Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jasa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jasa

  1. Katarzynek, a dlaczego ona o Ciebie jest zazdrosna? z tego wychodzi jakby to ona chciała byc dla niego ważniejsza.... Ja rozumiem, że nie chcesz być zaborczą małpą i skoro Wam to pasuje to nie widzę nic w tym złego, ale ja z moim charakterem (właśnie chyba trochę zaborczym) nie wyobrazam sobie takich spotkań mojego P z jakimiś babami :P Landrii - okazało się, że mam jakąś bakterię w organiźmie, niegroźną, ale powodującą infekcję, zrobiłam sobie antybiagram (czy jak się to zwie) i leczę się obecnie, pierwszym z listy antybiotykiem, który ma mi ta bakterię całkiem wytępić.
  2. witam wszystkich przy kawusi. Maróweczko, ja klikam na te linki z facebooka i mi się profil tylko wyświetla, nawet nie jestem pewna czy Twoj ;P Katarzynku, to i jk powiem zdanie więcej niż poprzednio w Twojej sprawie. Zgadzam się z Taktakiem, nie wyobrażam sobie by mój facet spotykał się z bylymi kobietami, nie mam pojecia na czym taka przyjaźń miałaby polegać i w jakim celu oni się by mieli spotykać - wspominać stare dzieje? Zwierzać się po przyjacielsku z własnych problemów zamiast Tobie mówi o tym jej? To tez moje zdanie tylko i poniejąd podziwiam ten Twój tolerancyjny charakter...
  3. Mala - jesteś dzielna, dobrze, ze tą rozmowe juz masz za sobą...to zawsze krok do przodu, by się wyrwać z tego koszmaru.... Takie emocjonalne rozmowy, zawsze potrzebują czasu, by zejść z człowieka... jutro będziesz się czuła napewno lepiej, a jak się to wszystko skończy i tego patafiana z domu wykurzysz, zacznie słonko świecić i na podryw ruszysz :D Teraz może byc już tylko lepiej :) Ja dziś byłam z wizytą u babci... za długo tam siedziałam bo doszło do zbyt odważnych tematów i na koniec tak mi ciśnienie podniosła, że dogadałam jej troche... a teraz żałuje, bo ona pewnie będzie to pamiętać i opowiadać w rodzinie, niepotrzebnie.... takie wizyty w mojej rodzinie zawsze muszą byc krótkie i rzadkie, wtedy jest zdrowo i się wszyscy na odległość tolerujemy jako tako ;]
  4. witam :) Julii, wsółczuję w sprawie babci i mam nadzieję, że szybko ją wyleczą. taktaku, przepiękna ta koszula, zawsze marzyłam o takiej, wogóle uwielbiam taki styl (ubrania, meble, ozdoby) może zaczniesz szyć takie koszule na zamówienie :D Kania - słoneczniki cudne, jak długo je robiłaś, jaka dbałośc o szczegóły, przecudne :) Mała -trzymam kciki za Ciebie jak zawsze, mam nadzieję, że to się w końcu wszystko skończy, bo ileż można:/ Ja jestem w polsce na badaniach, 2 miesiące na antybiotykach, a później badania kontrolne więc do M do Londynu pojadę jak się z tym uporam. Pracy sobie tez zaczęłam szukać, bo nie chce mi się siedzieć w domu te dwa miesiące, bez zajecia ... zwariować można:/ Jakby któraś chciała sobie obejrzeć WATYKAN nie ruszając się z domu podaje dwa linki Linki do zwiedzania Watykanu w 3D możesz oglądać posuwając myszką w lewo w prawo do góry i na dół ,kółeczkiem można przybliżaći oddalać. Miłego zwiedzania :))))) http://www.vatican.va/various/basiliche/san_giovanni/vr_tour/index-en.html http://www.vatican.va/various/basiliche/san_paolo/vr_tour/index-en.html Katarzynek, masz bardzo tolerancyjne podejście do związku (podziwiam). Pozdrawiam Was wszystkie i fajne przepisy tu dajecie, skopiowałam też sobie kilka:)
  5. Landrii, a mnie się wydaje, że raczej zależy od zaplanowania pewnych spraw tak, by stało się to możliwe... Ja również życzę wwszystkim Dosiego Roku!!!
  6. A i jeszcze... wcale nie uważam, że moja suytuacja jest nieciekawa:/ wręcz przeciwnie... owszem, jest wymagająca ale wciąż 100 razy łatwiejsza niż w Polsce. Ludzie mówią o kryzysach w Europie, jak np. teraz w Irlandii, ja tu jestem i nie wiem jak Polacy wyobrażają sobie taki Irlandzki kryzys, ale powiem Wam, że mimo wszystko tu i tak jest łatwiej o wszystko niż w Polsce... o prace, zarobki wyższe, pomoc i dofinansowania wciąż na poziomie... irlandczycy mówiąc o kryzysie mają na myśli to, że nie mogą sobie jechać na Majorkę co tydzień albo kupić nowego auta.... to jest dla nich tragedia, o której się tak w TV huczy.... musza sie wstrzymac z wiekszymi wydatkami, bo rzad glosi propagande, ze bedzie mniej pieniedzy i trzeba uwazac....
  7. I ja mam grype, co mnie teraz podwójnie martwi :/ nie biorę żadnych leków i męczę się z gorączką. Landrii, nie wiem czy pamiętasz moje wypowiedzi gdy była dyskusja na temat ciąży. Napisałam, że wyjechałam z Polski bo nie mogłam sobie pozwolić na dziecko. Że to był główny powód mojego wyjazdu... Pisałam o tym, że tam nei miałabym co temu dziecku dać jeść ... nie wspominając o pieluchach, a teraz gdy już w Polsce nie jestem, czy praca jest, czy jej nie ma, nie mam takich problemów, ot różnica..... Cóż, dzięki za miłe słowa, bardzo to przeżywam i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze - w sensie, że zdrowo :D
  8. Witam, A ja zrobiłam sobie dziś test ciążowy i wyszedł mi pozytywnie :D Jestem w szoku, nie wiem co mam robić , mimo, że staraliśmy się, więc powinnam się spodziewać, że tak się może stać :P Pozatym dziś przeczytałam, że to niby jeszcze nie wiadomo :( że dopiero w 3-cim miesiacu można się cieszyc:/ sama nie wiem, w szoku jestem, buziaki i pozdrawiam :):*
  9. Witam, ja się nie będę rozpisywała, tylko jeszcze raz życzę wszystkim Wesołych Świąt -mam nadzieję, że każda z Was dostała życzenia na pocztę, z cudowną karteczką z kotkami :) Pomimo wpadek napewno Wasze Święta będą smaczne i udane - życze Wam tego z całego serca a potraw zazdroszcze bo u mnie dużo skromniej... ale choć sami nie będziemy tylko ze znajomymi ,nam się w tym roku wigilia szykuje. Wszystkiego dobrego - buziaki :*
  10. Ten temat zawsze jest dla mnie aktualny z tego wzgledu, że to przeżywam... i masz rację, temat rzeka... nie poruszałabym go gdbym była pewna swego ;] dobranoc Landrynko i dziekuję, że pogadałyście ze mną o tym, bo mi to bardzo pomaga.... przestaję się tym zadręczać i będzie co ma być ;] Jak kiedyś w totka w końcu wygram to sobie strzelę dom w Konstańcinie pod Warszawą i żadna zagranica mnie stamtąd nie wyciągnie :D A zime będę spędzała w Hiszpani, w swoim domku letnim :P I oczywiście wszystkie Was z góry zapraszam :D:D:D
  11. Po raz kolejny przepraszam za literowki... mam nadzieje ze da sie zlapac sens... za szybko pisze i baterie musze, w klawiaurze w koncu wymienic :P
  12. landrynko, ależ ja się absolutnei nie czuję zaatakowana :) wręcz przeciwnie, jest to dla mnie temat bardzo interesujący, nie upieram się przy swoim i z uwagą czytam opinie, które biorę pod uwagę i dzieki nim czasem redukuję własne... od dwóch dni zastanawiam się nad tym po raz kolejny... Jeśli chodzi o Niemcy... to miałam 21 lat i nie oszczędzałam niczego... byłam sama.. nie miałam planów, żyłąm sobie poprostu i krzystałam z teg co zarobiłam.... później też nie oszczędzałam... nigdy nie nastawiałam się na oszczedzanie... teraz jest o tyleinaczej, bo mam długi, które musze spłacić. I nei chodzi mi o dorabianie się czegoś, napisałaś, że w Polsce też stać na wszystko ale nie można nic odłożyć, ja uważam, że nie jest właśnie stac na wszytsko jeśli dwoje nie pracują, jeśli nie ma sie mieszkania... moii roddzice i znajomi w Polsce nie wyjeżdzają co roku na wacje.... nie jadają w restauracjach, nie pują ssobie ubrań czy butów kilka zy w miesiącu, bo akurat im sięodobały na wytawie... nie kupią sobie samochodu używanego od ręki za tygodniową pensje... ja nie mówię, że tak robię, bo jak pisałam mam długi ale za granic każddytak że nawet jeśli jedna osobapracujtylko za naniższą pensje.... chdzi mi o życie na bieżąco, które nie opiera się na odmawianiu sobie praawie wszystgo, ani też na dobianiu się willi w Polsce... choć myślę, że jak ktoś ma taki plan i bardzo by za granicą oszczedzał (właśnie dorabiać się chciał takim kosztem odmawiania s wszystkiego) to w 3-4 lata postawi soobe ten wypasiony dom w Polsce (mam znajomych korzy tak zrobili) a zyją w Poce nie byłyby to 4 lata a 40 lat kredytu:/
  13. Ja też mam ine przykłądy niż taktak, moja siostra np. urodziłą dziecko, mieszkaj w ładnym domu.... ona nie racuje bo ma szerokie plecy męża, ale nie tyolko ją bym przytoczyła.... koleżanki które zostawiłam w Londynie gdy postanowiłam wrócić do Polski wszystkie mają pracę, sszkly kończą, nawet te samotne matki z dziecmi a mam takie dwie, mieszkanie socjalne całkiem przyzwoite... W jednym się zgodzę, jest tez cała masa takich dorobkowiczów z Polski bez jezyka którzy mogą jedynie w magazynie pracowwać bądź tirem jeździć... żony czasem w polsce a oni charują kilka lat a potem się rozwodzą bo żony samotne sobie jakichś gachów poznały... Sa też tacy co na zasiłkach siedzą i jedyne na co ich stać to czasem do roznoszenia pizzy się zatrudniają by zasiłek podtrzymać i znow nic nie robią... Faktem jednak jest... że za granicą jeśli tylko jedna osoba pracuje, nawet za najniższą krajową ,to stać jest taką parę na życie... na rachunki, na jedzenie a i wwyjechac na wakacje, jak się przyoszczędzi, można sobie pozwolić... jesli ma się dziecko to jeszcze lepiej bo dofinansowanie jest... Zasiłek po roku czy dwuch pracy każdemu się należy i wystarcza on również na opłacenie mieszkania i zanim się nową pracę znajdzie człowiek nie siedzi pod mostem. W Polsce bez pomocy osób trzecich (rodziców np.) nijak się utrzymać. Oboje muszą pracowac albo jedno mieć naprawdę dobrą pracę!! I bez mieszkania po babci czy od rodziców ani rusz :/ gdy oboje pracują z niezłłapensją to co innego... No ale właśnie, wszystko ma swoje plusy i minusy... a ponarzekac trzeba jak serce ściska... a będzie ściskac i tu i wszędzie... z tych bądź innych przyczyn.... Ja w Niemczech mieszkałam 1,5 roku, stac mnie było na wszystko... póki marki na euro nei zamienili :/ Potem było coraz gorzej wiec się wyniosłam, w Norwegii byłam rok, też było lepiej niż w Polsce... potem Londyn, potem znów Gdańsk... jechałam do polski z przekonaniem, że w Polsce skromniej ale da się żyć... nie udało sie... teraz jestem tu i aukurat jak tu przyjechaliśmy zaczął sie ogromny kryzys... no mam nadzieję, że w końcu znajde jakieś miejsce, w którym się zatrztymam....
  14. Ja też jestem ciekawa Sylvik Twojej opini.... zabrzmiało intrygująco.... jeśli masz ochotę mi nawrzucać to ja chętnie posłucham ;] Nie mam z kim konfrontować moich myśli na różne dręczące mnie sprawy, a to bardzo pomaga czasem poukładać sobie w głowie wszystko.... Mój M jest bardziej optymistycznie nastawiony niż ja... ja też mam dobre chwile, dziś np. już mi lepiej trochę.... nachodza mnie te stany depresyjne.... Ja się zgadzam z Wami prawie we wszystkim... na moj wyjazd zlozylo sie wiele.... brak rodziny i znajomych, brak mieszkania i ogromny dłóg... wiec sami tu czy tam to nie am różnicy, wiec to była czysta kalkulacja... gdyby choc jeden z tych czynników wwygladał inaczej decyzja pewnie byłaby zupełnie inna... Dzięki za wypowiedzi.... naprawdę mi pomaga czasem pogadać o moich bolączkach.... Miłego weekendu wszystkim życze !!
  15. Landrynko, dużo racji jest w tym co napisałaś... ale jednak z Polski i tak musieliśmy wyjechać... różnica w finansach jest duża... dług nam się spłaca i myślę, że się go w rok czy dwa pozbędziemy a nie 7 lat jak w Polsce... pozatym w Gdańsku też sami bylismy, bez rodziny i znajomych i ja pracy nie miałam.... żadnych szans na własne mieszkanie.... nie wspominając już o wakacjach czy cokolwwiek... tu to wszystko jest możliwe.... tylko cierpliwości mi już brakuje.... kiedyś to z takich wyjazdów robiłam sobie przygode, nie martwiłam się trudnościami, a teraz już mnie to przytłacza... :(
  16. Landrynko, śliczne ozdoby, ciekawa jestem ile czasu je robiłas, wyglądają na bardzo czasochłonną pracę, gratuluję efektu, boskieee :) Taktaku, za granicą jestem niedługo... tym razem od maja.... tylko, że całe życie taak jeżdżę i nigdzie miejsca nie zagrzałam...ponad 2 lata w Gdańsku to chyba było najdłużej gdzie mieszkałam.... mam takie wrażenie (jak to niedawwno gdzieś przeczytałam), że jak tylko wydaje mi się, ze znalazłam klucz do szcześcia, to jakiś dureń zmienia zamki! Po nowym roku chcemy się stąd wynieść, dlatego nie urządzamy się tutaj... myślimy o przeniesieniu się do Londynu, gdzie gospodarka jest jednak w dużo lepszej formie niż w Irlandii... no i to wiąże się znów z zaczynaniem wszystkiego od początku :( No i też nei mam gwaranji, że zagrzejemy tam miejsce na dłużej....
  17. Witam zimowo... U nas zima naprawde doskwwiera, wody nie bylo ze dwa dni bo rury w Irlandii nie sa zbyt glęboko, ponieważ tu nie było nih=gdy takich zim, więc zamarzaja, ruch uliczny tragedia, nie ma odsnieżarek i nikt nie posypuje dróg solą czy innym piaskiem. W pracy u męża irlandczyk mówił, że ostatnio taką zimę mieli tu w 1984 :P a i tak trwała chyba tylko tydzień. My na święta zostajemy tutaaj niestety :( Przygotuje wszystko i pojedziemy do przyjaciela, ktory tez jest sam, a że od niego z domu wszyscy wyjeżdżają to będzie miejsce żeby sobie trochę poimprezować świątecznie. Jakoś nie zależy mi na tym specjalnie... rzeczywwiście to już nei takie święta jak kiedys... pozatym nie miałam jeszcze szansy by sobie wszystko jakoś poukładać i stworzyć własne tradycje, bo wiecznie nie na swoim i czuję się jakby w jakimś zawieszeniu, ze zaraz całe życie znow odwroci sie do gory nogmi.... chyba mam troche depresje... :/ Chciałabym mieć swoje mieszkanie, stałą prace i wiedziec ze bede zyla w jednym miejscu przez naastepne kilkanascie lat przynajmniej... ahhhh landrii ja zgłaszam, że nei dostałam zdjęć ozdóbek :) dla przypomnienia: lea_v@wp.pl
  18. Landrii STO LAT!!! Wszystkiego najcudowniejszego i ja Ci życzę :):* Julii dziękuję :) Ja jestem, tylko nie zawsze mam wenę na pisanie :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)
  19. aaa jeszcze chciałam się Wam pochwalić świecznikami które sobie kupiłam i w ktorych zakochałam się od pierwszego wejzenia ;] http://cgi.ebay.ie/2-WOODEN-CAT-NIGHT-LIGHT-HOLDER-FAIRTRADE-INDIAN-CUTE-/220653278996?pt=UK_Collectables_AnimalCollectables_SM&hash=item335ff5d714 mam nadzieje, ze link się wyświetli ;]
  20. Witam Panie :) Na wstepie dziekuję za życzenia imieninowe w listopadzie ;) Chciałam Wam dzie3wczyny naapisqac, że ozdoby ktore same robicie na swieta sa przepiekne... pamietam jak w zeszlym roku Mala zrobila dla mnie aniolka na szydelku... ale poczta sie nie sprawdzila i przesylka wrocila do niej spowrotem, pozniej ja sie wyprowadzalam i tak jakos ten aniołek nie dotarł do mnie.... :( Ogladam wasze choinki... nie wszystkie bo nie od kazdej do mnie maile przychodza, ale te co dostalam... wow... naprawde super... Tal sobie mysle, ze jak w koncu sie to moje zycie ustabilizuje w jakims miejscu to sie zabiore za jakies artystyczne hobby takie jak Wasze ;] Narazie to nie mam gdzie tego nawet trzymac nei majac wlasnego mieszkania i niepewne miejsce pobytu... Ja wlski, bylam 11 dni i bylo super.. przyjaciolka przyjechala do mnie z Warszawy - poszlysmy razem do fryzjera, kosmetyczki, wypilysmy tequile złota z cynamonem... nagadalysmy sie i ogolnie nabralam znow sil na zmaganie sie z ta irlandzka rzeczywwiostoscia ;] Zima u nas stulecia... jeszcze nigdy w irlandii nie bylo tyle sniegu... śnieg w prawdzie po kostki ale oni tu nie maja czym drog odsniezac, wiec szkoly pozamykane, ludzie do pracy nie dojezdzaja hehe biedni ci Irlandczycy taki sniezek potrafi ich sparalizowac :P Moj M wreszcie mial dfzis wole i poszlismy zjesc sobie na miescie a potem chcielismy isc do kina ale nie udalo nam sie osiagnac kompromisu co do filmu wiec poszlismy sobie do kasyna :P pozdrawiam Was wszystkie mocno , buzzziaki :* ps. Mala.... co z tym Twoim internetem?? Czekam az sie w koncu pojawisz... mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko doberze!!!
  21. Czesc Kobietki ;] Mam wiadomosc od Mala - ona ma duze klopoty teraz no i komputer musi sobiesprawic nowy, dlatego do Was nie pisze od dluzszego czasu. Prosila by Was pozdrowic i ze odezwie sie do Was juz za kilka dni. Ja tez Was pozdrawiam, jestem na urlopie w Polsce wiec jest super.... Buziaki
  22. _______________________________________________________ hmmm
  23. Kasiu -wydaje mi się, że takie dokrztałcaanie możn zrobić w Kolegium nauczycielskim. Wiem, ze jak pare lat temu starszym nauczycielon braakowalo taakiego papierka (bo teraz to chyba na kazdych studiach jest taaki przedmion czy kurs) no ale wlasnie w kolegium to robily zaocznie.
  24. Hej... KAnia, ja nie mam cierpliwosci do robotek recznych ;] Kiedys probowalam, ale szybko sie zniechecam... :/ Jesli o wyszywanie chodzi to nei mam co z tym robic pozatym. Nie mam gdzie serwetek ukladac ;] Kiedys szkicowalam portrety i przerysowwywalam olowkmi miekkimi obrazji z ksiazek... ale pojawial sie ten sam problem... portret robilam n 2 razy po 20-30 min bo nie starczalo mi cierpliwosci by sie w to bawic chocby godzine :) Ja mam chyba ADHD czy cos w tym stylu :P A pozatym to weekend w domu spedzam, chora jestem mam chyba zapalenie oskrzeli... ale t moja diagza wiec n jestem pewna... goraczki nie mam tylko odkaaszluje jakies swinstwo i boli mnie w klatce... Mala, a co u ciebie... tez gdzies zaginelas odkad ja sie pojawilam :( Mam naadzieje, ze u Ciebbiey pzadku!!
×