Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Thelly

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Thelly

  1. Karenina a może winko na doła? :D A co do porzucenia pracy - myślałam, że zasiłek dla bezrobotnych nie przysługuje, gdy rozwiąże się umowę za porozumieniem stron. Że przysługuje tylko wtedy, gdy pracodawca zakończy umowę (zwolni pracownika) lub umowa wygasła. Jeżeli możesz, to wyjaśnij mi to proszę, bo jestem tego ciekawa, tak dla siebie. Lu - Tobie też odmówili ksiązki "czekamy na dzidziusia"? No szok. Mnie spotkało to samo. Kupowałaś na allegro? Chyba tylko jeden sprzedawca to miał, więc pewnie o tego samego chodzi - księgarnia/hurtownia eureka??? Pisałam niedawno, jak mnie potraktowali... dziwnie...
  2. Tosiunia już śpi :) zwykle chodzi spać o 21" ale dzisiaj obudził ją budzik męża i od 6 rano nie spała. W porze obiadu była zmęczona, oczka jej się zamykały przy stole, wzięłam ją na łóżko, ale chwilę odpoczęła i zaczęła brykać na nowo :) nie spała w dzień. (Tzn. ona nie śpi i tak w dzień od wakacji) Chyba wykorzystam to szczęście, jakim jest wolny wieczór i obejrzę jakieś głupoty w TV. Na razie :) P.s. Maja_ck dzięki. :) Gdy przeczytałam, że jestem najmądrzejsza, postanowiłam pójść w ślady Hani i przyjąć to jako komplement :D :P Ona zawsze optymistycznie widzi świat. Zresztą i tak nie było sensu, abym to komentowała; wiadomo dlaczego.
  3. Agata fajne te leżaczki :) Ale ja nie doradzę, który wybrać... Po prostu nie wiem. Lu - no to tylko czekać na nowiny od Ciebie :) Lada moment może się "TO" wydarzyć. Tylko proszę - napisz nam tę wiadomość, zanim ja zdążę urodzić :D ;) hehe Piszę to z uśmiechem, bo Ty czasem znikasz nam na miesiące ;) Kupowałaś książeczki o narodzinach dzidziusia? Peg - no i nie ma Twoich zdjęć :o na pewno na dobry adres wysłałaś? Bo to bardzo dziwne... no i szkoda...
  4. Wiśnia w czekoladzie - moim zdaniem przesadzasz z częstotliwością tych ukłuć w dziecko. Ale co mnie to tam... Olam wielkie brawa i buziaki dla Pawełka :D :) niesamowity jest Twój Synek :) naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem. Aluisa gratuluję Córeczki :) Peg jak przeczytałam to zdanie o poranku, Mikołaja, to tak się śmiałam w głos, musiało to być zabójcze :D z ust takiego malucha, taki słodki głosik, ale pełna powaga i takie słowa :D czytałam to mężowi :) Tak Haniu, jestem już w ósmym miesiącu. Ja nawet nie patrzę na ilość tygodni, tylko na dzień miesiąca, dla własnego ułatwienia. Termin mam na 20 kwietnia, więc każdego 20-tego dnia miesiąca przeskakuję o miesiąc do przodu w ciąży. Od wczoraj jestem w 8. miesiącu.
  5. Ewelina w najnowszych "Czterech kątach" ma być o wystroju okien :) Wiśnia - bardzo nam miło, że założyłaś konto tylko po to, aby nie odpisać nam na pomarańczowo :) Tylko nie wiem, kto bardziej przesadza - my z "traumą", czy Ty z ilością ukłuć w dziecko. No chyba że to jakieś medyczne zalecenie. Maja ja jestem w 32 t.c., zaczął mi się ósmy miesiąc :) mam termin na 20 kwietnia, Hania ma termin na 27 kwietnia, a Bunia coś ok. 8 maja. W ciąży są jeszcze Tatonka i Peg, obie z terminami na sierpień. A na czerwiec ma termin Aluisa :) Czy o kimś zapomniałam? To przepraszam :)
  6. Tatonka piękne zdjęcia :D Ty cała promieniejesz na nich :) bardzo ślicznie wyglądasz; jesteś bardzo szczupła! zazdroszczę :D Maja jak miło, że jesteś z nami :) prześlij zdjęcia Dzieci :) Majki to nie widzieliśmy od niemowlęcia :) Olam chyba wezmą krew z paluszka... Przykro mi, że Pawełek zachorował. Rok temu robiłam Tosi morfologię, to było ukłucie w palec; nic strasznego,a le fakt obcej osoby i uciskanie paluszka sprawiły, że Tosia bardzo krzyczała i szarpała się. Ona nie lubi jak ktoś obcy ją dotyka, a tu jeszcze taka sprawa... Ona tak bardzo nie lubi dotyku z kimś obcym, że nie podaje rączki na cześć. A wiecie jak niektórzy dorośli zachowują się względem dzieci - z sympatii chcą dziecko dziubnąć, szczypnąć, połaskotać. Ona nikomu na to nie pozwala, bardzo ją to złości, macha rączkami w bronie swojego ciała. Ciężko mi się oddycha, brzuch zajmuje mi całą możliwą powierzchnię brzucha ;) hehe Tzn. jest rozłożony od góry do dołu, uciska trochę płuca i czuję się, jakby wszędzie było za mało tlenu dla mnie. A jak wychodzę z kąpieli, to już całkiem jestem wykończona, aż spocona bo brak mi tchu od ciepłej wody, od tej pary. Tosiunia na szczęście jest grzeczna, sama w=ładnie się bawi, nie złości się na mnie, że ja cały czas leżę. A nawet dziś jak chciałam iść na obiad, to mi nie pozwala, mówiła żebym tu leżała, bo "dzidziuś mnie boli" :) tak sobie to uprościła. Jest bardzo kochana, wyrozumiała Doniu czytając Twoje wpisy, bardzo Wam współczuję. Choroba Synka zakłóca Wasz normalny rytm życia w domu. Tak to odczuwam. Macie bardzo ciężko Skąd się bierze autyzm? Czy da się to w jakiś sposób przewidzieć, albo zapobiec temu??? Nic nie wiem o tej chorobie; słyszałam jedynie, że dzieci z autyzmem nie lubią zmian, że są spokojne w tych samych pomieszczeniach, w których nic się nie zmienia. Że niewskazane są przemeblowania, zmiany kolorów ścian, zupełnie nowe zabawki. Nawet wymiana łóżka to ogromne przeżycie dla takiego dziecka. Czy tak jest? Pamp!! Jest niedziela!!! :) :) :)
  7. Mam pytanie - jak tam Wasze papugi-pleciugi? Dzieci bawią się nimi jeszcze?
  8. Haniu o tym braku picia w przedszkolach czytałam ostatnio w gazecie. Aż byłam zdziwiona - brak picia?? Bez sensu... Rano dziecko potrzebuje najwięcej wartościowych rzeczy, a głupiego picia nie może dostać??? Dziecko bawi się, biega, poci, potrzebuje energii.
  9. Karenina Bardzo mi przykro. Pewnie nie pamiętacie, ale ja rok temu też miałam ogromną nadzieję na pracę, a też nie wypaliło... Gorycz jest ogromna w takiej chwili. Także dobrze Cię rozumiem Karenina. Życzę Ci znalezienia fajnej pracy - ta byłaby bardzo fajna... sama bym taką chciała. Ciekawe zajęcie, dogodne godziny i pensja + trzynastki :) Moja praca, która miałam nadzieję, że wypali, zakończyła się odwołaniem konkursu - ale po rozmowie kwalifikacyjnej, po zrobieniu i sprawdzeniu testów kwalifikacyjnych!! Dwa etapy przeszłam bezbłędnie i przez to nie dostałam tej pracy :o Kierowniczka odwołała konkurs; nawet nie było stać ją na telefon do mnie, że konkurs odwołany :o zachowała się podle. Zatrudniła okrężną drogą dziewczynę, która wypadła gorzej ode mnie :( bo w międzyczasie "się dogadały". Tamtą pracę też bym miała z dużymi plusami - na miejscu bez dojazdów, stałe godziny pracy (do 15:30), pensja na czas, trzynastka, urlopowe... Ech bardzo było mi szkoda. Kredyt na głowie, a ja na utrzymaniu męża, dziecko, studia... Do tej pory żal mi tamtej pracy. Tym bardziej, że dowiedziałam się (po czasie) od osoby z komisji, że wypadłam świetnie, lepiej niż ta, która ostatecznie pracuje. Aluisa fajnie że dobrze się czujesz i fajnie, że nareszcie się odezwałaś :)
  10. Kupiłam książkę z tej aukcji: http://allegro.pl/show_item.php?item=1432002072 zapłaciłam od razu, po kilku dniach(!!!) dopiero odpisali, że mają moją wpłatę (a płaciłam przez płacę z allegro!!!) i wyślą towar. Paczki nie było ponad tydzień. Mam teraz od nich maila, że skończył im się nakład i zwrócą mi kasę... :o No dobra; chociaż zależało mi na tej książce, a aktualnie nikt jej nie sprzedaje. Tylko mam takie pytanie - po jaką cholerę wystawiać sto książek na aukcji, jak się nie ma nawet siedmiu, które akurat się sprzedały??????????? I oni teraz chcieliby wcisnąć mi inną pozycję. Za inną pozycję, to ja dziękuję.
  11. Mam pozwolenie męża na "poczytanie komputera" :D Tatonka dziękuję za odpowiedź :* Agata czekamy na zdjęcia nowej Chrześcijanki :) kupiłam dzisiaj dobry magnez dla siebie - ten chela. Pamiętam, że kiedyś Tatonka pisała, że dobrze się przyswaja. Karenina - aż miło, że w końcu jakiś miły personel! Dobrze, że takie podejście ma pani pielęgniarka. No i oczywiście, że trzymamy kciuki :D ja trzymam aż cztery na raz!! :D ;) Misiaczkowa bardzo fajnie, że do nas zaglądasz. Pisz jak najwięcej :) i dziękuję za miłe słowa. Haniu a Tobie jak zwykle kwiatek się należy, nawet bez okazji :) Ładne zdjęcie, czyżby profesjonalne? Ładnie zrobione :) Fajnie Rubiś powiedział, że mama naprawi :D Maja_ck jak tylko możesz, to odezwij się :) karmisz jeszcze Majeczkę? A co do raczkowania - uwielbiałam ten etap u Tosi. Dziecko jest wtedy bardzo fascynujące - niby nie chodzi, a wszędzie "wlezie", przesłodkie :) ALUISA - gdzie Ty jesteś????????????????? Jak Twoja ciąża??? Ma ktoś do niej numer tel.? Zdróweczka dla Norberta a Rubenek już zdrowy? Ja dzielnie leżę, moja mama gotuje i się nami zajmuje. Powiem Wam, że bardzo mnie przeraża myśl o dwóch miesiącach leżenia; ale jeszcze bardziej przeraża mnie myśl, że mogę urodzić wcześniaka. Kojarzy mi się to z nieuchronnym chorowaniem :o Chyba o czymś/kimś zapomniałam....
  12. o Tatonka jesteś!! Jeszcze nie szukałam na necie informacji, ale czy wiesz coś o tym Celestonie? A co właściwie powoduje Luteina dopochwowo? Bo ja nie wiem po co to biorę... Poczytam jutro troszkę. Buziaki!
  13. Ewelina - dla Ciebie :) na poczcie :) Bałagan na każdym kroku i nic nie ułożone, nawet firanka roztargniona... no ale nie chciało mi się niczego poprawiać. Jednym słowem - nasze okno to nic szczególnego :D bo ja nie przepadam za przyozdabianiem okien. Ta firanka wisi tylko na życzenie męża. Dobrej nocki
  14. zajrzałam znowu, tylko nie doczytałam poprzednich dni. Ewelina - moje okno w kuchni jest dosyć surowe: szyna karniszowa i prosta firanka do parapetu, kremowa. Żadnych upięć, zasłon; tylko rolety na noc (też kremowe). Ta firanka to jest taki "makaron", tylko że z wzorem. Chyba gdzieś na moich fotkach widać to okno... teraz to nie chciałabym zdjęcia robić, bo mam lekki bałagan wszędzie, a z wiadomych powodów nie będę tego sprzątała. Moja mama jest z nami cały czas, bo wiecie że dziecko wymaga kogoś na nogach :) a ja staram się nie przyzwyczajać już Tosi, że cokolwiek jej podaję, czy podchodzę ją ucałować gdy ma "kuku". No i mama nam gotuje, sprząta. Ale cokolwiek jest niezrobione, to puszczam to płazem, nie umrzemy, a nie chcę kobieciny przeciążać. Tosia zachowała zimną krew dzisiaj - ucieszyła się, że jestem, ale wiecie co zrobiła??? Po prostu wtuliła się we mnie, tak jak i ja w nią. Nie powiedziała nic, a ja się rozpłakałam. No i tak spojrzała, że ja płaczę, przytuliła mnie jeszcze mocniej zachowała się jak dorosły człowiek, który wie, że nie musi mówić nic, bo słowa są tu zbędne... Po prostu cieszyła się tą chwilą razem ze mną. Ja mówiłam do niej, że ją kocham, że tak się cieszę, że ją widzę, że nareszcie jesteśmy razem, że w końcu jestem w domu, całowałam ją i wciąż mocno tuliłam. A ona pełen spokój. Czułam od niej miłość i uradowanie. No ale zaskoczyło mnie to, że nie powiedziała kompletnie nic. Weszłam do domu, a ona nawet nie powiedziała cześć, albo O! mama! Nic. Powitała mnie po prostu spokojnym utęsknionym spojrzeniem i objęła tymi małymi łapkami. Podczas mojej nieobecności Tosia nie chciała rozmawiać ze mną przez telefon. Raz tylko powiedziała "cześć" i oddała słuchawkę babci. Więcej nawet nie chciała podejść do telefonu. Stwierdziłam, że pewnie tak jest lepiej. Dziecko szybko przyzwyczaiło się do nowych warunków, miała z kim się bawić, głodna nie była. Pytała o mnie czasem, ale nie było żadnej sceny płaczu i lamentu. Pierwszego dnia, gdy pojechałam i wieczorem rozmawiałam z mamą, to moja mama powiedziała jej, że ja dzwonię. Wtedy przypomniała sobie o mojej nieobecności i rozpłakała się trochę, że chce do mamusi. Słyszałam to w telefonie, od razu sama się popłakałam. Tęsknota do Tosi była ogromna. Wiedziałam, że ona miewa się dobrze, była cały czas grzeczna i wesoła. Ale ja bez niej czułam się bardzo źle. Płakałam wiele razy, szczególnie na początku, pierwsze dni i noce. Obudziłam się pierwszej nocy na siku i okazało się, że nie mam kogo okryć kołderką... nie mam na kogo spojrzeć, aby zobaczyć jak śpi. Rano o 9 znowu płacz- zwykle o tej godz. włączałyśmy bajeczkę na jedynce... Wieczorem o 19 znowu mój płacz - bajka na dobranoc... W niedzielę w szpitalu obejrzałam całą dobranockę na jedynce - jest wtedy Kubuś Puchatek i jego koleżanka Tosia... i śpiewają "...myśl myśl myśL..." to co my śpiewamy razem. Bardzo chciałam ją pocałować, przytulić. Tosia nie odwiedziła mnie w szpitalu ani razu; tak ustaliłam z mężem, że nie przywiezie jej do mnie. Bo ona sobie w główce jakoś to poukładała, zrozumiała tę sytuację. Nie należało jej tego psuć. No i pewnie ja jeszcze bardziej bym rozpamiętywała tych kilka wspólnych chwil. Jejku, to było tylko 6 dni, a dla mnie to jak 6 miesięcy. Sorry że tak się poużalałam. Ale to dla mnie takie ważne wydarzenie... Miałam te zastrzyki z Celestonu; na szczęście nie mam siniaków, pośladki też mnie nie bolą ;) hehe (to ten lek na rozwój płuc u dziecka). A teraz do domu mam Luteinę na noc. No i leżenie :P
  15. Dom słodki dom :) Kochane moje, bardzo Wam dziękuję za wsparcie, Pampi i Hani za smski i przekazywanie wieści :) Nie mam czasu Was tu doczytać, szczególnie, że nie wolno mi tyle siedzieć.... muszę naprawdę leżeć i nic więcej. A laptopa nie mam (jak już pisałam), komputer stacjonarny nie nadaje się do czytania na leżąco :P Wyszłam dzisiaj, chwała Bogu, bo już tam mi było bardzo smutno bez mojego Dziecka. No i łózko było bardzo niewygodne.... takie stare i wygniecione, że nie dało się tam leżeć i wypoczywać. Wszystko bolało od tego materaca!!! Muszę zmykać... buziaczki kochane!! Dziękuję za wszystkie kwiatki, uśmiechy i pogodne słowa to naprawdę pomaga :D Pozdrawiam!!
  16. Zajrzałam jeszcze do Was... Buniu - tak, Tosia też lubi szukać żółtych kaczuszek :) (w książeczkach; kupiłam też o wizycie u dentysty) Nie wiedziałam wczoraj, co ja mam spakować... Jakaś rozkojarzona byłam. Pewne rzeczy, które miałabym zabrać do szpitala na poród, miałam poskładane w jedno miejsce; więc sprawa była prosta - wziąć stamtąd kilka drobiazgów, dołożyć kosmetyki... A pomimo to, zastanawiałam się kilka godzin, co jeszcze, czy coś wyjąć... Ostatecznie spakowałam się w małą torbę jak na fitness. Postanowiłam nie brać szlafroka, jeżeli będzie mi potrzebny, to zawsze można dowieźć. A zresztą nie zmieściłby mi się (chyba). Na szczęście wyspałam się. Nie myślałam już o tym, jak to będzie w szpitalu (czyli bez Tosi), po prostu zasnęłam. Tylko teraz rano znów czuję się źle, że zaraz ją zostawię, na kilka dni.... Ech, dobra już nie przeżywam. Buziaki dla Was, przywołajcie tu Majkę i Aluisę, bo smutno bez nich na forum. Pa!
  17. Idziemy spać... jakoś tak dziwnie smutno. Niby nic wielkiego, ale tak mi się chce płakać. ... Dziewczyny dziękuję bardzo za miłe słowa, za wsparcie Karenina Ty nie masz za co przepraszać. Trzeba było się słuchać od początku lekarza, a nie swoje mądrości wysnuwać... chociaż przy mojej częstotliwości skurczy to chyba taka sytuacja była nieunikniona. Dzisiaj też bolące mam te skurcze, do tego doszedł mi dziś ból rozchodzących się kości łonowych. Ale dziwne uczucie... nie miałam tego w pierwszej ciąży. W ogóle pierwszą ciążę lepiej zniosłam, do samego końca. Nie będę miała netu w szpitalu, nie mam laptopa tylko komputer. W telefonie może czasem przeczytam; ale kiedyś chciałam do Was napisać z telefonu, to mi się nie powiodło :0 Tam gdzie trzeba wpisać hasło, to mi kursor nie klikał :o Pozdrawiam!! :* Będzie dobrze...
  18. Czy któraś się orientuje, czy te leki na rozwinięcie płuc u dziecka, to przypadkiem nie sterydy? Bo tylko to mi się kojarzy, a z tego wszystkiego już nie dopytałam. Co do odchudzania - mi się wydaje, że Julka miała gorszy bój ze swoim ciałem (chociaż nie wiem ile kilogramów która zrzuciła). Bo ta Dorotka to chyba tylko brzuch miała spory, a nogi nie za bardzo... natomiast Julka cała była masywna, a teraz jest śliczna :) Niemniej jednak obie Was dziewczyny bardzo podziwiam i bardzo Wam gratuluję :)
  19. Karenina, Hania doigrałam się :o :( miałyście rację. Byłam dziś u ginka i skierował mnie na szpital :( Jutro rano mam się stawić. Zrobiło mi się rozwarcie na 1 palec, dziecko jest zbyt nisko położone, ciągle mam jakieś lekkie upławy, no i brzuch... to nieustające twardnienie jest bardzo złe. Lekarz powiedział że zostawia mnie na 3-5 dni, ale tak naprawdę to zobaczymy... :o Mam dostać leki na rozwinięcie dojrzałości płuc u dziecka, w razie gdybym zaczęła przedwcześnie rodzić. Masakra jak dla mnie. Najbardziej szkoda mi Tosiuni całymi dniami jesteśmy razem, a nagle pojadę... na kilka dni i nocy... samej płakać mi się chce. Próbuję jej dziś tłumaczyć, że pojadę do szpitala i mnie nie będzie, ale ją nudzi ta rozmowa i odchodzi do zabawek lub przerywa mi i mówi, że chce bajkę. :o Także Haniu zlituj się o dodaj projekt jeszcze dziś :)
  20. Jula ale Ty jesteś również niezemska w odchudzaniu i tu na topiku jesteś naszym ideałem :D Chwaliłam Cię nie jeden raz i teraz również Ci się należy. Przykro mi, że nie zdobyłaś żadnej nagrody. Sfotografuj się ponownie :D :P Jak nic nie wygrasz, to chyba na coś się złożymy dla Ciebie :)
  21. o ja pikole!!!!!!!!!!!!! Ale ta Dorota jest niezła!!!!! Dziewczyno - ode mnie dla Ciebie najszczersze gratulacje!!!! Aż nie do wiary, że to taka kolosalna różnica. Teraz to taka duupka zaje.bista a wcześniej ten brzuszek nieładny.... nie do wiary jak dla mnie. Blizna jest tu świetnym atutem autentyczności zdjęć. P.s. Nie mogłam zasnąć... :P i zeszłam z łózka na siku :P
  22. Jula uwielbiam Twoje "wpadki" :D tzn. nic się nie stało, tylko napisałaś że trzeba dużo pić "przed obiadem 0,5 l " :D (wódki :P :P :D ) hahaha o tym sobie pomyślałam, chociaż wiem, że miałaś na myśli wodę :) Fajnie to napisałaś, z tą dietą; że do 15 węglowodany, potem białko. To bardzo istotna informacja. Skąd Ty to wiesz?? :) Ja miałam dokładnie taki aloes jak Hania podała. Kupiłam sobie zeszłej zimy, ot tak dla zdrowia. Nic mi nie dolegało. No i też niczego po nim nie zauważyłam :P żadnej poprawy w niczym (miałam 1 l butelkę). Ale przez to nie twierdzę bynajmniej, że coś z nim nie teges; tak tylko piszę, że go miałam. Agatha dzięki za przypomnienie o magnezie. Czasem łykałam, ale niewiele. Dopiero jak napisałaś, że Ty łykałaś 6 tabl. to uświadomiłam sobie, że moja jedna tabletka co trzeci dzień nie rozwiązuje żadnego problemu :o Dzisiaj łyknęłam 1 nospę f. bo brzuch miałam b.długo napięty, aż mnie bolał :o A jak się kąpałam, to jakiś skurcz na brzuchu mnie złapał, że też zabolało. Przestraszyłam się, żeby nie upaść pod prysznicem, bo to było tak znienacka i boleśnie. Dziewczyny uczące się - jak ja Wam współczuję!!!!!!!! I ogromnie się cieszę, że ja mam już to z głowy :D W tej chwili, z pewnością nie dałabym rady. A Wy jeszcze z dwójką małych dzieci... o Boziu. Mąż wygania mnie spać. Dobrej nocy :)
  23. Aaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!! Kupiłam tę książkę http://allegro.pl/to-nic-strasznego-bede-miec-rodzenstwo-kurier24h-i1399902981.html i dzisiaj już ją mam w domu. Obrazki są bardzo fajne, takie wszystko jak trzeba. Tylko tekst jak dla mnie to pozostawia wiele do życzenia. Ja jej nie czytałam Tosi, tylko całą książeczkę opowiedziałam jej po swojemu, tłumacząc także na własnym brzuszku. W ub. tygodniu nakleiłam Tosi w pokoju na ścianie naklejki, a w jednym miejscu jest słoń i tam właśnie ma stać łóżeczko. To wszystko też wyjaśniłam Tosi - że tu będzie łóżeczko dzidziusia, tu gdzie słoń. Kupiłam też książeczkę http://allegro.pl/czekamy-na-dzidziusia-obrazki-dla-maluchow-nowa-i1432002072.html i też jestem ciekawa, co tam będzie.
  24. Haniu będę uważała :) A Wam życzę zdrowia :) i Ty też uważaj na siebie. Donia a kto zajmuje się starszym synkiem? Czy on chodzi do jakiegoś przedszkola? Współczuję Wam tej choroby Synka, trzymajcie się Bunia a czy Ty w ogóle masz zamiar przejść na zwolnienie? :) hehe Bo widzę, że chyba nie. Urodzisz pewnie w przerwie na obiad, pomiędzy jednym spotkaniem a drugim ;) Zmykam, miłego dnia :)
  25. Właśnie ThermLine (ten z ogniem na okładce) miałam na myśli :) Karenina ja tak samo jak Ty mam w głowie zakodowane - jak coś łyknę, to i schudnę :) mam wtedy motywację na wszystko. Widzisz, Marcinek już się zaaklimatyzował, Ty pewnie w domu też :) Życzę Wam powodzenia :) i w odchudzaniu też :) :) Ewelina niezła jesteś, aż 4 kg! Mam taką fajną dietę od dietetyczki, jak ją znajdę, to Wam prześlę na pocztę. Jula a Ty jak coś opracujesz po swojemu, to też proszę podaj :)
×