Otóż... Moja sytuacja wygląda tak: mieszkam z mamą i bratem, tata jest za granicą i gdy przyjeżdża \'w odwiedziny\' moje życie zamienia się w piekło. Czepia się praktycznie wszystkiego, krzywo pościelonego łóżka, tego, że nie powiem \'dzień dobry\' smacznego, zakładania nóg na fotel, a ostatnio mierzył mi nawet czas, w którym schodziłam z klatki schodowej. Np. dzisiaj, przychodzę ze szkoły do domu, wchodzę do swojego pokoju, a tam wszystko nie na swoim miejscu, przemeblowanie... powiedziałam, że mi się to nie podoba, a on zaczął się drzeć, a za to, że nie powiedziałam mu smacznego dał mi zakaz na wychodzenia i na kompa. Mama oczywiście zero reakcji, bo nie chce się narażać. Boli mnie tylko, że jak ona się z nim kłóci (a robią to często), to ja staje zawsze po jej stronie, szkoda tylko że nie mogę liczyć na taki gest z jej strony. Ona się go boi i dlatego nie weźmie rozwodu. Ja myślałam, żeby awanturkę nagrać na dyktafon i iść na policję, no ale wtedy suma summarum go zamkną, a nie wyżyjemy z jednej pensji, gdyż mama ma dużo kredytów. Poza tym, kiedyś na pewno by wyszedł i wtedy by się mścił. PROSZĘ DORADŹCIE CO ZROBIĆ!
