2 tyg temu roztalam sie z facetem:( bylam z nim 1,5 miecha.od poczatku czulam ze on nie umie nie potrafi sie zaanagazowac, chcial byc ze mna ale nie umial jakos. na samym poczaktku nieobiecywal ze wszytsko bedzie dobrze bo on nie wie co czas pokaze. pozniej pare akcji bylo ze ja generalnie sie meczylam nie raz myslalam by sie roztc, aletlumacyzlam sobie ze on jest trudny w okzywaniu uczyc itp ze czasu trzeba na wszytsko.pozniej nie przyszedl na spotkanie...mial wytlumaczenie i ja wiedzialam jak jest , ale wkurzylam sie on przeprosil, jednak ja juz bylam zla n atyle z przez esy zakonczylam znajomoc, pisal zebysmy sie psotkali po 2 dniach zgodzilam sie wiedzialam ze sie rostaniemy. i fakt on powiedizla z enie umie sie zaangazowac tak jak ja bym chcilam ze wie ze nie bede na niego czekac wakacje i ze rozumie to.ze ma metlik w glowie itp. nie rozumiem go czesciowo..a ja sie pogubilam totalnie. nie wiem czy mam czekac na niego..a noz mu sie cos odwizdzi..i wroci?! pozniej pisalasmy pare smsow i napisalam mu ze dam mu spokoj a on ze ni emusze mu dawac spokoju....juz totalnie ni ekumam go....od ytygodnia nic nie pisalam do niego usunelam numer bo wiem ze w chwilach slabosci a mam je codziennie pisalabym, a nie chce. on tez nic narazie nie pisal...a ja mam tak zamotane ze juz nie wiem co robic, mysle o nim caly czas.chodze na spotkania ze znajomymi staram si wszytsko robic ale nie potrafi eni emyslec o nim..wmawiam sobie ze jak napisze kiedys do mnie to oleje to, ale wiem ze bedzi einaczej.A i jescze stanelo na ty ze on po jakims czasie chce sie spotkac nie chce urywac kontaktu. ehhh nie wiem po co tu wszytsko pisze ale moze jak wyzale sie to bedzi emi lepej moze ktos mial podobnie...nic juz nie wiem:(