libra123456789
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez libra123456789
-
Hej, my już po spacerze, też u nas cholernie duszno i gorąco, ale chyba nie będzie padać... Susełku, ja miałam bardzo podobną sytuację, z tym, że nie tak drastyczną. Siostra mojego M. jest spoko, jesteśmy mniej więcej w jednym wieku, rozumiemy się w miarę, chodzimy razem na imprezy itp.ALE wszystko jest ok do momentu kiedy mamy takie samo zdanie:) Jest bowiem jedną z tych osób co to się im wydaje, że zawsze mają rację i są do tego idealne;) Co więcej w domu, żeby nie było problemów wszyscy jej z drogi schodzili, żeby Księżniczka fochów nie strzelała. We mnie się nieraz burzyło, ale siedziałam cicho, tylko z M. na ten temat rozmawialismy, więc wiedziałam że jemu też jej zachowanie nie odpowiada. Zbierało się, zbierało no i na kilka miesięcy przed slubem miałam z M. scysję z jej powodu. Poszło mniej więcej o to, że miała załatwić fajny wyjazd do Hiszpanii - dla nas to miała być podróż poślubna , miało być zaraz po ślubie w czerwcu, a ona załatwiła na sierpień, i my że w takim razie nigdzie nie jedziemy, ale M. miał jej TO powiedzieć. Po czym jak się spotkaliśmy, to się okazało, że to ja jej przekazuję to smutną informację;) Oczywiście ona wściek, czemu. Ja że to ma być podróż poślubna, więc chcemy po ślubie, a ona DLACZEGO?! Przecież możemy pojechać w sieprniu, bo ONI też po ślubie nie pojechali;) Czujecie??? Szkoda jescze, że mi slubu nie kazała przełożyć...I jeszcze była obrażona...Myslałam, że mnie szlag trafi na miejscu. Potem chaję M. zrobiłam, bo wyszło na to, że się jej bał powiedzieć... Oj długo przegadaliśmy, ja własnie chciałam, żeby się określił, że w razie czego (nie wiadomo jak życie się ułoży) będzie zawsze po stronie swjej nowej rodziny, a nie będzie drżał przed siostrą. Całe szczęscie udało nam się to i teraz razem lejemy z jej odbić, a jak trezba to jej M. też potrafi do słuchu powiedzieć. Gdyby nie to, to często mielibysmy z M. na pieńku z jej powodu... No to posienkiewiczowałam, teraz spadam, bo M. wrócił to se obiad razem zjemy póki Dżuliano śpi:)
-
MamaOli- a może faktycznie, jak Rebeka pisze, wystarczy przestać razem pracować?
-
Rebeka - pokaż jak bardzo :D:D:D MamaOli - to ja Ci też pyszną kawkę stawiam [_}> na tą nieprzespaną noc. Kochana jak faktycznie jest tak źle jak piszesz, to może też przydałaby się Wam jakaś pomoc z zewnątrz tak jak u Gallardo. Widzisz, u nich podziałało, a też nie potrafili się porozumieć. Przecież jesteście młodymi ludźmi i macie cudowną córeczkę. Myślę, że warto powalczyć o Waszą Rodzinę. Nie wiem, ja bym chyba jakiegoś psychologa rodzinnego poszukała. Ode mnie masz wielkiego
-
Maja :P dobrze, że żyjesz, na zejscie mamy jeszcze trochę czasu i jakoś żyć trza raz pod górę raz z góry:) Masztu ode mnie Ghana - myślę, że powolutku na wszystko znajdzie się czas, trzeba się po prostu wdrożyć do nowego układu:) Smutasku u nas dwa wyszły 3 tygodnie temu i ciągle jeszcze nie są całe na wierzchu. I chyba jednak kolejne idą, bo maruda znów włączona... Mam tylko nadzieję, że tak szybko jak ostatnio wylezą, bo wtedy marudzenie trwało jakieś 2 dni i nawet nie zauważyliśmy tak naprawdę, kiedy się zębiska pojawiły. Ble na spacer miałam iść, a tu zasnął. Łobiad uszykowany, bo snie dostanie i fru na dwór:) U nas dzisiaj 25 stopni :D
-
AAA, my dwa lata po ślubie, więc czasem jeszcze trzeba wychować, coby mieć spokój na starość, więc zaraz wylewam wiadro jak tylko ogniczek strajku co do współuczestniczenia w prowadzeniu domu i zajmowaniu się małym. W sobotę się pytam czy pojdzie na spacer z Julkiem sam, bo mam trochę roboty (no AŻ tak bardzo dużo nie miałam, ale wiecie, chciałam na spokojnie) i jak pójdziemy razem to nie wyrobię. Jak usłyszłam "nie wiem", to mi gula skoczyła i od razu wypaliłam "to ja idę na spacer, a ty robisz obiad" i poszłam so spalni, powywalałam wszystko z wielkiej szafy i zaczęłam robić porządki (chociaż miałam to w dalekich planach - ale na wyobraźnię podziałało;) Zaraz było "to co Juleczku, idziemy na spacerek?" i jeszcze buzi dostałam :P
-
:) Mandzia - może w realu jednak też były? :) Mandzia, Minisia - zdrówka dla małych Robaczków Susełek - małą Księżniczkę masz w domciu:) Kochane dziewczynki, kurna, co to za nastroje, chyba jesień przyszła... Ja jeszcze optymistycznie, może dlatego, że jeszcze do pracy nie wróciłam ;) Chociaż na razie wygląda ok, jak byłam tam w czwartek, to wygląda na to, że to wszyscy czekają i jest git. Z tym, że na moje miejsce nikogo na zastępstwo nie zatrudnili, bo umawiałam się z szefową, że na wychowawczy nie idę, więc się podzielili obowiązkami mniej więcej to teraz czekają ;) Do tej pory jak kobity wracały po macierzyńskich to wszystko wracało do normy, więc mam nadzieję, że będzie ok... MamoOli nie dziwię się, że się tracisz w tej sytuacji, bo ja jakbym teraz miała zmieniać pracę, to też pewnie bym się tak czuła. W obecnej bardzo dobrze się czuję i na miejscu, z rolą matki chyba uda się dobrez pogodzić (hope so). Macierzyństwo na pewno nas zmieniło, ja już też o tym pisałam, ale to chyba normalne, myślę, że to najważniejsza rola, jaką każda z nas ma w życiu.Teraz to pół biedy, ale potem wychować małego misia na dobrego człowieka - to wyzwanie...No i faktycznie, to uczucie, żeby ochronić przed całym złem tego świata... Ech, dobrze, że radości pewnie bedzie więcej:) No, a z miłych rzeczy to się doczekałam kurde... Po spacerku (godz. 15) się zaczęło, chyba górne jedynki idą, maruda taka, płakał jak nigdy dotąd normalnie...No ale wieczór już ok, jakoś się załagodziło, dziąsła posmarowałam i zasnął jak wczoraj sam w łózeczku, tyle że po główce głaskałam:) Zobaczymy co jutro... Jeszcze mnie brzuch bolał jak na @, ale nic nie przyszło. Normalnie labę mam już tyle czasu, ale chyba niedługo się skończy, bo żarełka innego coraz więcej, zobaczymy... No, idę przygotować mliko na poranną kaszkę (dzisiaj już postęp, bo wtrąbił 100ml+kaszka gruszkowa). Liczę na to, że do końca tygodnia już pełną porcję wszama:)
-
A Smutasku, widzisz, nie tylko Ty sama zostaniesz U nas jest rytualnie :) tata kąpie, ja robię masażyk, ubieram i karmię. Potem zazwyczaj bez problemu zasypia...Do wczoraj też go do snu kołysałam, ale na rękach - dosłownie z 5 minut, bo natychmiast zasypia, no ale zawsze... Tak lubię :P Wczoraj mąż go ululał na leżąco - po prostu go przytulił i głaskał, coś tam szeptał, potem przeniósł do łóżeczka. A dzisiaj wzięłam go na ręce, potuliłam, ale połozyłam do łózeczka, jak jeszcze nie spał, miał otwarte oczy, poruszał sobie pieluszką trochę pomruczał ( ja go po pleckach głaskałam) i zasnął :) Mam nadzieję, że tak będzie co wieczór:) Może tak spróbuj Smutasku, położyć się z Lili , pogłaskać, pozwól jej się poruszać, poprzesuwać jak będzie chciała, a potem powolutku wyciszaj, może jej coś spiewaj cichutko, albo szeptaj do uszka...
-
dobry:) My byliśmy na działce, bo pogoda pikna, chociaż jesienią już pachnie... Kurna u nas dzisiaj odpust, wszędzie walą jakieś bomby petardy i korki, huk jak na wojnie :( ło matko i córko, baby jak czytam to aż się boję, bo u nas nadal błogi spokoj i cisza... teraz nie wiem czy mamy takie szczęście, czy mamy czekać na najgorsze heheh A coś mi się wydaje, że jakiś 3 ząbek się przedziera, bo ślina cieknie ponownie litrami... Julek wczoraj sam usiadł z pozycji do raczkowania - próbował od tygodnia i wczoraj bęc:) oczywiście nic innego nie chce teraz robić, na brzuszek okazyjnie przy zmianie pieluchy;) a tak to siedzi dumnie i zapomnij o innej pozycji;) No i wczoraj z okazji, że już cholernie się z nim nie wysypiałam, przeniosłam dziecię do łózeczka (wreszcie!!!). Wczesniej nie chciałam, bo wyjazdy różne, nie chciałam mu mieszać - teraz spokojnie może do łónia swego nawyknąć;) No i ...wyspałam się!!! Ino tak mi się wybornie spało, że nie obudziłam jak się zaczął wiercić o 2 do jedzenia, a że dźwięku nie wydał, toteż otwarłam oczęta jak Julek już w pełni obudzony siedział se włóżeczku i bawił słoniem hmm... Dzisiaj może będę czujniej spać, ale tak mi dobrze:) łózko tylko dla mnie ( na razie zostałam z nim w pokoju), za jakiś czas przejdę do M. do sypialni. Od jutra M. idzie do pracy beeeee Znowu sami, wyciągnęliśmy dzisiaj kojec, cobym coś w domu mogła zrobić, boję się go samego na podłodze zostawić, bo wszędzie jakieś rogi czyhają;) Dzisiaj Julek miał z nim randkę zapoznawczą (nawet mu się spodobał), a jutro już regularne spotkania będą uskuteczniane, a na dywanie będzie lądował jak będę z nim mogła spokojnie siedzieć. O mleku 2 nic nie podpowiem, bo dżul nadal na moim - dzisiaj kaszkę jabłkową dostał, nawet wciął, ale niewiele. W ogóle z nim mam taki problem, że niewielel naraz potrafi zjeść... Kaszki 1/3 porcji, obiadek 1/2 słoiczka maximum, tylko jabłko i gruszkę potrafi wtranżałać (jabłko spróbowaliśmy ponownie i już go nie uczula:). Ale zaraz po jedzeniu wzrok na cyc i dawać... Mam nadzieję, że powolutku bedzie się uczył większe porcje wsuwać, bo babcia zwariuje. Kochane, mam nadzieję, że szybko się u Was skończą choróbska, zielone kupy i gorączki no i SKOKI dla wszystkich borykających się z ww. Mandzia - Boszesz, dobrze, ze tak się skończyło... Do jutra - buziorki:D
-
AAAA, na polepszenie nastroju bo zapomniałam. Wczoraj się posikałam prawie: Więc oglądaliśmy zdjęcia u teściów. Na jednym z nich mój M. w wieku jakichś 12 lat w ślicznym różowym sweterku w romby. Wyglądał naprawdę cudnie. bo dziecięciem był jak z obrazka, słodki blondynek z wielkimi oczami - taki wiecie, coby do bojzbendu pasował:P No, ale żesmy ze szwagrem stweirdzli, że ładny miał ten sweterek, a teściowa na poważnie: no ładny nie, ALEKSIS Z DYNASTII TEŻ TAKI MIAŁA. Do wieczora mówiłam do mojego M. per "Moja droga Alexis" :D
-
eloł:) Smutasku, widać, że Lili nie tak łatwo ujarzmić hehehe... Sliczniusia:) Mandzia - z Kubusia niezły przystojniak i widzę, że łapki do wszystkiego wyciąga, a już reklamówki to pewnie najulubieńsze:) Skąd ja to znam:) Minisia - Ty Babo daj se pozor, cobyś babcią zaraz nie została, dzieci tak szybko dojrzewają w tych czasach:P Niki Różowy Kapturek słodziak jak nie wiem Gall - za nowe umiejętności:) Pomi - chwała Bogu, że najgorsze za Wami:) Kurna, ja też chce taka siostrę z wróblem, coby wymieniać, halo co za niesprawidliwość;) Paula, Rebeka - u nas też piloty cel nr 1 :D Ghana - u nas też dalej dadadadiditatatata, ew. babu i spiewy, a mammamammama nie istnieje dla mego syna niestety:) Rebeko - udanego życia we czwórkę :) Oby się babcia nie rozczarowała;) Farfalle - może nie będzie tak źle z tym szefem, a Felipe na pewno da radę :) Mandzia - no do Danzig też my mieli zajrzeć, ale już się późno zrobiło i zrobiliśmy nawrót. A już się miałam na kaffe i SERNIK wprosić :) Smutasku MamaOli - no, dobrez, że już w porządku Mój bączek jak widziałaś też łysy prawie (jak Tata i Dziadek hihihi) Susełku - Kochana zdrowiej, zdrowiej. Och tak Ci współczuję.. Bosze, czasami ciążko dziecko utrzymać dwoma zdrowymi rękami, a tutaj taka poobijana sobie musisz radzić. Trzymaj się tam jako Minisia - Wy też zdrowiejcie :) I pamiętaj, że po latach tłustych przychodzą chude, a nich znowu tłuszczyk spłynie i bedzie git:) A kurde dzisiaj tak się złapałam, nie wiem, czy też tak macie. Odkąd się Julek pojawił, to taka się reflesyjna zrobiłam. Jakoś się na wszytsko inaczej patrzy... Jak czytam o wojnie, jakieś wspomnienia żołnierzy, to od razu mi się serce kraja, jak ich matki musiały cieprieć jak takie młode chłopaki ginęły, jak martwiły się co się z nimi dzieje, czy przeżyją. Raz aż się popłakałam nad Julciem, i tak mu mówiłam " dziecko obyś ty zawsze tak się mógł beztrosko smiać". Kurna, jakoś się boję, że jakaś wojna bedzie czy co... A dzisiaj ten wypadek w Rudzie śl. Tyle ludzi zginęło...Ryczałam jak bóbr, bo sobie wyobraziłam te dzieci pozbawione Ojców. Patrzyłam na M. jak trzymał Julcia na rękach, tulił. A ich już ojcowie niogdy tak nie przytulą, nie pocałują. Normalnie załamka. Nigdy wcxzesniej z takiego punktu widzenia na życie nie patrzyłam, nie czułam tak tego. No wiadomo żal, że ktoś tam ginie, ale teraz to tak boli...Normalnie jakby mi ktoś bliski zmarł... Och, koniec smęcenia, idę do M. na "Manhattan". Od dzisiaj kolekcja filmów Allena w GW. Gazety co prawda nie lubię, ale całe szczęscie osobno możan kupować:) Allena uwielnbiam i raduję niezmiernie, że perełki pozbieram i bedziemy co piątek seanse urządzać i bawić po pachy:D Najbardziej czekam na Miłość i smierć, a to dopiero w grudniu. Kiedyś miałam to jeszcze nagrane na video z programu 2 TVP (sprzed jakichś 15 lat):P Ale oczywiście gdzieś wcięło parę lat temu. Oglądałam go nieskończoną ilość razy, Diane K. jest tam najboższa:P Trochę dialogów znam jeszcze na pamięć, ale już doczekać nie mogę kiedy znowu to ujrzę:) Buziuję wszytskie Panie
-
Paula - to ode mnie też najlepszego
-
ELOŁ:) no to przywracam topika na 1 stronnę:) Aaaale dzisiaj zapierdziel, padam normalnie łeeeeee Nie wyspałam się nic, kurna dzisiaj muszę jeszcze wczorajszy dzień dospać hehe Przed południem pojechaliśmy do małża pracy Julka pokazać, bo domagali, potem do mnie do pracy jeszcze poazłatwiać parę rzeczy i oznajmić, że wracam w listopadzie ( przyjęte ze spokojem i zrozumieniem, co mnie bardzo ucieszyło:) a potem na popołudnie u teściów, bo wyjezdzają i wracają pod koniec października. Także przegoniliśmy się, małego też, bo tyle wrazeń, że w ogóle nie spał (tylko rano godzinkę) i jak wróciliśmy do domu to dzień lasu mu zrobiliśmy, ino przebrałam, cyc i do łózia:) A w realu od dzis promocja 2 jumbo paki za 85 zeta - zakupiłam :) Kurna poczytałam, ale tyle tego, że na bieżąco będę pisać, bo odnosić się do każdej z Was nie dam rady... Kwiaty dla wszystkich nieprzesypiających i borykających się z choróbskami (niech se pójdą). U nas laba trwa nadal. SKOK nas nie dopadł, choróbska na razie tyż. Julek spoko, śpi w nocy ładnie (oczywiście dwa razy na cyca budzi, ale zaraz zasypia więc looos), w dzień też nie dokucza, śpi już trochę mniej, ale regularnie i kole 2,5 - 3 godzin przesypia łącznie. Zajadamy mięsne obiadki z warzywkami i owoce. Zaczynam mu powoli dzień z jedzeniem układać, zakupiłam laktator, zacznę ściągać i kaszki mu robić, żeby się przez te półtora miesiąca zupełnie przestwaił na nowy tryb żarła:) Próby raczkowania dalej postępują, czaem w przód częśceij w tył hehe, próbuje siadać z brzucha, ale w bok ciągle leci. W ogóle sam jeszcze nie siedzi prosto, tylko łapkami się musi podpierać, no albo w wózku za barierkę z przodu trzyma. Lubi zalegać na dywanie, ale na raczki do samolotów też się domaga...Urósł ładnie - na pół roczku miał 73cm i ważył kole ponad 8500:) Pocztę przejrzałąm no i oczywiście, że marcowe dzieci najpiekniejsze są i basta:) Ino nie wytrzymam normalnie i muszę indywidualnie do Gall. Kobieto! Gdybym była facetem, to bym się zakochała od pierwszego wejrzenia. Taka rozważna i romantyczna:) Jak będą kręcili znowu wichrowe wzgórza, to normalnie powinni Cię angazować z miejsca. Kurna:) MamaOli - Kochana nie martw, bo pewnie nie ma o co. Sam nie wiedział dlaczego, więc jak znam życie, to pewnie co innego myslał niż powiedział:) Wysyłam zdjęcia na pocztę: z wesela kilka (krótko my byli i mało nam zrobili) a z wakacji dużo:) Dobrołnoc:)
-
Tradycyjnie ppzdrawiam AHOJ :D i buziuję wszystkie Panie wraz z Małymi Misiami:) Też na chwilę wpadam, bośmy dzisiaj wrócili i padam na pysk. Jutro wleze to wiecej popiszę i naślę jakie focie:) Jedno powiem: było suuuuper i zajebista pogoda, co nie Urq?:) Własnie babo, czy Ty byłaś w Jastarni??? Bo myśmy się na Hel wybrali w sobotę i tak mi się coś zdawało, że Ty do jastarni wybyłaś i tak Cię tam (w J.) wypatrywałam, że normalnie Cię widziałam jak szłaś drugą stroną ulicy:P Gapiłam się (babka coś jakby podobna i jasny wózek - pamiętam ze zdjęć;), ale mi mnie wstyd ogarnął wypalić i zapytać "czy pani może mama Stasia" hehehe. No i teraz nie wiem.. oświeć mnie pliz. To było kole 14, a ta bab szła z jasnym wózkiem i partnerem (chyba swoim) w kieunku mola od strony zatoki hmmmm Dobrołnoc:)
-
A no i nie wiem czy mi się jutro uda zajrzeć. Rano mam fryzjera, potem trzeba jakieś kolejne pranie i takie tam, a po drodze na bóstwo się robić hehehe bo na 15 ślub:) Idziemy z misiem, trochę drżę... Mamy zamiar zostać do 20, no ale jak mu bedzie źle, to wyjdziemy wczesniej. Knajpę znam dobrze, bo mieliśmy tam wesele, przyjemne klimaty, mam nadzieję na sukces:) W niedzielę pojedziemy na obiadek poprawinowy, wieczorem dopakowanie i kole 2 nad ranem wyruszymy. Także jak nie jutro, to na pewno w niedzielkę zajrzę i opiszę jak było:) Julek zaczął gadać, ale matkę ma w nosie: dadatadatadtatatadatapfffffffffabuudadada i tak dalej i tak dalej ;) A Gall - kurde, jak nie ten deserek śliwkowy, nie wiem czy można takim maluchom, ale może kompot z suszonych śliwek by jej pomógł... Bratowa póltorarocznemu robiłą jak miał twardziochy...
-
No, jezdem, a teraz nikogo ni ma pewnie:( Mandzia, nie nerwuj Słońce, przynajmniej na mnie, bom roboty miała kuupę. No ale trochę rzeczy przygotowane, bylismy też na zakupach, kupiłam rajtuzki, skarpetki i takie buciki coby mu w stopki cieplej na spacerach było:) Paula - dobrze bedzie a pogoda trochę nam lata, byle nie lało za bardzo:) z tego co patrzyłam to ma być nad morzem od poniedziałku do 20 stopni i nawet słonecznie, więc ok:)oby się wróżby sprawdziły:) Pomi- Gronostaj piekna panna, o takim włosie to Julko może pomarzyć co najwyżej;) Aaaa super szirt, taki wielkanocny;) Trzymaj się tam jako Kitkax Mandzia - Julek też jak scyzoryk się składa i nogi podgryza;) jak go na kolanka wezmę, nie daje rady jeszcze się utrzymać, chyba że ma podparcie jakieś, jak w wózku np.;) Pedi mi kazała jeszcze go nie sadzać, chyba że sam się podniesie (tak jak Rebece) dlatego się tak zżymam na teściową, że go już do stania trzyma, a ja go nawet sadzać jeszcze nie chcę hm... dla Kubusia od czocz nfhdgetdjankfn Beatris bądź na bieżąco!!! za pierwszą kupkę Mamo Oli - zaczynam drżeć kurna z tym skokiem...Moje dziecko na razie spokojne, mam nadzieję, że mu na wyjeździe nie zachce się SKAKAC:O
-
AHOOOJ :) Gallardo - dzięki za radę ;) Julek kłopotów z brzuchem nie ma, ale może śliwki jej daj, w pl mamy taki deserek ze śliwek... A może po sliwkach też ją meczy??? no nie wiem:( Wpadłam właściwie postawić Wam kaffkę \_/c i herbatkę (_)c pogoda bbrrrrr:( i spadam do prania i powolnego pakowania... Bo jutro wesele, a w niedzielkę w nocy wyjazd:) Mam nadzieję, że jak tu zajrzę popołedniu to coś będzie do czytania:) AAAA pomaranczo niezłą kretynką jesteś, bo nic nie zrozumiałaś z tego co napisałam:( :( :( A swoją drogą taaak Julek pieknie rośnie i rozwija się, co niezmiernie mnie cieszy:) Twoje dziecko pewnie nawet na brzuch się jeszcze nie potrafi przewrócić, co? Nie martw się, pewnie niedługo nadrobi:)
-
helooooooł Rebeka, no ale co najlepszego narobiłaś? A u nas piekna pogoda nadal, a miało lać, w związku z tym spaaacer, a potem teściowie nas odwiedzili. I kocham to: - Julek podniósł się i usiadł sam w wózku przedwczoraj - O to już ma silny kręgosłup, to choć postoimy trochę, o jak ładnie sprężynujesz:O To nic, że prosiłam, żeby go jeszcze nie trzymać na siedząco całkiem, bo przecież już przeszliśmy do nastepnego etapu:O Jak zacznie stawać to nie powiem, bo go na rowerek babcia wsadzi;) No i wiem, że do pracy wrócę dopiero na poczatku października, bo wtedy teściowie zjeżdżają do domu na stałe. Całe szczeście, ze za 2 miesiące Dzulio już będzie silniejszy, bo już widzę, co z nim będą robić hehe No to ja wracam do M. a nasz temat na 1 stronkę:) I apaeluję o frekwencję, a o Majce, Pomi no i Mandzi cuś ostatnio nie wspomnę:(
-
U nas by pasował protest przy zmianie pieluchy i przebieranie, a i czasami jeść wieczorem nie chce, tylko palec w buzie i spać :( No i zaczyna raczkować i rączkę podnosi jak tata macha papa... I parę innych rzeczy. Ale marudny ino trońkę na szczęśćie :) MamaOLi - u nas niekapek na poczatku też trochę zabawowo (zresztą do tej pory trochę się bawi (choć długo nie pozwalam), ale teraz już naprawdę długo pije i dopiero jak ma dość to zaczyna podgryzać :)
-
AHOJ:D Miś już dzieje dzrzemkę, więc ja w śniadanko i kaffe uderzam:) Widzę, że ze smakami to różnie;) Myśmy wczoraj uderzyli we wsiowa gruszkę. Och jak smakowała, dzisiaj powtorka:) Więc Panie Prezesie Minisio melduję wykonanie zadania:) Rebeka - jak tam po wizycie? A smarowidła się ruszały 3 dzień? Urq- my się na Hel też wybieramy zaglądnąć, to może na Was wpadniemy hehehe. Udanego urlopu:) Susełek - ale Ci dobrze było:) A 'a propos nocnika, to ja też spróbuję sadzać jak dobrze będzie siedzieć. Koleżanka tak robiła z córeczką i do roku dizewczynka na nocniku siedziała. Tyle że dziewczynka, chłopcy ponoć później:( Paula na skok Młoda Zonka zaglądaj codziennie:) Ghana za wczorajsze pół roczku :) MamaOli - jak tam nocka minęłą? Tu masz o skoku, ile w tym prawdy???: 26 tydzień Okres marudzenia moze zacząć się już około 23 tygodnia i trwać około 4 tygodni. Typowe dla tego okresu jest na przyklad to, ze dziecko zle spi i wydaje sie miec koszmary senne, jest nieśmiale w stosunku do obcych, nie ma apetytu, nie chce, zeby zmieniac mu pieluche czy ubranie. Dużo sie teraz dzieje – dziecko zaczyna widzieć i rozumieć różne relacje/stosunki. Zauważa fizyczną odleglość pomiedzy przedmiotami i pomiedzy ludzmi. Pierwszą rzeczą, która dziecko zauwaza i na co reaguje jest odleglość pomiedzy nim samym a rodzicami. Świadomość, że mama i tata niebezpiecznie zwieksza ta odleglość a w dodatku samemu niemozna miec na to wpływu moga byc dla dziecka przerazajace. Bardzo absorbujaca i interesujaca jest obecnie obserwacja położenia róznych rzeczy wobec siebie – rzeczy moga byc w sobie wzajemnie, na sobie, pod soba itd. Dziecko zaczyna zauważać jak wpływać na rozwój wypadków, co robic żeby sie cos dzialo. Wyłącznik swiatla jest super dla tego rodzaju eksperymentów! Dziecko zaczyna zauwazac, ze niektóre rzeczy/sytuacje sa ze soba zwiazane. Np ze klucz przekrecony w dziurce w drzwiach wejsciowych oznacza, ze tata jest w domu! Dziecko zaczyna rozumiec, gdy cos jest ”nie tak” np gdy ludzie zderza sie ze soba – to moze byc zabawne – ale i przerazajace. Fizycznie dziecko zaczyna lepiej koordynowac swoje ruchy, raczkowanie idzie mu coraz lepiej. Bardzo wazne jest, by pamietac, ze dla kazdego dziecka swiat relacji bedzie innym – wlasnym- przezyciem – calkowicie opartym na tych umiejetnosciach, które dziecko zdobylo w poprzednich skokach rozwojowych. Nowe umiejetności: - Siada samo (chyba siedzi???) - Chwyta male przedmioty za pomoca palca wskazujacego i kciuka - Umie uderzac dwoma przedmiotami o siebie trzymajac je w oby dłoniach - Wyjmuje zabawki ze skrzynki i wklada je do skrzynki - Przenosi wzrok z jednego obrazka na drugi w ksiazce z obrazkami - Obserwuje ruchy osoby, która sie dziwnie zachowuje - Patrzy uwaznie na szczególy np na metke przyszyta do misia - Nasladuje machanie raczka na pozegnanie - Protestuje, gdy mama czy tata wychodzi __________________ Także mamusie marudzących bobasów wszytsko tradycyjnie można zwalić na SKOK:)
-
A jeszcze Wam miałam napisać, że wczoraj mieliśmy dynię z ziemniakiem z hippa:( głęboko mnie rozczarowała... Jak spróbowałam, to myslałam, że zerzygam... Myślę: dziecko będziesz swięte jak to zjesz... No ale święte nie jest bo po dwóch łyżkach zaczął pluć na kilometr. Nie wiem, czy któraś z Was to miała, bo to pewnie kwestia smaku, ale dla mnie to gorsze niż żucie papieru toaletowego
-
no jaja, nie ma wyjścia, niech tak zostanie :D
-
sprawdzam ahoj
-
nie no to są jaja, serio:D spróbuję: hamak, hak
-
halo co jest???? piszę samo H a wychodzi CH!!! AHOJ!!!
-
no piekniem zaczeła dzionek :D :D miało być AHOJ:p