![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/B_member_12644285.png)
Beren
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Beren
-
Musze się do czegoś przyznać - jestem skorpionem. Ten znak zodiaku ma do siebie że ma jedno dosyć nie miłe motto: nienawiść jest mą siłą, zemsta jest moim celem. Dawno już wyrosłem z koncepcji zemsty - to nie pomaga. Ale złość i pogarda czasem pomagają - nie polecam tej praktyki jednak. Wewnętrzny spokój ? Głównym jego źródłem jesteście Wy moje drogie. Jeżeli na świecie istnieją tak wrażliwe, uczuciowe i wierne swojej miłości kobiety to znaczy że warto jeszcze raz podnieść pieść i powiedzieć: Nie dam Ci tej satysfakcji - będę jeszcze kiedyś szczęśliwy. Zresztą czy jest coś piękniejszego niż móc powiedzieć szczerze i pewnie: '... że ktoś mnie pokochał" - jedynie prawdziwie zakochany człowiek wie jaki piękny może być świat.
-
Cudowny scenariusz... :D
-
Hm, zadziwia mnie ten twój \"były\". Możliwe że z tą nową relacje nie są takie cukierkowe jak myślałaś. Zresztą jakbym ja miał kaca :D to pierwsze co bym robił to się tulił do mojej lubej i szukał w jej ramionach ukojenia tego \"bólu istnienia\". Ona oczywiście by mnie wykopała - jak zawsze to robiła :) ale przynajmniej byłoby się z czego później pośmiać. Zaza Ty masz duże szanse na w miarę szybkie wyjście z strefy bólu. Na to są dwa scenariusze: albo się zejdziecie - dziewczyny mi przyznają pewnie rację że tego nigdy nie można ostatecznie wykluczyć (ja osobiście nie życzę Ci tego bo boję się że zerwanie może się później powtórzyć) albo spotkasz kogoś innego kto zawojuje twoje serce i wtedy będziesz mogła z dumą powiedzieć, że: \"Na szczęście istnieje ktoś I dlatego poświęcę się Pozwolę mu odkryć to A czego Ty nigdy nie chciałeś mieć Odkryję moje drugie Ja Bo Nie nie nie chcę byś Czymś co byś kiedyś stracić chciał\" Na razie i tak tego nie jesteś sobie w stanie wyobrazić ale to normalna kolej rzeczy. Więc chcesz czy nie chcesz jesteś skazana na sukces :)
-
Zaza skąd te informacje że się nie spotyka? Jakieś pewne źródło? Bo ostatnio pisałaś że jest jakaś panna w jego orbicie?
-
Dostał opiernicz od mojej przyjaciółki - tu pokłony dla niej za dobre śniadanko - powiem tak - nie ma to jak ciepły domek, pięknie przystrojony stół i śniadanie składające się z czegoś więcej niż kawałek chleba z mielonką który w domu w pośpiechu robię sobie przed pracą :) Biorą pod uwagę iż z czystej przyjaźni zostałem nazwany łajzą ( :D ) i mam przestać się wkurzać tylko spotykać kobietami - uroczyście obiecuję poprawę :) co nie znaczy że nie będę narzekał - w końcu jestem polakiem i to nasza cecha narodowa... Ja chcę być zajęty, pełen energii, zainteresowań i uśmiechu. Zadanie dla nas wszystkich - uśmiechać się na dzień dobry - nawet z miną ja Ci jeszcze pokaże... Ale uśmiechać. Teraz trzeba będzie pokonać najtrudniejsze - przestawić się z osoby cierpiącej po rozstaniu na tzw \"singla\" (szczerze to nie cierpię tego słowa :P ). Będę się Wam chwalił moimi kolejnymi porażkami hehehehe...
-
a ja wczoraj byłem w szpitalu :D Jaja jak berety. Moje drogie zawoziliśmy wczoraj w Leeds nasza koleżankę do szpitala bo miała objawy bardzo silnego wirusa (nie to grypa ni to już zapalenie płuc). Jak ktoś korzystał z lekarzy na Wyspach to wie że tam to na poziomie publicznym to istny cyrk. Koleś chciał dać jej aspirynę. W końcu późno w nocy w innym szpitalu oświadczyliśmy że koleżanka chora i że przyjechała z zagranicy (co było prawdą) i że ma objawy naszej słynnej grypy. Nawet sobie nie wyobrażacie jakie tempo dostali. Po chwili cała nasza trójka była w izolatce a wszyscy biegali w koło nas z maskami. Dziś rano będą wyniki, ale lekarz (jakiś Czech chyba :D ) mówił jeszcze wczoraj że to jest zapalenie płuc a nie żadna meksykanka. W każdym bądź razie po raz pierwszy w życiu mogę powiedzieć że ta bzdurna akcja medialna o śmiercionośnym wirusie na który wszyscy umrzemy się przydała. Spałem z 3 godziny, ale już na nogach. Nieprzytomny i zmęczony ale nie mogę spać :) Etap gniewu mam za sobą chyba - życie prawdziwe życie - kiedy pojawiają się problemy stawia nas szybko na nogi. Ja dziś rano siedzę i się zastanawiam się co dalej robić w życiu. Przede wszystkim żałuje że nie mieszkamy wszyscy blisko siebie. Byłoby wspaniale posiedzieć w smutny czas gdzieś razem bo gadanie - nawet pierdoł pomaga. Migotka mogła by nas swoim towarzystwem \"zanudzać\" do bólu a Zazie wytłumaczylibyśmy jaki to był baran ten jej Ex :D
-
Jesteś Aniołem :) Facet Cię tak skrzywdził a Ty nadal go darzysz tak silnym uczuciem. Ja z samej zazdrości połamałbym szczękę tej flądrze co się przy nim pojawiła :D A głos twego serca rozumiem, też go słyszałem a teraz pozwoliłem mu szukać innych głosów a raczej szeptów zagłuszanych dotychczas przez tą jedną. Musze się otrząsnąć z tego marazmu :)
-
Wiesz jakieś dwa lata temu mieliśmy z moją Ex kryzys i zerwaliśmy ze sobą. Wychodziłem z siebie. Zmiotło mnie. W ciągu kilku dni stałem się cieniem człowieka. Nie spodziewałem się że aż tak mnie to ruszy, bo zerwanie było wynikiem dłuższego okresu kłótni i sam się z tym pogodziłem. Po jakimś tygodniu/ dwóch zadzwoniłem do niej z pociągu. Rozmawialiśmy z 2 godziny przez telefon, dużo było w niej obojętności i złości. W końcu rozmowa skończyła się na łzach obu stron. Zaproponowałem jej spotkanie. Po pierwszym spokojnym spotkaniu gdzie obie strony wyglądały na wygłodniałe siebie, przyszła pierwsza randka itd itd. Wziąłem całą winę na siebie. Zakładaliśmy że popracujemy nad sobą i związkiem. Daliśmy sobie szanse. Cztery miesiące później znów kwas i zerwanie. Przerwa prawie 2 miesiące. Spotykaliśmy się, rozmawialiśmy i zachowywaliśmy się jak para bez pary. Taka chemiczna miłość. Później moje żądanie związku, udane zejście się. Później narzeczeństwo. Dużo by pisać. Powiem jedno - cudowna ulga tak zejść się. Porozmawiać. Przytulić się. Potem zaś przychodzi zwykły dzień, przychodzą wspomnienia. Patrzysz na druga stronę i stajesz się zazdrosna o każdą osobę przy niej - bo wiesz że może Cię zostawić dla kogoś innego. Niepewność, nieszczerość obawa. To uczy jednego - po zerwaniu, prawdziwym zerwaniu nigdy już nie będzie tak jak było za pierwszym razem.
-
Zaza powiedz mi co zrobisz: 1) gdy on nie odpowie, co więcej nie będzie się ogólnie odzywał a wszystkim w kolo będzie mówił że Ty to przeszłość 2) odezwie się, napisze coś miłego ale bez większego znaczenia
-
Chciałem w sobotę się zebrać i pojechać do Wawy na resztę weekendu ale będę musiał poczekać jeszcze trochę bo znajomi w Amsterdamie. A szkoda bo przydałoby Ci się Migotko towarzystwo. Co do gór to ja mam dużo wolnych terminów i się podpasuję :)
-
Bardzo piękne utwory Zaza ale w tym momencie słucham czegoś cięższego... http://www.dailymotion.pl/video/x1mq6x_godsmack-i-stand-alone_music
-
Mogę Ci zadać to samo pytanie: związek, narzeczeństwo, planowanie ślubu - 2 dni do podpisania umowy o salę, lista gości itd itd A ona przyjeżdża i mówi że się boi i że ma wątpliwości. Tak z dnia na dzień. Następnego dnia przyjeżdża i oddaje pierścionek. Dlaczego? Bo nie pasowaliśmy do siebie, bo to nie było to, bo ona się boi tego co będzie później. Kocha mnie ale nie tak by ze mną być - Boże co za beznadziejnie głupi tekst... Na wszystkie pytania jedna jej odpowiedź: NIE WIEM Dlaczego twój tak zrobił? Szczerze to nie wiem. Może on się nie nadaje na stały związek-związek małżeński, może po prostu Cię nie kochał tylko grał bo mu było wygodnie być z Tobą. Może ta nowa kobieta jest dla niego kimś więcej, a może, a może itd Nie wiem. Jeśli ktoś odchodzi i to do drugiej osoby to rozwiązanie jest proste - coś było nie tak. Któraś z osób przestała kochać lub kochała zbyt płytko by to uczucie mogło przetrwać. Wszystkich nas stać na chwile romantyczne i piękne w związkach - pytanie jak długo? Kiedy zaczyna się rutyna, a kiedy znudzenie. Gdy pojawia się ktoś inny to jest próba miłości. Tysiąc razy lepiej teraz niż po ślubie tak mi wszyscy mówią, pewnie mają rację. Z drugiej strony żyć z kimś kto Cię nie kocha? Przerabiałem to - wolę już zdychać po rozstaniu. Czy wasi Ex wrócą? Słuchajcie - cholera ich wie. Zawsze jest szansa że tak- zawsze. Nie dziś pewnie nie jutro ale pewnego dnia jest to możliwe. Pytanie czy chcecie żyć z kimś komu nie można ufać? Ja to widziałem już w życiu dziesiątki razy - jeżeli ktoś Cię porzuci to jest w stanie zrobić to kolejnej osobie, lub tobie po raz kolejny. Warto kochać kogoś kto ma w dupie to że cierpisz, zbywa twoje uczucia kilkoma słowami współczucia i udaje że mu źle? Im nie jest źle - to wy cierpicie i niestety nawet po tzw "szczęśliwym powrocie" na 90% znów będziecie kiedyś cierpieć. Sorki za brutalność ale do swojej Ex nie wrócę. Będę tęsknił, będę samotny ale nigdy się już tak nie dam się przez nią poniżyć.
-
Jestem - właśnie skończyliśmy zmywać naczynia. W sobotę rano lecę do Gdańska, cała ta wyprawa kosztuje mnie tyle co tydzień w Egipcie ale czasem warto. Ja do etapu akceptacji nigdy nie dojdę - u mnie to będzie etap \"to wszystko się nigdy nie zdążyło\" A gdy ktoś spyta o Ex to powiem za na imię miała pomyłka :) i tyle.
-
Ja proponuje najpóźniej tak od soboty rano. Bo tak szczerze to zaczyna mnie to już wszystko mocno wkur... Mama ochotę coś zniszczyć i przestać grać role tego radzącego sobie i wyluzowanego faceta którego nic nie obchodzi to wszystko. Chyba mam fazę gniewu :)
-
To już sprawdziłem :), ale jaki trafiony... Ja żyję od dłuższego czasu innym utworem: Między nami nic nie było! Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych, Nic nas z sobą nie łączyło Prócz wiosennych marzeń zdradnych; Prócz tych woni, barw i blasków Unoszących się w przestrzeni, Prócz szumiących śpiewem lasków I tej świeżej łąk zieleni; Prócz tych kaskad i potoków Zraszających każdy parów, Prócz girlandy tęcz, obłoków, Prócz natury słodkich czarów; Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów, Z których serce zachwyt piło, Prócz pierwiosnków i powojów Między nami nic nie było!
-
Zaza mnie się od jakiegoś tygodnia śni że się prawie morduję z moją Ex. Zawsze to wygląd tak samo - najpierw spotkanie, niby wszytko jest normalnie i ok i w pewnym momencie jakaś błahostka i wybucha prawdziwa wojna. Strasznie to męczące. Człowiek wstaje i się czuje bardziej zmęczony. Sen to jednak silne odbicie naszej codzienności i nie ma co się dziwić że śnią nam się osoby o których bez przerwy myślimy. Ja mam 30 czerwca \"teoretyczną\" a raczej już historyczną rocznicę. Zabawne jakie to wszystko na początku było słodkie i cudowne. Gdy to porównuję z ostatnimi chwilami razem muszę powiedzieć jedno: ona z pierwszych chwil poznania i ona z ostatnich chwil rozstania to DWIE CAŁKOWICIE ROŻNE OSOBY. Ja się zakochałem w pewnej miłej i czułej kobiecie, a rozstałem się z kimś komu na mnie nie zależało. Trzeba sobie zadać pytanie - czy warto by było być dalej z kimś kto jest tylko cieniem tej osoby w której się zakochałem?
-
Migotko, jesteś niesamowita. Czytałem już w życiu wiele dobrych wypowiedzi ale twoje są wręcz natchnione. Zazdroszczę Ci talentu do zobrazowania słowem pisanym myśli i uczuć. Tkwi w Tobie wielki talent i potencjał. Mówią że miłość jest ślepa - w tych prostych słowach tkwi cała prawda czemu nie widzimy pułapek cynizmu, wyrachowania czy zwykłej codzienności. Nie zapominaj że jesteś dla nas natchnieniem. Każdy z nas popełnia błędy, w tym zaś trudnym dla nas okresie są one tym boleśniejsze. Nie win się. Człowiek to niezwykła istota w której drzemie wielka potęga sił i uczuć. Nieraz zamiast nas rozwijać i uskrzydlać - przytłaczają nas i czujemy się jakbyśmy się dusili. Można jednak tą potęgę przekuć na własną broń. Musisz się trzymać :) Każdy z nas którzy poznali Cię przez twe ciepłe słowa nigdy by nie pozwolił na to byś czuła się jak rzecz nadająca się jedynie do wyrzucenia. Jesteś WIELKA !!! Tacy wyjątkowi ludzie jak ty nadają sens temu szaremu światu. Nie poddaj się się mu.
-
Migotka przestań !!! Poetycka dusza nie może się poddać. Będziesz tak pisząc to spędzisz noc na rozmowie telefonicznej z pouczającym Cię Berenem :) Ja dziś też miałem chwile zwątpienia, to cholernie wkurzające że tak to wszystko wraca. Jak bumerang.
-
Nie martw się kwiatkaa wiele osób tutaj ma te same odczucia. Człowiek niby wie że się \"skończyło\", i powinien przejść do następnego etapu życia ale wszystko staje się nagle wyraźne jedynie w szaro-burych barwach. Ja mam duszę człowieka który uwielbia się śmiać i dawać uśmiech innym i wiem, że trudno jest nagle po takiej stracie żyć jak kiedyś nawet z pomocą innych. Idealnej rady czy ozdrowienia u nas nie znajdziesz ale pomoc ludzi dobrej woli na pewno. Sporo tu dobrych duszyczek i wiem że warto się ich zapytać o zadnie bo każdy tu przechodzi coś podobnego. Jedno mnie tu pociesza - wszyscy (w co wierze kiedyś tu napiszą że jest u nich ok i są szczęśliwi znów) i dlatego warto się wspierać :)
-
Chwała Bye-Gones za tak mądre słowa :)
-
Ja siedzę i szukam jakiegoś połączenia lotniczego na jutro rano z Wyspami. Wpadłem na pomysł że pojadę na kilka dni do przyjaciółki i posiedzimy przy kominku (ma ładny domek :) Nie zostawię Was jednak bo net jest tez i tam. Dziewczyny trzeba będzie Zazę wyciągnąć z tej pustki - myślę że ten wyjazd w góry na weekend to bardzo dobry pomysł :) Mobilizuję całość do myślenia na ten temat.
-
Mnie też tych rozmów telefonicznych brakuje. Nie liczyłbym jednak na to że się odezwie. Zaza - musisz sobie znajdować jakieś zajęcia, żeby czas płynął szybciej. To teraz trudne, ale pomaga. Jeszcze znajdziesz masę rzeczy czy sytuacji które będą wywoływać żywe i nie miłe wspomnienia. Jak się traci tak dużo to człowiek się czuje tak jak piszesz - w pustce. Gdzie te codzienne czynności, gdzie to wszystko co było już tak zwyczajne i normalne że się już tego nie zauważało. Ech. Bidulinko musisz budować sobie życie od nowa, ale jesteś dzielną dziewczyną i małymi krokami dasz sobie radę. Zresztą kto może wiedzieć jak się los potoczy - jutro, za dwa dni - za tydzień? Wszystko jest możliwe :)
-
woli ścisłości Wy drogie Panie też takie jesteście to nie jest domena mężczyzn - to kwestia bardzo indywidualna: osoba, charakter, potrzeby, uczucia - nie ma tu reguł. Żal jest każdego kto poznała ten ból jaki rozrywa serce po rozstaniu. Ja też dzwoniłem co dzień do pracy do niej by powiedzieć zwykłe \"Dzień Dobry\" i nacieszyć się jej głosem, wesprzeć jej niewyspanie :) czy dodać słowa otuchy przed trudnym dniem. Takich rzeczy - pełnych uczuć i bliskości brak najbardziej. Nikt nie da rady nikomu raz a dobrze wytłumaczyć i przekonać go że ten świat który właśnie runął, ta osoba którą straciliśmy to nie nasz cały świat. Uczucie pustki i straty może trwać bardzo długo. Są różne techniki, sposoby, złote myśli którymi zresztą tu się wymieniamy ale one nie naprawią sytuacji - one jedynie spełniają swoją doraźną rolę - pomagają nam przetrzymać ten najtrudniejszy okres. To smutne ale będziecie jeszcze cierpieć i tylko od Was zależy jak długo i jak mocno. Pewnego dnia to jednak się odmieni.
-
Sorki za tajemniczość tego tekstu ale przed paroma minutami tak mi brat napisał w kontekście jego życia. Powiem szczerze coś w tym jest :) ale z rozwaga moje drogie z rozwagą :D