Luśka Windsor

A mi się przypomniało, że taki jeden najbliższy miłości mojego życia parę razy próbował zacząć ze mną bliższą relację w sytuacji alkoholizowanej i dobierającej się, a ja - jak ta głupia - jeszcze go usprawiedliwiałam, ze jak się oprę, to może pójdzie po rozum do głowy. To dopiero naiwność była po mojej stronie i to długoterminowa ... :O

Dobrze się ta miłość życia maskowała, ze tak dziewczynę zaskoczył... Z drugiej strony takie słowa, ze miłość życia budzą szacunek, bo ja jakoś nie jestem w stanie nikogo takiego przywołać na myśl... Pewnie jestem kaleką emocjonalną. :)

Ale z nas zacofane baby. Jedyna Ike z tymi aktami jakiś powiew postępu wnosi... :O

Życie... Chyba każdy musi swoje przejść z tą całą miłością, czy jak? A mówię to ja, która zmarnowała jeszcze więcej czasu inwestując swoje nadzieje nie tam, gdzie powinnam była. Na to nie ma mądrych ... :O He, he .. ja kiedyś dziergałam na drutach i rzeczywiście super uspokajające to było. :D

Sami, jak tam twoja porzucona koleżanka? Daje radę? A tak w ogóle weszłam, żeby Ci podziękować za celną uwagę mojego szukania dziury w całym z tym smsem. Tym bardziej, ze skomplikowane przypadki męskie to ja już w życiu poprzerabiałam i teraz mi się należy podane na tacy, a co! ;)

Jakoś bardzo niewypoczęta nie jestem, no może co najwyżej trochę zafrasowana niezdecydowaniem względem odpowiedzi na pytanie "czy ja aby wiem, czego chcę?" :D

Mam teraz tyle zajęć, że sprawa kawalera jakby przybladła. Tym bardziej, że sam obiekt jak na razie nie jest wielkim wyzwaniem (no ale początki najczęsciej bywają przemiłe), więc cóż... Resztę możesz sobie łatwo dopowiedzieć. :)

Wygląda na to, że ja żyć bez was nie mogę. :P

Hej!

Psełdo, ja wiem, że Ty byś wolał, żebym ja te pięć godzin spędziła z Tobą, znaczy podziwiając twoją kafe twórczość, ale - jak widzisz - naprawdę nie miałam czasu. I nieprędko będę miała, o ile w ogóle.:)

To ja, ale tylko na pięć minut. Czasu nie mam w ogóle. :)

Tak też sobie mówię, Ike. :P ;)

OK, dla dobra frekwencji na topiku oby rozwijał się błyskawicznie. :P (Jest tylko parę cm niższy od poprzedniego niedoszłego amatora moich wdzięków, ale za to wyższy o jakieś 9-10 od przedostatniego, który mały bynajmniej nie był. Dlaczego mi się to zawsze przytrafia? :O )

Sami Skoro nie zostawiasz mi wyboru, to cóż - nie mam wyjścia i będę zmuszona zaglądać sporadycznie :P

Cześć laski. :) Ja tylko na chwilę prosić o trzymanie kciuków, gdyż pojawił się fajny obiekt. ;) Tylko cholerka znowu za wysoki, no ale ... mówię sobie, że jest nadzieja na plus tej sytuacji w postaci tej ostatniej części ciała również dużej :P ;) ) PS. Wracam pewnie gdzieś tak za parę miesięcy, więc w razie czego wiecie - można moje literki sklonować. ;-)

Wow, jaki ktoś usłużny. ike, mamy cichą wielbicielkę bądź wielbiciela :D ;)

OK, znalazłam ten temat. A to dobre teksty, fakt. :D

Ike, a co i kiedy ja tam pisałam? Bo kompletnie nic nie kojarzę. :)

OK, to ja cofam pytanie, które ze zrozumiałych względów (zastrzegłam, że niewiele wiem) zostaje mi wybaczone. ;) Nie wiem też, kto to był Havranek i dlaczego ja Havrankova, ale wole nie pytać. :) Za to z tym peniuarem chyba ktoś wiedział, co robi, wybierając taką nazwę dla tej części garderoby. :D

"Reszta to gra wyobrazni widzow." Najświętsza prawda. Pytanie, dobrze to, czy źle? :)

Swoją drogą, polityk PENlikot chętnie by Cie przyjął w swoje szeregi, Szukanie. Za ten post przeciw homofobii np. ;-)

Ike, żeby cie to mogło nie dotyczyć, najpierw musiałabyś się zaliczać do PENpulacji, a przecież transseksualistką nie jesteś i to się nigdy nie stanie. :)

Szukanie, ja się zupełnie niczemu nie dziwię, bo co ja tam wiem? :)

Przy okazji - od jakiegoś czasu, kiedy to zostalam co do swojego PENoglądu uświadomiona przez Retro, uznałam, ze czas najwyższy uważać, że PENpulacja kafeteryjna to dewianci oraz inni dziwacy (z małymi wyjątkami), a skoro tak, to i ze mną coś nie halo. Ergo, nie mam co siebie winić za przegrane życie. :P

"że nie PENless life" bez nie