Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Thelly

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Thelly

  1. Tzn. nie wypiła te wody utl. tylko nią przepłukałam gardło.
  2. Haniu - aha!! :) no to co innego :) To fajnie, że tak szybko będziecie mieli swoje gniazdko. Faktycznie takie domy buduje się szybciej i są zdrowsze. Gdy zapadła decyzja, że my budujemy dom, to oboje chcieliśmy właśnie dom drewniany. Tylko mieliśmy problem z drzewem... drogo nas to wychodziło, wszystko musielibyśmy kupić. A firmy takie w naszej okolicy też nie są tanie. No i tym sposobem mamy dom murowany. Olam - mam do Ciebie sprawę. Pisałaś kilka tygodni temu, że bolało Cię gardło, ale przepłukałaś wodą utlenioną i jak ręką odjął. Napisz jak to się robi. Samą wodą po gardle?
  3. Na pocztę wysłałam zdjęcia z naszego domku. Mamy wstawione drzwi wewn. :) mówię Wam, jak tam się zrobiło przytulnie z tymi drzwiami!! Tak mi się to podoba... Chciałam w sobotę przeprowadzić się tam, ale... - i tu nie ma zaskoczenia... - Mąż woli zaczekać, skończyć robotę i na spokojnie przyjść mieszkać. No więc nie pozostaje mi nic innego, jak tylko pogodzić się z tym faktem. Mam nadzieję, że listopad szybko minie.
  4. Haniu, gratuluję pięterka :) fajnie, że macie już więcej przestrzeni :) to nie musiałaś tam malować? Czy pomalowaliście wcześniej? No i wyjaśnij mi jeszcze dwie kwestie: 1) domek szkieletowy, to masz na myśli konstrukcję z bali drewnianych? Czy co? Bo ja nie czaję do końca, a po co mam się głupio domyślać. 2) jakim cudem chcesz się przeprowadzić za rok w grudniu, jak budowę zaczniecie w lipcu? Bardzo mnie zaskoczyłaś tą przeprowadzką za rok. Skarbie wydaje mi się to nierealne... Na następną wiosnę, to już brzmi jako tako, ale od lipca do grudnia? Eee... Prawie wszystko musi porządnie wyschnąć, aby móc w domu działać dalej. Zrobienie wszystkiego na raz, na mokro, mija się z celem, można tylko wszystko schrzanić sobie. Nie wspominając o wilgoci, która wychodziłaby jeszcze wiele długich miesięcy, pomimo ogrzewania i wietrzenia domu. Jest to bardzo niezdrowe, a przecież Wy macie dzieci... No weź tu Haniu wprowadź ład, bo ja jestem pełna obaw ;)
  5. A! jeszcze coś - te słuchawki w zestawie są niezwykle dziadoskie. To przez nie słychać wyłącznie szumy. Ja podłączałam własne słuchawki od mp3 i wtedy słyszałam idealnie :) być może dlatego tamta dziewczyna,która napisała opinię o bublu, była taka niezadowolona.
  6. Ja miałam taki detektor tętna płodu AngelSounds JPD - 100S. http://www.nokaut.pl/oferta/angelsounds-jpd-100s-detektor-tetna-plodu.html Znalazłam opinię, że dziewczyna pisze iż to bubel. Nie słyszała nic, oprócz szumu. Faktycznie słychać dużo szumu, ale jak się "znajdzie" dziecko i najedzie sondą na Nie, to COŚ można usłyszeć - ja słyszałam tętno i ruchy dziecka. Takie przelewanie wody, nieraz bulgotanie.
  7. Kasieńka --> pytasz o etektor tętna płodu - miałam to w pierwszej ciąży i byłam zadowolona, a raczej podniecona tym faktem :D :P hehe Ale tak naprawdę używałam go bardzo rzadko, po prostu szybko minęła fascynacja. Fajnie było posłuchać Dziecko pierwszym, drugim i trzecim razem. Potem przekonałam się, że tam nie usłyszę nic nowego :P i dałam spokój. Na szczęście ten sprzęcik miałam pożyczony, nie straciłam więc kasy :) w drugiej ciąży uważam to za zbędne :) Ale jeżeli Ty jesteś w pierwszej ciąży, to wyobrażam sobie, jak wielką masz na to ochotę :) drogie jest?
  8. OK, rozejm. Takie dyskusje nie prowadzą do niczego dobrego. Po prostu nie potrzeba nam up-owania, bo my nie musimy stale widnieć na stronie głównej. Kto ma zajrzeć, to zagląda.
  9. a kto to nam tak głupio podnosi do góry? Spokojnie, my żyjemy. Haniu rozumiem doskonale to co napisałaś o potrzebie ssania niemowlęcia. Tak samo było z naszą Tosią. Chciała dużo ssać, przejadała się pokarmem, przez co bolał ją brzuch. Dla uspokojenia siebie, chciała znów cycka. I tak błędne kółko. Wcale nie mieliśmy zamiaru dawać naszemu dziecku smoczka. A szczególnie mąż był nastawiony na absolutne NIE. W końcu, po trzech tygodniach męczarni - dziecka i siebie, podaliśmy Jej smoczek i wszystkie nasze bolączki odeszły w niepamięć :) Dziecko jadło wedle potrzeb z piersi, a gdy chciało, to possało jeszcze smoczka. Nie leżała całymi dniami ze smokiem w buźce. Po kilku minutach ssania wyjmowaliśmy go. Dlatego i teraz od razu mam zamiar spraktykować smoczek dla Noworodka.
  10. Dziękuję Dziewczyny, że mnie wspieracie i co do przeprowadzki i co do fizjologii :D Maja - szacun dla Twoich koleżanek, bo te śliwki są ohydne :o zalałam je wczoraj wrzątkiem, dziś rano będąc na czczo, wzięłam się za to... Ta woda była smaczna jak kompot i nawet lekko słodka. Wypiłam elegancko. Ale te śliwki rozmoczone były obrzydliwe. Nie chciałam tego słodzić, bo mnie obrzydzał ich wygląd, konsystencja... smak też. Kojarzyło mi się z jakimiś glizdami rozpulchnionymi. Przepraszam za słowa. Zjadłam tego kilka sztuk, chyba z siedem, ale wszystkiego nie dałam rady. Wracało mi się samoistnie... Pomimo poświęcenia, jakim było zjedzenie owych siedmiu wspaniałych śliwek, w toalecie nie wylądowałam cały dzień :o Tatonka ja też mam nos zapchany i ciężką głowę. Co ja mam wziąć na to? Pewnie najlepiej nic oprócz miodu i cebuli... ech..
  11. Dzięki Rudeboy :) pomarańczowej koleżance też dziękuję za odpowiedź, bo ja w tym temacie to wszystkiego chętnie teraz słucham. Drugiego czopka nie wzięłam wtedy :) No ale 15 minut..? nie wiem czy dałabym radę. Haniu ja też czuję ruchy bobaska, jakie to miłe :) mąż chciał poczuć, bo akurat byliśmy na łóżku, jak pierwszy raz tak dokładnie poczułam, no ale ja sama nawet nie czułam swoją ręką na swoim brzuchu. Także i on nie miał szans. Szkoda. Ale wewnątrz brzucha czuję doskonale :) bardzo się cieszę. Tatonka fajnie, że praca idzie Wam naprzód. A jak Twoje poszukiwania pracy? Jula ale świetny jest Twój Mały w przychodni!! :D Tosia jest grzeczna u lekarza, nie boi się, pozwala się badać, czasem tylko nie chce buzi otworzyć, mówi do pani dr, że mama otworzy swoją :) i wystarczy ;P hehe Żeby zachęcić małą do otwierania buźki, ja zawsze pierwsza otwierałam swoją. Tosia stwierdziła, że to wystarczy :) Teraz mój dzidziuś się rusza, chyba go obudziłam. Wczoraj o tej porze też fikał :) Przyłożyłam rękę i jak nie oddycham przez chwilę, to czuję ręką jak Maleństwo się bawi w brzuszku :) super!!! Haniu a Rubenek zaskakuje mnie cały czas, jaki jest inteligentny i jak pięknie mówi. Fajne są te teksty, co pisałaś, Zdania Rubenka. Bardzo mi się podobało, jak zachęcał misia do usypiania R. :) hehehe Nasz topikowy książę :) Dzisiaj jest czwarty albo piąty wieczór, jak Tosia zasnęła bez smoczka :D już dokładnie nie pamiętam, ile tych dni. No ale jestem bardzo szczęśliwa :) mam nadzieję, że do narodzin Dzidziusia Tosieńka zapomni o smoczku zupełnie i nie będzie o to zazdrosna, bo nie chciałabym mieć dwójki dzieci na smoczku :) a maluszkowi mam zamiar podać smoczka, chyba że będzie tym pluł. :P Tosia używała już smoczka wyłącznie do zasypiania. Nawet gdy w dzień coś ją bolało i płakał, to już nie chciała smoczka, a ja jej nie dawałam, tylko całowałam i tuliłam. Odstawienie nastąpiło samoistnie przez Tosię - po prostu nie dopomniała się o smoczka zasypiając, a ja jej nie dawałam. Jakby zapomniała o swojej zatyczce ;) Tatonka - tak zabobon taki, że w listopadzie się nie przeprowadza, bo to miesiąc zmarłych. Żeby sobie zmarłego nie wprowadzać/czy tam śmierci. Coś takiego. Jakbym powiedziała mojej babci, że przeprowadziłam się w listopadzie, to ona naprawdę mogłaby tego nie wytrzymać na serce... ona bardzo się wszystkim przejmuje i już dłuższy czas dozujemy jej różne emocje. Ona mieszka na jednym podwórku ze swoim synem i jego rodziną; nie wie o tym, że jedna z córek jej syna rozeszła się z mężem :o a ona też tam mieszka. Napisałam to trochę niezrozumiale, ale nie chciałam pisać imion. W każdym razie, ja nie przeprowadzę się w listopadzie. Dzisiaj wieczorem pomagałam mężowi układać panele, bo zostały mu 3 rzędy do ułożenia. Byłam z tego bardzo dumna, ale okazało się, że nie docisnęłam i dostatecznie :o i wyszła minimalna szpara. Na szczęście mąż to docisnął gdy zauważył.
  12. Bunia zapomniałam zupełnie, już dawno - gdy pytałaś - miałam odpisać Ci, że my mamy nebulizator i go używamy w razie potrzeby. Początkowo też był problem - płacz i krzyk, wyrywanie się... szkoda dziecka. Bała się tej maseczki na buzię, ale i też tego warczenia; ona nie lubi buczenia odkurzacza i to jej się kojarzyło. No ale! wszystko do czasu. Robiliśmy inhalację przy bajkach, z misiami, z kotem, z siostrą cioteczną.... wszystko co się dało, aby zabawić i uspokoić dziecko. Za trzecim podejściem sama włączała START ;) :D Nebulizatora używamy od zeszłej zimy, także już rok temu mieliśmy taką przeprawę z lękiem dziecka, a teraz było od nowa.
  13. Tzn. miałam na myśli, że nieraz mam ochotę wyjść od mamy z domu, bo mnie zdenerwowała; a nie mam swojego domu, nie mam gdzie wyjść. Potrzebuję tej samotności i niezależności, bo już mam dość nieustannej zależności do mamy - co ona gotuje, co lubi, jakiego radia słucha. Odkąd mam dziecko, ani razu nie włączałam mojej muzyki do słuchania!!!! Mama nie lubi rocka, a Tosia wyłącza mi muzykę - domaga się swojej lub żadnej. Jak była młodsza, to nie chciałam jej tym katować. Wokół mnie chyba nikt nie rozumie moich potrzeb. Każdy uważa, że ja przesadzam, że i tak mam fajnie. No dobrze. Mam fajnie; ale czy ja nie mam prawa mieć "po swojemu" a nie tylko "fajnie"?
  14. Tzn. miałam na myśli, że nieraz mam ochotę wyjść od mamy z domu, bo mnie zdenerwowała; a nie mam swojego domu, nie mam gdzie wyjść. Potrzebuję tej samotności i niezależności, bo już mam dość nieustannej zależności do mamy - co ona gotuje, co lubi, jakiego radia słucha. Odkąd mam dziecko, ani razu nie włączałam mojej muzyki do słuchania!!!! Mama nie lubi rocka, a Tosia wyłącza mi muzykę - domaga się swojej lub żadnej. Jak była młodsza, to nie chciałam jej tym katować. Wokół mnie chyba nikt nie rozumie moich potrzeb. Każdy uważa, że ja przesadzam, że i tak mam fajnie. No dobrze. Mam fajnie; ale czy ja nie mam prawa mieć "po swojemu" a nie tylko "fajnie"?
  15. dzięki Haniu masz rację. Brudu będzie sporo jeszcze dłuższy czas... Kiedy już się przeprowadzimy, to ja i tak większość dnia będę spędzała u mamy, żeby nam się nie nudziło - i jej i mi z Tosią. Tylko że co innego jest przyjść, gdy się ma na to ochotę; a co innego, gdy nie ma gdzie wyjść, gdy się ma na to ochotę.... :o
  16. Ale szybko produkujecie nowe stronki :) chyba najszybciej ze wszystkich zaciążonych topików!! :) niezły mamy wysyp wiosenny, aż miło popatrzeć na tabelkę :) Ditta dziękuję. Za miłe słowa, wtedy i teraz. Martka również dziękuję. Współczułam Wam, gdy pisałyście, że jesteście zaziębione, chore. A teraz dopadło mnie :o mam nadzieję, że nic się z tego nie wykluje; boli mnie gardło itp.
  17. Kwiatuszku no to fajnie, że jest OK :) Rudeboy dzięki za odp. o laktulozie. A ten czopek wzięłam tylko raz, no i szybko się go pozbyłam :o ale nie wiedziałam, że mi nie wolno. Wręcz przeciwnie - czytałam, że w ciąży można sobie coś takiego zafundować; na forach dziewczyny o tym pisały, że czasem tak robią, że im wolno, że lekarz nawet pozwolił... Napisz coś więcej, bo nie wiem co masz na myśli. Zalałam suszone śliwki, pół paczki już i tak zjadłam, zobaczymy, co będzie jutro :) Chyba będę chora, boli mnie gardło, w głowie jakoś ciężko... :o Najgorsze jest to, że nie lubię domowych sposobów leczenia, denerwuje mnie to. Absolutnie nie mam ochoty na cebulę i czosnek. A czy czosnek mi wolno? Pewnie nie za dużo. Dzisiaj w nowym domu mieliśmy chłopaków, którzy docieplili nam na poddaszu korytarz. A Wojtek wczoraj i dziś ułożył panele w małym pokoju na dole. Czyli - tak na prawdę, to możemy się przeprowadzić choćby jutro, czy w sobotę. Ale!! mąż nie chce :o no paranoja. On chce w grudniu, na spokojnie jeszcze podłubie przez ten miesiąc wszystkie du.perele, wyszykuje domek na cacy i dopiero tam pójdziemy. Wkurza mnie to, bo pozostały tam rzeczy do zrobienia, które można robić mieszkając tam. A on szuka pretekstu, żeby tylko mnie przetrzymać do listopada i będzie miał mnie z głowy, przestanę mu ględzić. Bo i tak grudzień i tak. W listopadzie się nie przeprowadza. Dżizas... :o Jemu tak nie zależy, żeby tam zamieszkać na łeb na szyję, bo tak naprawdę to fajnie nam się tu mieszka u rodziców. Nigdzie mu się nie spieszy, bo właściwie i tak tylko tu nocuje - po pracy bierze się za pracę w nowym domu. Przychodzi spać i rano jedzie. Także dla niego to bez różnicy, gdzie się prześpi. A skoro tamten dom jest pusty, to on może sobie na spokojnie tam kurzyć, chodzić w butach, nie przejmować się smrodem i palić fajki przy robocie. Wiem, że on się bardzo stara, jest przemęczony tą robotą całodobową. Chciałby dla nas dobrze, żebyśmy wszyscy na spokojnie sobie tam mieszkali. Tylko taka jestem niecierpliwa... A teraz wiem, że to kwestia minimum miesiąca. Już od sierpnia myślę tylko o tym, że być może za jakieś 2-3 tygodnie będę mieszkała U SIEBIE. Bo już wtedy dałoby radę, gdybyśmy mocno się sprężyli. I to dlatego już mam dość czekania, bo sama od tylu miesięcy nakręcam się, że to wydarzy się JUŻ-JUŻ LADA MOMENT. No i tak robiąc zakupy myślę za każdym razem: ostatni raz kupuję mydło. Następne mydło będzie do mojego nowego domu :D ostatni raz kupuję ten proszek do prania; kolejny będzie do mojego nowego domu :D ostatni raz kupuję tyle cukru i mąki, następnym razem kupię już do siebie :D over & over again... i tak do us.rania Do tej pory tak mam, dzisiaj kupiłam proszek do prania i od razu zaniosłam go do nowego domu!!! Żeby już na pewno był MÓJ!!!! :o W nowym domu mam już płyn do szyb, do naczyń, cif, mopa, szczotkę, drugiego mopa, mnóstwo ściereczek, papier toaletowy, ręczniki kuchenne, czekoladę w szufladzie!!!! A od wczoraj także jest tam 6 wymytych szklanek, nowo zakupione: kawa, druga kawa, śmietanka, herbata, łyżeczki.... Ludzie, czuję się jak w paranormalnym śnie, gdzie koniecznie chcę gdzieś dotrzeć, ale niewidzialna siła odpycha mnie i nie pozwala dotrzeć do celu... Ech, to se wysmarzyłam nowelę :P
  18. Haniu gratuluję budowy domku!! :D to wspaniałe uczucie, gdy coś takiego się robi. Teraz wszystko będzie Cię cieszyło, każdy najmniejszy postęp na budowie. Super!! :)
  19. Kwiatuszku - o rety!! Ale news ;) żartuję, wiem że Ci nie jest do śmiechu. Ja zrobiłabym test, bo tak zgadywać i zamartwiać się... Jedynie może być nadzieja, że od tabletek źle się czujesz, bo hormony pracują. Regulują się. Maja dzięki za przepis, słyszałam o tym kompociku. Dzisiaj kupię następne śliwki i spróbuję. Żeby nie było, że ja zupełnie nic nie wydalam, to muszę napisać, że owszem, wydalam, ale rzadko i mało. Syropu już nie piję, bo mi się skończył i drugiego nie kupiłam, żeby nie przesadzać. Bunia współczuję Ci takich dolegliwości z tym kaszlem i z Norbusiem u lekarza...
  20. Ja jak na razie przytyłam 1,5 kg ale wyglądam na więcej, bo brzuch mi wyszedł bardzo do przodu. Chociaż jeszcze noszę niektóre dżinsy sprzed ciąży. Dzisiaj zaczął mi się 15 tydzień, czyli jak liczą niektórzy - jestem w 16 tyg. ciąży. Płci jeszcze nie znam i USG będę miała dopiero połówkowe, czyli za miesiąc. Mam nadzieję, że wtedy poznam płeć. Jak na razie nie robię żadnych zakupów dla Maluszka, ale po połowie ciąży chciałabym już o tym zacząć myśleć. Ja mam nadzieję, że będzie chłopczyk, tak dla odmiany :) Mamy już Córeczkę. Ale z drugiej strony, myślę tak samo jak Martka - druga dziewczynka też będzie super!! Dla matki to naprawdę fajna sprawa mieć córeczki :) No i jeżeli chodzi o ubieranie, to zawsze dla dziewczynek jest większy wybór, lepsza kolorystyka. Tak zauważyłam kupując dla Córki.
  21. Karenina zapomniałam o Twojej kołdrze - ja też bym zmieniła Dziecku, bo tak jak i Ty - nie chciałabym sama spać pod taką. Teraz kupiłam Tosi zwyczajną dużą kołdrę 160*200 cm bo i tak ma już duże łóżko. A gdy czasem muszę do niej pójść w nocy, to sama mogę spokojnie się okryć :) Nie pamiętam jakiej firmy jest ta kołdra, ale to jakaś antyalergiczna itp. To już jest czwarta kołdra w życiu Tosi :) hehe tak nam jakoś wyszło.
  22. "donosy "Leoś włazi włazi włazi Leoś włazi włazi Leoś włazi, mamoooo!!" (po czym zostaję zaciągnięta na miejsce zbrodni (...)" :D zabójcze!!! :) Deelite a Wy kiedy planujecie przeprowadzkę? Pampi a Wy kiedy? :)
  23. Deelite gratuluję!!! :) same dobre wieści :) a domek pięknie Wam się wykańcza, fajnie to wymyśliliście w sypialni - płyta od okna od razu prosto i te stoliki :D nieźle. Wczoraj w nocy napisałam dosyć długi post i komputer tak mi się zawiesił, że nic nie pomagało, musiałam go zresetować i już nie chciało mi się pisać od nowa. Dzięki za komplementy o naszych fotkach :)
  24. Przed chwilą wzięłam sobie czopek glicerynowy, byłam normalnie wkurzona, że nie mogę załatwić "tych" spraw. Już po chwili czułam jakieś rewolucje - w całym brzuchu, a szczególnie przy odbycie. Nie mogłam aż wytrzymać. Po jakichś dwóch-trzech minutach musiałam już usiąść na sedes. I co??? Oddałam WYŁĄCZNIE czopek!!!!! :( :( :( Nic, tylko się pochlastać.
  25. Haniu - śliczny ten dom, ta wizualizacja jest prześliczna!! Uwielbiam takie domki. A Twoje tory po prostu wymiatają - jak się przyglądałam na te wszystkie kropeczki... Nie miałabym cierpliwości do tego. Za żadne pieniądze. A Ty taka cierpliwa jesteś za free :D hehe Podziwiam Cię. Przepisy jabłeczników wysłałam nam na pocztę, żebyśmy miały. Karenina - nie przeprowadzamy się na razie. Szkoda. Zabrakło nam trochę kasy i trochę czasu. Mamy nadzieję, że w grudniu na spokojnie będziemy u siebie. Na jesień się nie udało. W sobotę mąż pomalował salon, nie podoba mu się ten kolor :P Ja taki wymieszałam :P Szczerze mówiąc, myślałam, że będzie jaśniejszy. Ale jest OK, jak dla mnie. Do pomalowania pozostał nam tylko przedpokój, ale to w białym kolorze będzie. Aluisa - znalazłaś swoje złoto? Wyobraźcie sobie, że ja wczoraj znalazłam moją mp3 po dwóch latach od zaginięcia!!! :) Byliśmy wczoraj na weselu i jak się szykowałam, to dobierałam sobie w ostatniej chwili torebkę. Przypomniała mi się jedna taka moja torba, w której całe wieki nie chodziłam, a lubię ją i jest ładna. Wygrzebałam ją ze spodu szafy, zaglądam, a tam dwie moje fajne pomadki i mp3 :D jupi !!! :D Tej mp3 tak mi było żal, bo tyle razy jej potrzebowałam, a nie chciałam kupować drugiej. Szukałam jej w całym domu, pytałam znajomych, czy komuś pożyczyłam.... stwierdziłam, że zgubiłam ją na uczelni, bo zabierałam ją nieraz i nagrywałam dyktafonem seminaria. I oto jest :D :d Syrop na zaparcia w dalszym ciągu mi nie pomógł :o jedynie dwa dni mnie odgazowało i koniec, cisza. Mnie już bardzo boli brzuch od tego :( na weselu nic nie mogłam spróbować, bo czułam się nieustająco pełna. O północy powiedziałam, że już nie mogę tu wytrzymać i przyszliśmy do domu (wesele na miejscu było). Ja się położyłam, poczułam się nieco lepiej, ale i tak do tej pory nie mogę załatwić tej sprawy :o :( Agata podziwiam Cię, że tak dzielnie się trzymasz w tej ciąży - naprawdę niewiele Cię przybyło :) widać, że się starasz, aby nie przytyć. Też bym tak chciała :D
×