Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Thelly

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Thelly

  1. Przyniosłam dziś rzeczy po Tosi w rozmiarze 56 i 62 :) okazało się, że mam tego bardzo dużo... a oczywiście już teraz bardzo dużo nakupiłam nowych rzeczy, bardziej chłopięcych.... także moje dziecko, niezależnie od płci, jest wyposażone w ubrania za dwoje ;) :P Naprawdę, przerażająco dużo tego mam. Jeszcze jak zaczniemy dostawać w prezentach ubrania... to już całkiem kosmos; komis chyba otworzę. Mam zamiar powiedzieć wszystkim bliskim, aby kupowali dziecku pieluchy, nie ubrania. Tylko niestety nie każdy chce się dostosować... "bo ubranko to ubranko" sra-ta-ta-ta
  2. Olam Sylvianka miejmy nadzieję, ze ten kryzys Nikoli minie. Chociaż może ona już tak dla zasady popłakuje? Naprawdę aż tak jej źle w tej szkole? Przykro mi A z pracy nie rezygnuj... tyle czasu starałaś się o zatrudnienie... Karenina dzisiaj pierwszy lutego, powiesz coś w końcu o tej pracy? :D wiem że jestem nachalna :P
  3. Jula, ale lipa :o współczuję, z tym autem. Dobrze że zdrówko Wam się polepsza. Karenina, a co z Waszym autem? Pytałam wcześniej, ale chyba nie zauważyłaś, bo przy samej stopce to pytanie zostało. Ostatnio, odkąd zrobiło się ciepło na dworze, ciągle słyszę, że dzieci bardzo chorują. Prawie każdego dnia dowiaduję się o kolejnym dziecku w sąsiedztwie, które choruje. W większości gorączkują, a potem coś z tego się wykluwa. Co to się dzieje?? Męża bratowa ma bardzo zahartowane dzieci, naprawdę zdrowe. A teraz też zachorowały :o najpierw młodszy, teraz starszy syn. To już musi być coś na rzeczy.
  4. Chciałabym stanąć w obronie mojej koleżanki, Hani. Wszystkim sympatycznym pomarańczom dziękujemy za uwagę, z jaką czytają ten topik. Zmartwię Was, że Hania nigdy w życiu na pomarańczowo nie pisze. Gdy trzeba - wyraża jasno swoje zdanie. I owszem - jest osobą oczytaną, doświadczoną życiem. Nie pisze tu bzdur, tylko to, co jest godne uwagi. A fakt, że ktoś ma własne jedno dziecko, nie oznacza, że osoba nie miała do czynienia z innymi maluchami. O czym też nie musi informować reszty świata. Mam nadzieję Haniu, że nie gniewasz się za mój wpis, moją obronę Ciebie, ale denerwują mnie takie durne wynurzenia. Co do hasła - tego topiku nie da się zastrzec hasłem. Można jedynie założyć sobie prywatne forum; czego akurat nie polecam.
  5. Czerwona kokardka Haniu... nie odniosłam się, bo już tam nie ma po co. Ja w wózku nie miałam takiego gadżetu ;) Pomimo tego, nie krytykuję takiej czynności, niech tam sobie wożą; nie drażni mnie to zbytnio. No ale dyskusja w tym temacie zrobiła się dziwna. A ten medalik.... to właśnie jest przegięcie. Haniu ja nie czuję, że zostało mi mało czasu. A to dlatego, że ten brzuszek zaczął mi dokuczać, więc ja raczej nie mogę się doczekać, aż urodzę; czyli trochę mi się dłuży czas :P Bo wolałabym być zupełnie sprawna,a brzuch mi to uniemożliwia. Ja w ogóle mam sprzeczne uczucia... Chciałabym już urodzić, żeby mieć sprawne ciało, ale tak naprawdę, to nie spieszy mi się do opieki nad kolejnym dzieciaczkiem... wiem jak to brzmi :o fatalnie. Jakiś nowy rodzaj załamki - przedporodowa, zamiast poporodowej. Ale myślę dużo o Sarze naszej, uważam, że jest jej ciężko; tak jak i Pamp. Więc ja tym bardziej powinnam jakoś ogarnąć nowe obowiązki. Zwłaszcza, że mam mamę tuż obok, która zawsze mi pomoże. Choćby w ten sposób, że zaopiekuje się Tosieńką. Bo ja w tej chwili mam takie odczucia, że wolałabym cały czas zajmować się Tosią, niż malutkim dzieckiem. Stąd moje ogólne zniechęcenie... Nie wiem, czy napisałam to w sposób zrozumiały. Samej mi trudno to czasem ogarnąć. Bo pomimo różnych moich odchyleń uczuciowych, to cieszę się na drugie dziecko, czekam na nie o wiele dłużej, niż jestem w ciąży. Chciałabym już je tulić i karmić. Zrobiłam już niemal całą wyprawkę, do kupienia pozostało mi niewiele rzeczy, dosłownie kilka. No i też wózek muszę odświeżyć - też nie kupuję nowego. Z tamtego jestem b. zadowolona. .
  6. Karenina - ja też bym nie ogarnęła tylu spraw na raz. Jestem zbyt leniwa i za mało zorganizowana :P Co z Waszym autem?
  7. co do termometrów - nie miałam bezdotykowego. Kupowałam elektroniczne - tańsze i droższe. Chyba mam pecha do tych termometrów, bo wszystkie oszukują, albo ja naprawdę mam temp. ciała 34,5 st. C :o W zeszłym tygodniu kupiłam kolejny termometr, właśnie z myślą o wyprawce (ale też dla starszej Córci) i chyba się teraz wkurzę i kupię najzwyklejszy rtęciowy!! Tylko ten czas pomiaru... :o Zew - ciekawe jest to co napisałaś. W większości Twoich przemyśleń mam takie samo zdanie. Jedyne co, to ja nie brałam dziecka spać do swego łóżka, ale tuliłam do snu tyle, ile potrzebowało. I właśnie denerwują mnie wymądrzające się mamuśki, które nieustannie powtarzają, ze nie lulają dzieci, nie kołyszą ich, nie noszą na rękach.... ble ble ble Bo co one by mogły w domu zrobić?? No dobra. Ale co ma ze sobą zrobić niemowlę? Samo się nie rozbuja w wózku :o Uważam, że dziecku należy się moja miłość, bliskość i ciepło. Oczywiście wszystko bez przesady, ale według własnego rytmu serca :) Na rękach usypiałam dziecko 1,5 roku i nie żałuję tego czasu. Ona po prostu taka była, że potrzebowała tej bliskości i lulania. Czasem bolały mnie ręce, ale nie żałuję ani chwili, bo przecież to własne dziecko tuliłam :) Potem Mała nauczyła się zasypiać sama, no i po problemie. Ludzie zbyt wyolbrzymiają sprawy związane z opieką nad maleńkimi dziećmi. Czytałam w pierwszej ciąży książkę Tracy Hogg "język niemowląt" i byłam pod wrażeniem mądrości autorki. Teraz, mając już dziecko, uważam, ze ta kobieta jest w pewnych momentach pomylona. To właśnie ona stosuje metody karmienia pod zegarek i odkładania niemowlęcia do łóżeczka spać, choćby darło się trzy noce z rzędu :( Żal niektórych ludzi za ich głupotę.
  8. Tak tak Tatonka, jeszcze i Ty na mnie :P ciekawe czy sama nie zasuwasz przy Waszym remoncie. Co??? :D :* Haniu - jak przeczytałam, że czerwona kokardka z MEDALIKIEM to myślałam, że spadnę z krzesła :D hahaha lecę tam zaraz poczytać, co się dzieje :D Te dziewczyny normalnie są nieziemskie. Każdego dnia piszą jakieś bzdurki, że tylko oczami wywracam jak niektóre czytam; no ale teraz to któraś dała popis :) Czy my też takie puste byłyśmy w pierwszej ciąży? ??? (ciekawe czy mnie ktoś nie podkabluje...)
  9. Ja akurat nie znałam słowa pejoratywny, chociaż do kontekstu zdania, właśnie tak mi się skojarzyło, jak dokładnie znaczy. O Katolikach się nie wypowiadam. Osobiście nie jestem dobrym przykładem, a mimo wszystko jak ktoś pyta - to przytakuję, że Katoliczką jestem. Bo pomimo wiary "w rzeczy święte" życie jest życiem i uczy nas, że jak się ma miękkie serce, to trzeba mieć twardy tyłek. Ja przekonałam się o tym nie raz. Karenina - czuję się zrugana Masz rację, że skarżę się, ale też sama nie dbam o siebie dostatecznie. No ale niestety - czymś tych gości podjąć muszę, a nie chcę robić parapetówki dopiero w wakacje. Na szczęście mąż mi pomaga, już kolejną sobotę większe sprzątanie było na jego głowie, szczególnie szorowanie podłóg. A kurze pościerała mi siostra :D bo akurat u nas była. Cieszę się z tej pomocy; jednak na mój brzuszek działa już nawet najmniejsza porcja wysiłku - staje się twardy i dokuczliwy nawet podczas przebierania czy mycia dziecka. W pierwszej ciąży do samego porodu jeździłam sama samochodem, teraz nie wiem czy tak będzie. Czułam się lepiej, a pracy wcale nie miałam mniej, bo wtedy ciągle mieliśmy pracowników przy budowie domu i na okrągło robiłam im jakieś jedzenie. Sama też jeździłam co rano po zakupy. A było tego nie mało... jak było więcej pracy danego dnia, to miałam nawet dziesięciu-jedenastu facetów do wykarmienia, a tak na stałe to siedmiu dzień w dzień. Haniu jestem bardzo ciekawa Waszego projektu domu :) jak będziesz mogła to chociaż zeskanuj wizualizację, rzuty parteru :) ja uwielbiam przeglądać projekty domów :) Buniu - a na mnie Wasz projekt domu zrobił ogromne wrażenie - tzn. już w pierwszej chwili wydał mi się duży, i taki faktycznie jest :) Bardzo obszerny, ale też wygodny, funkcjonalny. Podoba mi się układ pomieszczeń.
  10. No Haniu, nieźle wyhodowałam :P A Ty to jakiś bardzo malutki masz brzuszek :) Ale i osoba drobniutka z Ciebie :) Życzę miłej niedzieli :)
  11. Jeszcze jeden wyjątkowy przypadek Wam opiszę; w sprawie karmienia. Moja kuzynka karmiła dziecko 1,5 roku piersią, schudła chyba w pierwszym miesiącu życia dziecka, bo ona generalnie z bardzo szczupłych ludzi jest; a jej córcia była zawsze takim tłuścioszkiem. Cały czas na piersi, a cały czas grubiutkie dziecko. No ale nie było czym się przejmować, bo dziecko nie było dokarmiane sztucznie. A co najdziwniejsze - Anka jadła to co popadło, albo nieraz całymi dniami prawie nic nie jadła. Raz przyszła do mnie i nie chciała ani kanapki, ani obiadu, ani ciastka... Była u mnie z pół dnia, że ja w tym czasie jadłam obiad, potem piłyśmy kawkę, a ona ciągle nic nie zjadła. Mówiła że nie jest głodna. Wypiła cappuccino i tyle. I takie jej jedzenie - bułka rano, kanapka wieczorem, jakieś picie czasem... a pokarmu miała dużo i jak widać po dziecku, był obfity. teraz jej dziecko ma dwa lata, je już normalne rzeczy i jest coraz szczuplejsze :) Ani śladu tłuszczyku, jaki miała za niemowlęctwa.
  12. Ja nie jestem osobą grubszą, ale jak już przybiorę na wadze, to długo nie potrafię tego zrzucić. Ciężko u mnie wygląda odchudzanie :o W pierwszej ciąży przytyłam 14-15 kg i gdy jeszcze byłam w ciąży, to wyglądałam dobrze - tak jakby wszystko poszło mi tylko w brzuch. Nie byłam jakaś zapasiona. Ale po urodzeniu okazało się, że ten brzuch z tłuszczem mi pozostał :o Nogi też były grubsze. Kilka kg pięknie mi spadło tuż po porodzie, ale potem jak waga stanęła w miejscu, to dieta nawet mi nie pomogła :0 karmiłam dziecko, ale od pewnego momentu nie chudłam NIC. Dziecko miało skazę białkową, więc byłam na bardzo rygorystycznej diecie i myślałam sobie "spoko, przynajmniej schudnę, a dziecko będzie zdrowe na cycku". Wyobraźcie sobie, że przez ten czas waga ani drgnęła :o byłam załamana. Mnóstwo wyrzeczeń, a efektów zero. Płakać mi się chciało. Zostało mi jakieś 5 kg nadprogramowych, które ciągle siedziały na tłustym brzuchu :o Dalsze chudnięcie u mnie nastąpiło dopiero, gdy przestałam karmić dziecko piersią i jeść normalnie, po swojemu. Wtedy zrzuciłam jeszcze jakieś 3 kg i wyglądałam po ludzku. Tzn. po ludzku wg mnie. Nie chcę tu mówić, że karmienie nie powoduje chudnięcia. Powoduje. Tylko ja byłam jakimś wyjątkiem od reguły :o W tym samym czasie, co ja urodziłam, urodziły też dwie moje kuzynki i sąsiadka. One wszystkie schudły szybko, a ja tak odstawałam z tym moim brzucholem :o Pomijam fakt, że po karmieniu z moich piersi zrobiły się zwisające wydmuszki :( trwało bardzo długo, zanim wróciły do normy; ale pozostały nieco mniejsze, co też jest dziwne. Ech, no to sobie ponarzekałam :P
  13. "smoczki zaburzają odruch ssania u dzieci i potem nie chcą piersi" Kolejna ZŁOTA RADA :o Podawałam dziecku smoczek właśnie dlatego, że miało dużą potrzebę ssania i aby nie zapychało się zbyt dużo mlekiem z piersi, dawałam na kilkanaście minut smoczka do buzi. Uważam, że sto razy lepiej jest dać dziecku smoczek, niż miałoby ono ssać własny palec :o Co do kształtu smoczka - Ditta może się okazać, że Twoje dziecko chce jeden wybrany, a inny wypluje. Także nie przejmuj się w tej chwili za mocno. Ale już więcej sztuk nie dokupuj :) Masz już zapas na wiele miesięcy :) idę spać... pa
  14. idę spać. Haniu ile masz cm na pępku? :) bo na kwietniówkach króluje co-piątkowa tabelka :P ja mam dziś 106 cm :P :P :P A kg na plusie to już nawet nie chcę liczyć. Załamka. Pa! :)
  15. Dzięki Haniu. No to pięknie się popisali w tej książeczce :o Nie wiem też dlaczego w niektórych bajkach (spotkałam się już z trzema) jakiś bohater nie wymawia literki R. Uważam to za głupotę.
  16. Zgadzam się z tym, co napisała pomarańczowa "ZYZ". Przeczytajcie je wypowiedź dwa razy, bo naprawdę nie warto pewnych rzeczy kupować na zapas. A karmienie dziecka co 3 godziny - może komuś się sprawdza, ale na pewno NIGDY w pierwszym miesiącu życia dziecka. Te pierwsze dni i tygodnie dziecko siłą rzeczy je częściej a mniej, bo po prostu dopiero uczy się stałego pokarmu. Będąc w brzuchu, pokarm jest mu dostarczany bez przerwy; wcale nie po naszym posiłku. Non stop wędruje pokarm do dziecka, tylko w ograniczonych ilościach. Gdy dziecko się urodzi ten mechanizm ulega zmianie; należy przyzwyczaić dziecko do karmienia i odpoczynku. Żołądek jest malutki, dlatego ta łyżka mleka w pierwszych dobach to wystarczająca ilość pokarmu.
  17. Dziewczyny przepis od Hani na nawał i zastój pokarmu w piersiach jest naprawdę dobry i sprawdzony. Warto sobie skopiować tę informację, wydrukować. Ważne jest też, aby nie robić z tymi piersiami dziesięciu różnych rzeczy, tylko trzymać się jednej zasady i czekać na efekt. Często jest tak, że jak kobieta urodzi swoje pierwsze dziecko, to wszystkie inne matki w jej otoczeniu chcą pokazać jej, że są najmądrzejsze. Dają tysiące porad, które sprawdzały się przy ich dzieciach, ale które niekoniecznie sprawdzą się przy TWOIM DZIECKU. Najgorzej jest wtedy, jak te wszystkie tysiąc porad słyszymy na okrągło, a ani razu nie pytałyśmy o jakąkolwiek poradę :o Tak niestety było u mnie. Wszystkie kobiety w moim otoczeniu chciały w każdej sprawie powiedzieć mi, co i jak mam robić. Nie chciało mi się tego słuchać, ale nie każdy potrafi zamknąć tego dzioba, nawet poproszony o to :o Taki natłok informacji zwyczajnie ogłupia. W szkole rodzenia słyszałam jedno, na położnictwie co zmiana pielęgniarek, to nowe rytuały; w domu mama swoje, szwagierka po swojemu, teściowa "jak to było kiedyś" :o :( sąsiadki to już w ogóle wszystkie najmądrzejsze. Tego było za dużo. Mam nadzieję, że Was to nie spotka. A jeżeli jednak, to najlepiej kierować się własnym instynktem i nie testować wszystkiego na malutkim dziecku. W tej instrukcji od Hani jest napisane, aby nie masować zastojałych piersi. W szpitalu gdy zrobił mi się nawał, a potem zastój, to pielęgniarka kazała mi masować, nawet sama masowała niektórym pacjentkom :o Faktycznie - zero efektu.
  18. Fajnie że podałyście tytuły książeczek dla starszego rodzeństwa :) Mam nadzieję, że naprawdę warto je kupić, bo chciałabym coś takiego dla Tosi. Rozmawiam z nią o dzidziusiu, tłumaczę jej pewne rzeczy, ale wydaje mi się, że ona nie potrafi sobie tego wyobrazić. Nie dociera do niej, że ten dzidziuś z brzucha, naprawdę będzie u nas w domu, w dodatku na zawsze... W dodatku nie mamy w rodzinie ani wśród znajomych niemowlęcia, aby ona mogła przekonać się, co się robi z takim dzieckiem. Każdego dnia trwa u nas taka zabawa słowna, że Tosia jest mamą, a ja jestem jej dzidzią. Ja już cały czas zwracam się do Tosi "mamo" bo ona mnie upomina, że jest mamą :) i kiedy staram się podłączyć kogoś do naszej zabawy, że Tosia jest mamą dwojga dzieci, to Tosia się nie zgadza. Ona ma tylko jedno dziecko - mnie. Wg niej nie można mieć dwójki dzieci; zaraz tłumaczy kim jest ta osoba trzecia (np. to jest Martyna, to jest ciocia, to jest tata). Tłumaczenie na jakimś rodzeństwie jakoś też Tosi nie przekonuje :o Dziecko jest jedno, tak jak i mama jest tylko jedna. O Boziu, nie wiem jak to będzie.
  19. Wczoraj rano pojechałam do szpitala, do mojego ginka. Na szczęście pracował w tym dniu. Przez ostatnie kilka dni (ok. tygodnia) miałam ciągle mokrą wkładkę hig. Trochę mnie to zastanawiało... nie był to mocz ani śluz; więc nie wiedziałam co to. Zapachu żadnego nie było. Wczoraj o 6 rano wstałam na siku i wkładka była bardzo mokra... przestraszyłam się, że to może sączą się wody płodowe. Bo lekarz za każdym razem martwił się, żeby szyjka mi się nie rozszczelniła. Znalazłam go w szpitalu, poszliśmy na oddział ginekologiczny i tam mnie zbadał. Jechałam do tego szpitala bardzo przestraszona, że nawet koszulę nocną zabrałam... :o Na szczęście nie przydała się. Okazało się, że szyjka jest zamknięta i to nie wody się sączą. Nic mnie nie swędzi ani nie piecze, ale to wygląda raczej na jakieś zapalenie (nie pamiętam czy tak dokładnie to nazwał). Dostałam leki i do domu. Oczywiście odpoczynek wskazany i jakby co, to mam znowu się pojawić. Jestem zadowolona z faktu, że mnie nie zlekceważył i nie zachowywał się "na odczep się". Kiedy ja przyszłam, zajmował się badaniem pacjentów w punkcie krwiodawstwa; pomimo tego zostawił ich na chwilę i wyszedł ze mną. Byłam bardzo miło zaskoczona. Bo to lekarz na NFZ, a cały szpital jest przesiąknięty zgorzkniałymi pracownikami, którzy robią ludziom łaskę na każdym kroku....
  20. Niezła godzina jak na otwarcie dnia :D hahaha Karenina - zbulwersowało mnie zachowanie tej pani w Waszym przedszkolu. Naprawdę współczuję. Podziwiam Cię, że w ogóle odważyłaś się odezwać, upomnieć o cokolwiek. Ja bym pewnie ze smutku się rozpłakała i nie powiedziała ani słowa nikomu. Masz rację - za coś to wpisowe zostało zapłacone; a chyba tydzień adaptacyjny powinien obejmować wspólne posiłki? To jest ważny moment dnia dla dziecka. No i ta nieszczęsna bułka chyba do cholery nie zrujnuje szkoły??? :o Buziaki dla Was Zmierzyłam Tosię - ma metr wysokości :)
  21. Avent to bardzo popularna firma, ma bardzo bogaty asortyment. Moja koleżanka miała wszystko z aventu, więc wszystko do siebie pasowało. Butelki, smoczki, podgrzewacz, potem różne uchwyty do butelek, łyżeczki.... na masę tego jest. To dobra firma. Ja miałam butelki tommee tippee i nie wiem dlaczego, ale moja córka nie umiała lub nie chciała z nich pić. Próbowałam wielokrotnie, co jakiś czas. Nauczyła się dopiero, jak jej miałam zamiar butelkę odstawić! Zamieniłam mleko z butelki na mleko z kubka + słomka. Ale wiem że te butelki są rewelacyjne, świetnie wykonane; przebadane. Znam inne dzieci, które piły lub piją tylko z tych butelek. Zrobiłam w tym tygodniu zakupy wyprawkowe, brakuje mi tylko kilku rzeczy i jesteśmy gotowi :D Na allegro kupiłam świetne koszule nocne do karmienia, polecam :) (u tego sprzedawcy są koszule tańsze i droższe - tańsze z elastanem, droższe 100% bawełna, którą polecam!!) http://allegro.pl/show_item.php?item=1416370441 http://allegro.pl/vienetta-koszula-nocna-ciazowa-do-karmienia-m-i1406436434.html http://allegro.pl/show_item.php?item=1421080282 Znowu się zasiedziałam... a brzuszek mi dokucza, napina się. Pozdrawiam!
  22. Jula no te koraliki co teraz pokazałaś są śliczne :) A przecież sprzedawać możesz tak jak Ty chcesz, no nie? Czy teściowie muszą Ci dyktować, co powinnaś z tym zrobić? (Bo nie wiem jaka jest sytuacja) Haniu zapomniałam Ci odpisać, że nie chcę getrów od Ciebie. Twoje pewnie będą na mnie za małe, więc lepiej oddaj Tatonce, albo sprzedaj ;) A poza tym, te z allegro są bardzo takie sobie. Ja kupiłam kilka par od takiej pani "z ruskiego targu" (chociaż Rosjan u nas nie ma od dawna, nazwa pozostała) i te od niej są o niebo fajniejsze, wygodniejsze. Także DZIĘKUJĘ ale nie skorzystam. Buźka :* Kupiłam na allegro dwie koszule nocne do karmienia - są rewelacyjne!! Dzisiaj mi przyszły. Jestem zachwycona tym, że guziki naprawdę sięgają mi poniżej piersi i będzie można zupełnie swobodnie karmić dziecko. Bo przy poprzednim karmieniu moje koszule były niby dobre, ale jednak za krótkie było to rozpinanie. A tutaj, w jednej koszuli ostatni guzik kończy mi się na brzuchu! :) No i świetna jakościowo 100% bawełna, super w dotyku. http://allegro.pl/vienetta-koszula-nocna-ciazowa-do-karmienia-m-i1406436434.html http://allegro.pl/show_item.php?item=1416370441 No to chyba tyle ode mnie na dziś. Haniu ja też mam niemiłe sny, bardzo często :( czasem aż mnie to denerwuje, bo jestem przez to gorzej nie wyspana.
  23. No to gratuluję Ślubów :D ale Ty to się naprzysięgasz kochana :D :P
  24. Tatonka - miałam detektor tętna płodu w pierwszej ciąży. Oddałam go koleżance i nie tęsknię za nim. No niby fajne to było, ale tak szczerze mówiąc, to nic szczególnego tam nie słyszałam. Zwyczajnie - ruchy dziecka, szuranie, przelewanie wód... jak dobrze trafiło, to serduszko było słychać. Jak dla mnie, to więcej szumu wokół tego, niż satysfakcji. Teraz czuję ruchy i jestem szczęśliwa :) A nawet na wczuwanie się w ruchy dziecka czasem nie mam czasu w ciągu dnia, nie pamiętam o tym, bo zajmuję się Antosią. Pomimo wszystko fajnie, że Ty jesteś zadowolona :) :*
  25. Julka, myślę, że to może Ci schodzić, ale dodaj do tych korali jakies fajne sznureczki, które też będą ozdobą. W mojej wsi nawet w sklepie spożywczym przy kasie wiszą podobne korale, są dosyć tanie 12-20 zł i naprawdę czasem bardzo ładne się trafiają. Mi się to podoba, ale wiadomo - zależy co komu. Jak ładnie zrobione, to ładne ;P Myślę, że takie korale dobrze by Ci się sprzedawały na targowiskach - w mojej mieścinie jest jeden targ stały i drugi co-wtorkowy. Na obu można znaleźć takie ozdoby i ciągle cieszą się zainteresowaniem. Szczególnie dużo takich korali i kolczyków schodzi wiosną i latem, jak każdy zmienia garderobę i dobiera dodatki. Mnóstwo kobiet chce sobie "COŚ" kupić, jakoś nacieszyć oko. Także moim zdaniem, jak masz czas w domu na taką zabawę, to warto się przyłożyć. A na allegro możesz również... ściągać wzory :P :P :) A jeszcze skoro teściowa finansuje... :D
×