, jego samochód itd. nigdy jej nie lubiłam i gdzieś ta tragedia jest przez nią, on znaczy się mój bart gdy posłuchał rodziców i się z nią nie ożenił to było by inaczej no ale cóż.. ja zawsze im pomagałam nawalam tabletki zajmowałam domem wspierałam wszystko robiłam by przetrwać.. teraz czuje się jak już naprawdę wielki śmieć chcę się uczyć w sesji jest ciężko to dla mnie bardzo ważne a ja nie mam gdzie do nauki trzeba mieć spoko a oni doprowadzili mnie do takiego stanu w którym płacząc zanosiłam się prośby grożby listy do mamy a nawet prezent z prośbami o lepsze jutro o zmiany że alkohol nie pomoże w niczym a jedynie wszystko zniszczy nie pomogły jestem bezradna Proszę .. proszę o pomoc jeśli ktoś mógł by mi wskazać drogę i proszę o rozpatrzenie indywidualne o anonimowość o to by to aby ktoś udzielając pomocy nie przekazał tego dalej żebym nie narobiła problemów bo Konrada kocham i jestem mu jak matka i dbam o niego i kiedyś mam nadzieję stworze nam dom. Nigdy sobie bym nie wybaczyła jego krzywdy

×