Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Migotka_Stokrotka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Migotka_Stokrotka

  1. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    http://visnia.wrzuta.pl/audio/3OSEGf4Rlzl/dolly_parton_-_jolene Jolene, jolene, jolene, jolene Im begging of you please dont take my man Jolene, jolene, jolene, jolene Please dont take him just because you can Your beauty is beyond compare With flaming locks of auburn hair With ivory skin and eyes of emerald green Your smile is like a breath of spring Your voice is soft like summer rain And I cannot compete with you, jolene He talks about you in his sleep Theres nothing I can do to keep From crying when he calls your name, jolene And I can easily understand How you could easily take my man But you dont know what he means to me, jolene Jolene, jolene, jolene, jolene Im begging of you please dont take my man Jolene, jolene, jolene, jolene Please dont take him just because you can You could have your choice of men But I could never love again Hes the only one for me, jolene I had to have this talk with you My happiness depends on you And whatever you decide to do, jolene Jolene, jolene, jolene, jolene Im begging of you please dont take my man Jolene, jolene, jolene, jolene Please dont take him even though you can Jolene, jolene *** Oddając swoje szczęście w czyjeś ręce narażamy się, że odchodząc zabierze je ze sobą. Wartość jaką wtedy będzie dla niego stanowić, nie ma dla nas znaczenia. Życie to nie sztafeta, a nasze szczęście to nie pałeczka do przekazania w cudze, nawet najbardziej kochane i zaufane ręce. Liczę, że tak jak koty, mam niejedno życie. To już stracone.
  2. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Ja stoję Migdałku tuż obok Ciebie. Wszystkie dni jak przez kalkę pisane. Takie same. Same. Samotne. *** Zaglądam tu czasem i cieszy mnie brak osób, z którymi się tu zżyłam. Uznaję to za dobry znak. Cieszy mnie Zaza. Wiedziałam, że tak będzie, po prostu wiedziałam. Zazul - wiadomości od Ciebie to polarowy koc na moje skute lodem serce. Migdalki - tego Twojego Paskuda to ja bym Ci chętnie młotkiem z tej zakochanej główki...ściskam i zmykaj stąd Baboku do jakiegoś szczęśliwszego internetowego zakątka do diaska! *** http://hubert25.wrzuta.pl/audio/aq2G1e7dusZ/sia_-_breathe_me
  3. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Poczekaj, bo nie wiem czy dobrze rozumiem. W zadzie jestem pewna, że nie rozumiem. ;) Bo piszesz, że czułaś się jak spełnienie jego marzeń o idealnej kobiecie. Dla mnie to brzmi super. Też bym tak chciała. To znaczy, że byłaś tą, którą sobie zawsze wymarzył tak? Zazdroszczę Ci, jak się nigdy tak nie czułam przy żadnym facecie. Ale czemu piszesz o tym, że to nie miało nic wspólnego z życiem codziennym? To znaczy, że zapraszał Cię romantyczne randki, ale w domu nie pomagał sprzątać? I co to znaczy, że czułaś się jak dodatek i że przeszłość była dla niego ważniejsza? Nie miał dla Ciebie czasu? Nie chciał się angażować? Jeśli faktycznie jest tak jak piszesz, to w końcu samotność do niego dotrze i pewnie docenił to co stracił - czyli Ciebie. :) Ale też tak sobie myślę, że może On oczekuje, że znowu to Ty zawalczysz, skoro już raz to zrobiłaś? Może w jakiś sposób go to dowartościowało i teraz chciałby poczuć się podobnie?
  4. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Oj - to smutne co napisałaś. Ale wiesz, które zdanie mnie najbardziej uderzyło? Zestawienie Twojej oceny, że Wam się nie układało, z przekonaniem, ze to Ten Jedyny. Czemu? To tak jakbyś sama się skazywała na nieszczęśliwy związek. A skoro już się o Ciebie raz starał to może teraz też będzie? Może to taki typ po prostu, co musi kobietę na dystans trzymać, przez takie odchodzenie i wracanie, bo boi się zaangażować? Długo byliście razem? Co było właściwie przyczyną rozstania? To samo co wcześniej? Jeśli tak, to zapomnij o nim - a tak w ogóle to współczuję i przytulam. M_S
  5. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    ...i tak siedzę z głową wspartą na dłoni. W pustym mieszkaniu, wyglądam przez okno. Liczę liście na rozhuśtanych koronach drzew: 1,2,3...tysiąc. Cyk...cyk...cyk...mijają miesiące. Wszystkie liście zinwentaryzowane. Mało mi. Zliczam auta, motory i autobusy...ile to będzie...23 015, 48 911...milion okrągły - lecz co to? Ulicę zamknęli? Remont? Do diaska! Cy-cyk, cy-cyk, cy-cyk...leciutko kuleją pokryte kurzem wskazówki zegara. To zeszłej wiosny też już siedziałam w tym oknie? Naprawdę? Samotnie? To nie rok temu...w wysokiej trawie...On i Ja? Faktycznie masz rację. Zeszłej wiosny to już On z Nią w łożu Naszym jako małżeńskim kupionym...no tak, hm. Wpół do siedemnastej. Codziennie. I o każdej porze. Być może rahityczne wskazówki zegara przegrały finałową rundę z kurzem, a może to tylko śmierć baterii - efekt mnie cieszy - zegar zsolidaryzował się ze mną i zdechł. Chodzę do pracy i wracam do domu. Życie poza tym ograniczam do minimum, w każdym wyjściu upatrując ryzyko spotkania GO, bądź co gorsza - Ich. Nie jestem na takowe gotowa. A to za gruba. A to za blada. A to w niemodnym ubraniu, a On tego nie lubił. No wciąż nie dość dobra na taką konfrontację i już. Nie jestem przecież taka jak Ona. Na remontowanej ulicy deszczowy potok. Dwu milionowa pierwsza kropelka, dwu milionowa druga kropelka, dwu milionowa...kryształowo-migoczące deszczowe kropelki znikają w zapadającym zmroku. Trzy milionowy piąty stukot kropelki o parapet...trzy milionowy...zaplecione po turecku ręce układam na parapecie i składam na nich ciężką głowę. Cudownie. Zasypiam: Samotni nie chodzą do kina. Samotność ich w kinie zawstydza. I szkoda im łez, by na filmie Wzruszyć się. Samotni przez wiosnę przeklęci. Chroniczną tęsknotą dotknięci. Nieważne czy maj czy październik Patrzą w dal. A gdy noc nadejdzie Taki sen im się śni... On jest w nim wymarzonym księciem. Ona królewną zaklętą. Samotni nie chodzą do kina, Bo wstyd prosić o jeden bilet. I gdy seans trwa, wśród beztroskich siedzieć par. A gdy noc nadejdzie Taki sen im się śni... On jest w nim wymarzonym księciem. Ona królewną zaklętą. Samotni nie chodzą do kina. Samotność ich w kinie zawstydza. I film wciąż ten sam, Życie mija, a seans trwa. Seans trwa. Seans trwa... http://www.tekstowo.pl/piosenka,katarzyna_groniec,samotni_nie_chodza_do_kina.html
  6. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Zostawił mnie dwa razy. Za pierwszym razem pozwolilam mu wrócić. Zaręczyliśmy się. Zostawił mnie po raz drugi. Od tego czasu minęło już niemalże pół roku.
  7. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Aga, stan w którym się znajdujemy to pogrzebanie się za życia. Znajdowałam dla Siebie usprawiedliwienie takiego stanu do trzech miesięcy po rozstaniu. Tymczasem kolejne miesiące MOJEGO życia przepływają OBOK mnie. Każdy dzień palę na stosie Mojej Miłości do Niego. To nie jest ŻYCIE. To jakiś chory taniec. OBSESJA.
  8. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Agutek, jestem cały czas, ale ograniczam swoją aktywność jedynie do czytania, bo nie zrobiłam od czasu rozstania nic nowego czym mogłabym się podzielić. Stoję w miejscu wpatrzona w Nich. Jestem anty-przykładem dla wszystkich porzuconych kobiet.
  9. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Migotka_Stokrotka utonęła w morzu swych łez. Stała się jedną z Syren w morzu Zapomnienia. W zatoce Śmieszności, która stała się jej domem zwą ją Syreną Bez-Nadziejną. Nocami wypełnionymi Bez-Snem, niesiona prądem Tęsknoty-Nie-Do-Ukojenia, wypływa daleko w morze, aż do Granicy Obłędu. Za dnia zaś, przesiaduje u brzegu, obserwując Pałac, a w Nim Jego z Inną u boku. Każdego dnia widzi nowe kwiaty w ogrodach Ich Szczęścia. Każde z tych kwitnących drzew wpija swoje korzenie w jej Bolące Serce. Wbija się w nie i wysysa życiodajne soki pozostawiając w jej syrenim sercu jedynie pusty Brak. Każdego dnia siedząc na brzegu Syrena umiera. Bez Ratunku.
  10. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Dzień dobry (?) U mnie niestety coraz gorzej. :( Ostatkiem sił zmusiłam się do wstania i wyjścia do pracy. Boję się jutra i kolejnego weekendu. :( A co u Was?
  11. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Niestety Asteri, w Warszawie głównie popaprańcy. Kariera. Wiesz.
  12. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Andrzej Łapicki. Andrzej Grabowski. Cezary Pazura. Janusz Juzefowicz. (...) Dla kogo niby ma być kiedyś za późno na rodzinę? Tylko dla Nas. Kobiet.
  13. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    W Nibylandii codziennie odbywa się rekrutacja nowych zastępów Piotrusiów Panów. A Świat im sprzyja. Dobrze płatna praca. Swoje mieszkanie na kredyt albo w prezencie od rodzców. Ukrainka, która raz na tydzień posprząta dokładnie całe mieszkanie za 20 złotych. Pralka sama upierze. Koszule za grosze uprasują w każdej pralni. Lunch w godzinach pracy. Mamusia i Tatuś od kochania i domowego ciepełka. Kobieta? Do zabawy i łóżka. 20. 30. 40 lat. Piotrusiowie bawiący się zabawkami. Komórkami, samochodami, rakietami do tenisa i sqasha, rowerkiem i lalkami. Tak. To My. Lalki.
  14. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Przed chwilą jeszcze tu był. Jej Rycerz. Lecz nagle zrzucił zbroję i uciekł. Od skał odbija się jeszcze echo: \"odchodzę...odzę...odzę\" Księżniczka przyjrzała się zdziwiona małym śladom dziecięcych stóp zostawionym na piasku. Patrząc przez okulary Miłości wciąż widzimy Dzielnych Mężczyzn. A to tylko Tchórzliwi Chłopcy.
  15. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Kochanie. Wyłącz już ten komputer. Pozamykaj okna. Włóż papiery do teczki. Zamknij za sobą drzwi do gabinetu. Nie zwalniaj na krętych korytarzach. Otwórz drzwi garażu. I wracaj do domu. Drogę znasz. Czekam na dzwonek u drzwi już kilka miesięcy. Nie pozwól mi czekać dłużej. Proszę.
  16. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    wwwwwwww, Strasznie Ci współczuję. Pisałaś wcześniej, że to nie pierwszy raz. Często mieliście takie \"przerwy\"? Pisałaś też, że zawsze to Ty pierwsza robiłaś pierwszy krok. Ile już razy musiałaś wyciągać rękę na zgodę? Czy było później lepiej? Czy czujesz, że On Cię szanował? Co się zmieniło, że tym razem nie chcesz tego zrobić? Ja też noszę się z zamiarem wyciągnięcia ręki, choć wiem, że on już o mnie w ogóle nie myśli i jest bardzo szczęśliwy. Ale ja nie mam już siły na to zmaganie się z sobą samą.
  17. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Za mnie cały gniew wyparował i został tylko ból, który ściska mnie bez przerwy za gardło. I ogromne zmęczenie. Godzina przytulenia w jego ramionach i odzyskałabym siły do życia. A On szczęśliwy. Bardzo.
  18. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Obiecałeś mi ognisko domowe, o które będę dbała. Obiecałeś dziecko, które będę nosiła pod sercem. Nasze dziecko. Obiecałeś miłość dopóki śmierć Nas nie rozłączy. ... Nie będzie już ogniska. Sama moja obecność Ci przeszkadza. Nie chcesz słuchać, że Cię kocham. \"Wiem, wiem, że mnie kochasz. Nie musisz mi tego udowadniać\". Powiedzialeś zniecierpliwionym głosem i się rozłączyłeś. No tak. Mecz. Przeszkadzam. Przepraszam. Dziecko tak. Ale nie ze mną. Powiedziałeś, że byłabym złą matką. Nadopiekuńczą. Tak jak w stosunku do Ciebie. Zła kobieta. Zła matka. Rozumiem. Przepraszam. \"Nikogo nie kocham\". Powiedziałeś. I poszedłeś. Przytlić ją. Z \"wielkiej samotności\". Powiedziała Ona. Unieszczęśliwiłam Cię. Przepraszam. Na dowidzenia: \"Ty mnie bardziej potrzebujesz niż ja Ciebie. Ty mnie bardziej kochałaś niż ja Ciebie. Do wszystkiego mnie zmusiłaś. Ja nie chciałem.\" Powiedziałeś. Szczęściarz z Ciebie. Teraz ROZUMIEM. Rozumiem, czemu boli jak nigdy wcześniej. Czemu nie jestem w stanie sama podźwignąć tego bólu. Kochałam za dwoje. Teraz cierpię za dwoje. Szczęściarz z Ciebie. Wolny od miłości. Wolny od cierpienia. Mój Kochany. Cokolwiek dobrego mialam światu do zaoferowania w dniu w którym się poznaliśmy oddalam to Tobie. Tak mało tego było. Małe zawiniątko w komnacie Pokaleczonej Duszy. Za mało było dla Ciebie. Rozumiem. Przepraszam.
  19. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Jestem seniorką w tym wątkowym gronie. Mieszczę się w przedziale wiekowym 30-40 lat. Reszta niech zostanie tajemnicą. Większość moich rówieśników ma rodziny i dzieci w wieku szkolnym. Migdałki, nie wiem co Cie spotkało, ale mam nadzieję, że gdy będziesz miała tyle lat co ja, wszystko co złe będzie już tylko wspomnieniem. Ja w Twoim wieku też miałam już siny tyłek. Taki bagaż negatywnych doświadczeń nasącza Cię bólem niczym woda gąbkę. Ja się już \"nasączyłam\" do granic absorbcji jeszcze zanim Go poznałam. Teraz jestem gotowa zapłacić każdą walutą, godnością, honorem, czasem, (...), byle tylko nie musieć przeżywać tego co teraz czuję. Kolejnego bólu. Nie mam tylko jednych banknotów, które znowu próbuje ode mnie wydrzeć życie - Siły. Jeśli tylko do mnie zadźwoni wystarczy jedno słowo, a uznam, że przez ostatnie kilka miesięcy miałam amnezję i nic się nie wydarzyło. Niech to be continue...
  20. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Migdałaki, ale ja już stara dupa jestem (pardon) i jakoś do tej pory zawsze miałam pod górkę. Ciągle tylko kopa w tyłek na rozpęd dostaję. :(
  21. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Nie mam już siły Bezimienna. :( Wiem, że masz rację. Rozumiem to i zgadzam się z Tobą. Ale nie mam już siły. Po prostu. :(
  22. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    A ja mam strasznego doła. Nic na mnie nie działa. Nic nie przekonuje. :( Tęsknię. Za przytulaniem. Rozmowami. Wspólnym oglądaniem filmów. Mailami. Słodkimi sms-ami. Za jego twarzą. Zapachem skóry. Ciepłem. Tak mi go strasznie brak. :( Nic nie jestem w stanie robić, niczym się zająć. Kręci mi się już od tego w głowie. Marzę, by do mnie zadźwonił. :(
  23. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Witam, Zazuś, ściskam Cię mocno. Powiedz mi: Czemu znowu projektujesz co będzie za półtora miesiąca? Myszka, teraz myśl o dniu dzisiejszym. Nie wiesz, co wydarzy się jutro. W Jego i Twoim życiu. Czemu rozpaczamy? Tak się właśnie zastanowiłam. Czy dzięki temu, że płaczemy i cierpimy oni wrócą? Czy dzięki temu, że o nich myślimy oni wiedzą, że są dla nas ważni? Że kochamy? Tęsknimy? Nie. Prawda? Więc, PO CO tak żyjemy? Zamrożeni w rozpaczy. Zatrzymani w życiu. Może warto jednak coś zrobić? Albo zacząć żyć normalnie...albo...zawalczyć? Najgorszy jest nasz stan: bezsilnej rozpaczy. To jak? Ja chyba wracam do życia. Chyba już dwudziesty raz od czasu rozstania. Ciągle się przewracam i wstaję. Podaję rękę. Kto idzie ze mną?
  24. Migotka_Stokrotka

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Jestem zła. Naprawdę zła. I bardzo rozczarowana. Sobą. Godzina osiemnasta. Niedziela dobiega końca. Jak ją spędziłam? Połowę w letargu, zmuszając się do jak najdłuższego snu, by uciec przed domową ciszą. Gdy wreszcie telefon zaniepokojonej znajomej skutecznie wyrwał mnie z objęć morfeusza przeniosłam się na fotel przed ekran monitora, by spędzić tutaj długie godziny, pochylona nad nietkniętymi materiałami do pracy magisterskiej, w letargu, kręcąc się na karuzeli myśli o nim. Czuję litość do samej siebie. Uczucie, którego nienawidzę, które jest dla mnie jak policzek. Teraz naprawdę na nie zasłużyłam. Jestem żałosna. Zazdroszczę mu, że mógł ode mnie odejść. Też bym chciała siebie zostawić. Uwolnić się od siebie samej. Odejść.
×