Beren
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Beren
-
Migdałki - kroić trupki.... :D Właśnie za to kocham kobiety ten romantyzm, wrażliwość, czułość :D Dobra bez żartów - bardzo dobry kierunek bardzo dobry cel w życiu. Podziwiam i popieram :)
-
Ze studiami jest tak ze do chwili gdy ich poważnie nie zaczniesz - to znaczy nie przejdziesz nawet ich kawałka to nigdy nie możesz być pewna czy się nadajesz/ czy chcesz to robić przez resztę życia. Ja dopiero po 2 roku prawa stwierdziłem że mi ten kierunek w pełni odpowiada i dobrze się czuję w tym języku prawniczym. A miewałem wątpliwości, oj miewałem. Medycyna- wspaniały cel, trudny, nie łatwy, pełen wymagań ale godny starania się. To czy coś alternatywnego to sama wybierzesz - moja kumpela nie dostała się za pierwszym razem (za moich czasów był egzamin wstępny) na medycynę w Akademii Medycznej w Gdańsku. Poszła i zrobiła protetykę, próbując cały czas dostać się na upragniony kierunek. Teraz ma wykształcenie w obu kierunkach ale pracuje jako protetyk - z uwagi na dobrą posadę jaką dostała :) Wszystko jest możliwe -tylko się nie poddawaj :D
-
Asteri - maila? Jak ja słyszę że ktoś zerwał mailem lub smsem to się zastanawiam jaki poziom taki człowiek w życiu reprezentuje... Dla każdego to nie są łatwe chwile, także dla tego który zrywa ale trzeba trochę poziomu kultury i poszanowania dla drugiego człowieka do którego deklarowało się kiedyś miłość. Wybacz ale brzydzę się takimi łajzami jak on :P
-
Plan jest na jakiś domek z górach. Szczegóły do dopracowania. Właśnie- chyba czas zacząć je dopracowywać jeśli chcemy jechać w lipcu :)
-
Droga Bezimienna w ramach tej wspaniałej grupy ludzi dzielącej się tu swoimi radościami i smutkami planujemy wspólny wypad na weekend - celem wybawienia się i cieszenia się z życia :) Całość jest w organizacji którą właśnie przeprowadzamy - naszym przewodnikiem w temacie jest \"zaczynam od nowa\", jest już kilku chętnych :)
-
Ja jestem wyznawcą klimatu: \"A teraz coś z zupełnie innej beczki...\" :) Mimo to nie ustanę walce o ich dobre samopoczucie :)
-
Widzicie jak dobrze - nawet "oryginalne donice ogrodowe" do nas dołączyły.... i to ceramiczne... z Maroka..... Musze wiec odkryć mą tajemnicę... Zawsze skrycie kochałem się w takich donicach... to pewnie dla tego nie potrafiłem w pełni oddać swojego serca żadnej kobiecie... Drogie Donice powiedzcie nam co Was trapi? Pewnie przez waszą wnętrze woda smutku się zbyt mocno przelewa, skorupa już miejscami popękana od złych uczuć i braku miłości. Czy waszym źródłem porzucenia na śmietnik tego świata uczuć nie był jednak fakt iż wasze marokańskie korzenie są MADE IN CHINA?
-
Migdałki a inne uczelnie? Inne kierunki ? Noże jakieś pokrewne, a jeśli nawet nie - kochana na studia zawsze zdążysz. Wiele osób wykorzystuje czas na zdobycie doświadczenie w jakiejś pracy - teraz na CV liczy się głownie doświadczenie a nie samo ukończenie studiów. Da się to wszystko pogodzić i w końcu może dać też ładny wynik w życiu zawodowym :) Gdybyś była facetem i wojsko jeszcze obowiązywało to klops.... a tak to smutek bo nie zrealizowałaś swojego planu w tej chwili co nie zmienia jednak sytuacji że zrealizujesz go przy najbliższej wolnej okazji.
-
A właśnie co wyjazdem - aktualny czy nie? Bo marzy mi się wypad i odstresowanie...
-
Lato - na 120% lato - jest piękne słońce, do tego lekki wiaterek, cieplutko - idealna pogoda na wyprawę nad morze, a ja oczywiście w biurze. :) No nic - dziś trzeci dzień pod rząd ludzie mówią mi że źle wyglądam - zastanawiałem się czemu ale chyba zaczynam kumać. Przez ten pierwszy okres schudłem prawie 6 kilo, ogólnie chudzielec ze mnie ale teraz gdy zrobił osie ciepło to dopiero wyraźnie widać. Ech. Byłem wczoraj się podsmażyć na solarium, idę dziś do fryzjera ale przy moim trybie życia wagi to ja szybko nie odzyskam a osiągnięciu właściwej mogę na razie pomarzyć. Zabawne bo moja Ex ma nadwagę :D I weź tu teraz człowieku wyjdź na plaże... Słońce w górze ale humoru brak. Za to pracy dużo - więc nie będzie chyba tak źle.
-
Dobranoc Drogie Panie i pamiętajcie : Aure entuluva !!!
-
Ja wam zaraz tu wszystkim zmartwychwstanę :P To nie gruzowisko ale wielki plac budowy - wreszcie te patałachy zrobiły Wam miejsce na budowę nowego szczęśliwego życia :) jedyna ich zaleta. Teraz trzeba będzie budować ale zaczniemy od planów i makiet...
-
W więziennej celi z takimi kobietami - ech..... marzenia.... raj.... :D Przypomniał mi się stary tekst kabaretu Tey: \"Ile słońca jest w areszcie... nie widziałeś tego jeszcze...\"
-
Zazdrościsz? to ja zazdroszczę Wam, a raczej facetom którzy kiedyś zdobędą wasze serca. Ja już wiem, a oni jeśli okażą się tego godni też się dowiedzą jaki skarb w życiu znaleźli. Nasi Ex pokazali jak bardzo można się pomylić co do człowieka którego uznaliśmy za kogoś nam najbliższego. Ja się teraz boję dwóch rzeczy: 1) znajdę kogoś, będę z nim i znów będę nieszczęśliwy bo ta osoba okaże się kolejną pomyłką.... 2) zostanę sam, bo nie nadaję się do związku i tyle to pewnie spadek samooceny po rozstaniu ale działa na mnie bardzo mocno. Ja już nie tęsknię co dzień za Ex, nie złoszczę się na nią co rano, boję się tylko jakie będzie moje jutro.
-
No to teraz wiesz co ja czułem na tym etapie :) U mnie złość pojawia się tylko w momentach gdy zaczynam myśleć o niej. Zresztą zająłem się sobą - dużo zajęć, dużo spotkań, jakieś umawianie i ogólnie gospodarowanie odpowiednio czasem. Ostatnia niedziela bardzo mnie ucieszyła bo byłem tak zajęty że nie pamiętałem że kiedyś niedziela była dniem \"pustki\". Teraz jest takie trochę taki niecierpliwe oczekiwanie co przyniesie teraz życie :)
-
Ja już dzwoniłem do prokuratury w Wawie z pytaniem jak Cię znaleźć i czy wszystko ok... Cała i zdrowa - to cudowna wiadomość :) Będziemy Cię teraz tulić, ściskać, zgniatać, kroić, mordować... a nie to wersja dla mojej Ex :D
-
A niech mnie pozwą: O rozstaniu z wyboru bądź z konieczności z drugą osobą można rozważać, jeśli dwoje osób było ze sobą emocjonalnie związanych. Brak zaangażowania wyklucza w sensie psychologicznym pojęcie rozstawania się. Mimo składania sobie przyrzeczenia, iż będziemy ze sobą na zawsze, nigdy nie mamy stuprocentowej gwarancji trwałości związku. Ale czy to oznacza, żeby nie wiązać się z drugą osobą, bo grozi nam w każdej chwili rozstanie? Z takim nastawieniem wchodzą w związki osoby, które w okresie, zazwyczaj wczesnego dzieciństwa (znów ten Freud), przeżyły rozczarowanie, czekanie na kogoś, zawód miłosny w relacji do znaczących osób. Takie osoby wnoszą do aktualnego związku przede wszystkim nieufność, podejrzliwość i tak "aranżują" swoją relację z drugą osobą, aby w rezultacie doszło do rozstania, choć nie jest to ich przecież świadomą intencją. Rozstanie to doświadczenie utraty, z czym wiąże się przeżywanie stanu depresyjnego. Jest to szczególny stan żałoby. Lecz nie utrata osoby jest tu głównym bohaterem naszej "depresji rozstaniowej". Tracimy po drodze wiele jeszcze innych cennych dla nas "obiektów". I tak naprawdę to jest stawka, o którą toczy się gra emocjonalna w naszej psychice. Tracimy poczucie atrakcyjności. Spada nam samoocena. Często też traci się na chwilę szacunek do samego siebie. "No cóż, nie udało się", mówimy z rozgoryczeniem. Na szczęście utrata tych "obiektów" jest zazwyczaj chwilowa. Można wyróżnić trzy rodzaje rozstawania się w zależności od osoby inicjującej decyzję. W każdej tej sytuacji można wyróżnić różne reakcje emocjonalne, które układają się w określone fazy. Sytuacja pierwsza. Partner opuszcza ciebie I faza - gwałtowna reakcja W tej fazie człowiek łudzi się, że partner wróci. Czeka na cud: telefon, spotkanie, list, sms. Czasami próbujemy ten cud urealnić i sami wykonujemy nadaremne akty przekonywania partnera do powrotu. W tej fazie człowiek doświadcza przykrych symptomów świadczących o poważnych zakłóceniach ze strony układu nerwowego (zaburzenia snu, drażliwość, płaczliwość), pokarmowego (brak apetytu lub też nadmierne objadanie się) i inne. Tracimy też kontakt z rzeczywistością. Pojawiają się myśli samobójcze, a u osób o szczególnej wrażliwości próba samobójcza lub faktyczny akt samobójstwa. W tej fazie niektóre osoby są nad wyraz oszczędne w wyrażaniu emocji. Jest to zjawisko odroczenia w czasie emocji. Człowiek zamiast rozpaczać po stracie, to udaje przed samym sobą i innymi, że się nic nie stało. Nie jest to dobre dla naszej kondycji psychicznej, bo emocje wracają po jakimś czasie ze zdwojoną reakcją i doświadczenie ich bywa bardziej obciążające aniżeli w okresie tuż po rozstaniu. Więc lepiej poddać się oczywistym w tym stanie emocjom niż udawać "mocnego" człowieka. II faza - przebłyski świadomości Jest to już przejaw dystansowania się od partnera, od siebie. Ale jeszcze dopada nas tęsknota za odnowieniem relacji. III faza - powrót do rzeczywistości Dostrzegamy coraz więcej sytuacji, iż możliwe jest życie bez osoby, która nas opuściła. Wracamy do zaniedbanych aktywności życiowych. IV - ulga i nawet zdziwienie sobą: "co ja takiego w nim/w niej widziałam/łem Sytuacja druga. Ty opuszczasz partnera I faza - naprzemienne poczucie winy i ulga oraz obsesyjna racjonalizacja własnej decyzji - mechanizm racjonalizacji, czyli uzasadnianie własnego zachowania ułatwia nam utrzymanie się w decyzji rozstania. Na marginesie, Albert Camus, powiedział, że tak naprawdę człowiek nie jest istotą racjonalną (rozumną), lecz jedynie jednostką racjonalizującą zazwyczaj idiotyczne zachowania. II faza - względny spokój - osadzamy się w nowej rzeczywistości, budujemy nowy związek lub decydujemy się na życie samotne bez nowego partnera. III faza - krytyczna - w tej fazie nagle może nas dopaść brak tej osoby, z którą się rozstaliśmy. Było nam potrzebne doświadczenie braku, aby zrozumieć swoją błędną decyzję. I wtedy chcemy wracać. Czasami jest to możliwe, czasami jest już za późno. Inni w tej fazie utwierdzają się w przekonaniu, iż podjęli dobrą decyzję. Sytuacja trzecia. Rozstanie uzgodnione między partnerami Oczywiście w pierwszej fazie kłębowisko różnych uczuć, a następnie pogodzenie się z faktem lub powrót do siebie. Przyczyny rozstań bywają różne. Erotyczne zauroczenie intensywnie realizowane w początkowej fazie związku, wygasa. I wtedy partnerzy uświadamiają sobie, że decydując się na związek przytargali ze sobą swoją przeszłość. Czasami jest to bagaż, który zajmuje dużo miejsca w ich wspólnej przestrzeni życiowej. Odkrywają różnice w systemie wartości, poglądów, tradycji. Oczywiście są szanse na wzajemne wychowanie się, lecz jeśli te różnice są duże, to para zamiast budować związek, angażuje się w bezproduktywne misje edukacyjne. Dobrze byłoby mieć takiego partnera, który by spełniał nasze wszystkie potrzeby i zaspakajał nasze pragnienia. Kłopot w tym, że nie ma takich doskonałych partnerów. Niektórzy ludzie nie chcą w to uwierzyć i "uganiają się" za niedościgłym ideałem, tracąc po drodze kolejne szanse poznania kogoś realnego. Kluczem do dobrego związku i satysfakcjonującego obie strony jest permanentna zdolność do budowania i odbudowywania relacji, mimo konfliktów, mimo "ścierania się" w ważnych sprawach i drobiazgach. Być ze sobą to sztuka. To nie jest dane nam tak prostu. Książę na białym koniu istnieje, ale w naszej wyobraźni karmionej dziecięcą tęsknotą za poczuciem bezpieczeństwa i bezwarunkową miłością. Zbliżonym wzorem do takiego ideału byłaby matka/ojciec, którzy kochają swoje dziecko i spełniają jego potrzeby. Gdy jest się dzieckiem, to w prawidłowo funkcjonującej rodzinie dziecko czuje się ważne, kochane i szczęśliwe. Lecz gdy jest się dorosłym to trudno oczekiwać od swojego partnera takiej rodzicielskiej troski i miłości. Partner nie ma ochoty być przedłużeniem funkcji któregoś z naszych rodziców. Owszem, zdarzają się takie związki dwojga osób i nawet nieźle prosperują. Ale muszą być spełnione dwa warunki: obydwie strony wiedzą kto jest "rodzicem" a kto "dzieckiem " w takiej relacji. Po drugie, obydwoje partnerzy chcą być w takiej relacji. Nic w tym złego, że tęsknimy do idealnego związku. Ważne jest, abyśmy mogli być z parterem, który będzie blisko naszych oczekiwań, marzeń i systemu wartości. Jeśli marząc o takim partnerze nie stracimy kontaktu z rzeczywistością, to jest OK. Lecz jeśli nasze marzenie zacznie przybierać formę fantazjowania (jeden z mechanizmów obronnych, ucieczka w świat marzeń przed rzeczywistością), to jest to zwiastun kłopotów w relacjach z partnerem i zapowiedź samotnego życia. Komunikacja pozawerbalna i werbalna jest nieodzowna w życiu pary, brzmi to jak truizm, choć w praktyce wiele związków to ignoruje. Komunikacja jest nam konieczna, miedzy innymi podczas uwodzenia, w akcie miłosnym. Gra języka ciała, spojrzeń, gestów dodaje uroku w nawiązywania kontaktu między kobietą a mężczyzną. Lecz dość szybko się okazuje, że bez używania słów, wymiany komunikatów werbalnych nie uda się nawiązać kontaktu, a potem umiejętnie go podtrzymać. Słowa są też istotne dla człowieka, aby mógł wyrażać swoje pragnienia, potrzeby psychiczne i materialne. Jeśli chodzi o potrzeby psychiczne to nie ma większych różnic między kobietą a mężczyzną. Obie płci mają podobne oczekiwania, tęsknoty. Chcą być doceniani, szanowani, zauważani, rozumiani, akceptowani przez partnera. W sferze erotycznej chcą doświadczać satysfakcji, odprężenia, przyjemności. Kłopot w tym, że kobieta w odróżnieniu od mężczyzny inaczej te potrzeby wyraża. A największy dramat pary polega na tym, gdy prawie w ogóle nie mówią o swoich potrzebach. Jakże często bywa tak, że kobieta czegoś domaga się od mężczyzny i zamiast mu to wprost powiedzieć, czyni niezrozumiale dla mężczyzny umizgi, zgłasza pretensje w sposób agresywny lub mówi do niego w taki sposób, aby wywołać w nim poczucie winy. Trudno się więc dziwić mężczyźnie "ogłupiałemu" od tej specyficznej komunikacji, że ma ochotę "wypisać się" z takiego związku. Z kolei mężczyzna, mimo że ma pragnienia, potrzeby obawia się je komunikować. A nawet jak podejmuje "ryzyko" wyrażenia werbalnie swoich potrzeb to boi się, że kobieta go wyśmieje, "wypunktuje" mu słabość psychiczną, brak męskości. Więc mężczyzna w obawie przed tymi deprecjonującymi komunikatami, raniącymi jego godność komunikuje kobiecie w sposób lakoniczny swoje potrzeby. Często używa takich skrótów myślowych, że trudno "połapać" się kobiecie, o co mu tak naprawdę chodzi. Równie często w ogóle nie mówi, wycofuje się mając nadzieję, że ona się domyśli. I trudno się dziwić tym kobietom, które pewnego razu przestają się godzić na to wieczne odgadywanie myśli "zamkniętego w sobie" mężczyzny. Wypowiadanie własnych myśli, potrzeb jest trudne, ale można się tego stosunkowo szybko nauczyć. Natomiast umiejętność słuchania drugiej osoby to jest dopiero sztuka! Oczywiście też można tego się nauczyć choć idzie trudniej i chwilami "jak po grudach". Jeśli umiemy słuchać to usłyszymy, co mówi i wyraża druga osoba. Druga osoba doskonale czuje, czy jest słyszana czy też nie. Każdy z nas potrafi odróżnić pozór od faktycznego słuchania/słyszenia. Człowiek będąc słyszanym dopiero wtedy czuje, że jest rozumianym. Poczucie rozumienia daje szanse na rzeczywiste porozumienie się dwóch osób oddalonych od siebie z powodu jakiegoś konfliktu." Źródło: treść artykułu: portal interia.pl O rozstaniu mówi Alina Henzel-Korzeniowska, psycholog-seksuolog, psychoanalityk, moderator: www.seksuolog.org.pl
-
Co zrobić? Co zrobić? Gdybym to ja znał taką złotą recepturę, to byłbym najbogatszym człowiekiem na świecie :) U nas już nie tylko duszno ale też cieplutko na maxa :) Przypomniał mi się zeszły rok i jej delikatna skóra na szyi którą całowałem zawsze kiedy tylko miałem okazję w upalne dni. Teraz się zastanawiam czy kolejna "szyjka" będzie "smakować równie dobrze". Jest tyle przecież pięknych kobiet... Najwyżej będę smakować aż najdę właściwy smak :D
-
BOŻE - NASZ SKARB WRÓCIŁ !!! Migotko nawet nie wiesz jak się ciesze że żyjesz :)
-
Twój Ex zachowuje się bardzo dziwnie. Prosta analiza tego co mówi wskazuje na to że jest "niezdecydowany" do końca. Co powoduje że podsyca w Tobie nadzieje. Szczerze to strasznie "skurw..." zachowanie. Skoro ma kogoś innego to jego zachowanie staje się absurdalne. Szerze to chciałbym go w d... kopnąć bo strasznie z niego bezduszny i bezmyślny facet. Czy on w ogóle ma świadomość tego co robi?? Odnoszę wrażenie że on nie potrafi zerwać kontaktu z Tobą, ale jego czyny nie są wcale oparte na chęci powrotu. Poczucie winy? - po części na pewno Działanie celowe - trochę zbyt wyrachowane, choć niektórzy lubią widzieć jak Ex za nim płaczę i się płaszczy bo wtedy mają poczucie kontroli nad sytuacją i wiedzą że zawsze mają "alternatywę" która na nich czeka Dla mnie to wszystko po części ale przede wszystkim - leczenie własnego sumienia i złego samopoczucia po rozstaniu. Zdecydowanie jednak w tym przesadza bo z roli faceta któremu przykro (prawdziwie lub nie ) zaczyna traktować Cię tak jak to się robi w związkach - "zrobiłem źle - naprawiam to kontaktem, kwiatami, prezentem, dobrym słowem...- przepraszam... itd
-
Nie. Jednoznacznie, ostatecznie i całkowicie Nie. Ona nie zasługuje na to - nie dlatego że jest jakimś złym człowiekiem czy bezduszną kobietą ale ja nie potrafię już jej zaufać czy patrzeć na nią z radością. Może to trochę egoistyczne ale ja chcę być szczęśliwy - a z nią już nie będę. Zerwałem wszelki kontakt, w jakiejkolwiek formie - nie po to żeby się mścić czy pokazać że ją nienawidzę - bo tak nie jest, ale dlatego że chcę dać szansę sobie na wyjście z tego kryzysu a jej na ułożenie sobie życia bez bagażu którym byłoby moje cierpiące na jej widok serce. Gdy jeszcze dwa miesiące termu dzwoniłem do niej czy pisałem coś - udawałem że jest ok, jesteśmy znajomymi, przyjaciółmi itd - bzdura... Nie można przestawić sobie w sercu i duszy z dnia nadzień trybu - z "kocham Cię" na tryb - na jesteś moją kumpelą. Teraz moje serce już tak nie cierpi - ale głownie dlatego że docięty od niej łatwiej potrafię żyć i strać się szukać gdzieś tam nowego życia.
-
W Berenie dziś drzemie bardzo dużo złej energii. Będę ją musiał w jakiś pozytywny sposób wyładować. Nie tak jak rano gdy myślałem zęby nakrzyczeć na swoją Ex że gdyby chociaż trochę potrafiła myśleć i czuć to byśmy dziś mieli bardzo szczęśliwy dzień. Później przyszła refleksja - \"czy ja wiem...\" Czy ja bym chciał spędzić dzień z taką osobą, z kimś do kogo czuję tylko złość i żal - odpowiedź jest jasna -NIE. Chciałbym spędzić wieczór z kimś kto spowoduje u mnie uśmiech i da mi powód żebym ją adorował - tak po prostu jak adoruje się kobietę za to że jest w tym miejscu, w tym czasie właśnie z Tobą :)
-
U mnie jest dziś bardzo parno i duszno. Ratuje nas wentylator w pracy . Przeczytałem twojego posta i tak przez moment się zastanawiałem kiedy ten nasz ślub... :D To się nazywa czytanie ze zrozumieniem :P
-
Dzień Dobry Wszystkim Zaza - z czystą przyjemnością :) Jak już kiedyś wspomniałem uwielbiam cudne_małe kobiety i zaszczytem dla mnie będzie spędzić z nią trochę czasu - nawet wirtualnie. Dwa razy - wyślę ci dziś na maila moje dane :) Jak będziesz miała ochotę to pogadamy. Ja dziś mam dziwny dzień - dziś mielibyśmy kolejną rocznicę... Zawsze miałem już wszystko przygotowane - rezerwacja w restauracji, zmówione kwiaty i kupiony upominek - w zeszłym roku to był perfum, w tym roku planowałem zaproszenie na weekendowe zabiegi do ośrodka spa. Patrzę na to już jak na historię z łezką w tle ale historię. :)
-
Dryn, dryn...:) Chociaż przez forum - ale zadzwoniłem i przesyłam uśmiech z Trójmiasta :) Dziś już za późno ale ja zawsze chętnie zadzwonię do tak cudownej kobiety jak Ty. Pozdrawiam