Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Migotka_Stokrotka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Migotka_Stokrotka

  1. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Zaza, co się dzieje?
  2. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Mia85, strasznie Ci współczuję. :(
  3. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    To ciekawe co napisałaś. Ja też dałam kilku osobom do przeczytania tą korespondencję z moim sprzed kilku dni i oni rownież powiedzieli, że rozmawiałam z nim w duchu, cytuję: \"SPIERDALAJ !!!\" I że oni na jego miejscu by się zniechęcili, poczuli odepchnięci moją oschłością. Nic więc dziwnego, że więcej się nie odezwał. Zastanowiło mnie to, że napisałaś, że twoi znajomi mieli podobne odczucia. Może my jednak podświadomie nie chcemy ich w swoim życiu i to wychodzi w taki sposób? Może nasza podświadomość nas przed nimi broni? A raczej przed bólem jaki się z nimi wiąże? Może to nasz zdrowy system obronny każe nam ich od siebie odpychać, wbrew naszym chorym uczuciom?
  4. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Gdyby nie chciał od Ciebie czegoś więcej, to by nie pytał, czy dasz mu jeszcze szansę na spotkanie, bo nie myślałby w ogóle w takich kategoriach. Ja bym jednak jakoś delikatnie od razu zaznaczyła rodzaj Twoich oczekiwań. Np. na odpowiedź o szansę odpisałabym: \"Pewnie, chętnie się z Tobą jeszcze spotkam. Fajny z Ciebie kolega.\" lub coś w tym stylu. Nie wiem. Co myślicie?
  5. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Migdałki, to wyjaśnij mu to szubciutko. Prosto z mostu, żeby nie robił sobie nadziei. Jeśli jesteś pewna.
  6. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Nie mogę się ogarnąć, zamiast pracować ciągle biegam do łazienki i płaczę. Jestem chyba w gorszym stanie niż zaraz po tym, jak ode mnie odszedł, bo jestem wykończona tymi miesiącami czekania i bólu, nie mam już siły.
  7. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Zazunia, Mam wyrzuty sumienia, bo wydaje mi się, że ostatnio tylko Was ciągnę w dół. Dlatego ostatnio mniej się odzywam. Mam wrażenie, ze Wy idziecie do przodu a ja utknęłam w rozpaczy i nie chcę iśc dalej, bo dalej jest pustka. I z dwojga złego ten ból, który mam, jest lepszy od tej pustki. Bo jest jakieś uczucie. Jest coś. Jest ktoś. Jest nadzieja. A gdy choć na sekundę przyjmę do siebie, że to już naprawdę koniec, to ta pustka, ta nicość, która mnie ogarnia wręcz mnie paraliżuje. Ciągnie mnie do niego, do tego co było. Chciałabym, żeby wrócił i żebyśmy byli razem. Wszystko bym wybaczyła. Ale myślę, że nawet gdyby tak się stało, to jak wyglądałoby moje życie? Czego mogłabym oczekiwać od człowieka, który wie, że jakkolwiek mnie potraktuje, cokolwiek mi nie zrobi i powie, ja i tak będę z nim? Jak mogłabym wtedy liczyć na to, że będzie mnie szanował? Że nie będzie mnie zdradzał? To bez sensu. I ja jeszcze chcę o to walczyć. Nigdy wcześniej tak nie miałam. Czuję się ja w matni. Labiryncie bez wyjścia. Beren, Nie masz łatwego zadania. Oboje teraz jesteście pocharatani i ostrożni. Jeśli mogę coś doradzić, to nie kieruj się lękiem w Twoich działaniach. Słuchaj głosu serca, będziesz wiedział co robić. Trzymam mocno kciuki.
  8. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    No jak jak, Moim zdaniem bardzo słusznie postąpiłaś. Niepewność jest najgorsza.
  9. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Chciałabym napisać: \"dzień dobry\", ale nie jest dobry. Nieprzespana noc. Ból głowy. Spuchnięta od płaczu twarz. Czerwone oczy. W glowie już nawet nie mam gonitwy myśli. Mam tylko jedna myśl: \"Kocham Cię. Tęsknie. Przyjedź i mnie przytul.\" Wiem, że jeśli mu to powiem/napiszę bardzo poprawi mu to samopoczucie i połechta Ego. Po czym bez odpowiedzi zniknie. Albo powie: \"Przejdzie Ci. Tak jak mi.\" Chcę tego, żeby się od tego uwolnić, ale nie wiem czy zniosę ból, który się pojawi, gdy to usłyszę. Beren, zaproponowałeś coś swojej Lady? Zazunia, jak nocka? Cieszę się, że jesteś taka dzielna. Że żyjesz, zajmujesz się swoim sprawami, bawisz się, poznajesz nowych ludzi. To dobra droga.
  10. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Zazuniu, Dziękuję Ci. Bardzo Ci dziękuję, że napisałaś. Dziękuję, że jesteście, że mnie słuchacie i piszecie. Nie koniecznie o mnie. Po prostu. Dziękuję za to, że nie jestem sama. Wezmę coś dziś na sen i kładę się. Nie wiem co dalej. Nie może tak wyglądać moje życie. On swoje układa i idzie do przodu, a ja wcisnęłam hamulec i cierpię zawalając kolejno wszystkie pozostałe sprawy. Moje życie. Moją pracę zawodową. Moją pracę magisterską. Moje zdrowie. Tak nie może być. Ale nie jestem dość silna, żeby to skończyć. Starczyło mi sił, żeby milczeć, ale też do czasu. A jak zareagowałam na jego zaczepkę, chłodno, ale zareagowałam, to on znowu zamilkł. Moje życie to syf. Naprawdę. Na moje własne życzenia. Z mojej własnej słabości. Co do Berena to się z Tobą zgadzam Zazuś. Co u Ciebie? Na razie dobranoc, mam nadzieję, że jakoś zasnę.
  11. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Beren, Masz rację. On się dzisiaj do mnie już nie odezwał, chociaż miał okazję. Ja wiem, że to jest oczywiste. Że mnie nie chce. Gdyby chciał, to by mi o tym powiedział. Że kocha.Tęskni. Chce wrócić. Nie zrobił tego. Tylko tak się pojawia, a ja...ja czuję...i jestem tym tak bardzo rozczarowana...tak bardzo zawiedziona sobą....że jestem skłonna...JA!...walczyć O NIEGO!!! W tym wszystkim wiem, że to do nikąd nie prowadzi. Wiem co się stanie. Gdybym wiedziała, że będzie inaczej, to teraz już bym do niego dzwoniła. Ale boję się. Chcę go zdobyć, ale nie wiem jak. Nie chcę tego popsuć bardziej. Może skoro mamy jakikolwiek kontakt, to to jednak podrzymywać, nie olewać, nie milczeć jak do tej pory, tylko delikatnie znowu zacząć budować tą relację? Może jak dojdzie do spotkania to coś znowu zaiskrzy? Jak go znowu rozpalić? Jak go nie przepłoszyć? Takie mam myśli. I pragnę go znowu w swoim życiu. Wystarczyłoby jedno słowo. Jedno słowo, żebym otworzyła przed nim drzwi naszego, już tylko mojego mieszkania i wpuściła go do środka pozwalając mu na wszystko. Nawet bez obietnic. Bez deklaracji. Żeby tylko do mnie przyjechał. I przytulił. Gdy się pojawił poczułam, że może to jednak jest możliwe? Jezu, to mnie tak właśnie przeraża. Zawodzę samą siebie. Sama siebie nie szanuję. Sama siebie nie potrafię ochronić. Jestem masochistką bez instynktu samozachowawczego. Dzień, dwa i do niego zadźwonię, napiszę, zacznę prosić, błagać, skowyczeć i znowu będę taka jak na początku gdy tu trafiłam. Już jestem. Ale od tej ciągłej walki ze sobą, ze swoimi uczuciami już wariuję. Niedługo dostanę rozdwojenia jaźni, zwariuję i zamkną mnie w zakładzie dla psychicznie chorych. To jakiś horror. Czemu na to pozwalam?
  12. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    No właśnie. Mi za pierwszym razem też mówił to samo co Twój. Było zupełnie inaczej niż teraz. :"( Rozpalił mnie, wzniecił ogień i poszedł. Jak niewiele mi trzeba.
  13. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Ale jak się "meldował" to mówił, że kocha i tęskni czy pisał po koleżeńsku? Wiesz, mnie mój już raz zostawił i wtedy też był z inną i też się odzywał, ale pisał właśnie w kontekście "tęsknię, co u Ciebie? Jest mi źle." Itd. Fakt, trzymał mnie w rezerwie, bo ja nie wiedziałam, że jest z kimś. Wrócił. I odszedł drugi raz. Ale teraz sprawy zaszły znacznie dalej. Wspólne mieszkanie, zaręczyny ogłoszone przed całą rodziną i znajomymi. Nie wyobrażam sobie, żeby teraz jeszcze raz wszystkim mówił, że jednak bierzemy ślub. Sprawy chyba zaszły za daleko. Dlatego myślałam, że zamilknie na zawsze. A teraz mam nadzieję, mam taką cholerną wielką, palącą jak ogień nadzieję. A miłość rozkwitła. Oszaję.
  14. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Moim zdaniem to powinno być właśnie jasno, prosto i bezpośrednio. Inaczej będziesz się bujać w domysłach i niedpowiedzeniach. Beren, Zaza...gdzie jesteście? :"(
  15. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Ja wiem, że nic nie da. Ale nie rozumiem jednego. On odszedł bez mojej zgody. Ja chciałam, żebyśmy byli razem, żebyśmy wzieli ślub, mieli dzieci, chciałam go, chciałam Nas. Więc czemu do mnie się odzywa? On. Mimo tego, że prosiłam, żeby tego nie robił. Ja szanuję jego wolę, mimo tego, że to ja go wciąż kocham, więc mi jest trudniej. A on, mimo tego, że nie kocha - odzywa się do mnie i nie szanuje tego o co ja go prosiłam. Uważacie, że on myśli, że ja już też nic nie czuję? Że cały ból zniknął? Ja nie zasnę dziś. Trzy dni. Trzy spieprzone dni. Życie stoi. Muszę coś z tym zrobić.
  16. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Przepraszam, nic nie mogę w tej chwili doradzić. Mam w głowie gonitwę myśli, czuję, że zaraz się zapalę, chcę do niego zadźwonić i zapytać gdzie jest? czemu się odezwał? czy wie, że wciąż go kocham? czy nie chciałby do mnie przyjechać? Pomocy.
  17. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    To mu to powiedz.
  18. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Wysyłając mu życzenia odnowiłaś kontakt. To Ty to rozgrzebałaś. Ja będąc porzuconą, tak jak każdy, chwytam się najmniejszej nadzieii, najmniejszego ochłapu rzuconego mi pod nogi, zresztą widać. On pewnie też.
  19. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    No jak jak, Moim zdaniem jeśli to Ty skończyłaś, to inicjatywa powinna wyjść od Ciebie.
  20. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Jeśli to co mówisz o jego "poczynaniach" jest prawdziwe to on już nie będzie szukał u Ciebie miłości czy związku tylko znajomości. Mówiąc o "poczynaniach" masz na myśli jego spotkania z innymi kobietami, czy to że się ze mną kontaktuje? Boże, czuję się jakbym płonęła! Ona milczy - to znaczy, że nie wykazuje inicjatywy. Nie wiem czy czeka, czy po prostu jest zajęta. Nie chcę się jej bez przerwy narzucać i czekam na jakaś okazję. Ja w relacjach z mężczyznami też nie wykazuję inicjatywy. Przekonałam się nie raz, że zainteresowany mężczyzna sam zabiega o spotkania. Konwenanse czy biologia? Więc u mnie brak inicjatywy nie oznacz braku zainteresowania. Wręcz przeciwnie! Do kolegów bez problemu wychodzę z jakimiś inicjatywami.
  21. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Dlaczego uważasz, że to definitywny koniec? Ja miałam nadzieję, że się odzywa, bo nie może przestać mnie kochać, nie umie się odciąć zapomnieć...chce wrócić? Czemu uważasz inaczej? Co z Twoją Panią? Ona milczy to znaczy, że nie wykazuje inicjatywy, czy nie reaguje na Twoje propozycje?
  22. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Mówisz o mojej sytuacji czy swoje Beren?
  23. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Był dzień w ktorym usłyszałam: "Ja już NIE CHCĘ. Nie chcę rozmawiać, nie chcę Cię widzieć, nie chcę się do Ciebie przytulać, nie chcę z Tobą być. Nie tęsknie. Nie brakuje mi Ciebie. Odżyłem bez Ciebie. Jest mi dobrze bez Ciebie." Zamilkłam więc. Zniknęłam. Tak jak chciał. Na koniec poprosiłam tylko o jedno: żeby się ze mną już nie kontaktował. Chroniąc siebie przed samą sobą. Każda sekunda od momentu, gdy odszedł, była walką ze mną samą, żeby nie naruszyć tej jego wolności, którą odzyskał. Żeby nie napisać, nie zadźwonić, nie zameilować, nie zesemesować, nie skusić się na głuchy telefon z nieznanego numeru, żeby choć usłyszeć jego głos, żeby nie zrobić NIC z szacunku do tego, czego zażądał. Wbrew sobie. Przeciw sobie. Zabijając siebie. I nie zrobiłam NIC. Czas się zatrzymał. W myślach wciąż jestem z Nim. Jeszcze do mnie nie dotarło, że to się STAŁO. Ale mimo bólu i koszmarnej samotności wytrwałam. Tylko z szacunku do niego. Przecież on sobie nie życzy. Nie życzy sobie mnie widzieć, słyszeć, być ze mną. Muszę to uszanować. Wyłam po nocach trzęsąc się ze strachu, będąc tak samotną jak nigdy. A on? Był i jest z innymi, nie jest samotny, ma kochające ramiona kobiety, utulenie, bliskość, czułość, opiekę, zainteresowanie, sex. Pojechał na zaplanowane nasze wakacje beze mnie. Ja mam rozpieprzone życie. I jestem sama. Bo nie umiem kogoś wykorzystać jako przytulankę. Kocham jego. I nie będę się nikim bawić, żeby było mi łatwiej. A on? Napisał raz. Moja cisza. Napisał drugi. Moja cisza. Zadźwonił. Nie odobrałam. Odezwał się wirualnie. Odpisałam. Krótka rozmowa o niczym jak z koleżanką i na koniec jego: Trzymaj się! Do usłyszenia! A dziś randka z inną. Kurwa.
  24. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. Ułożył sobie życie i się do mnie odezwał. Jak do starej kumpeli. S.O.S. ... S.O.S. ...S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. Cofnęłam się do dnia rozstania. Cofnęłam się do dnia w którym wyszłam z domu, w którym On został krzątając się po śniadaniu. Dziś jest ten dzień. Chcę żeby wrócił. Żeby po prostu wrócił do domu z pracy. S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. Czekam. :\"(
×