Thelly

Ewelina wszystkiego najlepszego w dniu Urodzin!!! :)

Olam - aha :) bo nie rozumiałam, w jakim wieku byłaś :) Kupiłam dziś płaszcz :D w Orsayu, jak Ty Buniu :) Dałam 150zł Dzisiaj też kupiliśmy z mężem dywan dla Tosi do salonu, żeby miała na czym siedzieć, bawiąc się. Może zrobię fotki i podeślę :) Kupiłąm też sobie w H&M dwa staniki do karmienia, bo karmiąc Tosię kupiłam jakieś badziewiarskie i cały czas mnie denerwowały. Teraz postanowiłam nie żałować aż tak kasy i sobie zafundować coś wygodnego. Spadam, bo Tosia jeszcze bryka, trzeba spać :)

Kasieńka - ja rodziłam SN i co do wiadra - głupie żarty. Pomarańcze podszywacze pomyleńce. Gdyby to miała być prawda, byłoby 90% rozwodów i żadna z tych kobiet nie miałaby drugiego-trzeciego dziecka, bo niby z kim? Na wszystko potrzeba czasu, ale wszystko wraca do normy. Tzn. czas potrzebny jest raczej na wygojenie miejsca, a nie na "zejscie się" mięśni. Ja osobiście nie zauważyłam żadnego wiadra, męża mam tego samego i spodziewamy się drugiego dziecka, które bynajmniej nie jest z in vitro. Mąz nigdy też o wiadrach nie wspominał. A głupim pomarańczom dziękujemy za ciepłe słowa.

Dzięki Aprils M. :) Garaż faktycznie jest wielki, ale i potrzebny :) Tak jak pisałaś, zawsze jest tam CO schować, nigdy nie ma pustostanu hehe. A my już mieszkamy u siebie, zaledwie od trzech tygodni :D Pozdrawiam dziewczyny! :)

A!! Sarah!! na tym zdjęciu w małym pokoju, obok komody stoi szafa - tylko że to nie jest szafa, a regał - w środku są same półki na ubrania. Także jeżeli chcesz dokupić jakiś mebel, to polecam ten regał, bo jest bardzo pojemny - wysoki jak szafa i więcej miejsca niż w komodzie. Ja właśnie te mebelki do małego pokoju kupiłam wyłącznie na ubranka Dzieci. Żebym wszystko miała pod ręką dla maluchów. Swoje i męża ubrania trzymamy w meblach w salonie i częściowo w wiatrołapie. Ja swoich ubrań, to jeszcze do końca nie rozpakowałam, nie miałam kiedy. A tak szczerze, to mam wielką ochotę wypierniczyć moje bluzki na śmietnik (bo nie mam komu oddać); bo ja tych rzeczy już nie lubię. Wszystko mi się znudziło. No i mam ich zdecydowanie za dużo. Kiedyś w naszym mieście był taki kontener Caritasu na ubrania, ale już ze trzy lata go nie ma... Bardzo szkoda. Przydałby mi się teraz. Tu masz linka do regału, tylko nie pokazali tych półek w środku, no i to u nich nazywa się szafa. Ale spójrz na głębokość mebla, to świadczy o tym, że nie ma tam drążka na wieszaki, tylko są półki, jak w meblu z linka poniżej: http://www.bodzio.pl/Szafa-prosta-olcha-SG10-26829,1,pr,lang.html http://www.bodzio.pl/Regal-polkowy-SG14-3401,1,pr,lang.html Jeżeli linki porozdzielane są spacją, to trzeba je usunąć ręcznie...

Olam ile miałaś na chrzcie? Bo chyba jakiejś cyferki brakuje ;) :) Faktycznie szybko się uczyłaś wszystkiego, będąc maluszkiem. Fajnie z Tobą mieli :) Sarah - myślałam o Tobie ostatnio :) dobrze że Maluszek jeszcze mieszka w brzuszku, nie będzie miał roku do tyłu ;) Dziękuję za miłe słowa A to jest komoda z małego pokoju naszego: http://www.bodzio.pl/Komoda-4-szufladowa-SG23-3406,1,pr,lang.html tylko na tej fotce jest cała w kolorze jabłoni, a ja mam korpus w jabłoni, a fronty w kolorze olchy (jaśniejsze). Bardzo ładnie na żywo wyglądają te meble, takie funkcjonalne i nowoczesne, ale niczym nie przesadzone. Tylko jak mąż je składał, to przez cały ten czas wypowiedział wszystkie możliwe przekleństwa, a ku..rw poszło najwięcej :P Do tej pory jest zły na te meble; mówi że to najgorszy szajs jaki kiedykolwiek widział. Potem składał meble do salonu, ale już nie z tej firmy Bodzio, tylko inne, no i był b.zadowolony, przez co tym bardziej przeklina Bodzia. No ale "babskim okiem" to te meble z Bodzia są b.ładne, tanie i funkcjonalne. Ich wygląd bardzo mi się podoba cały czas. Te meble kupuje się na dowolne elementy i jest bardzo krótki czas realizacji zamówień - w ciągu 3-4 dni masz paczkę mebli w domu, do samodzielnego montażu lub można zamówić montaż z firmy. Jednak lepiej jest solidnie poskładać samemu. Mąż dołożył swojego materiału - jakieś śruby i wkręty, żeby to dziadostwo nie rozleciało nam się za rok. Sarah uśmiałam się z Twojego kombinezonu :D dobra jesteś, kupiłaś różowy :D i zapomniałam - GRATULUJĘ SYNKA!!!

Bunia dzięki za odp. o płaszczu :) Chciałabym wybrać się na zakupy, ale najlepiej jakbym pojechała do lublina. A nie wiem czy uda mi się wybrać... :o pogadam w domu, że chcę jutro pojechać. Myślę, że moja mama zostanie z Antoninką. Jula jesteś najlepsza :) a teściową widzę, że masz całkiem fajną. Bo myśli o Was, o Waszej Rodzinie, żeby Wam się lepiej wiodło. Inna trzymałaby kasę dla siebie, nie zbierałaby dla dorosłych dzieci i ich dzieci :) To pewnie fajna babka ;) No i oczywiście dobrze, że już pojechała :D

Zagląda zagląda :) od razu milej :) Bunia - nienawidzimy takiego zachowania u lekarzy - raz głos miły, raz oschły... a to niestety częste zachowanie. Właśnie to często zraża ludzi. A przynajmniej mnie. Pieniądze tutaj sprawiają cuda... :o Miejmy nadzieję, że nowy lekarz będzie dobry :) Haniu dziękuję za życzenia RB- dałaś mi do myślenia tą wypowiedzią o śmieciowym jedzeniu... Naprawdę.

Aprils M. - znam jedno małżeństwo, które wybudowało iskierkę :) ładny domek, naprawdę. Ja mieszkam w innym kierunku od Lublina, na Białystok trasa. Mam 40 km do Lbn. To nasz projekt, jeżeli chcesz zobaczyć http://www.dobreprojekty.pl/lustrox.php?kod=w2712d Oczywiście zrobiliśmy kilka zmian w projekcie, ale to chyba nieuniknione :)

No nie!! To już mi się znudziło! :o prawie cały dzień byłam w gościach, myślałam, że jak tu zajrzę, to chociaż KTOKOLWIEK zawita... Kolejny dzień piszę sama do siebie :o

A może by tak w nowym roku komuś pomóc? http://podarnik.gazeta.pl/podarnik/0,0.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=300x60&utm_campaign=a_podarnikHP1210 akcja PAH. (Mam nadzieję, że nie przerwie linku do akcji)

A może by tak w nowym roku komuś pomóc? http://podarnik.gazeta.pl/podarnik/0,0.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=300x60&utm_campaign=a_podarnikHP1210 akcja PAH. (Mam nadzieję, że nie przerwie linku do akcji)

Witam w sobotę, pierwszy dzień nowego roku 2011 :) Życzę Wam aby to był wspaniały Rok dla Was i Waszych Rodzin My nie byliśmy na żadnej imprezie, nie robiliśmy też niczego u siebie. No i dobrze, bo jestem jakaś przemęczona i nie mam ochoty na imprezowanie, szykowanie... i tak mieliśmy ostatnio sporo imprez w domu. Przeprowadziliśmy się do siebie i zrobiliśmy już kilka przyjęć dla gości. Przed nami jeszcze kilka :) bo tak na raty przyjmujemy znajomych i rodzinę. Jakoś tak wyszło ;) Aprils mother - pytałam Cię kiedyś, o projekt domu :) podawałam też własny. Ty mieszkasz w Lublinie, czy jakiejś bliskiej okolicy? Masz b.ładny domek :)

Witam w sobotę, pierwszy dzień nowego roku 2011 :) Na samym początku przesyłam najcieplejsze życzenia urodzinowe dla Julki i Hani Poszłam spać tuż po 23" i obudził mnie mąż, ale nie chciało mi się wstawać. Potem jeszcze słyszałam huki petard ale miałam to wszystko w nosie :P Przynajmniej jestem wyspana :D

OK, idę spać, bo zrobi się za późno, aby w ogóle kłaść się spać ;P :P hehe Bawcie się dobrze!

Ja też dołączam się do życzeń Noworocznych wszystkiego dobrego w 2011 roku My siedzimy w domu sami, nie zapraszaliśmy nikogo. Tosia już śpi i ja też chyba zaraz pójdę. Posiedziałabym przed telewizorem, no ale nie doczekałam się w tym roku :o nie mamy tv. Jestem dziś jakaś przemęczona. Zwykłe sprzątanie w domu zajęło mi cały dzień!! :o a przez to, że tak się to wszystko rozwlekło, czuję się jeszcze gorzej - jakbym cały dzień sprzątała... no zamotane. Olam - dobrze to podsumowałaś - o ubieraniu w ciąży. Faktycznie w pierwszej ciąży miałam mnóstwo bluzek :) obkupywałam się "u ruskich" i byłam szczęśliwa :) a teraz mam problem z tą kurtką. Bo poza tym, to jest OK, ciuszków nie brakuje. Wysłałam Wam fotki z domu na naszą pocztę. Tylko jakoś tak oglądając te zdjęcia, to nie widzę tu duszy... a naprawdę lubię nasz dom i podoba mi się u nas. Sąsiadka która wprowadziła się osiem miesięcy temu do nowego domu zawsze mi mówiła, że zanim zdążyła zamieszkać, to już wszystko w tym domu jej się tak opatrzyło, że aż stało się nudne i właściwie niewiele jej się podobało, gdy już się przeprowadziła. Już by chciała coś pozmieniać. I ona wmawiała mi, że u mnie będzie tak samo. Teraz wyprowadziłam ją z błędu - bo mi się wszystko podoba :D :P i cieszę się jak cholera, że mamy ten dom, te rzeczy, meble, kolory ścian, najtańsze płytki... jestem zadowolona :D

A!!! Super ważne!!! --> NIE przytyłam w święta!!! :D :D :D

Co do witamin - podawałam wit. K ale tylko jedno opakowanie. Nie pamiętam na ile ono wystarczyło, ale stwierdziłam, że to jakaś ściema i nie wykupywałam zgodnie z zaleceniem lekarza. Z kolei wit. D podawałam bardzo długo, bo Tosia ma troszkę krzywą nóżkę jedną. Teraz podaję jej tran, ale nie codziennie, bo zapominam (w tranie jest wit. D i kwasy omega 3). Oprócz tego, przez całą jesień i teraz zimę, podaję często Tosi samą witaminkę C w kropelkach - dolewam do mleka po 4-6 kropli. Nie wiem, czy to dzięki temu, ale Tosia ostatnio chorowała we wrześniu :) Bardzo się cieszę, że nareszcie mam zdrowe dziecko :) Olam - a Tobie gratuluję zahartowanego Malucha :) pamiętam, jak pisałaś, że chodzicie na długie spacery, po kilka km; a teraz jeszcze, że Pawełek miał tylko katar... Wow!! Nawet nie wiesz, ile strachu o zdrowie Dziecka Cię ominęło... Zazdroszczę tego spokoju. Tosia uwielbia biegać na golasa, co robi każdego dnia :) dzisiaj jak mnie prosiła, to pierwszy raz w życiu powiedziała " proszę" takim właśnie proszącym tonem zwykle używała tego słowa tylko jako: proszę po dziękuję, albo proszę wejść. A dzisiaj ona mnie poprosiła :D byłam jakby wzruszona (nie wiem czy jasno się wyraziłam).

Hej, mam neta w domu, tylko nie wiem, ile on pochodzi, bo nam rozłącza. Zgrywam zdjęcia i jak dotrwam, to Wam troszkę wyślę - z naszego domu. Spać mi się chce :) Bunia - współczuję miałaś kiepski dzień. Po takich "przyjemnościach" to wszystkiego się odechciewa. A najbardziej denerwujące są pieniądze, które na to wydajemy. Chciałam dziś kupić jakiś dywan do salonu, żeby Tosia miała na czym się bawić, ale w naszej mieścinie nic ładnego nie było. Nawet nie było drogich i ładnych! :o hehe to sobie wyobraźcie jaki był wybór. :P W środę będziemy przyjmowali księdza z kolędą. Jeszcze nie wiem dokładnie, ale chyba będę musiała zrobić dla niego obiad!! O rany. Zobaczę jeszcze, jak to wyjdzie. W każdym razie, będziemy święcić nowy dom. Na tę okoliczność kupiłam dziś zestaw kolędowy - krzyżyk i świeczki. My też nigdzie nie ruszamy na sylwestra; no i dobrze, bo ja wcale nie mam ochoty. Jestem już w 6 miesiącu ciąży i zaczynają mi się lekkie dolegliwości - a to brzuch twardnieje, a to chcę poleżeć... takie tam lekkie przypadłości. Wcale mnie nie rajcuje nowy rok i mogę zwyczajnie pójść spać. Zresztą co roku mam takie odczucia i chciałabym w końcu zaryzykować i tak właśnie zrobić :P hehehe Agata - fajna ta zmywarka, co podałaś linka. Chyba lepsza od naszej, ma więcej funkcji. Ja nie znałam się na tym, więc wzięłam, to co stało w sklepie (kupiłam w jednym punkcie lodówkę, zmywarkę i kuchenkę). Mamy Boscha, ale jakieś ubogie te funkcje... Albo takie mam wrażenie. W każdym razie zmywarkę POLECAM :) moja mama też wcześniej powtarzała, że nie chce mi się zmywać itd. Fakt - nie chce mi się!! I co Z tego???? :P Niech sobie ludziska pogadają, to im ulży, a ja i tak mam święty spokój. Tylko teraz zrobiłabym jedną rzecz inaczej - kupiliśmy zmywarkę wolnostojącą, a lepsza by była pod zabudowę, bo Tosieńka nieustająco wszystko czpyka, przekręca... To właśnie Ona włączyła pierwsze mycie - na sucho :D oczywiście nie pytała nikogo o pozwolenie. Gdy weszłam do kuchni, to już się zmywało ;)

Kwiatuszku GRATULUJĘ mgr!!! :D Miałam Cię o to dziś zapytać, jak poszło, ale potem pisząc, wyleciało mi z głowy. Fajnie, że nareszcie masz to za sobą :) A co do zmywarki, to my też kupiliśmy 45 cm ale to był mój przemyślany wybór. No i używam jej od dwóch tygodni i jestem zadowolona. Przed świętami byliśmy sami i elegancko ładowałam całą zmywarkę co ok. 1,5 dnia. A teraz przez święta też nie potrzebowałam większej. Jak coś zostało, co się nie zmieściło, to zostało na następny raz i też było OK. A gdybym miała większą, to w codziennym użyciu byłaby ona za duża. Musiałabym dwa pełne dni czekać, aż bym ją włączała. No to wszystko już kompletnie by powysychało na talerzach :P hehe

widzę, że pisząc na tym laptopie stawiam sporo byków, gubię literki :o sorry :P Deelite - a jak przygotowania do Waszej przeprowadzki? :)

Hej, ja nadal na pożyczonym laptopie. Dzisiaj po południu mam go oddać. Byłam na naszej poczcie - Julka podoba mi się ta sukienka, bardzo :) Prosta elegancja. Kasiu - Fasolka śliczna :) Gratuluję :D Tosia nadal sika pod siebie - dosłownie. Nie zakładam jej pieluchy, żeby miała możliwość nauczenia się WOŁANIA PRZED FAKTEM, A NIE PO FAKCIE. Niewiele to jednak daje :o mówi "sisiu!" jak już ma mokre spodnie. Kupę potrafi przytrzymać i woła na nicnik/sedes. Z sikaniem też wie w czym rzecz, ale jest zbyt leniwa na to. No i biegam ciągle i ścieram kałuże. Ciekawe kiedy wymienimy panele... :o pewnie zaraz po tym, jak drugie Dziecko naucz się sikania samodzielnie. ...

Bunia i Agata dziękuję :) Myślałam, że dziś wieczorem, to tu tłum zajrzy, aby podzielić się wrażeniami Świątecznmi. A tu niewiele... Bunia - jak na tak fachowego lekarza, to trochę chamska zagrywka. Prywatnie albo wcale. Napisz potem, co postanowiłaś zrobić. A jak Norbuś? Agata no to fajnie, że wszytskim w domu imię od razu się spodobało. To tak od razu jest lżej :) Na moją Antosię, to trochę byli sceptycznie nastawieni faceci - szczeg. mój tata. Ale to tylko takie pierwsze rważenie. Bo odkąd miał ją pierwszy raz na rękach, w szpitalu, to jest jego Tosiunia :D Mąż też kilka tygodni przed porodem oswajał się z tym imieniem, i do ostatniej chwili ni był pewien czy to dobra decyzja. A z kolei mojej mamie to imię bardzo się podoba, od pierwszego usłyszenia. Jeszcze chciałam się pochwalić, że jestem bardzo zadowolona ze zmywarki do naczyń :D dzięki niej mam naprawdę więcej czasu na swoje banialuki ;) np. w tej chwili miałabym caluteńki zlew naczyń do mycia, bo mieliśmy gości po południu. Ale wstawiłam zmywarkę i klikam do Was :D O!! Właśnie skończyła :)

Zawsze było mi smutno w moje imininy, bo mąż lekceważył ten dzień w roku. Był ciągle zagniewany i w nosie miał moje małe święto. A w tym roku nareszcie doczekałam się czegoś miłego. Taka mała rzecz, a cieszy. Jak dobrze, że tamten kryzys już jest za nami. Wciąż jest we mnie dużo lęku, żeby to nie powróciło... no ale nie można pół życia się zamartwiać. Cieszę się chwilą obecną.

Marghi a czy Ty dołączasz do naszej zaciążonej tabelki??? :) Bo Ty taka zawsze skromna jesteś i boisz się pochwalić ;) Napisz więcej, co u Was słychać. Pozdrawiam :)