Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

libra123456789

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez libra123456789

  1. Hejoooo:D Zniknęłam na tydzień:( ale zaś zleciało:( Jużem zdrowa, w domu też wszystko w porządku, wygnaliśmy świństwo:) Madziulinka :D:D:D jakże cieszę, że Mikulindo zdrowiutki:) Ghana - gratuluję córuni:) Gall - jasne, że trzeba świętować:) Ile wlezie:) Sirushko - przygotuj się, bo zima znowu nadchodzi, lepiej sie odpowiednio nastawić, w końcu niedługo to wszystko pójdzie w cholerę i znowu drzewa zakwitną:) MamoOli - zdrówka, zdrówka, zdrówka Smutasku Rebe odpoczywaj w WE Minisia - nonono! 22 kg, gratuluję!!! I stale podziwiam jak Ty sobie radzisz z 3 dziatek U nas tata jest Jajo (od Jara), mama Mada, baba Bacha, ciocia Acha, dziadzio Rycho:D jedynie Anita (niania) potrafi ładnie powiedzieć. Wszystkie s, sz, si zastepuje "ch". No i zresztą jak ostatnio krzyknęłam "fuj", to miałam przez pół godziny potem mama Huj mówiela, mama Huj gada:D Widzę, że temat nocnika na tapecie:) U nas rewolucja:) pamietacie jak Wam pisałam, że Julek tylko do miski:) No więc nastepnego dnia po tym wpisie przywlekł nocnik !!! i wszystko do nocnika daje, tylko do spania zakładamy:) Wylewa ze mną do muszli, spuszcza wodę i myje kobelek szczotką, po czym rączki myjemy i rytuał zakończony:D "papa kupa" mówi i macha raczką:D No i najważniejsze, że z nianią i z babcią też tak robi, więc już chyba wsiąkł na amen:D Także nie martwcie dziewczynki, z dnia na dzień sie przestawią, dajcie im trochę czasu. Jak widzicie, jak myślałam, że z nocnika nic nie będzie, to Julandowi się go zachciało - o tak matce na złość zrobić:D Gadanko mamy na maksa, każde słowo Dżuland nam powtarza i właściwie płynnie wszystko mówi. oczywiście, dużo słów przekręca, ale "swoje" słowa zastępuje już "normalnymi" i poprawia się, jak na przykład na paluszka zawoła po staremu "kija daj!", to z miejsca jest "nie, nie nie kija, PALUCHA MAMA DAJ!!! ubaw po pachy!!! U nas jednym z pierwszych słów było KULKA, a teraz też kółko się pojawiło - zobaczył różnicę:D Mnie najbardziej smieszy jak się kończy kąpać i to darcie: MAMA CHODż!!! A dzisiaj w nocy miałam schizę, że leży koło mnie i jak się obudził i wołał z łózeczka, to wyciągnęłam "kulkę' i mówię" masz dziecko pij mleczko" i spię, małż sie dusi ze śmiechu, Julek z łóżeczka wydziera: mama chodż po Juja:D Normalnie płakałam ze śmiechu:D MamoOli - Julko też sobie żarty z nas stroi, np. zmienia słowa w piosenkach, jakieś dziwne dźwięki wplata i się upiera, że tak ma być:) oczywiście brechta przy tym i jest kupa śmiechu jak tak każdy przy swoim obstaje:) Dzieciaczki znają się na żartach:) Jutro jedziemy do miłości Julkowej - czyli panny Karoliny, a potem jak Julko pójdzie spać zostawiamy go pod opieką teściów i do knajpy na urodziny koleżanki:D Już mi się buzia śmieje Buziaczki dziewczynki, do zaś miłego WE:)
  2. hehehe Maja, doczytałam jeszcze twój kawał :D To tak a'propos Julkowego sikania... Biedny ten mój syn :D:D
  3. "jeszwamniałam" i "daży" :D:D:D w ramach rozweselenia
  4. a jeszwamniałam napisać, jakie mam polańsko:) Mianowicie, mój syn polubił ostatnio piosenkę pt. Makumba:) I tam jest taki tekst, że teściowa się ciągle modli do Boga. No i mamy teraz: " do bouga, do bouga" ze wschodnim zaspiewem:) cyry:) A no i Julek tyż w pieluchach na spacerki i do spania, dzisiaj z nianią się wdrażał, żeby wołać, bo jak na razie tylko przy nas latał bez pieluchy. No i ładnie woła "ciocia buba!", po czym sika do swojej miseczki na stojaka, jak stary chop:D Jeno z kupą mamy problem, bo tego na stojaka nie zrobi, a nocnik jest bee i zakładam mu pieluchę jak chce grubszą sprawę:D Jeszcze trochę i kupimy podkładkę na kibelek. Nie będę już go na nocnik pchać, jak nie daży go sympatia. Na razie wodę w spuszcza - pąpa, pąpa:D Podopobno niektóre dzieci tak mają i już:) No
  5. hejka:) ak na dobranoc wpadłam:) Julek dzisiaj w domu ze mną i nianią, także już wolności nie miałam. Co prawda "ciocia" była, ale wiadomo mama, mama non-sto. Trochę pospałam jak on spał, a tak stale na pełnych obrotach, bo Julko trochę markotny i osłabiony. Ale gorączki nie ma, kaszlu też już ino troche, więc do góry głowa, jutro bedzie lepiej! Moje dziecko po raz pierwszy w życiu nie ma apetytu!!! Normlanie jestem w szoku: dzisiaj tylko 2 kubki mleka, troche kaszy jaglanej, trochę serka białego, trochę malin i jabłka, i suszonej śliwki i z 8 łyżek zupy zmielonej(!!!) zjadł + parę sztuk "kołla" :) czyli koali - ciasteczek zwięrzątek, takich dla dzieci z lajkonika. Do mlika je wtrabił, machnęłam reką, bo chleba nie chciał ruszyć. Szok! Chyba go troche to gardło drapie jednak:( Co do ciastoliny, to my też mamy tą co Najado:) Fajna jest, chociaż u nas normalna, zwykła plastelina też jest i się sprawdza, bo z niej lepiej np. wałeczki się robi :) U nas sprawdzają się brystole na dywanie. Na nich rysujemy i lepimy :) Też taki rygor Julek ma:) Anjado, ja też szykuję się z Duplo na urodziny, myślę, że będzie frajda:) Na mejla nie zaglądałam od lat i dalej nie zaglądam, czekam aż przeminie burza. Mandziu - trzymam kciuki za zdrówko!!! Dobrejnocki
  6. no to ja....libra:) ale na chwilkę, bo czuję się jak placek:( stan podgoraczkowy, co prawda, ale daje w kość, przynajmniej mnie, bardziej niż porządna gorączka;) zapalenie krtani mam:( Julando jak na razie ok- babcia dzwoniła, więc podarujemy sobie dzisiaj wizytę u pedi. Lekarka mówiła, że nie ma teraz co się pchac do poradni, bo dzieci full i choróbska najróżniejsze. Więc póki co wapno, syropek i obserwować:) Jutro się pojawię, teraz idę zalegać i rozkoszować się ciszą (jeszcze z 1,5 godzinki). Chociaż powiem Wam, że dziwnie strasznie w pustym domu i już mi brakuje tego świergolenia:D Napiszę jeszcze tylko Rebece, że Julkowi też dajemy normalne płatki owsiane drobne (zalewam gorącą wodą), potem dsypuję parę miarek mleka i dosypuję rodzynki:) Baaardzo lubi:) Kochane, całuję was wszystkie, miłego popołudnia i wieczoru, do jutra
  7. dzień dobry, witam, czołem:) hmhmhmh, wita Was libra chyba z zapaleniem oskrzeli, w związku z czym w domku siedze i do lekarza wybieram. Kurna, chyba nam małżon przywlół do domu wirusa, bo on z zeszłym tygodniu taki sobie chodził, Julko zaczął w sobotę chyrlać, a ja zaraz po nim. Julek właściwie lajcik, troche rano go poddusza, ale tak poza tym nic po nim nie widać. Ja natomiast teperatura wyższa i dusi mnie non stop. Wczoraj byłam w pracy, ale dziś powiedziałam: basta, jak rano mało co nie udusiłam bleeee Julando pojechał do dziadków a ja kaffkę zapuściłam i próbuję się do przychodni dodzwonić. Julanda też weźmiemy dzisiaj do lekarki, niech go osłucha, może cuś poza flegaminą każe dac. Lepiej dmuchac na zimne. Tym bardziej, że my w chorobach wcale nie doświadczeni, oprócza zapalenia ucha nic u nas nie wystepowało. My w styczniu też na urodzinkipochodzili - u 2 latki (miłości Julanda niejakiej Karolinki i synka mojego brata - 5 latka. Ostatni weekend w domu siedzieliśmy z powodu tego ciulstwa. No a Julando zakochany - z wzajemnością:) Karolinka wiecznie o Julku gada ( a pięknie gada, o matko, jakby ze 4 lata miała!!!), a Julko ino: Karol, Karol :D i się ślicznie uśmiecha:) Zwinął jej ostatnio lalkę szmacianą !!! a teraz wszedzie z lalą od Karol:D Na spcaerek, na zakupy, do autka, do łóżka:D Nawet czerwony Kapturek ma na imię Karolinka - tak sobie zazyczył:D idę dzwonić, odezwę się znowu kole południa:) Buziaki
  8. Kochane!!! To ja na koniec jeszcze wpadam z zyczeniami:P Jeszcze nie do końca spóźnione i naj naj naj najbardziej szczere:) Niech ta piękna atmosfera -choć nie zawsze spokojna- Minisia procentuje w całym Nowym Roku, niech codziennie przypomina jak bardzo jesteśmy dla siebie ważni, jak bardzo nie możemy żyć bez siebie, jak bardzo się kochamy (choć czasem drzemy pyski:P ) Niech w złych chwilach wspomnieniem daje w łeb, żeby jednak powiedzieć coś miłego albo przynajmniej się zamknąć:) A w dobrych jeszcze bardziej rozpala:P Niech nam dzieciaczki rosną zdrowo, kolorowo i wesoło:) Z buziakami libra z rodzinką P.s. szczerze, nie czytałam Was chyba z miesiąc, co tu mówić o pisaniu:( ale się odezwę po prawdziwemu sienkiewiczowskiemu już wkrótce:) W skrócie: u nas wsio ok, zdrowo, często spotykamy na domówkach z rówieśnikami Julka, także dziko bywa też :D ale generalnie łoki doki:)
  9. Sirushko, i ja kciuki trzymam, żebyście szybciutko, w pełnym zdrowiu do domku wróćiły Pomi - ja się piszę na Andzreje:) my się jeszcze nigdzie nie zgadali, ale chcę w tym roku wyleźć na jakie danse, choćby krótkie:) Smutasku, u nas odkurzacz rządzi, ale jak jest wyłączony:) Zabawa rurami, wrzucanie kulek, piłek itd, wyciąganie i ściąganie kabla, takie tam:) Ale jak maż odkurza, to ja z Julkiem w innym pomieszczeniu muszę być i on wtedy odkurzacz obserwuje:D Natomiast suszarka,... teraz mu, delikatnie móiąc, zwisa:) Ale był czas, oj był, że szalał, suszył wszytsko co się mu napatoczyło (chyba z miesiąc tak miał) buuuuu i koniec:) Mandzia - u nas smoka też nie był, więc nie pomogę...Ale ja bym się nie przejmowała, przyjdzie czas, to rzuci:D na dobre nastroje:) Gall - i u nas czasami jakieś plamki się pojawiają, znikają po jakimś czasie - najczęściej są na pleckach lub brzuszku. Nie swędzą Julka, są po prostu suche i lekkoróżowe. Czasami Julko dostaje czekoladę albo kakao i mam wrażenie, że to po tym. Teraz testuję, od dwóch tygodni nic nie dostał i cisza na froncie. Madziulinka, dobre z tą wodą:D Julko nie pił:D Ale kółko faktycznie powinno się sprawdzić. U nas ze spaniem wygląda tak, że Julando nad ranem się budzi na mliko (kole 4) wtedy go zabieram do nas, ja wstaję tak wpół do 6, a on spi z tatą już do rana (czyli do przed 7). Plan mam taki, że za rok, półtora dostanie "dorosłe" łózko w swoim pokoju. Sam sobie je wybierze + pościel i takie tam i rytualnie się tam przeniesie:) taki plan - u kilku znajomych zadziałał, więc mam nadzieję, że u nas tyż:D Jestem dobrej mysli, a na razie jest mi dobrze, tak jak jest :P Ponti - co do mycia podłogi, mam podobne zdanie:D Mamo Oli oby było lepiej:) Basia - aleś mi zrobiła smaka tymi gołębiami!!! Ja jednak czekam na teściową, bo mi szkoda czasu na takie pracochłonne dania:D Wiesz, jak mam te 5 godzinne popołudnia po pracy dla Julka, to wolę z nim jak najdłużej, a na przyziemne sprawy poświęcać jak najmniej czasu i proste, acz smaczne:D rzecz jasna, jadło przyrządzać. Za to teściowa: gołąbki, krokiety, pierogi - takie rzeczy jemy od Niej!!! Pycha:) A jak tam Mąż? Rebeka jak tam sytuacje strajkowe u Was, dały Wam popalić, czy nie ucierpieliście (mam nadzieję)??? No, to miłej niedzielli
  10. eloł:) U nas choróbsko ...:( tfu tfu Prawie rok temu (grudzień ) Julando miał zapalenie ucha po katarze. Cały rok spokój, bez chorób, teraz bach! Mini katar i jakbym nie znała tematu, to nie zwróciłabym nawet uwagi. W poniedzialek wieczorem nie chciał zasnąć, co mu się nigy nie zdarza. Popłakiwał, na ręce chciał, zero gorączki i innych objawów. W nocy spał z nami, był niespokojny, ale w sumie tylko tyle. Rankiem we wtorek jakby nigdy nic, wszystko w porządku. Ale mnie tknęło, zostałam w domu, mówię, poobserwuję. Ale wszytsko git... Wsadziłam chusteczki higieniczne do uszu - w jednym mokro... Wieczorem pojechaliśmy prywatnie do laryngologa u którego byliśmy w zesżłym roku (nie chiałam do szpitala na dyżur, bo bałąm się przywlec co innego). Jak się okazało dobrze zrobiliśmy, laryngolog mówił, że w szpitalu masakrę mają, jakaś bakteria krąży - zapalenia uszu i mnóstwo powikłań typu zapalenie opon mózgowych:(:(:( ,mieli nawet dziewczynkę z powikłaniem na nerki!!! Także niestety dostał antybiot (augmentin, tak jak poprzednio) ale dobrze go znosi, dajemy dicoflor 3 x dziennie i właściwie nie widać, żeby dziecko było chore:) Po za tym w porzo:) Julando ma nowe słowo: OKO :) pcha nam palce do oczu i OKO, OKO, OKO:D A i zaczał odróżniać słowo pupa i dupa:D Mówi np: Niunio pupa ma (czyli on), tata dupa ma:D Dzisiaj bylismy w kościele, bawi się ładnie z innymi dziećmi, zaczynają się ganianki dookoła kolumn, ciągnięcie za włosy itp:) Teraz drzema, my wypoczywamy, obiad się goruje, po połedniu znajomki nachodzą, wczoraj szarlkotę napiekłam - pół zjedzone:D Mój małż stwierdził ze dwa miesiące temu, że mu brzuszek rośnie i zaczął intensywne brzuszki. Codziennie po ok. 300 - o jak go podziwiam, ma chłop zaparcie a i efekty są. N i dzisiaj mu zaproponowałam, żebyśmy razem weidera zaczęli. No i zaczynamy, może razem nam się uda, tym bardziej, że on jest systematyczny, więc mnie będzie za fraki ciągnął:) W sumie problemó z nadmiarem kg dalej nie mam, ale mięśnie na brzuszku wyglądałyby ładnie:D więc, zaczynamy:D Dobra, idę trońkę poczytać, zaraz poodpisuję:)
  11. Ahoooooj:) Gall - Ty a u nas w slońcu 30 stopni!!! Normalnie dzisiaj na spacerze byliśmy ponad 3 godziny, rozebraliśmy się z warstw , mały latał tylko w body z długim i polarku:) Super jak wiosna, teraz śpi jak zabity :) Madziulinka my z Julandem zaliczylismy dwa wyjścia na basen, bardzo mu się podobało, ostatnio jakoś cięzko się wybrać - a to zęby szły, a to teraz cuś z nosa leciało, za tydzień startujemy mam nadzieję:) Basieńka i dla Ciebie taki piękny dzień, uśmiechu jednak dużo życzę:) MamoOli - przedszkola państwowe generalnie są od 3 r.ż. w wyjątkowych przypadkach może być jednak przyjęte dziecko 2,5 letnie. W rzeczywistości wygląda to tak, że jesli jest miejsce to takie dziecko z początku roku we wrześniu przyjmują. Teraz jednak, z racji tego, że wychowaniem przedszkolnym mają być objęte wszystkie 5 latki, takich miejsc zapewne nie będzie:( My Julanda zapiszemy do niepublicznego na ten jedne rok (jest zaraz obok nas), a potem jak już będzie miał 3,5 do państwowego na naszym osiedlu, które sobie upatrzyłam :) W niepublicznych zazwyczaj przyjmują dzieci od 2 r.ż. Początkowo myślałam o zapisaniu go jak skończy 3 lata, ale koleżanka przedszkolanka:P poradziła mi, żeby jednak z początkiem roku, bo nawet u takich małych dzieciaczków szybko tworzą się grupy i nowemu dziecku w srodku roku zazwyczaj trudno się zasymilować. A w sumie takie potrzeby towarzyskie zaczynają dzieci gdzieś po 2 roku odczuwać, więc, jak pisałam wcześniej, we wrześniu za rok puszczamy:) Mandziu - dzisiaj, widzisz, prawdziwie wiosenna pogoda, na te melancholie, jeszcze żeby zieleń żywsza była, nie? :) A fajnie, słonecznie ma być jak na razie, żadnych chmur na horyzoncie, także z optymizmem w listopad proszę spojrzeć:) Smutasku - jak tam poranek? Myśmy wczoraj posiedzieli u znajomych i przeciągnęliśmy spanko do prawie wpół do 10. Efekt był taki, że do 6 (obecnego czasu) pospał :) Farfalle z tym przedszkolem, weź pod uwagę co pisałam do MamyOli:) I masz rację, trza się brać za drugie, bo człowiekowi ochota zupełnie przejdzie. Ja sobie tak myslę, że jako macierz jestem spełniona, no ale bardziej o Julandzie myślę, żeby nie był sam. Nawet nie jako dziecko, ale kiedyś jak już starszy bedzie, fajnie mieć kogoś, nie? Ja mam 3 braci i chociaż nie miaszkamy blisko siebie, to jednak wiem, ze są i nie mogę się doczekać spotakań:) Z drugiej strony istnieją też przyjaciele, potem człowiek zakłada własną rodzinę i różnie się, czasem, z rodzeńswtem układa...No, ale ja właśnie skończyłam 33 lata i albo wóz albo przewóz. Bo potem różnie to jest - tyle ludzi ma dzisiaj problemy z zajściem...No nic, decyzja w najbliższe lato:D Minisia - Ty jesteś normalnie kombajn, 3 dzieciaczków i jeszcze ćwiczenia, diety!!! Rewelacja!!! trzymam kciuki za efekty:) Moja koleżanka z pracy na Dukanie spadłą z 10 kilo i trzyma się fajnie:) Czytałam tylko, że podobno to negatywnie wpływa na prace mózgu (brak węgli - brak jadła dla szarych komórek), więc uważaj:D I wreszcie Sirusho :- trzymaj się ciepło w te ostatnie dni, zleci, jak sama wiesz, migiem. A na Twoim miejscu chyba bym teraz do kompa w ogóle nie podchodziła - trzeba mieć nerwy;) Lepiej książki poczytać, zrelaksować się niż zdrowie tracić:) A słownik mojego dziecka powiększył się wczoraj o słowo "jaja":) Co Juleczku jadłeś na kolację? "jaja, pita, buła!!!" ale polańsko mieliśmy. I nie wiem czy go niania nauczyła czy cu, jak się pytam czy ma jajka to pokazuje na wiadome miejsce i mówi taaa:) Na ptaka swego z kolei mówi "grrr" -że gołąbek niby :D więc zdaje sobie sprawę ze swojej męskości już w pełni :P Lecę, jeszcze dzisiaj na działkę jedziemy na moment i do znajomych(za tydzień termin cesarki:) , także obiad trzeba komponować i w drogę:) dla wszystkich
  12. Sorry, ale to jeszcze ja, teraz trochę poodpisywac:) Pomi- trzymajcie się Kochana z Siorką - buziaki, trzymam kciuki, żeby wsyztsko poszło po Waszej myśli Zresztą gość nie ma szans, ale faktycznie strasznie to smutne.... Co do sprzatania, to Julko też pomocnik, codziennie rano od odkurzania zaczyna, w soboty i niedziele rury z odkurzacza nam do sypialni przynosi baranek:) a dzisiaj rankiem matce przedpokój zamiatał:) Anjado - witam w klubie:) hehe co do dziecka, to zakładaliśmy na przyszły rok, żeby 3 lata róznicy było, ale im bliżej, tym się bardziej zastanawiam:) eh wygodnictwo, teraz w sumie fajnie, człowiek już nie tak zmęczony, dziecko w miarę poukładane... raj:D no, ale drugie by się chciało.... normalnie miedzy młotem a kowadłem:D z zasadami mam podobnie, trochę naciągam do praktyki, ale pewne są stałe i sztywne jak drut!!! i nerwy do konserwy:P Do przedszkola też zapisujemy Julanda za rok jak bęfdzie miał 2,5 pójdzie od września. W tym wieku dzieci juz potrzebują towarzystwa powoli, a o ile w lato o to łatiwej, bo dzieci na dworze (lub heheh placu) to w zimie klops. Przedszkole mam obok domu, Julando jest bestią społeczną, więc nawet sie nie waham:) Beatris, nie martw:) trzy moje znajome miały takie cuś z serduszkiem dzidzi i bez sladu:):) Jeżeli chodzi o zabawki, to u nas klocki duże i drewniane mniejsze rządzą (poza odkurzaczem), takie klocki z wyjmowanymi puzlami - dopasowywacze , kijki do dziurek lubi dopasowaywać również, układać, rozwalać itd , mulę lubi , rysować zaczał wielkimi świecówkami, książeczki oglądać, a poza tym ruch i muzyczka:) Madziulinko, trzymaj się Kochana Gall, u nas po prostu warzywa i ryba na parze, a mięsko zazwyczaj duszę z marchewką, porą, cebulką, czosnkiem (różne układy) albo z makaronem i z sosem pomidorowym daję, albo własnie z jakiś klopski w sosie koperkowym jak Ghana, takie tam...Jak Julio ma cięższe dni to robię puree:P i zmielone mięso mieszam z ziemniakami i tak zajada:) albo w zupie jarzynowej:) Basiu, Teściówko!!! Julando za ucho trzymać lubi:) Każdy ma jakiegoś bzika:) Julek usypia popijając mleczko, pewnie bedzie koszmarek jak odstawimy pierś, ale sam też potrafi zasnąć, muszę tylko obok łózeczka posiedzieć troche i pośpiewać kołysanki:) Spokojnie, po leku, jak to się u nas mówi:D Minisia - trzyma się Matko przez duże M!!!! zdrooooowia Wam życzę:) Smutasku, u nas drzema kole 12-13, Julando prostu jest zmęczony, przychodzi się przytulić i bach - śpi:) Z tym, że w nocy śpi nie więcej niż 10 godzin (najczęsciej 9,5). Beatka, ja też w miarę lekko gotuję i właściwie większość rzeczy naszych Jlek podjada, z tym, że w tygodniu z tymi obiadami u nas różnie, nie zawsze jest czas zrobić i czasami nie jemy, czasami jakieś świństewka się zdarzają:P a Julko je jak my w pracy, głównie z tego względu osobno mu gotuję, bo w weekendy raczej razem jemy:) Mamo Oli - ja tez myslę, że tak jak dorosli, dzie też mają swoje upodobania. Pewnych rzeczy po prostu nie lubią i trzeba to uszanować. W ogóle trzymam się takiej mej maksymy: Szanuj Dziecko swe, a bedzie szanować cie:P Buziaki dla wszystkich, dobranoc
  13. hmhmhmhmh wezuwio, wezuwio :P no toż się wzięłam i coś naskrobię:) Kochane, ja jeszcze raz przepraszam, och jak bardzo, bardzo, no nie gniewajcie, pliiiiiz:) no tak nieładnie wyszło, trochę nie pisałam, a potem już głupio, wstyd, żenada, no i klops... ale wracam :) może nie codziennie, ale w miarę regularnie postaram się odzywać, obiecuję:) Wiecie, podczytywałam, ale trońkę wypadłam z obiegu i nie wiem co z wieloma z Was dzieje... no, jakoś odtworzę, w sprawach enigmatycznych będę podpytywać :) No u nas, jak pisałam na poczcie wsio ok:) Julando zdrów, histerie też mu się zdarzają ostatnio (typu mama, nie mama!, tata!!! , nie tata!!!! mama!!! - ubieranie skarpet czy rajtek:P czy cokolwiek innego:) Dzisiaj wlazł na wyższe piętro (sam włazi za poręcze się trzyma - więc ni ma siły, jak chce to wlezie) i do sąsiada chciał do domu wejść, do swojego nie, tylko piętro wyżej, jak go w końcu po 5 minutach rozmowy wzięłam siłą, to oooooch jaka krzywda działa, zła matka, zła:P Cale szczęście szybko się dziecię uspokaja, więc nie jest źle, no ale, jednak, napady wystepują, to pewnie preludium do buntu ufff No, jak pisałam na poczcie, Julando jest wielbicielem rynien i rur (matka pisoenki o rynnach i rurach wszelkich ma w repartuarze wymyślone:), wszystkiego co robi buuuu, piiii, wrrrrrr, kapukap lub jest jest kulką (czy muła, czy duła - kocha księżyc) lub muzyczką:) śpiewa (raczej mruczy, czasem śpiewa papapapa, ale chyba z 10 piosenek daje radę ) tańczy kółeczka, podryguje dupką, no śmiszny jak nie wiem. Ostatnio matka mu Beatelsów zapodała - no i Obladi jak Paul daje :D:D:D Łatem miał ała na punkcie piosenek biesiadnych i śląskich - szła dzieweczka z you tuba i karliku karliku to były motywy przewodnie naszej egzystencji... Szaleje na placu zabaw, wymyśla na zjeżdżalni, zjeżda tyłem, na brzuchu, na nogach (często przy tym bach), a matka z ojcem drżą, żeby karku nie złamał. No, ale to wszystkie pewnie znacie:) Do tego jest gadułą po matce, wte i wewte nawija, generalnie rozumiemy się praaktycznie na całej linii , zaczyna łączyć po 3 słowa, choc oczywiście, na razie większość jego niekończącej się gadki, to bebłoty:) Mamy więc w domu gwarno, współczuję tylko M. za parę lat bo się w ogóle do głosu nie dopcha:D Teraz mamy mały katar - już końcówka , ale nie jest źle, na spacerki wychodzi , w domu nie siedzimy, niech się hartuje. Na cebulę się ubieramy i jazda:) rano z ciocią, po południu z nami, na zakupy, na boisko (przy bramkach potańczyć, piłę pokopać, na plac zabaw, liście z matką porzucać:) Rzecz jasna amant osiedlowy z niego, wszystkie sprzedawczynie podrywa i oczka puszcza:P Włazi do piekarni: buła! buła! buła!!! włazi do warzywanika: pita! pita! (czyt. papryka):) Za tydzień teściowie przyjezdzają, więc bedzie do nich na 2 dni jeździł, a 3 dni z nianią będzie spędzał. Tak nam się udała, Julando ją uwielbia: spokojna, czuła osoba przed 50, ma trójkę juz właściwie dorosłych dzieci, potrafi grać na pianinku, więc mu podgrywa, śpiewa, rysuje, no bomba:D Mieszka obok nas, więc zawsze na czas, jak trzeba dłużej, jak trzeba krócej - strzał w 10:) jak wychodzę do pracy Julando grzecznie mamę całuje, papa przez okno, luz bluzzz:P Wracam po 3 wpół do 4, więc jest fajnie:) Choroby, dzięki Bogu, trzymają się z daleka, mieliśmy tylko masakrę pt." 6 zębów wychodzi naraz" (tak z miesiąc temu) hurtem: trójki i czwórki. Goraczka przez 5 dni prawie 39, oprócz tego "Zmierzch" w domu - rano w kącikach ust krew, na poduszce krew, jak się wycierpiał biedny, ale wylazły france. Teraz jeszcze jedna 3 i jedna 4 wyłaci, ale już bez przebojów. Apetyt jest jak trzeba, wszystko zjada (choć ostatnio obraził na mięcho, jakoś mniej przyswaja - ale nie przejmuję, minie), wszystkie warzywa, owoce, chlebek, kasze, kluski, serki itd. Gotuję mu jeszcze osobno, przyprawiam ziołami, solę trochę, ale z nami też zajada w soboty i niedziele, staram się tylko, żeby jakichś bardzo ciężkich rzeczy nie jadł. Ostatnio pokochał na nowo ogórki kiszone i na spacerach zajadamy:) Mleko me dalej popija, wprowadziłam regułę, że tylko w domu, no i w styczniu będę wygaszać, już teraz mu opowiadam, że będzie ze szklanki mleko pił, bo w cycusiu nie bedzie. Kiedyś przyszedł, pokazuje na pierś i mówi: "mama, kulka, nie ma mniamu" z taką miną: :( :( :( także oswajam go z tą myślą, bo jakby mógł to by doił na okrągło, chyba do końca zycia, żarłok:D Ktoś pisał o smoczku.. U nas był kciuk, bo smoczka nie trawił. Bałam się, że mu zostanie, bo jak był głodny, albo cuś mu się nie podobało, to bach i niebo:) No a przez te zębiska kciuk pozedł w odstawkę, zapomniał i problem z głowy:) Odetchnęłam:) Nocnik... więc Julando wie po co jest, mówi buba (siku) i kupa tuuuu, ale nie chce siadać za chiny ludowe. Jakieś 2 miesiące temu sobie zażyczył nocnik i ściągnięcie pieluchy - siadł, nasikał, w ten sam dzień tak samo zrobił kuppę. No i tak jeszcze dwa dni chciał siedzieć na tronie, a potem mu się znudziło.... Miał okres, kiedy najpardziej lubił sik na dechy w dużym, jak tylko ściągałam pieluchę to z miejsca mama kapu kap, a jak już nic nie było, to stał i się napinał, mało co ptaka nie wykręcał, żeby chociaż kroplę wycisnąć:) ale też minęło...Więc na razie pamy mamy i nie będę go zmuszać, przyjdzie czas, myślę, że do wiosny dojrzeje (panowie hehehe ponoć wolniej). Jeski, no to jeszcze raz: MAMOM Z NOWYM POTOMSTWEM GRATULUJĘ Wysyłam to dzieło i idę poczytać, bo mam znowu troche zaległości, buzie:) Boże, czy aby pamiętam hasło?????
  14. Majeczka !!!! nooo, jeszcze zdążyłam!!! Bapko, niech Ci dziecię dalej tak ładnie wzrasta, mądre i posłuszne bedzie, Małżonek nie wkurza, a miłym będzie i kocha ponad zycie , w pracy nie wyciskają ostatnich potów i duzo płacą:) generalnie WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO I pamiętaj, ze zycie zaczyna sie po trzydziestce :D :D:D mnie tam z 30 dobrze:) Urq!!! Kurna, ja też się nabrałam:D taka radość, że człowiek głupieje i o bozym świecie zapomina:D wylazło Ci to:D Madzia - gratki dla Kubusia - dzielny chłopczyk :) Rebeka - Biedna Alice, aż mi szklanki w oczach stanęły jak czytałam:( oby się szybko przykrości skończyły Urq - ja też jogurt z owocami daję i bez sensacji:) MamoOli może w święta zbliżycie się do siebie i spróbujecie znowu wszystko poukłądać? trzeba próbować Paula - gratulacjon dla Marcelka:) w ogóle fajnie, że już jesteś Julek wczoraj po kolei przeniósł z koszyka ze 30 orzechów włoskich, po kolei, wręczał dziadkowi, czekał na dziękuję i dumny odchodził po następny:D:D:D Jajecznicę też robię na parze, ale dodaję zielonej cebulki i masła i taka wchodzi bez problemu. Powiem ci, że bez tego, też bym nie zjadła, a taka z cebulką smakuje PRAWIE normalnie:D Ghana - piękny jadłospis:) Co do gotowania, to ja jeszcze nie smażę, rybkę robię na parze, makaron w sosie pomidorowym z mięskiem mielonym (indyk, woł, cielę albo wieprz), klopsiki z koperkiem, jajeczko też z sosem koperkowym na maśle, albo mięsko duszone z warzywami z masełkiem lub olejem. Zupy robię: ogorkowa, pomidorowa, krupnik, wielowarzywne (teraz włoszczyzna + mrożonki, np. mieszanka wiosenna i dodaję oleju lub masła + kasza, ryż lub makaron). Z przypraw: bazylia, tymianek, prowansalkie, czosnek (kawałeczek ząbka), trochę pieprzu. Z surowych warzyw Julando uwielbia paprykę czerwoną (bardzo drobno siekam), ogórek, pomidor (choć ponoć to owoc), ale jadł jakieś surówki na bazie kapusty zmarchwią, selerem i nic mu nie było:) Beatka, u nas chodzi zajączek na wielkanoc z prezentami, ale Julko jeszcze za mały, więc nic nie kupowaliśmy, bo i tak nie zajarzy:D Mamy czekoladowego do sobotniego koszyka, na razie siezi w lodówie, bo jak Julko zobaczył, to zaraz miazgę chciał stworzyć:D Pomi - nooo, Pulmex rządzi:D Sirusho - mam nadzieję, że już wszystko ok Anjado - no coś w tym jest, bo u mnie też Niagara:D tyle, ze ja nie cierpię heheh:P Farfalle - ja dałam raz Julandowi kaszkę na modyfikowanym (bebilon, miałam próbkę) i po raz pierwszy kaszki nie zjadł:( mleka spróbował i też nieeeeeee. Mamowe najpyszniejsze:D Jak skończy dwa lata dam mu chyba już krowie. Buziaki:)
  15. :) nooo, byłam w poniedziałek wieczorem z wieczora i takie puchy, że stweirdziałm, iż sama ze sobą nie będę pisać i poszłam spać:) na zasłuzony zresztą odpoczynek, bo całe popołudnie szorowałam okna:) wczoraj kurna coś z allegro mi wlazło na kompa i nie chciał chodzić, to nawet nie zajrzałam, a tu takie grono się pojawiło szerokie:D bardzo cieszę, że jest co poczytać:) no, dzisiaj kompa uruchomiłam, ale jutro małż zabiera do pracy do informatyka, żeby pogrzebał co tam stało, zainstalował wszystko od nowa i takie tam, także od jutra do "po świętach" jestem bez nogi hehehe :D w związku z tym pozwolę sobie już na życzenia dla Was Kochane i Waszych Rodzin:) Zyczę Wam, abyście przezyli je w spokoju i jedności, żeby wzbudziły w Was nadzieję na to, że najlepsze ciągle przed nami, że wszystkie złe rzeczy mają swój koniec, a wszystkie dobre na pewno się rozpoczną:) po prostu: WIARY, NADZIEI, MIŁOŚCI my świętować będziemy w niedzielę u teściów, a w poniedziałek u mojej rodzinki, także bedzie objazdowo:) u nas jak na razie wszystko ok, idą czwórki po obu stronach, dziąsła nabrzmiałe, ale smarowanko dentinoxem pomaga, apetyt jest, humor i sen też, więc matka z ojcem zadowoleni:) idę zatopić się w lekturę, jak mi się uda, to jeszcze cuś dzisiaj popiszę
  16. ach, no to udało mi się trochę postukać dzisiaj:) co nie znaczy, że jutro tu nie wpadnę, wszak przesilenie minęło:) Gall STO LAT !!! Mandzia STO LAT !!! Beatka, dzieci chyba nam dojrzewają:) my co prawda Julanda do snu przytulamy i kołyszemy troszkę (wdrapuje się na nas i przytula:) a my też to bardzo lubimy), ale jak kładziemy go do łózeczka to oczeta otwiera, uśmiecha się, pokręci troszkę i spi:) zdaje sobie sprawę bardzo dobrze, że sypia w swoim łózeczku. Jak tam się bawi a zapytamy "jak spisz Juleczku?" to przytula się do słonia pluszaka, kładzie i zamyka oczy, ale się łobuzersko smieje i czeka na oklaski:) Julek od początku był tulony do snu, a przez pierwsze pół roku spał ze mną i bałąm się jak bedzie ze spaniem, a tu proszę, COOOL:D MamoOli - u nas też po uderzeniu głową o mojego kła;) Julando miał blokadę do samodzielnego chodzenia. Trwało to trochę, ale minęło na szczęście:) Co do wspinania - na kanapę julando nie włazi (heheh nie odkrył), ale na krzesełko do karmienia już tak:) Stawiamy mu pod oknem, wdrapuje się i ogląda świat:) Ząbki myjemy elmexem 1-6:) muszę go oszukiwac, że za każdym razem kładę, bo bez pasty nie chce myć:D A tak naprawdę to myjemy pastą rano i wieczorem. Co do zębów, to wychodzą nam dwa gdzieś w tyle (chyba 4, nie?) więc już 10 niedługo bedziemy mieć:) Julando chleb zajada własnoręcznie, kroiłam mu wczesniej na kawłeczki, ale to go nie brało:) Woli kromę do ręki wziąść i gryżć:) Dzisiaj rano skórę ugryzł, zamarłam, ale sobie poradził:) Rebeka - Julando też turlanki uwielbia:) Rano zawsze w naszym łożu małżeńskim się kulamy. Dżulio wtula się w poduchy, po czym się chichra, żeby go łaskotać i turlać:D Pocieszny :) Pomi - długopisy rulezzz:) Zabawa wykreowana przez mego syna: gruba rolka ręcznika papierowego na dywanie, do rury wrzuca się długopisy i pisaki, po czym po kolei wyjmuje i podaje matce lub ojcu, najlepiej do otwartych ust - że niby je pożerają, wtedy największa chichrota:D Części ciała pokazuje wszystkie właściwie, zwierzęta w książeczkach i w pokoju, no generalnie wie gdzie wszystko jest i w domu i na dworze (drzewa, listki, słonce, księzyc, chmury, hustawki, sklep, lampa itd.) no wsio co widzi i z czym żyje to kojarzy. Mam wrażenie, że rozumie wszystko o czym mówimy:) Super uczucie, normalnie kontakt prawie partnerski:D Ale z mówieniem jest na bakier:) Tylko mama i baba, diada (co oznacza i tatę i dziadka:) i nieee:D Wszystko nam placem pokazuje i ba mówi - zastapiło wczesniejsze "adaj" :D Buzi też slicznie nauczył się robić (takie usta w ciup i oczka przymknięte;) papa, cześć, piątki strzela:) też czesze, zamiata podłogę ręką i szczotką, no takie rzeczy jak większość dzieci widzę:) piknie nam się rozwijają:) Co do zabaw to oprócz rury, rzadzi (znowu!!!) balon - dmuchamy po czym puszczamy, a julko obserwuje gdzie wyląduje i przynosi nam zwłoka, żeby znowu napompować:) Rządzą również beczki - matrioszki, dla mnie rewelacja. potrafi z 5 minut (dla niego to sukces!!!) siedzieć nad tym otweirać, wkłądać koraliki, zamykać, wkładać jedna w drugą, układać jedna na drugiej, no wsio:) wszelkie zabawki grające, najlepiej grające razem - wszystkie ponaciska i idzie się bawić:) ślimak z dziurami ponownie odkryty, klocki wrzuca (czesto już zgodnie z kształtem) i układa jeden na drugim - rzecz jasna ino dwa:D No i "lokomotywa" - czytać lokomotywę trza z 10 razy dziennie. Książkę przynosi albo mówi brrrrr wargami (co oznacza puff jak gorąco:D ). I jak czytamy coś innego, to natychmiast trezba na loko otworzyć, a on paluszkeim pokazuje co w wagonie siedzi i jak bucha buch buch:D Zabawy rekreacyjne również cieszą się zainteresowaniem:) szczególnie siedzenie w łózku turystycznym u dziadków i wyrzucanie dziadkowi piłki, tylko po to, zeby znowu mu wrzucał do łózeczka - 10 minut non stop, aż się rzygać czasami chce, no ale on chichra:D Na spacerach rzecz jasna, wszystkie husiu, sprężyny i takie, za rączkę też woli niż w wózku Majeczko:) z tym , że jak babcia wsadza do wózia, to nie ryczy bardzo, za to każdy słup i drzewo muszą być dotknięte paluszkiem, wtedy jest wniebowzięty:D Minisia - jakże cieszę, że NOWY zdrowiutki trzymajcie się dalej zdrowo, a M. się nie przejmuj :) zdrówko ważniejsze Z tym czasem to prawda. Cięzko się obrobić. Ja mam teraz tyle dobrze, że u teściów jemy obiady, ale za to przyjezdamy do domu dopiero po 5, wpół do 6. Więc też czasu mało, troche jeszcze z małym pobawić się chce i dnia nie ma. Od maja bedziemy mieć opiekunkę, bo babcia z dziadkiem na swoje "ranczo" letnie wyjezdzają pod radom:) to po pracy od razu w domu będę (czyli tak o 15:30), więc czasu bedzie wiecej, no ale znowu gotowanie wpadnieeheheh..I tak źle i tak niedobrze, dobrze, że lato, gorąco to i jeść się tak nie bedzie chciało :D a co do niani, to też boję jak bedzie, bedziemy się przez 2 tygodnie przyzwyczajać, mam nadzieję, że wystarczy, Julando to towarzyskie stworzenie, raczej do wszystkich śmieje, czesc daje, no ale jednak... Kobitka znana, sprawdzona, chowała przez 4 lata córkę mojej koleżanki, mieszka 5 minut od nas, więc bardzo fajnie organizacyjnie... No, mam nadzieję, że Julko ją pokocha, tak jak ta dziewczynka:) Ghana - opowiedz koniecznie, jak tam ne rytmice:) kurczę, ja bedzie fajnie, to tez czegoś takiego poszukam, bo Julando do tańca chetny, nózką stuka jak matula i rękami wywija:D A i jest megainstrumentalistą:) Gra na: flecie, nosie i wardze:D Na zawołanie:) Urq - u nas są 2 dzremki - 9 i 14 mniej więcej. Łącznie spi 3 godziny i wolę, żeby tak było, bo jak mu się zdarzy czasami jedna, to wieczorem jest nie do wytrzymania. Ale to pewnie zależy od dziecka. Syn naszego kolegi ma 14 miesięcy i wcale nie spi!!! w sensie w dzień:) za to w nocy przezsypia 13 godzin no i mu starczy... Jak już pisałam, Julko usypia na rękach, albo na piersiach wtulony, ale to moment. Przyłazi, wtula się i zasypia , po czym do łózeczka idzie i spoks:) no to na dzisiaj tyle, bo mnie Małzowina zaraz zabije, a jutro nie wstanę...a mam wstać po 5, matko, czyli po staremu to bedzie po 4 :O buuuu ale damy radę, bo przecież nowe siły:D wiosna:D:D:D
  17. hej, hej:) WSZYSTKIM ROCZNIACZKOM, KTÓRYM NIE ŻYCZYŁAM SKŁADAM NAJLEPSZE ZYCZENIA:) libra ponownie marnotrawna kłania się Paniom Kochanym :) i znowu tydzień bez głosu buuuuuuu tak, zaczęła się ładna pogoda, ludzie z dziur powyłazili i non stop nas ktuś odwiedzał...Normalnie fajnie bo z kilkoma osobami się już dość długo nie widziałam, no ale o necie zapomnij, wcale nie wchodziłam:( Do tego z racji uroczych wieczorów jak już nikt dpo nas nie przyjeżdzał, to siedzieliśmy na hustawkach do wpół do 7, więc po zasnięciuu Julanda wszystko trza było zrobić co było do zrobienia a potem lulu:( bo przecież o świcie trza się zrywać, a cuś m i było ostatnio ciężko... Ale czuję, że odzywam, zmiana czasu, wiosna hej, żyć się chce i energia wraca:D Zaraz się biorę do czytania, jutro postaram poodpisywać:) A z nowości u nas: i na Julanda przyszła ta chwila, że zaczał ładnie chodzić:D Jakaż ulga dla kręgosłupa:) bardzo cieszymy:) No i szczęśliwie, przestawił się razem z zegarkiem:) Drzemy dzisiaj tak jak zwykle, pomiomo godzinnej róznicy:) Nie wiem jak on to zrobił, ale dzień bez zmian heeheh. Nawet spać poszedł normalnie:) A trochę drzałam, przyznaję:) lecę, bom ciekawa co działo
  18. Kurna, u Was to chyba przesilenia nie było,tyleżeście napisały:P Dziękuję za wszystkie zyczenia dla Dżulla i składam WSZYSTKIM ROCZNIACZKOM UBIEGŁOWYGODNIOWYM NAJLEPSZE ŻYCZENIA Maja - książeczka z wydawnictwa Olesiejuk Wiejskie Zwierzęta.Gratki na pierwsze kroczki próbowałam Julandowi gazetę wcisnąc, ale nie daje se wody z mózgu robić, reka ma być i fin:) nasza skaza też się poszła hehehe wiesz co robić:) Wszystko zajadamy i ja i julando, nawet ostatnio na orzeszki się przerzuciłam i tyż nic mu nie wychodzi, a przecież mleka mojego pije od groma dalej. Tak jak Rebeka pisze, teraz co drugiemu dziecku podejrzewają, tak w razie czego...Moja pedi też na poczatku podejrzewała, potem mówiła, że chyba ok. Z tym, że u nas drugi pediatra tez oglądał i też podejrzewał. Więc może cuś tam było. Nieważne:) najważniejsze, że teraz jest dobrze, bardzo dobrze:) Myślę, że lekarzae boją, bo jakby faktycznie jakaś alergia była, to może do astmy i innych dupstw prowadzić, weięc na wszelki wypadek proponują dietę i po jakimś czasie próby podawania. Melcia - Julek też cięzki i jeszcze trochę kluskowaty:) co prawda niecałe 11 kg przy kole 82-3cm, ale też nóżki jeszcze za słabe, tym bardziej, ze kochał raczkowanie, więc jak coś to na 4 i zasuwa:) spokojnie daję mu jeszcze z miesiąc, wczesniej raczej nie zajdzie daleko:P Pomi - NOSZ ja TESZ myślałam, ze to TY z Gronostajkiem na zdjęciach, coś mi nie pasowało, ale nie wiedziałam o co kaman, no i w końcu wiem :D Córcia śliczna, nawet jak się wścieka, a jak profesjonalnie rycy:P Tort w różu wymiata:) Bracika ładnie załatwiłaś, profesjonalnie:) Minisia - Bidulko, współczucia, wyobrażam sobie, co przeżyliście:( sprzęt diabelski:( Dobrez, że jesteście cali a na imprezie wyglądałaś super Urq - dobrze, że już pojechała:) u nas problemu ni ma, pępowina przecięta, na szczęście teściowa ma równo pod sufitem, ale jak coś to M. zawsze ze mną trzyma:) U nas problem był ze starszą sister mego M. Jej się wydawało, że jak w domku rządziła, to po ślubie też będzie M. mi ustawiać, no ale zrobiłam porządek w trymiga i z główki jej to wybiliśmy dość szybko. Kontakty mamy teraz bardzo dobre:) Ja tam jednak wolę wychować Julka bez pępowiny. Na starość będę mieć spokój:D:D:D Tak jak piszę przy Rebece, ja czasmi na kolacje daję jajko na chlebku z warzywkami (papryka, rzeodkiewka, pomidor +szczypiorek). Czasem jajecznica ze szczypiorkiem :) Rebeczko - u nas też roletka zasuwana na noc, bo pomimo, że wczesnie wstajemy, to i tak, okna sypialniane wychodzą na wschód i jasno już przed 5 się robi:) Woda do picia, dość sporo pije. Czasami daję sok klarowny (jabłko wiśnia winogrona bezcukrowy) i rozcieńczam z wodą. A z soków pzrecierowych robię tylko kisiel na deser od czasu do czasu. Mięska trochę do obiadu, do chleba razcej wedliny nie daję, tylko czasami. Jajko albo od obiadu, albo do chleba wieczorem (jak na obiad była ryba). Julek od dawna je białko, ino, ze całego jajka nie pochłonie, więc daję mu całe żółtko + trochę białka. Do obiadu daję mu to jajo w sosie koperkowym (woda+jogurt+duszony koperek) albo szczypiorkowym (podobnie). U nas głównie warzywa idą, owoce trochę mniej (do kaszki trochę i na deser). Najadoabrado:) U nas jest tak, że rano ja wstaję wczesniej (czyli kole 5- 5:30) a jak mały się, nie daj boże wtedy obudzi, to M. z nim leży, potem się razem z tatą myje, jak M. sniadanie, to ja z Julandem zabawiam, potem znów łózeczko, ubieram się, małż w tym czasie torbę wynosi do auta i odsnieża lub odmraza, ja Julanda ubieram w kurty, malż go odbiera, ja się ubieram wierzchnio i łeeee wyjezdzamy:) Mamy to szczęście, że razem jeździmy, więc rankiem się możemy wspierać, ale jakbym tak sama miała się szykować to też byłabym w czarnej dupie, obawiam się:P Chociaż Julando ostatnio rankiem z łózecka nie chce wyłazić i jest nerw jak matka go wyciąga:) ZA WOLNOSC :D Farfalle, u nas też ze dwie sliwy na czole były + na rekach i nogach po małej śliwce wiecznie:) ostatnio u babci w łózeczku turystycznym nabił, babci było niewymiernie głupio, boniu, jak sie tłumaczyła, jakby go, nie przymierzając, specjalnie popchnęła:) U nas tez czasami płacz przez sen i też (jak Andabro) jak pogłaskam po głowie, to się uspokaja i śpi ładnie dalej:) Co do imion dla panien, to widzę się zgadzamy:D Sirusho - u mnie Hania przewodzi (mieliśmy dać córce jakby była), Ala też, bo to takie imiona, które zawsze młodzieńczo i swieżo brzmią:) tak wiosennie:) Nati Paula- u nas też wszystkożerność:D Ale też wszystko najlepiej smakuje z naszych talerzy, nawet jak ma to samo w misce to i tak od nas musi spróbować i to najlepsij z dorosłym widelcem w łapie:D Beatka - najwazniejsze, że masz M. po swojej stronie:) Zna swoje miejsce:) U nas herbatek nie ma w ogóle, woda, czasami z soczkiem. Kinia u nas 8 (albo i 9) ząb wychodzi, ale Julko woli kawałki od małego, bardzo wczesnie zaczął i lepiej mu wchodziły kawałki niż pappy:) Asia MamoOli - Julek co prawda matuli nie leje (jeszcze:), ale tez wykrzywia pyszczek jak mu czegoś zabraniamy. Ja generalnie leję na to i za chwilę skrzyw i jęk odchodzi w dal i i wraca do zabawy:) Dziewczyny o tych szczepionkach to się naczytałam, że hej, bo wiadomo, każda z nas to panikara. I fakt, ten facet co to niby ogłaszał, że autyzm po MMR, odwołał to, że nie sprawdzone itd. Rodzice ponoć zwalają na szczepionkę, a fakt jest taki, że kiedyś się te zachowania autystyczne objawiają i po prostu wiążą to ze szczepieniem. Prawda jaka jest nie dojdziesz, trza zaszczepić i już. I nie ważne czy Priorix czy MMR, o Priorixie też się wiele złego naczytałam (na [olskich forach, że niby też synek jakiejś pani po niej autystykiem został). Cóż nam robić, sanepid nas będzie gonił i jeszcze prawa rodzicielskie będą chcieć odbierać :P Minisia, nie? :D he, co do firm farmaceutycznych, to bardzo mi się podobał Unik Roku wg Skiby:"pandemia świńskiej grypy złośliwie unikająca kontaktu z kulą ziemska" :D:D:D Sirusho - hehehe gratuluję aukcji :) i współczuję przejść ciążowych:( oby się zakończyły szybciuchno Boże Gall - 29 tydzień, ja te z jestem w szoku!!! Kiedyż to minęło. Dobrze, że taska spakowana, ale niech se jeszcze leży i czeka ładnie:) A może uda się ładnie wychować teściówkę. Widzisz, już teraz się upomina, zeby pomagać, może kiedyś całkiem sympatycznie wpadnie i cuś miłego dla Ciebie zrobi, tak bez podtekstów (jak już wróci) :) A małż jak zostanie sam z Pucią, to oczeta otworzyna to ile robótki trza włożyć, żeby wszystko było na miejscu, łącznie z czystymi gaciami:P A na razie cieszę się, że zjebka działa:D Mandzia - ludzcy panowie są:) mam takiego w domu, choć czasami "zryty beret" mu się zdarza założyć:P Ale tylko potwierdzę, że to zależy od mamuśki. Jego jest ludzka, to jej ludzki synalek wyszedł:D Ostatnio nawet bardzo heheh bransolet mi mianowicie pikną podarował niedawno, a w piatek flakon parfumów frencz naniósł :) My na długaśnym spacerze byli, bo pogoda aż się prosi:) teraz Julando śpi (jeszcze!!!!!!!!!, ciekawe o której dzisiaj w bety pójdzie) a my przy VH1 weekend z U2 wyśpiewujemy - Ghana :):):) zajrzę wieczorem, to może kogoś złapię oprócz libry :D
  19. :):):) łałałałałałał, ale póchy fczoraj były:D wszystkie imprezowały pewnie:) I my też:) Fajnie było, do 22 posiedzieliśmy, potem sprzątanko i spanko, bo mały wczoraj zaserwował jedną drzemę, więc o 7 już kapanie i spanie, a dzisiaj chyba z nadamiaru emocji spał do 7:) przypominam, że u nas norma to "przed 6, ew. parę minut po". Także wyspana jestem dzisiaj meeega:D Rebeka, widzisz jak masz fajnie:D Co więcej dzisiaj też bedzie jedna drzema, bo zasnął przed 12. Albo zbieg okoliczności, albo się przestawia. W sumie, byłoby całkiem nieźle, bo wczoraj przespał ciągiem ponad 2,5 godziny, więc tyle wystarczy. Tylko trezba bedzie spacery pozmieniać na "przed drzemką". Co do impresski, to Julando 3 miesiące starszą koleżanką był zdecydowanie onieśmielony, gapił się ino na nią i mało innej aktywności wykazywał - jak nie on:) ożywił sie dopiero jak zaczęła się jego zabawkami bawić:D Potem troche interakcji było, ale niewiele - no cóż, norma w tym wieku:) Ona miała balona, on w zębach rurkę z wozu starzackiego i oboej byli hepi:) Dostał Julando książeczkę z głosami zwierząt wiejskich - świnka wiekie chrum debest:D, kierownicę z melodyjkami i światłami (podnieca go bardzo), wóz strażacki, ksiązki różnorakie i takie beczki do rozkładania i wkładania jedna w drugą. Prezenty podobają, dzisiaj cały ranek przebawiony:) Ja dzisiaj z małym sama w domu, bo małż kurna ma pracy inwentaryzację, akurat w ten jedne weekend w roku:( Tyle, że wczoraj nie musiał przychodzić, no ale dziś, nietsety, najprawdopodobniej wieczorem wróci:( kole 20 :( boże jak mi w domu pusto. Współczuję wszystkim kobitkom, których męzowie wyjeżdzają, albo pracują na różne zmiany. Choć pewnie to kwestia przyzwyczajenia - my w tych samych godzinach od lat pracujemy i po pracy i w WE właściwie cały czas razem. Więc teraz mi pustooooo:( a nie chce mi się nigdzie jechać, pogoda do d... Tyle, że wyjdę po połedniu na specerosa jakiegoś... Zdjątka wysyłam na mejla:)
  20. hehehehe ja suię tortem częstuję Pomi:) nie martw się, najważniejsze, że pyszny:) a bo weszłam jeszcze na pocztę i ni widziane zdjęcia chcę skomentować: Anjado: Antonio, przystojniacha, Banderas, włos do pozazdroszczenia:) Urq- Stanley kolejny przystojniak:) Na Jedynki bedzie podrywał:) Sirusho - Borysek jaki duzy chłopczyk:) no i kolejmy przystojniacha:) A pieska zazdroszczę, tęsknię za moim:( niedługo Ci na pocztę coś fajnego wyślę:) Beatka - Jasieczek nasz bliźniaczek;) Słodziak niesamowity, och...Widzę, że włoski ma takie jak julando ( w sensie typ - niesforne), tylko Julko jeszcze króciutkie ma :) Farfalle - Felipe to prawdziwa południowa piękność:) Normalnie gwiazda filmowa:) Basia - Juleńkę słodką w końcu zobaczyliśmy. Julek bardzo się ucieszył i całuski przesyła:):):) Mandzia - Kubuś przytulaczek słodziaczek, ależ on jest słoooooodki:):):) Widać, że szczęśliwe dziecko z niego:) Julek tyż tak śpi:D Maja - Nulka jak anioł wygląda, ale mi się wydaje, że to tylko pozory:D Rebeka!!!! Alice Gwiazda!!! Rozpływam się !!! Te oczka jak dwa węgielki .... Pomi, nie martw się, ja też w garach , ale dopiero od wieczora, całe szczęście teściowa torta i strogonowa zrobi, więc mi ino sałatki i jakieś przekąski zostały. Niestety ino jedna dziewczynka do nas dotrez, bo druga kataru dostała:( No i nas bedzie 7 duzych i 2 małe osóbki, więc całkiem malutko, ale mam nadzieję, że bedzie całkiem miło:) papuelle
  21. hahahaha:) a ja dzisiaj dzień urlopu stawiam kaffkę (_)C (_)C (_)C i herbatkę z cipitrynką:) a Davidkowi życzę WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!! wpadnę potem, miłego dnia:):):)
  22. nie ma jak dubeltowo - toż sienkiewicza stworzyłam :D
  23. :) NAJLEPSZE ŻYCZENIA DLA NIKOLEK ORAZ ANTONIA torta nie robię, bo Cioci Pomi nikt w tym nie pobije :P Sirusho - nono gratki!!! wszystkiego dobrego, niech dzidzia ładnie rośnie Beatka - no my też wielkiej imprezy mieć nie bedziemy - dorosłych z nami bedzie 9 osób + 3 dzieci - Julando bedzie mieć 2 dziewczyny:D A Wy sobie odbijecie w terminie późniejszym :) Gratulacje z okazji chodzenia!!! No i kolejny raz okazuje się, że człowiek zawsze dobrą strone wszystkiego potrafi odnaleźć:) Rebeka - co do budzenia, to u nas to po prostu karmienie piersią. Julek nie budzi się z płaczem ani z krzykiem, właściwie w ogóle się nie budzi, tylko zaczyna mlaskać i jakby wtedy mleka nie dostał, to by się rozbudził, a tak na śpiąco właściwie go karmię i chrapie dalej;) Tak to zazwyczaj jest, że "cyckowe" budzą się w nocy głodne (co Sirusho i Kamilka potweirdziły) Modyfikowane mleczko dłużej się trawi i trzyma, a kaszka z moim na dłużej niż 5 godzin Julciowi nie wystarcza:) Tak to jakoś natura poukładała (pewnie z jakichś względów potrzebnym naszym jaskiniowym praojcom;), że dla utrzymania laktacji potrzebne jest karmienie nocne (najlepiej kole 4:00 heheh). Bez nocnego mleczko może zaniknąć, także ja się nastawiam, że do końca "cycowania" będę mieć pobudki. Ino jedną, dwie jestem w stanie znieść, a te "odczasudoczasu" trzy mnie powalają na pyszczek;) Kamilka odzywaj się częściej:) Pomi - no właśnie, Julando tyż by swoimi porcjami ze 3 obdzielił jak Gronosotaj (dzielny swoją drogą ), a w nocy głodny:) Albo my ich albo one nas, heheh pan hydraulik z alternatyw mi się pzypomina:D A Ewcia to na pewno ze dwa jakie Noble dostanie, a jeszcze pewnie ze trzy Oscary do tego:D To może Matullę z jakim przystojniachą holiłudzkim na starośc pozna za to poświęcenie:) Ghana - zdrówka Kobito Smutasku Minisia - super tabella, cdn:) pomarańczowo - u nas co prawda te pobudki nie takie meczące, bo mały nie kwęka, ino popije i spi, ale tyż w kość daje. Powiem Ci tylko, że ja między 5 a 6 wstaję do pracy, po czym 7 godzin ciężko umysłowo pracuję i niczego do tej pory nie zawaliłam, jeszcze:P Nawet tego w ciągu dnia nie czuję, że noc zarwana. Nasze mózgi potrafią się zmobilizować, tylko trzeba się za nie wziąść:D Polecam wkuwanie słówek, serio:) I tak jak Mandzia pisze (i Sirusho i Kamilka) po przejściu na butlę powienien zacząć przesypiać noce. Większość dzieci TAK MA:D chociaż jak widać Gronostaj NIE:D Ale to tylko potweirdza regułę :D:D:D Urq - Kobito, nie przejmuj się tak, poniosło go i tyle. Nie odbieraj tego jako porażkę wychowawczą, bo to za duże słowo jak na takie małe dziecko:) Przecież na pewno swiadomie Stanley nie chciał sprać własnej matki poniosło go i tyle, nie dał rady:) Nastepnym razem stanowczo protestuj i przejdzie Paula trzymaj się tam dzielnie w czasie przeprowadzki:) a takie masażery to się większości panom mogą przydać, nie? Mąż mojej koleżanki z pracy np. dzisiaj do niej zadzownił z pytaniem skąd ma wziąść kaskę jak bankomat na osiedlu jest nieczynny :D:D:D Lecę do M, bo mnie spierze :D :) NAJLEPSZE ŻYCZENIA DLA NIKOLEK ORAZ ANTONIA torta nie robię, bo Cioci Pomi nikt w tym nie pobije :P Sirusho - nono gratki!!! wszystkiego dobrego, niech dzidzia ładnie rośnie Beatka - no my też wielkiej imprezy mieć nie bedziemy - dorosłych z nami bedzie 9 osób + 3 dzieci. A Wy sobie odbijecie w terminie późniejszym :) Gratulacje z okazji chodzenia!!! No i kolejny raz okazuje się, że człowiek zawsze dobrą strone wszystkiego potrafi odnaleźć:) Rebeka - co do budzenia, to u nas to po prostu karmienie piersią. Julek nie budzi się z płaczem ani z krzykiem, właściwie w ogóle się nie budzi, tylko zaczyna mlaskać i jakby wtedy mleka nie dostał, to by się rozbudził, a tak na śpiąco właściwie go karmię i chrapie dalej;) Tak to zazwyczaj jest, że "cyckowe" budzą się w nocy głodne (co Sirusho i Kamilka potweirdziły) Modyfikowane mleczko dłużej się trawi i trzyma, a kaszka z moim na dłużej niż 5 godzin Julciowi nie wystarcza:) Tak to jakoś natura poukładała (pewnie z jakichś względów potrzebnym naszym jaskiniowym praojcom;), że dla utrzymania laktacji potrzebne jest karmienie nocne (najlepiej kole 4 heheh). Bez nocnego mleczko może zaniknąć, także ja się nastawiam, że do końca "cycowania" będę mieć pobudki, jedną, dwie jestem w stanie znieść, tylko te "odczasudoczasu" trzy mnie powalają na pyszczek;) Kamilka odzywaj się częściej:) Pomi - no właśnie, Julando tyż by swoimi porcjami ze 3 obdzielił jak Gronosotaj (dzielny swoją drogą ), a w nocy głodny:) Albo my ich albo one nas, heheh pan hydraulik z alternatyw mi się pzypomina:D A Ewcia to na pewno ze dwa jakie Noble dostanie, a jeszcze pewnie ze trzy Oscary do tego:D To może Matullę z jakim przystojniachą holiłudzkim na starośc pozna za to poświęcenie:) Ghana - zdrówka Kobito Minisia - super tabella, cdn:) pomarańczowo - u nas co prawda te pobudki nie takie meczące, bo mały nie kwęka ino popije i spi, ale tyż w kość daje. powiem Ci tylko, że ja między 5 a 6 wstaję do pracy, po czym 7 godzin ciężko umysłowo pracuję i niczego do tej pory nie zawaliłam, jeszcze:P Nawet tego w ciągu dnia nie czuję, że noc zarwana. Nasze mózgi potrafią się zmobilizować, tylko trzeba się za nie wziąść:D Polecam wkuwanie słówek, serio:) I tak jak Mandzia pisze (i Sirusho i Kamilka)po przejściu na butlę powienien zacząć przesypiać noce. Większość dzieci TAK MA:D chociaż jak widać Gronostaj NIE:D Ale to tylko potweirdza regułę :D:D:D Urq - Kobito, nie przejmuj się tak, poniosło go i tyle. Nie odbieraj tego jako porażkę wychowawczą, bo to za duże słowo jak na takie małe dziecko:) Przecież na pewno swiadomie nie chciał sprać własnej matki poniosło go i tyle, nie dał rady:) Nastepnym razem stanowczo protestuj i przejdzie Paula trzymaj się tam dzielnie w czasie przeprowadzki:) a takie masażery to się większości panom mogą przydać, nie? Mąż mojej koleżanki z pracy np. dzisiaj do niej zadzownił z pytaniem skąd ma wziąść kaskę jak bankomat na osiedlu jest nieczynny :D:D:D
  24. No to się popłakałam :D:D:D powyciągajcie jeszcze trochę takich ciasteczek:) Dla Solenizantów: wczorajszego Filipka i dzisiejszego Piotrusia zrrówka, zdrowka, zdrówka:) oraz szczęśćia i uśmiechu Farfalle - u mnie jakiś profesor tyż rośnie bez wątpienia: 2 razy mliko musi być, a czasem i 3!!! Kolację zajada (micha kaszy z warzywami albo kanapa jakaś), potem 2 cycki wytrabi i tra kole 1 -2 już głodny. I nie że się ot tak budzi, nenene. jak go ostatnio ino przytuliłam, a mleka nie dałam, to wrzask i obraza:) kiedyś wyrośnie, mam nadzieję:) " po miesiącu jakoś się to wszystko trochę ustabilizuje" :D:D:D Julanda dzisiaj zmierzyłam i zważyłam na łazienkowej i znowu mu tak kole 10,5 wychodzi (znowu, bo jak miał tą nieszczesną trzydniówę i ten niepotrzebny antybiot brał , to apetyt stracił i z wagi spadł deczko) i jakieś 82 cm dalej:) chyba wczesniej go źle mierzyłam, bo od 2 miesięcy na pewno nie stoi w miejscu:P Rosnie bestia, ale apetyt mu dopisuje kosmiczny. Wpierdziela porcje coraz większe i ciągle patrzy, zeby jeszcze dać:) Majeczka, u nas dalej tak: rano - pierś 8:00 kaszka sliwka Netsle z jabłkiem/jagodami/sliwką za jakiś czas jak dziadek je śniadanie to zawsze troszkę chleba z masłem wyżebra:) 11:00 zupa jarzynowa kole 200 ml 14:00 drugie kole 200ml kole 15 pierś (wracam z pracy) 16:30 - jogurt z owocem albo owoc (czasami biszkopt labo wafelek ryżowy)/ kisiel kole 18:00 pierś 19:00 - kasza jaglana (+ trochę 7 albo 5 zbóż) z warzywami i jajem/serem białym lub kanapka z tym samym po kapieli pierś + 2 nocne karmienia. Nieźle, nie? Normalnie pochłaniacz. Tyle, ze między posiłkami nie podjada, oprócz mlika rzecz jasna:) A w WE jak jemy razem, to do kaszki porannej są kanapki z tym co my mamy. I zagryza kaszkę sliwkową papryką, potem chleb, potem rzodkiewka, potem kaszka bleeeeeee Mandzia - ja podobne papućki kupiłam Julandowi, ino z kosmonautą:) U nas też 19, ale takie prawie w sam raz:) Minisia - jak Princes nie chce na grubo, to jej na siłę nie dawaj, bo się do żarła zniechęci. Próbuj od czasu do czasu, może jakieś wafle ryżowe albo biszkopty albo banana albo jakieś gotowane warzywo - to powinna lubić, a pogryźć trza:) madziulinka - normalnie spryciarz jakich mało:) kosmos Anjado - u nas jeszcze drezmy dwa razy, w miarę stałe, ale raz w tygodniu zdarza mu sie spać raz, tak od 12 do 2, wpół do 3. Więc chyba za jakiś czas na jedną się bedzie przestawiał. A co do tego mysia zębów, a potem cycowania, to czytałam, że nie ma problemu. Teraz nie m pamiętam dokłądnie, ale gdzieś tam ktoś wynalazł, że mleko jakieś substancje zaweira, co to nie niszczą szkliwa, a nawet na wzór nich robi się jakiś tam preparaty dodawane do past do zębów. Poza tym jak dziecko ssie to zasysa cycka na tyle glęboko, że mleko z zębami ma niewiele kontaktu.I teraz opinia jest taka, że karmienie piersią (także nocne) wręcz chroni przed próchnicą. Kto to wie jaka prawda, ale co zrobisz, nic nie zrobisz:) Aaaa i my wprowadziliśmy szczoteczkę normalną i pastę:) Pokochał mianowicie je Julando. Jutro muszę drugi egzemplarz kupić i do babci zaweiść, gdyż synuś chce szorować zęby (koniecznie z pastą) po każdym posiłku. Czyścioszek się znalazł. A ile przy tym obgryzie tej szczotki to jego:D MamoOli - u nas też chodzenie samodzielne nenenene:) Za raczkę albo raczek (chociaż coraz rzadziej). Daję mu jeszcze z miesiąc przynajmniej:) jeszcze się w życiu nałażą:) Maja, Mandzia - u nas tyż to szczepienie w 13 miesiącu, a przy okazji taki 'a la bilanzzzzz:) To skoczę jeszcze na pocztę:) A jutro na kaffkę do was wskoczę z raboty:) Melcia, dzięki za dzisiejszą:)
×