Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Thelly

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Thelly

  1. Dopiero jak skończyłam pisać, to przeczytałam wpis Hani o podstępnym mózgu :D hehe
  2. Haniu - sama kebaba? a gdzie tu przyjemność z jedzenia? :P Często stosuję do mięs przyprawę kebab/gyros, bo lubię. Ale tak chciałabym zjeść tego jednego kebaba z pubu; najchętniej "pod psem" ale tam mam daleko ;) A nasze meble są nowe i używane. W salonie stół, krzesła i kanapa są z zachodu, używane. Pozostałe meble nowe. Wszystko ładnie nam się zgrało i np. w salonie pasuje do siebie nowoczesny segment z używanymi krzesłami i stołem. Przede wszystkim kolorystycznie pasuje, ale i ogólnie jest fajny efekt :) Nam się podoba, goście zwykle też chwalili. Niektórzy byli wręcz pod wrażeniem; w zależności co kto lubi. Po tej kanapie, to nigdzie nie widać, że ona jest używana; nie czuć też gdy się siedzi - w ogóle nie jest zużyta. Chyba naprawdę sporadycznie była zasiadana. No proszę, Hania pierwsza prosiła Julę o zmianę nicku, a teraz tu zagadki sypie i wyskakuje z Nadyiami :P Ewelina fajna kuchnia :) dogrzebałam się do czwartej fotki nawet :D co to za wejście koło lodówki? To na korytarz, czy balkon? Wszystko mi się podoba, oprócz jednego szczegółu - czy między górnymi szafkami jest taka wolna przestrzeń? Naprawdę masz zamiar ścierać jeszcze stamtąd kurz? Ładnie to wygląda, ale ja bym wolała nie robić takich szpar. Byliśmy dziś u znajomych, oni wprowadzili się do nowego domu jeden dzień przed nami :) i bardzo podoba mi się ich kuchnia. Bo mają właśnie taką, o jakiej ja sama myślałam, ale ostatecznie bałam się zaryzykować. Jak to zobaczyłam... to zrobiło mi się trochę szkoda. Bo wyszło pięknie, jak z moich wyobrażeń. Ech... troszku żal... Oglądając zdjęcia Rubiego w pociągu, przypomniało mi się znów, że NIGDY W ŻYCIU NIE JECHAŁAM POCIĄGIEM!! Normalnie szok. jakby tego było mało, to mój dziadek był kolejarzem, mama w młodości codziennie do szkoły i później do pracy jeździła pociągiem, a mój mąż z zawodu jest po szkole kolejowej!!! Chodził do technikum kolejowego, na kierunek Automatyka. Nie pracuje w zawodzie, ale trzech braci jego ojca również pracowało na kolei, dwóch nadal pracuje w tym zawodzie. No a ja tak się uchowałam, że w życiu w pociągu nie byłam. Po prostu nigdy nie miałam gdzie i po co jechać pociągiem. Karenina ale Ty masz cierpliwość.... oglądasz meble, które kupisz za ponad pół roku... Gdybym już miała upatrzone, to chciałabym od razu je kupić :) rach ciach remont (malowanie) na wiosnę i już nowe mebelki stoją :) A Ty na spokojnie piszesz, że kupimy je jesienią... zero napięcia :D Dobra jesteś. Bunia - ostatnimi czasy też byłam zdziwiona, że Wasz Synek dosyć często choruje. Bo gdy był młodszy, to tego nie było. Ale co do badań, to ja się nie wypowiadam, bo nie znam się na tym. Rok temu w zimie moja Tosia chorowała bardzo często i też już różności myślałam... byłam tym przemęczona i przerażona. Na szczęście jakoś to minęło i teraz mamy trochę więcej spokoju zdrowotnego, za co Dzięki Ci Boże
  3. Pszczolaa jak Twoje zdrowie? Czytasz nas czasem? Sarah mi też podobało się, jak opisałaś poród i to wszystko, co działo się potem :) Ciekawe imiona wybrałaś Synkom :)
  4. Agata dziękuję za komplementy :) Co do tych szczepień, to aż boję się o tym myśleć. Szczepię, bo tak trzeba. Jedyne, co mogę zrobić, to nieco odwlekam każde szczepienie w czasie. Byłyśmy dziś na zabawie choinkowe, właśnie wróciłyśmy. Tosia była zadowolona, na szczęście chciała tańczyć :) tylko jak zwykle, było tam za głośno.
  5. Sylvianka - gratki za umowę :) Fajnie się dzisiaj pisało i czytało :) dobranoc!
  6. A! RB bardzo fajne zabawy nam wkleiłaś dla maluchów :) Thx
  7. Sarah gratuluję serdecznie!!! :) bardzo się cieszę, że wszystko z Wami jest w porządku, że jesteście zdrowi Pozdrawiam i ściskam :) A to chwilowe załamanie emocji na pewno szybko odejdzie w zapomnienie. Buziaki dla Was :) Nic nie wspomniałaś o Twoim Ł. ... nawet sama rejestrowałaś Ksawerego... gdzie podziewa się tatuś?... RB - ja rodziłam w Lubartowie i w tej dziurze właśnie praktykują kładzenie noworodków na piersiach mamy przez 2 godziny po porodzie i przystawianie do piersi w tym czasie. W tym czasie też matka dochodzi do siebie, leżąc odpoczywa. Ja tak miałam i bardzo to był milutki czas :) w to, że Dziecko "pełza" to nie wierz. Leży i rusza się, ale gdzie niemowlęciu do pełzania? Ktoś przesadza... Samemu przystawia się dziecko do piersi. Miałam dziś znowu gości :D też przez pół dnia, ale to były dwie tury, które wymieniły się dosłownie o 5 minut. Jedna sąsiadka wyszła, druga weszła. No ale dziś było fajnie :) bo to goście, na których czekałam :) Także rozmowa ciekawa i aż chciało się być razem :) Dawno się nie widziałyśmy. Zapomniałam się pochwalić, że Tosiunia nareszcie woła siku :) Po Świętach zdjęłam jej definitywnie pieluchę z pupy (bo co raz zakładałam - a to wyjście, a to goście, a to nie miałam czasu aby dziecko dopilnować...); no i udało się dosyć szybko :) Od nowego roku Tosia jest bardziej samodzielna :D kolejny krok w dorosłość ;) Rano gdy zdejmuję jej pieluchę, to jest sucha :D Bo na noc jeszcze zakładamy. Ludzie! całą ciążę chodzi za mną kebab :o już męczę męża dwa miesiące, ale jakoś to życzenie jest nam ciągle nie po drodze do spełnienia. Muszę to sobie w końcu kupić i zjeść, bo potem na pewno nie zjem przez kolejnych wiele miesięcy :P
  8. Jula - nie mam wyobraźni kulinarnej, nie potrafię powiedzieć czy taka sałatka by mi smakowała. Chociaż znam podobny przepis, tylko że jest tam mniej składników. Ale Ty zawsze z mężem fajne obiady gotowałaś, nieraz pisałaś o jakichś smakołykach. Dasz radę :D jak ja dałam radę :D :P hehehe Co do naszych gości - różnie to bywa z zapraszaniem. Część gości zapraszamy, inni "się wpraszają". Wczorajsi byli z tych drugich. Bunia - masz rację, że niektóre niekończące się imprezy są zbyt przesadzone, ze strony gości. To jest męczące mieć ciągle ludzi na głowie; no i kosztowne - niestety jedzenie jest drogie, a też nie damy gościom płatków na mleku.
  9. Hej, no ja jestem, ale przelotem. Zajrzałam też rano ale nie miałam nic do powiedzenia... Jula 8 dych na stanik jeszcze nigdy nie dałam :D podobno warto wydać więcej kasy, ale nie mogę sobie na to pozwolić. Mieliśmy dziś gości - przed chwilą wyszli. Już miałam ich dość - byli u nas DOSŁOWNIE pół dnia! Przyszli zanim zrobiłam obiad i dopiero teraz, po dobranocce wyszli. Trochę przesada; tym bardziej, że to nie są moi ulubieni znajomi. Po prostu znamy się. No ale dobra, nieważne.
  10. Agata - zdrówka dla Was wszystkich Haniu dzięki ja też jestem szczęśliwa, że w końcu żyjemy normalnie.
  11. Wybieracie się z dziećmi na zabawy choinkowe? U nas w tę sobotę jest taka zabawa w szkole podstawowej; mam zamiar tam pójść. Mam nadzieję, że Tosia będzie chciała się bawić, bo rok temu godzinę przesiedziała na moich rękach, ani razu nie tańczyła sama i stwierdziłam, że idziemy do domu. Nie było sensu, bo ona się bała. A strach był szczególnie z tego, że było niemiłosiernie głośno!! Zespół był na tyle debilny, że nie chcieli przyciszyć :o normalnie nie mozna było z nikim porozmawiać, nawet krzycząc sobie w ucho. Porażka. Teraz ma być jakiś DJ, więc ciekawe, czy będzie lepiej... Lu - jak fajnie, że do nas zaglądasz :) Sarah pamiętamy o Tobie i kibicujemy :)
  12. Peg - najlepiej niech znajomy sam sobie na to pytanie odpowie. Zależy to od tego, jakie ulgi finansowe otrzyma ze sklepu, biorąc coś bez faktury. My kupowaliśmy na faktury i potem rozliczaliśmy w Urz. Skarbowym. LAe mamy kupionych kilka rzeczy bez faktur i nikomu nic do tego. Po prostu rozliczasz te faktury, które masz. Nam udało się załatwić tanio okna i bez faktury. Ale suporeks, blachę na dach, druty do zbrojeń - to wszystko normalnie na F. Rozlicza się raz w roku (w dowolnym miesiącu) w skarbowym, na specjalnym wniosku, który oczywiście trochę trudno się wypełnia. Na zwrot kasy czeka się ok. 4 m-ce. Urząd Skarb. oddaje 15 % vatu. Czyli jak dostaniesz w sklepie zniżkę 15% lub więcej, wtedy nie warto brać faktury.
  13. Karenina - tak na swoim szybciej uczę się gotować, a przede wszystkim "na swoim" w końcu mam czas i możliwości dogadania się z mężem. To jest to na co czekałam te kilka lat! W końcu nikt nas nie słyszy przy obiedzie, przy kolacji, przy komputerze. Możemy zwyczajnie w przelocie zamienić kilka słów i nikt za nami nie dopowie kolejnego zdania. Zupełnie zbędnego. Nawet jeżeli miałaby to być sprzeczka, to jest to wyłącznie nasza sprzeczka. Nikt jej nie słyszy, nie ocenia, nie obiera swojego zdania w tym temacie. I odziwo dzięki temu komfortowi swobodnego rozmawiania, wcale nie kłócimy się więcej, a wręcz przeciwnie. Jest u nas dobrze, zwyczajnie. Tak jak powinno być. Byłam wczoraj u gina - znowu martwił się moją krótką szyjką macicy. Jest ona szczelna, zamknięta, ale bardzo krótka i jeszcze wczoraj zauważył, że zbyt miękka, za bardzo elastyczna. Mam na siebie bardzo uważać, nie przemęczać niczym; a gdyby cokolwiek mnie bolało, ciągnęło w dół (brzuch) to mam zgłaszać się wcześniej na wizytę. W ciąży z Tosią szyjka też była zbyt krótka, ale udało mi się ciążę donosić, a nawet przenosić o 5 dni po terminie :D także jestem dobrej mysli :) Jula - co do @ to nigdy nie miałam bolesnych ani zbyt obfitych. Tu akurat Natura obdarzyła mnie swoją łaską ;) żadnych dolegliwości. Uff :)
  14. Zapraszam na pocztę :) Wrzuciłam zdjęcia Tosi u dentysty. A z tą wizytą to było tak, że pani stomatolog pokazywała i tłumaczyła Tosi różne sprzęty, jakimś cudem zajrzała jej do buzi, potwierdziła moje zdanie że trzeba zwyczajnie zaleczyć ten ząbek. Na dolnej czwórce jest ciemna plamka. Tosia bawiła się lusterkiem dentystycznym, dmuchawką i wiertełkiem, wszystko wie jak działa, ale w buzi sobie grzebać nie pozwala. Tzn. pozwala jeżeli "moja mama" grzebie, a pani nie wolno. Gdybym ja była dentystką, to chyba byłoby po problemie ;) hehe I tak zleciało nam 50 minut, Tosia pofruwała na fotelu góra-dół, buzię otwierała ładnie ale jak Pani była w miarę daleko odsunięta. Dentystka zauważyła, że robaczek wszedł do ząbka i trzeba go stamtąd wygonić odkurzaczem; jednak Tosia wolała wracać do domu z robaczkiem w buzi, niż zgodzić się na borowanie. Ostatecznie otrzymała dyplom dzielnej pacjentki i z uśmiechem powiedziała "do widzenia". Na pytanie pani d. czy przyjdziesz do mnie jeszcze, odpowiedziała bez namysłu "nie". Dentystka powiedziała, że nie było tak źle, bo w ogóle otworzyła buzię i pozwoliła co nieco zajrzeć. Zobaczymy następnym razem, czy uda nam się wyleczyć. Kazała odczekać ok. miesiąca. Moim zdaniem to trochę za długo... no ale sprawdzimy. Za wizytę nie wzięła od nas pieniędzy, co mnie zdziwiło, bo czas i tak i tak zleciał... No ale dobra. I tak z mężem jesteśmy jej stałymi pacjentami, więc chyba jedna darmowa wizyta bez marnacji sprzętu należy nam się w pakiecie ;) hehe Jutro jadę do lekarza gin i .... zgubiłam kartę ciąży :o Tzn. nie mogę jej odnaleźć - ani w moim domu, ani u mamy. Byłam pewna, że mam ją w mojej jednej torebce. Niestety - przejrzałam osiem torebek i nie ma w żadnej. Pozostałych nie używam :P W weekend mieliśmy gości - w sobotę i niedzielę. Było fajnie, jesteśmy bardzo zadowoleni, miłe towarzystwo. Została nam na głowie jedna większa impreza dla znajomych z pracy męża. I już powinien być koniec parapetówek :P Z przygotowaniem jedzenia jakoś sobie poradziłam, wyszło smacznie i wystarczająca ilość. A nawet udało mi się zaskoczyć kulinarnie koleżankę A., która jest dobra w kuchni, szczególnie pod względem sałatek - robi prawdziwe cudeńka. Ciekawe, jak się miewa Sarah czekamy na dobre wieści :)
  15. Peg dzięki za pamięć :) Katar chyba powoli ustępuje, mam nadzieję. U dentystki byłyśmy, było całkiem fajnie, tylko że ząbek nie wyleczony. Zrobiłyśmy po prostu wizytę zapoznawczo-zabawową i tyle. Napisałabym więcej ale mam Tosię na rękach i już mnie to denerwuje, nie mogę pisać przez nią... Tatonka a Ty byłaś z Tolciem u dentysty?
  16. Peg - przepisy przepisane do zeszytu :) jeszcze raz dziękuję ;D Bunia a Wasze krzesła juz na zawsze będą oznakowane przez pierworodnego Syna :D hehe takie wspomnienia są fajne :) Agatha a co u Was?
  17. Współczuję bardzo chorym dzieciom Nasza Tosia też jeszcze nie wyzdrowiała, to niby tylko katar, ale dzisiaj to aż miała krew w nosku, taki gęsty przekrwiony katar. Nie byłam u lekarza, bo chyba nie ma z czym, leczę ją na razie na domowo. Ale martwi mnie jedno - w poniedziałek mamy umówioną wizytę stomatologiczną i pewnie jak Tosia będzie chora, to nic z tego nie wyjdzie :o i kolejny miesiąc znów się odwlecze :o W ogóle bardzo boję się tej wizyty, w głowę zachodzę, jak przygotować na to dziecko.
  18. Tatonka - fajnie że u Was wszystko dobrze :) życie Ci się ułożyło :) Jak dobrze, że mi też :) :* Rb - no miło słyszeć, że i Ty będziesz mamą :) Chociaż jeszcze trochę czasu przed Tobą; miłe oczekiwania :) Ewelina - Wielkanoc w tym roku ma być późno, więc mam nadzieję, że wprowadzicie się wcześniej :) Piszesz, że nie macie pieca CO; czy to znaczy, że tej zimy nie ogrzewacie domu?? Ale przecież macie podłogi ułożone...? Nie boicie się, że coś może się zepsuć? A meble do kuchni lepiej zamów wcześniej, bo przed Wielkanocą okaże się, że jest sporo zamówień, trzeba dłużej czekać... niepotrzebny stres. Ja meble w kuchni miałam gotowe 31 sierpnia, chociaż wiedziałam, że wprowadzimy się najwcześniej w październiku. Ostatecznie wyszedł grudzień. No ale meble zaczekały :) na spokojnie je domyłam i porozmieszczałam sobie w nich przedmioty. Zresztą wygodnie było mieć gotową kuchnię i robić sobie kawkę podczas prac w nowym domu :) Bo sprzęty AGD do kuchni kupiliśmy 6 sierpnia, także wszystko czekało tylko na właścicieli :) Od dzisiaj mamy telewizor w domu :)
  19. Peg Ty czytasz w moich myślach!!! Albo to telepatia... sama już nie wiem... :D Właśnie dzisiaj próbowałam sobie przypomnieć, co składa się na sałatkę warstwową z tuńczykiem, która STRASZNIE mi smakuje i którą jadłam ostatnio w nowy rok u siostry ciotecznej. No i przypomniałam sobie tylko jajka i tuńczyka :P hahahaha zaglądam tutaj, a Ty mi przepis serwujesz!!! :D Dziękuję :D normalnie spadłaś mi z nieba :) Tę sałatkę bardzo lubię, a nigdy jej nie robiłam. Bo nie było okazji zapytać siostry o przepis, a zapominałam zakodować sobie, jakie składniki po kolei lecą.
  20. Sylvianka dzięki :) A Wy chyba budujecie się bez kredytu, skoro planujecie zamieszkanie za ok. 2 lata? :) My niestety nie mogliśmy sobie na to pozwolić. Gdyby nie kredyty, to do tej pory bylibyśmy w jednym pokoju u moich rodziców.
  21. Ustronianko ciepłe myśli dla Ciebie i Mateuszka :) a jakich Tobie studiów się zachciało? :) Pozdrawiam! Jula na tych fotkach masz b.ładne nogi, zgrabne i szczupłe. Nie przesadzaj z krytyką ;) zresztą widzisz jak na męża działasz :D
  22. MOJA TOSIA OSTATNI RAZ CHOROWAŁA WE WRZEŚNIU. Bardzo się cieszyłam że tyle miesięcy jest zdrowa. Bo wcześniej też od wiosny była zdrowa. No a teraz ma katar :o zaniepokoiło mnie to, bo nie wiem skąd ona to podłapała. Ten katar jest taki jakby bakteryjny, bo gęsty i podbarwiony na żółto-zielono. :o Mam nadzieję, że nic gorszego nam się z tego nie wykluje. Zrobiłam syrop z cebuli, mam nadzieję, że Mała zechce go pić. W sobotę mamy gości - znajomych. Niby fajnie, ale z drugiej strony przyznam, że mam dosyć już przyjmowania gości :o bo co chwilę ktoś. A moje przerażenie bierze się stąd, że jestem kiepską kucharką i zawsze bardzo mnie stresuje, co ja mam przygotować... A jak my nie raz bywaliśmy u różnych znajomych na domówkach, to zawsze czekało tam na nas smakowite COŚ. Za tydzień chyba następna tura znajomych. Ło matko... :o
  23. Sylvianka, ale ja wraz nie wiem, co Ty robisz. Peg - ja miałam tak samo, z tymi obawami. Początkowe miesiące ciąży, to moje wieczne przemyślenia o zdrowie Fasolki, czy będzie zdrowa, czy ja w żaden sposób jej nie zaszkodziłam... Mnóstwo tego. Szczególnie, że na początku ciąży malowałam ściany w nowym domu, nosiłam Tosię na rękach; obawiałam się poronienia itp. Teraz trochę jestem spokojniejsza, bo miałam dwa razy USG i wyszło, że jest dobrze z maleństwem. To mnie bardzo podbudowało. Co do żywienia - moja dieta w tej ciązy jest... jakby to powiedzieć... naganna, koszmarna, fatalna. Po prostu jem to na co mam chęć, a moje chęci bardzo odbiegają od marchewek i brokułów :o Owszem, jadam zupy warzywne i surówki. Ale za rzadko. Owoce - no jak mi się przypomni... to raz na tydzień... Porażka. Witamin sztucznych też nie łykam, bo mam cały czas HGB 13,0 więc stwierdziłam, że nie muszę. Chociaż lekarz zalecił mi codziennie Prenatal. To też łykam raz w tygodniu. Mam cały czas pierwsze opakowanie, jakie kupiłam w ciąży. A, no i czasem jem jogurty, ale już wszystkie smaki mi się znudziły :o dlatego przestałam jeść... Oprócz tego, w ramach uzupełniania kalorii, zaczęłam codziennie jeść słodycze :o Szczególnie popołudniami mam ochotę na słodkie rzeczy. Byłam dziś u mamy, miała ciasto. Niestety - za mało słodkie :o jak poszłam do siebie, to poprawiłam słodką szarlotką. No tak mam. Wcale nie jestem z tego zadowolona. Na początku ciązy nie było ze mną tak źle, obiecywałam sobie, że będę bardzo dbać o swoją żywność. Ale zwyczajnie nie mam ochoty na nic innego! Jak rano wstanę, to napiję się kawy zbożowej albo kubas herbaty i dopiero za 1,5 - 2 godz. mogę coś jeść. Wcześniej niczego nie wcisnę. Albo mi nie smakuje. ------------- Z innej beczki. Mieliśmy dzisiaj tego księdza, poświęcił nam dom i zjadł obiad. Zastanawiałam się do ostatniej chwili, czy szykować mu ten obiad, bo wcale nie miałam takiego obowiązku; no ale postanowiłam zaryzykować. Oprócz niedosolonych ziemniaków to było OK. Ksiądz bardzo szybko zjadł, właściwie to nie podojadał. Chyba nie był zbytnio głodny, bo o 10 jadł śniadanie u dalszej sąsiadki, a u nas był równo o 12 w południe. A może mu nie smakowało? :P hehe mam to gdzieś. Dobrze że już mam to z głowy. Właśnie mąż mnie molestuje, żebym skończyła pisać, bo żadna z Was na pewno tego nie doczyta. Po chwili znudzony moim klepaniem pyta, czy mamy zawody na najdłuższy wpis :D :P Jula - ładne zdjęcia na NK i teraz na poczcie :) zarąbiście wyglądasz :)
  24. Bunia - fajnie, że nowy lekarz przypadł Ci do gustu. A poprzedni ani razu nie zbadał Cię ginekologicznie??? To dla mnie dziwne. Przecież takie badanie też jest istotne...
  25. Pamp - Twój mąż wyjechał? Ale przecież mieliście plany, że jak urodzisz Dziecko, to on z Wami zostanie, żeby trochę Ci pomóc. Już miał być koniec wyjazdów. Jeju... ja Ci współczuję!! Sama w dwójką dzieci, w tym jedno a to na cycu, a to ponosić do odbicia, w tym czasie mieć oko na drugie dziecko.... ugotować i naznosić opału!!! Nie ogarniam tego. JAK TY SOBIE PORADZISZ??? Boziu.. ja bym się zapłakała. Szacun Pamp A ja znów odwaliłam sobie numer - te staniki do karmienia są ciut przymałe :o dopiero w nocy je mierzyłam i myślałam, że sobie krzywdę zrobię ze złości. Kupiłam do karmienia miseczkę C i pomyślałam, że wystarczy. Chociaż dokładnie pamiętam, jak ogromne cyce porobiły mi się podczas karmienia. Spoglądam na stanik, który teraz noszę - a tam miseczka D. No i ten stanik "D" już teraz jest na mnie w sam raz, bo piersi już dawno mi się powiększyły. A jeszcze więcej urosną!!! Jestem wściekła na siebie. Teraz nawet tego nie odmienię, bo od razu oberwałam metki... zresztą nie wiem, czy bieliznę by mi odmienili. Qrwa o czym ja myślałam jak wybierałam ten rozmiar??? :( Rudeboy - jak idą Wasze starania? :)
×