![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/B_member_12644285.png)
Beren
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Beren
-
To trudne - widzisz gdy moja Ex płakała to nie uważałem ją za słabą tylko miałem wyrzuty sumienia - że musiałem ją strasznie skrzywdzić skoro płacze przeze mnie. Wiedząc że ten płacz to nie gra i mając świadomość że wina jest po mojej stronie miałem motywację do działania, do zmiany mojego zachowania czy zdania a co najważniejsze do tego żeby walczyć o jej przebaczenie. Dwa elementy są tu kluczowe: wrażliwość u partnera i to żeby kochał, wówczas płacz to nie będzie słabość tylko sygnał że coś jest nie tak, że dzieje się źle. W tym przypadku masz jednak rację to może nie być skuteczne.
-
Dlaczego nie płakać? Płakać. Płacz oczyszcza duszę. Nikt kto płacze nie upokarza się lecz jest prawdziwy i szczery. Nie ważne czy to łzy radości czy smutku. To część nas. Jedna łza czy ich cały strumień to My. Nie wstydź się tego. Może to ładnie wygląda jak się jest twardym i zimnym ale jest tka nieprawdziwe i nieszczere że prześladuje nas później jeszcze długo. Jesteś kim jesteś i bądź z tego dumna.
-
Cała przyjemność po mojej stronie. Wiesz zresztą że jestem wielkim wyznawcą i czcicielem małych cudnych kobietek :)
-
Po pierwsze to "nie chociaż" - ale właśnie ja bo Cię teraz chyba najlepiej rozumiem Po drugie: tulę Cię mocno i gorąco - dziś zasypiasz w moich ramionach a ja delikatnie głaszczę Cię po włosach :)
-
Zobacz ile jest par, ile małżeństw, ile ludzi szczerze i prawdziwie kocha. Dlaczego nas to omija? Może jest tak jak ostatnio mi koleżanka mówiła, niektórzy nie mają szczęścia, niektórzy się nie nadają nie którzy nie wygrywają na tej loterii życia bo... nie wysłali nawet jednego kuponu.
-
Kochać i być kochanym... Czy to tak wiele?
-
Ja dziś przechorowałem pół dnia. Jakieś zatrucie czy coś. W brzuchu prawdziwa rewolucja. Miałem naprawdę chore sny. Nie wiem czy to zmęczenie, czy to zatrucie ale pierwszy raz od dłuższego czasu mam spadek formy i samopoczucia. Jak tak leżałem i zdychałem to sobie uświadomiłem jak bardzo mi brak tej która odeszła. Ideałem ona nie była ale zawsze był to ktoś to się tobą opiekował, bądź chociaż się martwił o Ciebie. A ja co? Leże i myślę- jedną straciłem, o drugiej pewnie mogę raczej tylko marzyć. Szkoda gadać. To wszystko jednak tkwi w nas głęboko i wypływać będzie. Dziękuję Migotko za przytulanie :) Od razu było mi lepiej
-
Ech Migotko, szkoda że Cię tu nie ma albo że mnie nie ma u Ciebie. Beren dziś zdycha (czyt.źle się czuje) a nie ma nic bardziej kojącego niż kobieta która Cię uściska i przytuli jak jest tak źle.
-
Miałaś żyć i żyjesz i taka mi się podobasz najbardziej :) Widzę że wszyscy jakieś wycieczki planują. To miło. Ja się muszę zastanowić gdzie jechać. Kierunki teraz są trzy - Egipt, Izrael lub Hiszpania. Problem jeden - z kim? Do czasu wyjazdu mam nadzieję że jednak się trochę w moim życiu wyprostuje i będę miał tylko problemy w stylu - Kochanie plaża czy basen ?:) Jak znajdę chwilkę to napisze do Ciebie maila, bo będę potrzebował kobiecej porady :)
-
Zaza ty to masz dobrze - a mnie głowa boli jak po 3 dniach picia, a nic nie piłem :( Baw się, baw. Zasługujesz na to :)
-
Dzień Dobry Wszystkim. Ogólnopolski konkurs ziewania uważam oficjalnie za otwarty :) Nie wiem jak wygląda sytuacja u Was ale na Wybrzeżu pada. Jest szaro i człowiek zasypia przed tym durnym monitorem... Ile ja bym oddał za urlop, taki prawdziwy - z wypoczynkiem, obijaniem się i piękną plażą... Nie wiem co to znaczy ale dzień w dzień śni mi sie moja Ex. Te sny nie są przyjemne bo dużo w nich nerwów i stresu. Biorąc pod uwagę że ostatnio nie chodziła mi po głowie tak często to nie wie czemu tak cyklicznie pojawia sie w snach - to na pewno ma jakieś podświadome przesłanie. Ale jakie? Na razie przeżywam męczarnie bo muszę sobie na spokojnie ułożyć w głowie co dalej robić. Co zrobić żeby niczego nie spieprzyć. Na dodatek nosi mnie na maxa żeby dzwonić/pisać do tej \"nowej-jeszcze nie mojej\". Wiem jednak że to zły sposób. Ja jestem stęskniony za związkiem, za tym co napisała \"dwa razy...\" \"TAk! Tęsknie cholernie! Za tym wszystkim... ..za tym jak to jest zasypiać i budzić się razem ..za tym jak cudownie czuć te bicie serca\" Boże jaki byłbym szczęśliwy gdybym to wszystko znów miał i to z taką kobietą...
-
Migdałki - po pierwsze to nie zdrada, po drugie założenie że Cię 3 lata "testował" jest mocno nadinterpretacją tego co napisałem. Sprawdzanie, poznawanie Siebie to jedno a to co się stało w twoim życiu to prawdziwe rozstanie.
-
Ależ Migdalki - ja wiem że to banał ale lepiej jest mieć jakieś dylematy niż brak perspektyw. Spróbuj na spokojnie przeanalizować sytuację i nie podejmuj żadnych pochopnych decyzji. W końcu do cholery to Ty ostatnio mocno dostałaś po tyłku od życia, czemu masz znów się nadstawiać na kolejny cios? Słuchaj - ja wiem że nie jest łatwo spotykać się z kimś nowym, szczególnie jeśli jemu zależy a Ty nie wiesz co czujesz, praktycznie nie wiesz co się tak naprawdę dzieje w twoim życiu. Dal mnie sprawa jest w miarę prosta - spotykać się można długo, jeśli mu zależy poczeka. Jeśli nie to i tak nie warto nic dla niego robić bo skoro brak mu wytrwałości i zaangażowania teraz to co dopiero później. Niech się stara. Ty nie masz obowiązku niczego obiecywać ani robić. Chcesz się spotkać to się spotkaj, nie chcesz nie rób tego. Myśl wreszcie o sobie a nie tylko o innych. To nie egoizm ale prosty rachunek - zasługujesz na coś dobrego w życiu to niech Ci to dadzą. Jak nie to niech spadają :)
-
Dzisiaj chodzi za mną utwór z dobrego zresztą moim zdaniem filmu "Święci z Bostonu", pozwolę podzielić się nim z Wami :) http://www.youtube.com/watch?v=MkT2wW3-1jQ&hl=pl
-
Będzie dobrze :) Dziewczyny co z wyjazdem? Reanimujemy temat czy odkładamy na kiedyś tam?
-
Drogie Migdałki - dałaś z siebie ile mogłaś. To bardzo ważne nie dla związku, może i nie dla niego ale dla Ciebie. Potrafisz dawać innymi ludziom - a to wielki dar. Pamiętaj jednak wymagaj też bo inaczej co on będzie miał do robienia? Szkoda że tego wszystkiego nie docenił. Kiedyś w jakimś wspomnieniu pewnie zatęskni do tych chwil, ale wtedy Ty już będziesz dawać i dostawać od innego który to doceni. Wszystko co robimy dla innych dwa razy robimy dla siebie. Dzięki temu wszystkiemu jesteś wspaniała kobietą - szkoda ze on taki dupek :D
-
Słuszna uwaga - jeśli przykładowo co piątek będzie cudowna kolacja, romantyczne wino i małe co nieco później to z czasem zamieni się to w: rutynową kolację, wino żeby się podpić i odwalenie rutyny. Człowiek może się starać ale ile razy można zdobywać tą samą górę? Pamiętajcie jednak - cześć wam i chwała za każdy raz kiedy się starliście - bo to się liczy. Nie ma nic słodszego niż widzieć że ktoś dla Ciebie bliski włożył tyle pracy i uczucia nawet w coś drobnego :)
-
Zaza zapisz sobie gdzieś wielkimi literami - jeśli kiedykolwiek Ci się oświadczę to pierwsze co robisz to bierzesz łopatę i idziesz mnie zakopać do ogródka, inaczej byłaby z nas para: zazdrosnych, milczących i patrzących w dal, mieszkających w rupieciarni, zasypanej prezentami które nie są nam potrzebne, nie słuchających się wzajemnie, wypominających sobie zgubioną przed 30 laty twoją wstążkę, odciętych od ludzi na bezludnej wyspie ludzkiego towarzystwa (ale raczej nie rajskiej...), wiecznie nieobecnych duchem, zgorzkniałych i zawsze broniących swojego zdania złośliwców.... trzymających - każdy za swój łańcuch do którego przykuta by była ta druga \"połówka\" :D
-
Tak sobie dziś siedziałem i myślałem co ja robiłem źle: 1. Zasypywałem ją prezentami i kwiatami - do przesady, aż zrobiłem rupieciarnie z jej pokoju. 2. Jak byłem na coś zły to milczałem, ponurym wzrokiem patrzałem w dal i mówiłem to idiotycznie zdanie: "Nic mi nie jest." albo - "Jestem tylko zmęczony i nie mam ochoty na to czy na tamto." 3. Byłem czasami zazdrosny o facetów z jej pracy - wiem że się za ni ą ślinili ale to jej miałem ufać a nie swojej ocenie. 4. Wkurzało mnie to że nie ubierze się dla mnie ładnie tylko zawsze wita mnie w tych samych dresach w domu. 5. Za dużo dawałem i myślałem że to ją sprowokuje do działania w ten sam sposób - błąd - ją to upewniało że nie musi się starać i tak wszystko dostanie. Stawiałem ją przez to w sytuacji gdy poprzeczka na prezent urodzinowy czy gwiazdkowy był a już bardzo wysoko, zanim jeszcze zaczęła o nim myśleć. 6. Słuchałem co do mnie mówi ale nie potrafiłem sobie zakodować w tym durnym łbie że ona to mówi poważnie i jak czegoś nie chce/ nie może to tak jest a nie oznacza to że ja mam to zmienić za ni.ą w jej życiu. 7. Zbyt długo rozpamiętywałem te chwile kiedy było źle. Tzw: wypominanie - "..a Ty wtedy zrobiłaś to... wie czemu mnie się czepiasz..." 8. Poświęciłem dla niej życie towarzyskie - odciąłem się od przyjaciół, znajomych, rodziny - myśląc że pokaże jak bardzo zależy mi na niej kumulując swój czas i wysiłki tylko na niej - błąd... Zamykanie kogoś w klatce w systemie - twój wolny czas to tylko "nasz czas" to najgłupsze co można zrobić. 9. Zamiast wybaczać to gniewałem się gdy się spóźniała, zapominała o czymś dla mnie ważnym, czy robiła coś czego nie pochwalałem. Sam zaś to uważałem że przesadza kiedy wypominała mi moje grzechy. 10. Za mało ją kochałem a za bardzo chciałem być w związku. Tak to chyba można podsumować.
-
Z takiego jednego poradnika pt: Jak rozmawiać z kobietą: To że rozmawiasz ze swoją drugą połówką nie oznacza że wymieniacie się informacjami, uczuciami czy po prostu dzielicie się swoimi życiem. Rozmowa dla kobiety może oznaczać jedno dla faceta co innego. Rożnie rozumiemy wypowiadane przez nas zdania, czym się to różni: Przede wszystkim w tym, że kobiety, gdy pojawia się problem, nie skupiają się od razu na tym, jak go rozwiązać. Bardziej zwracają uwagę na swoje odczucia. Omawiają problem, zastanawiają się nad nim, ale nie oczekują, że podczas rozmowy wpadną na jego rozwiązanie. One nie rozmawiają o problemie po to, aby go rozwiązać, ale żeby dosłownie o nim rozmawiać i dzielić się swoimi uczuciami. Facet: Gdy pojawia się problem, to automatycznie przestawiamy się na tryb „szukanie rozwiązania”. Bez czekania, zbytniego myślenia i omawiania sprawy zaczynamy działać, aby rozwiązać tę sytuację. Taką mamy naturę – zadaniowców rozwiązujących problemy. dlatego: Kobieta może poczuć się obrażona, gdy opowiadając o problemie mężczyzna nie brnie i nie chce dyskutować o nim, ale proponuje rozwiązanie (co jest logiczne). Kobieta wcale nie oczekuje propozycji rozwiązania problemów. Bierze się potem z tego wiele kłótni, nieporozumień i zerwanych relacji.
-
Musze się uspokoić :) Skoro czekałem całe życie na taką kobietę to co ze mnie byłby za facet jakbym nie potrafił zaczekać jelcze kilka tygodni. Nastawienie? Jestem zajebistym facetem - inteligentnym, zabawnym, odpowiedzialnym i potrafiącym dać kobiecie to czego pragnie. Jedyne więc co można powiedzieć to to że ona ma fantastyczne szczęście że na mnie trafiła jeśli naprawdę zaiskrzy to będziemy razem bardzo szczęśliwi i moje życie będzie bajką z dwoma pierwszoplanowymi bohaterami. Innymi słowami : "...jestem oazą spokoju... pier...... k...., zaje..... wyluzowanym kwiatem lotosu na tafli jeziora"....
-
Musze się uspokoić :) Skoro czekałem całe życie na taką kobietę to co ze mnie byłby za facet jakbym nie potrafił zaczekać jelcze kilka tygodni. Nastawienie? Jestem zajebistym facetem - inteligentnym, zabawnym, odpowiedzialnym i potrafiącym dać kobiecie to czego pragnie. Jedyne więc co można powiedzieć to to że ona ma fantastyczne szczęście że na mnie trafiła jeśli naprawdę zaiskrzy to będziemy razem bardzo szczęśliwi i moje życie będzie bajką z dwoma pierwszoplanowymi bohaterami. Innymi słowami : \"...jestem oazą spokoju... pier...... k...., zaje..... wyluzowanym kwiatem lotosu na tafli jeziora\"....
-
Jak to było? Jeżeli twój mężczyzna jest jak skarb, to weź łopatę i zakop go w ogródku. :)
-
Ja już wiele razy w życiu spotykałem kobiety które wydawały mi się "boginiami". Zawsze jednak miałem świadomość tego że nie wszystko mi się w nich podoba - wiece nikt z nas nie jest idealny. Każdy ma wady. Tym razem jednak poznałem kogoś kto mnie zaskakuje na każdym kroku. Pozytywnie zaskakuje. W głowie rodzi się pytanie - jak głupi musiał byś facet który taki skarb wypuścił z swoim rąk. Dla mnie jest to nie wyobrażalne. Odpowiedź jest jednak prosta - każdy to widzi inaczej. A przeze mnie mówią chyba teraz oczy mojego serca a nie obiektywizm. Zazuniu znajdę dla Ciebie tą książkę i prześlę Ci na maila. Dla chętnych: - poślę Wan na maila mój skype - jak będzie okazja to pogadamy też głosowo :)
-
Spotkałaś kiedyś Migotko faceta który: 1) wręcz idealnie pasował do twojego gustu - był ucieleśnieniem tego co Ci sie w facetach podoba 2) podniecał Cię sam jego widok - jak chodzi, jak odgarnia włosy, jak tonem swojego głosu wprowadza Cię w stan relaksu i radości 3) uwielbia to co Ty, mów z pasją o rzeczach, myślach ideach które są Ci bardzo bliskie 4) ma swoje wadu które dla Ciebie są powodem że masz ochotę go uściskać i nie wypuścić z ramion? Ja poznałem taką kobietę. I jestem przerażony. Bo nie mogę w to uwierzyć. To jak sen. Jest za dobrze. Zbyt idealnie - dlatego pewnie doszukuję się haczyka. A może to jest tak naprawdę że gdzieś istnieje ta właściwa dla nas "druga połówka" - dla mnie ona się wydaje całym litrem :D