Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Thelly

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Thelly

  1. Na stole bazie i cukrowy baranek i mnóstwo wody w dyngusowy poranek. Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych, życzę Wam dużo zdrowia, pogody ducha, smacznego jajka i mokrego dyngusa!
  2. Tak, ja nadal z pasażerem w brzusiu :) Dziękuję Dziewczyny za wszystkie miłe słowa i trzymanie kciuków :) Wiem, że pewnie już Was nudzi ten temat mojego porodu... No ja żyję tylko tym. Już mam posprzątane, jutro tylko ostatnie zmycie podłogi. Ale mam nadzieję, że mąż to zrobi. Dzisiaj wycierał kurze wysoko na meblach i był pod wielkim wrażeniem, że jest tego tak dużo... no sorry. Ja tam nie zaglądałam!!!! A że jemu nie chciało się zajrzeć tam wcześniej... :P Jula - to chyba lepiej, że będziesz miała gości w swoim domu, niż jakbyś miała sprzątać inny dom i jeszcze użerać się z rodzinką, która zwyczajnie chciałaby okraść tamten dom. Po co Ci to na głowie. Dziewczyny, jakbym się nie odezwała, to wcale nie znaczy, że rodzę, tylko że mąż mi zabrania przesiadywania przed kompem :P W razie porodu, to dam znać smskami. Dobranoc!!! :)
  3. Dzięki Karenina :) Jeżeli miałabym urodzić tak jak Tosiunię (tak jak opisała Hania), to wypada, że urodzę albo w niedzielę Wielkanocną, albo w śmigusa :D Miłego dnia!! :)
  4. Pamp - to ja specjalnie dla Ciebie - w środku nocy :D :) :) :* hehehe dopiero idę spać. Ale na samą myśl o spaniu, nie chce mi się kłaść... bo znowu źle śpię. Tzn. brzuch mam jakiś bolący - przez te nasze cholerne łózka!! Już spałam wszędzie - na swoim, na dziecka łóżko, na kanapie. Co noc, gdy wstaję na siku, to mam nadzieję, że to moja ostatnia ciążowa noc. W te Święta miałam zamiar przechować się u rodziców, niczego nie szykować, nie kupować. Ale dziś potwierdziło się - będziemy mieli gości. Tak więc rano mężuś pojechał na zakupy, a ja w sobotę zrobię ciasto i sałatkę; jutro piekę mięsa, boczki. A gości nie odmówię, bo widzimy się bardzo rzadko - raz na kilka lat; w dodatku to jest b.bliska rodzina. Gdyby nie mój stan fizyczny i psychiczny, to nic by mi nie przeszkadzało; ale tak, to przyznam że jestem troszkę zniechęcona. Nie mam ochoty siedzieć z gośćmi, a co jeszcze im nadskakiwać, szykować, kroić, truchtać wokół nich. Nawet jak mnie nie będzie w domu, bo powiedzmy będę w szpitalu, to i tak mąż przyjmie w domu tych gości, bo jesteśmy umówieni. Wolałabym, żeby miał coś naszykowane w lodówce dla nich, bo jak nie, to z kolei całe "przyjęcie" spadnie na moją mamę :o a tego już wolałabym jej oszczędzić, bo ona i tak ma dużo roboty na głowie. No i też swoich gości. Ale Wam napisałam banialuków :p :P :P sorry. Chyba mi głowa szwankuje :P :P :P
  5. Haniu ja cepan kiedyś kupowałam bez recepty i bez problemu. Nie słyszałam o tym wcześniej, aby była na receptę. Także Sarah - spróbuj z tą maścią, bo wiem że lekarze ją zalecają. A co do recepty, to musisz się sama zorientować. Lu - wiesz, tak trochę myślałam, że Twoja Ola ma coś alergicznego... nie chciałam tu jednak zgadywać na forum i niepotrzebnie Cię straszyć. Tosia miała skazę białkową, dosyć silną (mleka krowiego nie może do tej pory pić, ale jogurty je normalne). Też musiałam być na diecie, gdy karmiłam piersią. Dla mnie to było jednak straszne :o nie potrafiłam sobie z tym poradzić, nie wiedziałam co mam jeść.... chodziłam przygnębiona, głodna i zestresowana. Ale to wszystko tylko dlatego, że ze mnie jest du.pa a nie kucharka :o i nie potrafiłam czegoś smacznego i pożywnego sobie wymyślić do jedzenia. Jadłam w kółko to samo. W szpitalu (ostatnio) leżałam z dziewczyną, która karmiła syna 14 miesięcy i cały ten czas była na diecie dla matki karmiącej, a jej syn ze skazą białkową. Dla niej to nie było nic uciążliwego!!! Tyle czasu żywiła się tym delikatnym jedzeniem, bez mleka itd. W wieku 35 lat miała piękne ciało, bez cellulitu, jędrne i zgrabne. Ona była zadowolona z tej diety. A ja skoro już się przeterminowałam, to dzisiaj umyłam okna, a potem jechałam na szpadlu - wyczyściłam dziecku piaskownicę, podsypałam piach. A teraz muszę jeszcze trochę posprzątać, tak świątecznie. spokojnej nocki!! :)
  6. Tak Haniu, wiem że Hitler też z 20 kw. ... Ale dla mnie ta data ma inne, wesołe znaczenie - wczoraj miała urodziny moja siostra, która raczej będzie chrzestną mojego synka :) i tak bardzo obie cieszyłyśmy się tym terminem porodu, od samego początku ciąży. No ale dzidziuś chce mieć inną datę, swoje własne urodzinki :) Tak jak Pamp chciała w swoje urodziny urodzić Synka, a Mikołaj wolał dać mamie poświętować, i urodzić się dzień później :D
  7. Wywaliłam swoją stopkę. Zrobię sobie nową, jak przyjdzie pora :P hehehe Haniu wielka radość bije od Ciebie :) To bardzo cieszy. Nie pisałam Ci, ale tamtej nocy z 14 na 15 kwiet., jak już tutaj zwąchałyśmy, że Ciebie nie ma i pewnie rodzisz, to specjalnie wzięłam telefon pod poduszkę, wyciszyłam na noc i czekałam na sms :) A zwykle telefon na noc zostawiam w kuchni. No i faktycznie - o 3 w nocy budzę się na siku, zaglądam - jest!!! :) Dwadzieścia minut wcześniej napisałaś mi, że już masz Synka :) Bardzo się wtedy cieszyłam razem z Tobą. Byłam też troszkę zaskoczona, że tak szybko urodziłaś - w sensie, że to 38 t.c. W porównaniu do mnie, to masz krótkie ciąże ;) hehe Jeszcze na początku tego miesiąca cieszyłam się, że na brzuchu nie mam zbyt wielu nowych rozstępów. Widoczne były te z pierwszej ciąży i kilka nowych. A teraz.... jakaś masakra na skórze!!! Pocięte pręgi czerwone wzdłuż i wszerz :o Brzuch opuszczony i napięty chyba na maksa, skóra już nie daje rady i pęka jak popadnie. Wygląda to bardzo brzydko. Jestem tym załamana... Ale będę miała ciało :o :o
  8. Było dzisiaj bardzo ciepło, przyjemnie. Byłyśmy sporo na dworze, spacerowałam pomimo twardnienia brzucha, miałam nadzieję, że "coś wychodzę", ale gdzie tam ;) Mąż skończył montować barierkę na schody, ładnie to wyszło :) Będę już spokojniejsza o Tosię, chociaż ona i tak jest grzeczna i nie wchodzi na górę, jak jej nie pozwolę. O wiele rzeczy pyta się mnie, czy może coś-tam wziąć albo zrobić. Cieszy mnie to i mam nadzieję, że jej to nie minie zbyt szybko. Wokół domu nie mamy ogrodzenia (tzn. jest, ale niekompletne), A SZKODA, BO WTEDY MOGŁABYM POZWALAĆ TOSI SAMEJ WYCHODZIĆ DO PIASKU PRZED DOMEM, (ups), a ja w tym czasie coś tam bym sobie porobiła w domu. Boję się, że mogłaby wyjść na szosę, szczególnie za psem. Haniu a kiedy wytyczacie fundamenty i kopiecie? Bo jakoś nie pamiętam. Jula - pisałam to sto razy, ale to prawda - Ty to masz w życiu przeboje... a raczej: masz przeje.bane.... Zawsze coś Cię dopada. Co za rodzina Ci się trafiła??? Współczuję tego wszystkiego.
  9. Bunia - a jednak nie dam rady w baranie :) Haniu - Ty to jesteś... 3 godziny! o rany!! Ja bym się jednak trochę bała (właściwie nie wiem "czego" bym się bała, ale tak by było), a po drugie, pamiętam że kilka dni po porodzie bolało mnie krocze jak długo spacerowałam, szwy mnie ciągnęły i po godzinie musiałam usiąć przynajmniej. Zostawałam na dworze dłużej, ale nie spacerowałam non stop. Kurcze, Tobie Haniu tylko 6 kilo zostało. Ale Ci zazdroszczę :D w dodatku Ty nam za miesiąc napiszesz, że Ci jeden kg został, albo i nic :) Fajnie tak... :) Ja urodziłam Tosię 5 dni po terminie. Jeżeli teraz miałoby być podobnie, to mogę spokojnie Święta szykować... a nie miałam zamiaru nawet zakupów robić :)
  10. Skoro już i tak nie dam rady urodzić w zodiaku barana, to właściwie mogę chodzić i chodzić w ciąży... Bardzo mi na tym zależało, żeby to był baran. Takie miałam zawsze marzenia urodzić wczesną wiosną i w baranie. A tu prawie maj, a nie wczesna wiosna, i w dodatku dziś baran wygasa :o
  11. http://suwaczki.slub-wesele.pl/20110420264453.html niezły jest ten napis: "dzisiaj mija termin porodu!" Wiem, że mija dzisiaj...
  12. Jak śliczny Dzidziuś na naszej poczcie!!! :) Haniu witaj w domu :)
  13. Nick....................termin porodu..........płeć................poród kwiatuszek25..........26 maja 2010........... Martynka ....... 24 maja 2010 maja....................26 maja 2010........... Maja ............ 27 maja 2010 Agatha2007............16 listopad 2010 ........ Zuzia ......... 18 listopada 2010 pampusia.............. 2 grudnia 2010 ......... Mikołaj ....... 18 listopada 2010 SarahBan .............. 24 styczeń 2011 ...... Ksawery ...... 8 stycznia 2011 lu79.....................14 marca 2011 ....... Ola ............ 9 marca 2011 hanio k.................26 kwiecień 2011 .... Jonatan ..... 15 kwietnia 2011 thelly.................. 20 kwietnia 2011 .... chłopczyk ..... bunia.................... 8 maja 2011 ............................... aluisa................... 4 Lipca 2011 ......... Dziewczynka ............ peg..................... 18 sierpień 2011 ................................... tatonka................ 22 sierpień 2011 ....... chłopiec .............. misiaczkowa .......... 7 grudnia 2011 .............. ... ............... Misiaczkowa gratuluję!!! Bardzo miła wiadomość z poniedziałku :) Marghi dzięki :) Ten upadek troszkę daje znać o sobie... :o bolą mnie wciąż kolana, a gdy leżę, to pobolewa mnie brzuch i jakby boli mnie lewe żebro. A ja właśnie na lewy bok się przewróciłam. No i źle mi się spało... Haniu jesteś już?? :)
  14. Macie rację, że bardzo chciałabym urodzić. Najpierw nakręcał mnie lekarz i ciągle się obawiałam: "aby tylko nic mi się nie stało, żebym tylko jeszcze nie urodziła". Uważałam na siebie jak kura na jajko. A teraz... chciałabym coś porobić, ale zwyczajnie nie mam siły, jest mi ciężko ze wszystkim. Ta niemoc mnie dobija i dlatego chciałabym urodzić, wydobrzeć i funkcjonować normalnie. A co do seksu, to nawet myślałam o tym, ale jest pewien problem... jak to się robi??? :P :P :P Poszczę męża od drugiego trymestru ciąży, to teraz ja nawet nie umiem tego zacząć... :P hahaha Ja też wysłałam męża z Tosią do kościoła, żeby palmę poświęcili. A nawet zrobiłam wczoraj pisankę!!! Ostatnio pisankę robiłam jakieś dwadzieścia lat temu!!!! Serio. Nigdy nawet w podstawówce nie robiłam pisanek, bo nie lubiłam. Hania pisała, że jak będzie wszystko OK, to powinni dzisiaj wyjść do domku. No i nie wiem co miała na myśli, ale napisała "polecam drugi poród" :) hehehe
  15. Tak tylko zajrzałam, żeby nie było, że rodzę... Niestety nie. Hania przesłała mi mmsem zdjęcie Jonatana - śliczny, okrąglutki, różowiutki chyba nawet nie jest opuchnięty. Po prostu słodki. Hania wysłała mi te fotkę, żeby mnie zarazić :D i powiem Wam, że w pewnym sensie to działa - jak Go tylko zobaczyłam, to od razu zachciało mi się tulić tak własnego Synka... Już niedługo
  16. Aluisa - o rany, trzeci tydzień... podziwiam, że dajesz radę! To aż dziwne, że przy takiej diecie, tyle czasu, a alergia wciąż atakuje. Mam nadzieję, że to już końcówka tego choróbska!
  17. Nie chciałabym wyprzedzać Hani z wyjaśnieniem, ale tak mnie korciło... :) znaczenie imienia Jonatan: Pochodzenia hebrajskiego, od słowa jehnthn (dar Boga). Bardzo mi to pasuje do Hani, no i chyba właśnie o hebrajskim imieniu nam wspominała, że mają wybrane. Ładne znaczenia mają imiona ich Dzieci :)
  18. Aluisa - na takie alergiczne wysypki należałoby zrobić dziecku dwutygodniową dietę, w której wyłączone są alergeny - mleko i mleczne, czekolada, orzechy, białka. To jest bardzo pomocne przy wyleczeniu, tylko jest pewien problem - co niby dziecko ma jeść??? Wiem coś o tym... :o Ale jeżeli jesteś w stanie tak ograniczyć Majeczce jadłospis na pewien czas, to byłoby dobrze. Zdrówka Wam życzę!!! A tak zapytam z ciekawości - dlaczego już przekuliście uszy Majce? Mam na myśli młody wiek :)
  19. Pamp - kiedyś już Maja pisała nam o tych rękawiczkach na ręce, co Julka teraz wspomniała. To pewnie było zeszłej zimy, bo ja wtedy też miałam takie spękane dłonie, aż mi krew leciała na palcach (sama z z siebie, takie popękane miałam dłonie). Maść witaminowa (czyli z wit. A) mi bardzo szybko pomaga. Tym właśnie się wyleczyłam. Bo zwykłe kremy nawilżające, czy te do rąk nic u mnie nie działały. Parafina też jest fajna - masz może oilatum dla Mikołaja do kąpieli? To weź sobie do rąk :) No niezły Hania dała popis - wbiła się w kolejkę bez pytania :o zostałam na lodzie. U mnie kompletnie nic się nie dzieje. Muszę chyba wyluzować, to może wtedy prędzej... Qrwa jak ja mam dosyć tego golenia!!! :o :o :P
  20. Nick....................termin porodu..........płeć................poród kwiatuszek25..........26 maja 2010........ Martynka ..... 24 maja 2010 maja....................26 maja 2010........ Maja .......... 27 maja 2010 Agatha2007............16 listopad 2010 ..... Zuzia ....... 18 listopada 2010 pampusia.............. 2 grudnia 2010 ....... Mikołaj ...... 18 listopada 2010 SarahBan .............. 24 styczeń 2011 ...... Ksawery .... 8 stycznia 2011 lu79.....................14 marca 2011 .......... Ola .......... 9 marca 2011 hanio k.................26 kwiecień 2011 ........ Jonatan ..... 15 kwietnia 2011 thelly.................. 20 kwietnia 2011 ........ chłopczyk ..... bunia.................... 8 maja 2011 ............................... aluisa................... 4 Lipca 2011 ........... Dziewczynka ............ peg..................... 18 sierpień 2011 ................................... tatonka................ 22 sierpień 2011 ........... chłopiec ..............
  21. Tak, Hania urodziła Synka - Jonatan urodził się 15 kwietnia, waży 3350 gram i mierzy 53 cm Haniu GRATULACJE!!
  22. Marghi to wspaniałe wieści, że tak niski cukier wyszedł Kubusiowi :) Tak, mieszkamy nareszcie w nowym domu - Ty od roku, a my od czterech miesięcy ;) (pamiętam, że w kwietniu się przeprowadziliście). Bardzo przykry ten wypadek na schodach. Bardzo boję się takich akcji... :o Słyszałam, że jak po uderzeniu w głowę człowiek wymiotuje (a szczególnie dziecko), to najczęściej doznał właśnie wstrząśnienia mózgu. To dobrze, że byliście na obserwacji, przynajmniej jesteś spokojniejsza.
  23. Ja też nic nie wiem o Hani, nie odzywała się do mnie. Już tyle czasu ją męczyło, że może w końcu skutecznie... :) Karenina - masz rację, że tak "rodzimy" od dwóch tygodni. Dla mnie też to stało się męczące. Bo lekarz nie wierzył, że ja do kwietnia doczekam, a tu połowa miesiąca zleciała... Gdyby nie to zagrożenie ciąży, to ja bym tego aż tak nie przeżywała, nie wyczekiwała. A że dodatkowo jest mi cholernie ciężko i boląco, to już same wiecie... mam dość. Posprzątałam dzisiaj w domu z czego jestem bardzo zadowolona, bo miałam niezły bałagan. Twardniejący brzuch skutecznie hamował moją chęć sprzątania, ale dzisiaj wzięłam no spę i do dzieła. Majka_ck Ty to chociaż wprost piszesz, w czym rzecz :D hehe że fajek Ci się już chce. Pamiętam Twoje zamiłowanie do relaksu przy kawce :) I tak jesteś super-mama bo bardzo długo karmisz Dzieci, nie odstawiasz im piersi z byle powodu. Współczuję Wam tych zawirowań wokół przedszkoli dla dzieci. Ja niestety nawet nie mam przedszkola w pobliżu... Choćbym chciała dziecko posłać, to nie mam szans - także finansowych. Ostatnio za późno chodzę spać... Dobranoc
  24. Witaj Dasia!! :) Fajnie, że Ci się układa; a przedszkole to teraz świetny interes :) No i przynajmniej masz jakiś pomysł na życie, bo brak takiego pomysłu bardzo mi dokucza... Chciałabym za rok pójść gdzieś do pracy. Ciekawe, czy mi się to uda... Zależy mi na tym najbardziej ze względów finansowych. Marghi a co się stało wtedy jak Kubuś spadł ze schodów? Z dużej wysokości? Bo pamiętam ze zdjęć, że mamy takie same schody - ułożone płytkami. Są dosyć ostre kanty i w ogóle całe schody bardzo twarde. Drewniane są o niebo lepsze; tylko szkoda że nie było nas na takie stać. Boję się też, aby Tosia nie spadła z tych schodów. Mąż ostatnie kilka dni robi balustradę na te schody, bo do tej pory nie mieliśmy. A Tosia ma siniaki na łydkach przez te schody, kilka razy się uderzyła o te nieszczęsne rogi schodów. Aż jej współczułam, bo piszczel bardzo boli.
  25. Mam nadzieję, że wszystkie dane w tabelce są prawidłowe. Jakby co, to poprawiajcie
×