Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Thelly

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Thelly

  1. A tak serio, to spodziewałam się po wcześniejszych fotkach, że nie będzie to wielkie pomieszczenie. Moim zdaniem zrobiliście to tak jak trzeba, nawet z kącikiem na posiłki. Chociaż nie widać tego zbytnio. Podobają mi się te meble kuchenne i uchwyty. Wszystko proste i eleganckie, klasyczne. Takie właśnie lubię. Do tego jasne blaty i płytki. Szkoda że nie mogłaś pozwolić sobie na więcej blatu roboczego, zawsze to wygodniej. Ale... trudno ;) :) Jednym słowem - podoba mi się Twoja kuchnia :) Szkoda że moja już mi się opatrzyła... Teraz nie wzięłabym tego koloru :o Pierwsze pomysły miałam fajniejsze jednak. Ale... trudno ;) :P Jula - Ty to masz życie!!! Ciągle coś się dzieje!!! :) Trudno jest tak radzić na odległość w takiej sprawie jak Twoja z tym spadkiem. Na Waszym miejscu poradziłabym się fachowca - prawnika, radcę. Tylko co do tego drogiego pola obok Twojej siostry - ona mogłaby Cię spłacić w jakiejś części, skoro tak jej zależy na tym gruncie. Ty się zrzekniesz i zostaniesz z gołym tyłkiem, a ona będzie miała działki budowlane dla dzieci lub na sprzedaż. Zabezpieczenie na życie. Nie przegap tego ot tak... Z tego co piszesz czasami, to masz skomplikowaną rodzinkę... Siostra też czasem dała Ci popalić - np. przy Twoich ciążach. Miej troszeczkę ograniczone zaufanie do ludzi. Widzisz po własnym ojcu, jakie cyrki się dzieją. Co do ciotki - wydaje mi się, że skoro ona dziedziczy w 50% to długi tak samo ją dotyczą. Bo jaka tu jest sprawiedliwość, gdyby dług dotyczył ją tylko w 1/5 a dobra materialne w 1/2 ??? Jula nie daj się zwieść z tym spadkiem. Dowiedz się wszystkiego dokładnie, żebyście nie żałowali niczego. A Twoje miękkie serce tym razem do niczego Ci się nie przyda ;) Załatw to profesjonalnie a nie sentymentalnie. http://www.suwaczki.com/tickers/uwo9gzu39wiked06.png http://www.suwaczki.com/tickers/uwo9gzu39wiked06.png
  2. Tatonka - uspokoiłaś mnie. Dzięks Szczególne podziękowania za "specjalistkę" - dzięki Tobie Kasiu mam już kilka tytułów zawodowych :D Po magazynierze awansowałam na specjalistę :D To brzmi dumnie :D :D Właśnie miałam wspomnieć, że bardzo ładnie i oryginalnie się urządziliście :) Jasne ciepłe wnętrza, a do tego ciemne nowoczesne meble. Fajnie pomyślane. Twoja kuchnia...szkoda gadać... Wszystko by było OK, gdyby nie czajnik elektryczny :P :P :P
  3. Nie no, znowu będę miała doła!!! :O Bo już myślałam, że to ja jestem tu gwiazdą :o :( Chyba na pocieszenie zjem pomarańczę
  4. Mówię tylko dzień dobry w poniedziałek :) Czuję się dzisiaj fajnie, aż miło :D :D i nawet się wyspałam!!! Jestem zadziwiona tym faktem. No i szczęśliwa :) Piszcie co u Was po weekendzie; czekamy też na foteczki :)
  5. Nie wiem czy to zadziała, ale post powyżej zgłosiłam do usunięcia. Lu - no to fajnie że Dziadzio wreszcie zobaczył Oleńkę :) To pewnie chodzi o pradziadzia Twoich Dzieci? :) Moja córcia ma jedną żyjącą prababcię :D
  6. "A jak nie dotrwam do wtorku, to zaoszczędzę 200 zł :P też fajnie!" no piękne zdanie!!! Po prostu rewelka :D Hahaha Nieźle Haniu. Mąż kupił dzisiaj Tosiuni rowerek :D :D Musi tylko jutro dokręcić pedały i dodatkowe kółka. Nie wiem tylko, kto będzie nasze dziecko uczył jeździć... Ja się nie nadaję, mąż ciągle w pracy; pewnie babcia będzie kręgosłup gimnastykować ;) A potem ja będę wychodziła z moimi dziećmi - jedno w wózku pod gruszą, a za drugim heja! na rowerze :P Gdyby tak jeszcze samochody łaskawie jeździły wolniej... Na naszej drodze jest ograniczenie do 40 km/h czyli 80 nie schodzi z licznika :o a dzieci jest u nas dużo, wszystko wychodzi na drogę - grają w piłkę, jeżdżą na rowerach, matki spacerują z maluchami... My też poużywaliśmy trochę pogody i byliśmy we troje (czworo?) na spacerze. Po południu całkiem fajnie się czułam. Tylko rano byłam bezsilna - ostatnio takie mam przedpołudnia, że brak mi sił aby się choćby przebrać...
  7. Tak Lu, piękny dzień na poród :) Ciekawe, może Hania właśnie korzysta? :D U mnie coraz gorzej ze spaniem :o boli mnie brzuch i nogi gdy śpię!!! Ludzie, czy ja nie zasługuję na spokój nawet podczas snu? :o Ostatnio właśnie leżenie staje się dla mnie dokuczliwe, ale gdy nie leżę, też czuję się źle. Już nie wiem, co ze sobą zrobić, gdzie siebie wsadzić :P Wczoraj nie sprzątałam i chyba dzisiaj trzeba się nad tym zlitować :o Miłej niedzieli!!!
  8. *miało być tak: *że te bluzki to są jakieś beznadziejne*
  9. Dobrze Haniu, że jeszcze się odezwałaś, bo bym nie zasnęła przez Ciebie ;) No i dzięki za przepis na pokrzywę - w życiu nie jadłam, ale może warto? :) Pamp, Agatha - no ciekawe, jak to będzie u nas z tymi dziećmi, z ich spaniem, zabawą, karmieniem... Będę Was zasypywała pytaniami, bo ja niczego nie pamiętam, co i jak było przy malutkim dziecku... Jula ja też lubię lumpeksy, zaoszczędzam dzięki temu kupę kasy! Buty i bieliznę kupuję zawsze nową; ale zwykłe ubrania to na masę kupuję w ciucholach. Męża tam nie ubieram, bo on jest niewymiarowy ;) zresztą mój mąż nie lubi mieć zbyt wielu rzeczy, co nie zawsze mnie cieszy. Chciałabym czasami ubrać go ładnie, ale on ostro się nie daje. Zawsze twierdzi, że ma w czym chodzić, nie lubi kupować ubrań. A ja z kolei uświadomiłam sobie jakiś czas temu, że mam aż za dużo ubrań, szczególnie bluzek. Problem jest tym większy, że te bluzki te są jakieś beznadziejne... Jak przyjdzie co do czego, to i tak nie mam co założyć :P :P :P Jak każda kobieta.
  10. Haniu ja właśnie wiemo tym, że mdłości też są oznaką początku porodu... dlatego byłam nieco nabuzowana, że sobie narobiłam... Na szczęście przeszło :D a dżemu i tak nie żałuję, bo był rewelacyjny!!! :) Dzisiaj jadłam gofry. Jeszcze tylko kebab na mnie czeka od października/listopada. Jak go zjem to mogę wreszcie rodzić :) :D
  11. Sarah takie gorączkowanie jest podobno wirusowe. Jeżeli nie ma innych objawów, to raczej znak, że organizm sam sobie radzi. Dobrze jest podać dziecku oscillococcinum, bo często zbija gorączkę. W każdym razie działa na stany grypowe. Dobra pryw. pediatra b. często zaleca oscillo, bo jest bezpieczne i pomaga w chorobach. To jest homeopatia - albo wsyp synkowi do buzi niech possie, albo rozpuść w kieliszku letniej wody - mieszaj plastikową łyżeczką. Kilka minut przed spożyciem i kilka minut po spożyciu (ok. 15 minut), niech nic nie je i nie pije. Jak zwykle dzieci chorują, gdy jest weekend i nie ma lekarza pod ręką... Znam to aż za dobrze :o Dobrej nocy!!
  12. Wpisałam się do statystyki, którą reklamowała koleżanka powyżej. Może ktoś jeszcze się dopisze? http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4785456&start=90
  13. Po pierwsze - Haniu dzięki za wsparcie :) Po drugie - Sarah -> mam ogromną nadzieję, że masz rację :) Że jakoś wszyscy damy sobie radę. Tosia potrafi sama zdjąć spodnie i majtki, ale zajmuje jej to kilka chwil dłużej niż mi, a przez tych kilka chwil nieraz się posika :o Dlatego pewnie będę miała więcej roboty - przebrać Tosię i uprać jej rzeczy... No ale dobra. Przeżyjemy. Martwi mnie też zasypianie dzieci - wszyscy będziemy spali w jednym małym pokoju. Pewnie jedno dziecko będzie budziło drugie... Płaczem albo gadaniem - Tosia o 3:30 w nocy: mamo? Ja: jestem, co? Nic. Sprawdziła że jestem i śpi dalej. Albo mówi: chodź do mnie. Ja nie idę (zazwyczaj), tylko mówię jej, żeby spała dalej. Ale bywa i tak, że ona się przebudzi i od razu z płaczem prosi, żebym do niej przyszła. Czasem zachowuje się głośno. To na pewno obudzi niemowlę :o A płaczący głodny bobas na pewno obudzi Tosię... :o Ech... Jak Ty Pamp dajesz radę??? Nawet nie wiesz jak często myślę o Tobie. Ja dzisiaj zjadłam pół słoika dżemu malinowego. Był przepyszny!!! Potem zrobiło mi się bardzo niedobrze... trwało to dosyć długo i nie wiedziałam co zrobić ze sobą. Pisałam do Hani, żeby mnie ratowała jakąś dobrą radą, ale Hania szczęśliwa odpisuje, że na pizzę jedzie!!! Randka z mężem. Haniu nie musiałaś mi robić tyle smaku :P Ja się przeraziłam, że tymi malinami sobie poród wywołam. Ale Hania uspokoiła mnie, że to liście malin tak działają. Teraz już czuję się całkiem całkiem :) Bunia Twój brzuch daje Ci wyraźne sygnały, że za dużo go obciążasz. Jak pomyślę, że Ty jeszcze targasz ten brzuszek na 6 piętro piechotą... :o Ja ledwo wchodzę na nasze poddasze i robię to tylko w miarę konieczności. Pszczolaa jak miło, że wróciłaś do nas :D witamy serdecznie. Cieszę się, że zdrówko do Ciebie wróciło. Oby tak dalej :)
  14. Mój mąż jest jaki jest, ale kompa zreperować potrafi :P :D hahaha Mam nadzieję, że nie dotrze do tego wpisu :P :P Zawirusowało drugi komputer, który jest podłączony do naszego rutera i było po necie. Oczywiście w takich momentach już mi było za Wami tęskno, a przed oczami miałam wpisy Hani, że wody jej odeszły... :D Jutro prima aprilis - Pampi jaki nam dowcip szykujesz??? :D Ja nie mam zamiaru żartować o rodzeniu. Chociaż data bardzo mi się podoba :) Cieszę się BAARDZO że dotrwałam do kwietnia :D :D :D To był najwyższy priorytet mój i mojego ginka, o którym właściwie blado wspominaliśmy na wizytach... :) udało się :) Hania jak czytam Twoje akrobacje na szmacie, to aż mi dech zapiera. Ty to masz jednak końskie zdrowie!! Ja dzisiaj pozmywałam 4 garnki, które zalegały mi w zlewie od wczoraj. Czuję się tym faktem wyróżniona za odwagę, bo normalnie na nic dzisiaj nie miałam sił. Chęci też nie. Jula świetny ten filmik z dziećmi :) A Tobie współczuję. Może to dobry moemnt aby podejść ojca, niech zrzeknie się dożywotku w Twoim domu? Skoro tak cudownie mu się wiedzie... Nic nie ryzykujesz ;P Pampi dla mnie również jesteś bohaterką. Podziwiam CIę i współczuję Ci. Ja bym wymiękła... Haniu współczuję przeziębienia. Ja niby zdrowa jestem, dobrze się czuję, ale katar mnie nie opuścił :o ciągle furkam, szczególnie lewą dziurką. Spać nie mogę przez to spokojnie, bo nos mi zatyka i śpię z otwartą buzią, przez co wysycha mi w ustach i budzę się z ogromnym pragnieniem. Denerwuje mnie to. A ostatniej nocy tak fatalnie spałam; nie mogłam wygodnie się ułożyć, albo moja wygoda trwała bardzo krótko. A przewracanie się z boku na bok jest dla mnie niezwykle komfortowe... :o Już dawno Wam o tym nie pisałam, ale ja do tej pory mam problemy z zaparciami :o :( nie opuściło mnie to wcale, w żadnym momencie. A myślałam że po 7 miesiącu to już będę miała spokój... Niestety nie. Zaczęły mnie dopadać jakieś dziwne głody. Zjem coś, niby podjem, a za godzinę normalnie skręca mnie w brzuchu, czuję wielki głód. Denerwuje mnie to, bo i tak sporo przytyłam. Staram się zająć czymś, aby zapomnieć, że głód się do mnie dobija. Przeraża mnie wizja mojego podwójnego macierzyństwa. Zaczynam się tego bać coraz bardziej;' bardziej niż porodu. Mam takie myśli, że cały dom będzie zupełnie nie ogarnięty - bałagan, płaczące dzieci, płacząca ja. Tosia jak idzie do łazienki zrobić siku to mnie woła, żebym pomogła jej zdjąć i założyć spodnie. A jak będę właśnie karmiła cyckiem? To raczej nie pójdę, szczególnie w pierwszych dniach, gdy macica bardzo boli :o a pierwsze dni są najgorsze... Tosia nie zaczeka, bo ona leci siku w ostatniej możliwej chwili. Ja zrywam się z kanapy i biegnę za nią, bo jak nie zdążę, to ona posika majtki. Nie wiem jak to będzie... Lu ale Ci fajnie, że nie nacięli Ci krocza. Ja już teraz mogę Wam zaręczyć, że ponownie będę nacięta. Te małpy mają w du.pie moją du.pę. To taki "szpital na peryferiach"; jest bo jest.
  15. Tatonka gratuluję Chłopczyka Co z tym ślubem? ;) Deelite jak nas czytasz, to napisz co u Was. Mieszkacie juz w nowym domku? :)
  16. Olam to fajnie że Pawełek już dobrze się czuje. Widać dobry antybiotyk dostał, już zadziałał. Ale mam nadzieję, że wiesz, że nie przerywa się antybiotykoterapii. Zdrówka Wam życzę Kupiłam dzisiaj fotel, jedną sztukę. Chciałam mieć fotel do karmienia i dzisiaj przypadkiem udało mi się kupić, całkiem okazyjnie :) a także matę edukacyjną dla Synka :) Śniło mi się dzisiaj, że urodziłam Córeczkę :) to był bardzo przyjemny sen. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze...
  17. Ja też wysłałam zdjęcia na pocztę; wczorajsze :) Kwiatuszek - to Ty na zdjęciu? Chyba pierwszy raz Cię widzę :) piękna Kobieto. Córcie też masz śliczne. Laura ma bardzo długie włoski :) Olam no to przykro mi z powodu choroby. Powiem Ci, że dziwi mnie, że Pawełek zachorował na oskrzela. Przez to właśnie, że jest bardzo zahartowany. Moją Tosiunię często to dopada, ale ma to też związek z alergią; a u Was... No w każdym razie szkoda, że macie antybiotyk. A możesz opisać to przeskakiwanie serca? Bo mnie czasem coś dopada związanego z sercem; takie dziwne kołatanie, bardzo szybkie bicie, a przy tym brak sił, nawet na mówienie, na oddech. Na szczęście zdarza mi się to niezwykle rzadko. Niestety - już od dzieciństwa... Moja siostra cioteczna twierdzi, że ma to samo i że to jest związane z brakiem elektrolitów czy czegoś tam i ona pije na to sok pomidorowy i przechodzi z czasem. Tosia wygląda już na zdrową. Dzisiaj niestety ganiała po dworze psa, a wiał zimny wiatr :o mam już przed oczami anginę :( Haniu ładny tort - prosty i z klasą :) nie wiem skąd masz cierpliwość do robienia tych milionów gwiazdek. Szacun. Bunia kochana zwolnij tempo. Został Ci jeden miesiąc do terminu porodu, czy nie czas poleżeć w domu? Weź w końcu zwolnienie, po co masz żałować... zdrówka życzę. U mnie dzisiaj spokój, czop już się nie pokazuje. Tylko brzuch często mnie ćmi - tak leciutko pobolewa, okresowo. Skurczy nie czuję, więc nie wiem co to za ćwiczenia. Chociaż powiem Wam, że z pierwszej ciąży też wcale nie pamiętam skurczy przepowiadających. Tak jakbym ich nie miała. Bo pamiętam, jak Wy tutaj na topiku pisałyście o skurczach, bólach brzucha w ostatnim miesiącu ciąży, a ja ciągle czekałam na to i myślałam sobie, że ja jeszcze tego nie mam... i tak nie miałam, aż urodziłam ;) :D Pszczolaa czekamy na Ciebie i życzymy zdrowia!!!
  18. Jula naprawdę bardzo mi przykro z tego powodu, że Twój ojciec jest takim bezmózgim facetem :o Sorry że tak mówię, ale bulwersuje mnie jego niedojrzałość. Potraktował Cię chamsko. W dodatku za chwilę przetraci wszytą kasę, jaką tylko dostanie. No i znów będzie prosił Ciebie o wsparcie... Może znów się rozchoruje... ??? okropna sytuacja, okropny ojciec. Uściski dla Ciebie :*
  19. No ładnie piszecie... U mnie na razie wszystko ucichło, chociaż wczoraj miałam takie momenty... Że myślałam, że to będzie to. Wzięłam no-spę, wedle Waszych zaleceń :) i przeszło. Czop też już się nie pokazuje, a myślę, że jeszcze cały nie wyleciał. Moje zatoki już lepiej, ale lewa strona ciągle nieco zapchana. Mimo wszystko mam nadzieję, że się wyleczę w miarę prędko.
  20. Jestem ciągle w domu, ale dzisiaj miałam jakiś dziwny brzuch. Trochę bolał, trochę twardniał. Chyba to tylko takie próby. Haniu udał się obiad? :) Tosia chyba nareszcie zdrowieje, widzę trochę poprawy po niej. Tylko ja nadal chora, te zatoki jeszcze mnie całkiem nie puściły. Chociaż jest trochę lżej z tym katarem.
  21. cześć, taka godzina, że nie wiem czy zamykam dzień, czy właśnie otwieram... :) hehe Haniu to już kolejne upomnienie - nie forsuj się zbytnio! Jak czytam ile zrobiłaś, to jestem w szoku. Dzięki za smski Dzisiaj nadal odchodził mi czop, ale powoli; w pewnych odstępach czasowych, chociaż w sporych ilościach. Ale nie mam przy tym jakichś innych objawów porodowych, żadnych bóli ani skurczy. Przy Tosi było tak, że czop odszedł mi w czwartek i piątek, w sobotę bóle, w niedzielę rano już Córcia na cysiu :) Ale wtedy czop był nieco inny niż obecny. Jestem niby gotowa na poród, moje ciało także i dziecko już dojrzało, ale jednak chciałabym, aby sobie w brzuszku pomieszkało jeszcze. Niech tam nabiera sił, bo life is brutal ;) Doniu to świetnie, że zdecydowałaś się na rozmowę z tą panią. Dobrze zrobiłaś Dzisiaj (w sobotę) urodziny ma także moja sąsiadka Ola, która pomaga mi przy sprzątaniu. Ona także chce, żebym właśnie dziś urodziła :D Ja bym wolała choćby jeszcze tydzień wytrzymać :) Byłam z Tosią u lekarza znowu, bo kaszel zmienił jej się z mokrego na suchy, bardzo ją to męczyło (tak napadowo). No i poprosiłam znów o coś dla mnie, na ten katar i zatoki. Lekarka zaleciła mi jakieś tabletki (Sinupret) i spray do nosa Mucofluid. Nie jest to napisane w ulotce, ale chyba ten spray jest sterydowy. Mam nadzieję, że pomogą mi te leki, bo theraflu zatoki jednak nie pomogły :o jedynie przestała mnie głowa pobolewać. Bunia jeśli Pszczolaa Ci odpisze, to daj znać co u niej. Imienia nie wybraliśmy do tej pory :o też bardzo bym chciała mówić do brzuszka po imieniu. Ostatnio nawet nie rozmawialiśmy o imieniu, już kilka tygodni... Nie wymyśliliśmy nic nowego, a to co jest wymyślone do tej pory, to nie przechodzi akceptacji drugiej strony. Będziemy mieli dziecko dwa tygodnie bez imienia ;) hehe Tak żartuję, bo ja osobiście byłam takim dzieckiem :D Rodzice oczekiwali syna, a pojawiłam się ja. Nie mieli wymyślonego imienia, na nic nie mogli się zdecydować. Miałam być Gabrysią, ale tata kręcił nosem... aż nadszedł ostatni możliwy dzień na zarejestrowanie dziecka - minęły dwa tygodnie od porodu. No i tego ostatniego dnia rodzice przymuszeni, złapali za kalendarz i czytają... i tak w biegu na szybkiego spodobało im się zdrobnienie mojego imienia, no to dobra, leć tak zapisz. Dumny tata po powrocie z gminy oznajmia swoim rodzicom, że córcia nazywa się przepięknie; był tym imieniem zachwycony. A babcia uśmiechnięta mówi do niego: o, to tak jak ciotka Honorka z Antoniówki! :P Tata pobladł. Nienawidził jej imienia!! Stara zgarbiona ciotka, taka babuszka. Przez to właśnie nigdy w życiu nie mówiono do mnie Honorka, przez absolutnie nikogo z rodziny; ja osobiście też nie lubię tego skrótu i gdy ktoś tak do mnie powie, to go napominam z prośbą, aby nie zwracał się do mnie w ten sposób. No dobra. Ja jak zwykle za dużo napisałam. Jak napiszę mało, to po prostu czuję niedosyt :P Chyba czas na sen. Dobrej nocki :)
  22. Na naszym topiku ostatnio ciągle te same twarze; głównie zaciążonych :) Jak my zaraz pojedziemy na porodówki, to tu nikt nie napisze?? Powiem krótko: odzywajta się!!! :P Nie chciałabym siać paniki, ale odchodzi mi czop śluzowy. Początkowo nie miałam pewności, ze to jest to; ale teraz już mam. Pierwszy kawałek wyleciał dzisiaj wieczorem, teraz coraz więcej... Adrenalina mi skacze.
  23. Piszecie o pełnych piersiach - moje jeszcze nie są zapełnione. No i dobrze :P W pierwszej ciąży też tak było, że dopiero po porodzie pojawiło się mleko; a przynajmniej ja nie odczuwałam i nie zauważyłam niczego wcześniej. Teraz piersi mam powiększone, ale widać po nich, że są puste. Peg - co u Was?? :)
  24. Matula - tak pytam o ten jadłospis (jakieś przykładowe potrawy), bo ja mam bardzo ograniczoną wyobraźnię w tej kwestii :o Generalnie jestem średnią kucharką; przygotowuję zwykle tylko to potrafię, lub z nosem w przepisie i krok po kroku... Zero własnej inwencji. I tak było też wtedy - jadłam na okrągło to samo, aż do totalnego znudzenia, otępienia. Dobijało mnie to też psychicznie. Haniu wszystko pięknie, ale nie przesadzaj... Rb nasza blacha jest firmy ruuki.
  25. Matula dzięki za odzew :) A czy masz może gdzieś sporządzony jakiś jadłospis? Na czas karmienia dziecka. Moja córcia miała dosyć mocną skażę białkową. Mleko krowie w czystej postaci uczula ją do tej pory. Ale mleko modyfikowane jest OK, jogurty też jada. Kwiatuszku wysłałam Ci hasło na pocztę. Właściwie sporo mi już odpowiedziałaś. Z tym urzędem gminy, to masz na myśli zgłoszenie do opieki społecznej, tak? To akurat mnie ominie, bo niestety nie należy mi się zasiłek wychowawczy. Siedzę na urlopie wychowawczym za darmochę :o A wszystko, co powinien zrobić mój pracodawca, to muszę dowiedzieć się sama i go poinformować o tym, bo on nie ma do tego głowy. Poszedł mi na rękę z tymi urlopami i umówiliśmy się, że wszelkiej dokumentacji z tym związanej, ja pilnuję. Haniu dlaczego myślisz, że ja już nie leżę? :) Leżę cały czas; niestety trochę mniej. Ale i tak sporo, bo zwyczajnie nie dam rady inaczej. Kości łonowe by mi pękły z bólu i obciążenia... Boli mnie wszystko. Bunia co u lekarza? Doniu strasznie współczuję Ja chyba wolałabym osobiście uświadomić tej pani lodopedce, że źle postępuje. W ogóle jakaś tępa baba, że sama sobie tego nie uświadomiła :o widać nie nadaje się do tej pracy. Rb - mamy zwykłą blachodachówkę. Matową. No szkoda że nie jesteś jeszcze w ciąży. Mam nadzieję, że niedługo spełni się Wasze marzenie :)
×