Witam wszystkich!
Przeczytałam wszystkie posty od początku..
I o tej chorobie i sposobach jej leczenia już chyba wszystko zostało powiedziane..
Jak łatwo się domyślić mnie też to dotyczy..Nie wiem, czy jest sens się rozpisywać, bo czytając wasze wypowiedzi, czuję się jakbym czytała o sobie..
W wielkim skrócie burak dopaść może dosłownie wszędzie i zawsze. A najgorsze jest uczucie zaraz przed. To pulsowanie w policzkach, kiedy już wiesz, że to się stanie.. i zaraz po. Kiedy nienawidzisz siebie za to, że spaliłaś w sytuacji w której jest to zupełnie nie do usprawiedliwienia.
Mam 19 lat, a zaczęłam spalać mając 13, jak zaczęłam dojrzewać.
Jak sobie z tym radzę?
-byłam u psychologa. Zaignorowała problem, twierdząc, że miała to samo, i że przejdzie.
-byłam u psychiatry. Przez rok brałam NEUROL. Pomogło nawet. Było we mnie więcej chęci do życia, radości..no i burak jakby trochę rzadziej się zdarzał, ale tak wewnątrz mnie ten lęk przed nim ciągle był.. Ale to jest uzależniające, wiec musiałam odstawić.. powróciło ;(
- teraz wybieram się do dermatologa na laserowe zamknięcie naczyń.. W necie czytałam, że to nie pomaga na erytrofobię.. ale może akurat mi pomoże? Niestety nie stać mnie na ETS.
-mam zamiar stosować również autosugestię.
Boję się, że jak to nie przestanie mnie dręczyć, moje życie skończy się zanim tak naprawdę się zacznie.. Mam nawet dużo przyjaciół i znajomych.. (mojej, czyli żeńskiej płci) ale chłopaka oczywiście nie mam ;P no bo wiadomo jak jest z erytrofobami i płcią przeciwną ;D
Tak bardzo chciałabym chociaż przełamać się i potrafić wyrażać swoje zdanie i bronić się. No bo burak uniemożliwia to wszystko.
Od października idę do na studia.. i już czuję lęk przed ciągłym burakiem.
Jeśli ktoś chce pogadać gg: 5426214.
DOBRZE WIEDZIEĆ, ŻE NIE JEST SIĘ SAMYM ;* pozdrawiam serdecznie.