Witam wszystkich :-)
/Lenka 21/ Chyba rzeczywiście moje stwierdzenie, że trzeba sobie w miarę możliwości radzić z żałobą bez psychiatry i leków, a nawet psychologa było chybione.Odniosłam się do siebie ! Sama po prostu dałam sobie radę bez pomocy innych.Wprawdzie działo się to tylko dlatego, że czułam, iż moja Mama nawet po tamtej stronie cały czas jest ze mną. I tłumaczyłam sobie, że Bóg chyba musi i mnie kochać, skoro nie pozwolił mi po Jej \" odejściu \" zwariować!! Byłyśmy bardzo bardzo bardzo związane ze sobą od zawsze.Już pisałam, że mimo, że od dawna mam swoja rodzinę, nie było dnia bez kontaktu z Nią osobistego i telefonicznego. Uwielbiałam Ją i cała rodzina wiedziała, że na Jej punkcie mam \"świra\".Wytrzymałam bez terapii . Dlatego pomyślałam, że inni tez dadzą radę, aale przecież każdy jest inny. O ile pomaga to oczywiście korzystaj z tego dobrodziejstwa. Ja mam jeszcze wspaniałą przyjaciółkę, ona mając za sobą też ogromne przeżycia z \"odejściem\" Jej matki, siostry , potrafiła mnie umiejętnie uspokajać, dużo rozmawiałyśmy szczególnie o mojej Mamie :-) do dzisiaj tak już mam, ze mogę o niej rozmawiać cały czas ;-) inny problem, że inni też mogą już mieć dość ;-)
/Lenka21/ i wszystkich kochanych, którzy tu piszą bardzo mocno przytulam !!