Thelly

Maju śliczne Dzieci :) a Ty to jesteś jak z obrazka - piękna, pomalowana, uśmiechnięta :D nawet mogę powiedzieć, że Ci zazdroszczę. Bo ja jestem bardzo niezorganizowana i leniwa, przez co niewiele rzeczy wychodzi mi tak, jak powinno. :P Dzisiaj u nas było ciepło i od razu nalazło much do domu. Powybijałam wszystkie z pokoju, a one teraz wyłażą z kosza na śmieci!! Mamy tu taki kosz na papierki i te zabite muchy tu wrzuciłam. No i teraz patrzę, a one tam lekko odżyły i łażą. Ble! Hania pytała, ile ważę. No i się zważyłam :D hehehe albo waga oszukuje, albo jestem szczęściarą. Bo schudłam :P tak mi się wydawało, że przed weselem schudłam, ale nie miałam głowy do tego żeby od razu się ważyć. Teraz też niczym się nie opychałam. No i waga pokazała jakieś 2-3 kg mniej :D Tylko że ja mam wagę tarczową i często zastanawiam się, czy ona mnie nie oszukuje. Pszczolaa co u Ciebie?

Pewnie Dziewczynka, prawda Agatko? wysłałam Ci hasło.

Jula współczuję takich przygód :o a co aktu małżeństwa, to zrób tak: wejdź na stronę jakiegoś urzędu stanu cywilnego, tam powinny być wnioski do pobrania na kompa, które się składa żeby wyciągnąć jakiś akt. Podane są gdzieś przy tym ceny aktów - akt pełny, skrócony, i w jakim celu - płatny lub nie. W ten sposób się dowiesz.

ej, no widzę, że znowu mam komunikator tlenu!!! :o i nie mam możliwości usunięcia tego :o wrrr!! Tatonka to nie było pierwszej sprawy pojednawczej? Bardzo szybko Wam poszło. Wzięliście opcję bez orzekania o winie? Bo już nie wiem na czym stanęło. Haniu nie ważyłam się jeszcze ani razu - ostatnio jakoś w lipcu. Mam nadzieję, że JESZCZE nie przytyłam. Fajnie Haniu, że już miałaś USG, ja jeszcze nie... Pszczolaa jak Ty żyjesz, co z Twoim zdrowiem?

O jej Tatonka, ale wieści nie wiem, czy mam Ci gratulować, czy składać wyrazy współczucia. Wiem, że masz teraz nowe życie, ale i tak smutno jest zamykać stare. Buziaczki i przytulaski dla Ciebie

o rany!! a skąd ja mam jakiś debilny komunikator?? Kafeteria ma jednak mnóstwo swoich wad :o

SarahBan Ty o jesteś biedna... zawsze sama, z jakimiś zmartwieniami. Współczuję Ci, bo przez ostatnie długie miesiące czułam się tak samo. Wiem jakie to dobijające. Ale widzę też w Tobie optymizm, wiarę w lepsze dni :D to dobrze. Dzielna babka z Ciebie :) Karenina ja też nie znam tego wierszyka. Tylko Hania taka poetka

Ja nie mam mdłości, ani żadnych innych nieprzyjemnych objawów. Bardzo mnie to cieszy, tylko momentami zastanawiam się, czy ja na pewno jestem w ciąży :D hehe Na szczęście moje piersi wariują i rosną, bolą, także mam pewność, że coś się tam jednak dzieje :)

Kareninka przykro mi, że nie udało się z pracą.

A!! ja też mam na poczcie zdjęcia od Julki z autem.

Tatonka a dlaczego chcesz sprzedać samochód? Przecież całkiem niedawno kupiłaś.. Rudeboy - też miałam napisać, że Ty właśnie bardzo kuchenna babka jesteś :) piecze, gotuje, przetwarza, wymyśla... Ja mam z tym wszystkim nieraz problem - co tu dziś ugotować...? :P Przy Tosi jak byłam w ciąży, to też kartę założył mi gin przy drugiej wizycie. Ale myślałam, że teraz będzie inaczej. Ja z NFZ jestem bardzo średnio zadowolona. Lekarze raczej odwalają swoją robotę. Oczywiście że mogę iść prywatnie, ale w naszej mieścinie prywatnie przyjmują ci sami lekarze, co w poradni na NFZ. Także nie widzę sensu. A nie będę kopytkować do Lublina na pięciominutowe wizyty, bo ja mam małe dziecko w domu :D

Nie chce mi się ponownie pisać, skopiuję moją wypowiedź z topiku. Byłam u lekarza. Powiedział że bardzo mała macica, jak dla niego to 6-7 tydzień ciąży. No i tak jest, bo wg okresu to dziś 7 tyg. i 5 dni ciąży, ale faktycznie zapłodnienie było pod koniec cyklu. Nie założył mi jeszcze karty ciąży, powiedział, że zrobi to na następnej wizycie za 3 tygodnie. Kurcze, ja myślałam, że za 3 tygodnie to mi skaże usg zrobić... Chyba sama pójdę i zrobię. Bo ja chodzę na NFZ i lekarz nie ma w gabinecie aparatu usg. Pozdrawiam!

Byłam u lekarza. Powiedział że bardzo mała macica, jak dla niego to 6-7 tydzień ciąży. No i tak jest, bo wg okresu to dziś 7 tyg. i 5 dni ciąży, ale faktycznie zapłodnienie było pod koniec cyklu. Nie założył mi jeszcze karty ciąży, powiedział, że zrobi to na następnej wizycie za 3 tygodnie. Kurcze, ja myślałam, że za 3 tygodnie to mi skaże usg zrobić... Chyba sama pójdę i zrobię. Bo ja chodzę na NFZ i lekarz nie ma w gabinecie aparatu usg.

Sylvianka może na przeziębienia herbata z miodem i lipą. Kiedyś Hania polecała herbatę z lipy (ale chyba na gardło...).

Eterno współczuję Ci. Trzymaj się... :*

sorry za dubla

Kurrrka... napisałam post i kliknęłam krzyżyk!!! wyłączyłam sobie stronę :o a chciałam zamknąć worda i nie ten krzyżyk wcisnęłam. Jestem wściekła, ale napiszę od początku :o wybieram się jutro do lekarza (gin). Mam teraz 7,3 tydz.ciąży; powinno już bić serduszko :D Haniu a Ty kiedy idziesz? Miałaś się wybrać po powrocie z wakacji. Pamiętaj, żeby stawić się do 10 tyg.ciąży, bo potem o becikowym możesz zapomnieć. Pod koniec września zrobię pierwsze usg. Jejku, mam nadzieję, że wszystko jest dobrze

Deelite ślicznie wyglądałaś, w obu sukienkach. A Twoje zdjęcie na trawie jest wspaniałe! Torebka bardzo mi się podoba. No i chłopcy... zazdroszczę Wam dziewczyny (lipcówki), że Wasze Dzieci tak pięknie jedzą wszystko. Bliźniacy sami zajadali szaszłyki, sałatkę... :D cudownie! Nasza Tosia nic takiego nie da sobie pod nosek wcisnąć. Ona jada tylko to, co zna. Żadnych nowości. Ciasta domowego w życiu nie jadła. Nie ma mowy, żeby spróbowała sałatkę. Martwi mnie to trochę, bo jej dieta jest bardzo uboga, ograniczona, cholernie powtarzalna. Nie ma sposobu, żeby zachęcić ją do jedzenia tego, co wszyscy w domu.

Pamp ładnie wyglądasz. Za Julką stoisz i nawet nie widać nic, że w ciąży jesteś :) też bym tak chciała. Byliśmy dziś na zakupach - kupiliśmy WC kompakt i żyrandole. Upatrzyliśmy też umywalkę, ale dowieziona będzie w czwartek. Wciąż nie wybraliśmy brodzika... to jakaś nasza zmora. Szukamy tego już z miesiąc i ciągle nic. A wcale nie chcemy niczego wymyślnego. Jakoś nie mamy szczęścia do tego.

Jula gratuluję samochodziku!!!!!! :D idziesz jak burza - szybko prawko, szybko autko :D tak trzymaj! Szkoda tylko, że nie ma drzwi do pasażera, bo przy dzieciach, to będzie Ci ciężko - upychać je tam i jeszcze przypinać. Ale dasz radę ;) Fajnie, że w ogóle jest ten samochód :) chyba masz teraz takie samo auto jak Tatonka :D

Haniu dobrze, że zmieniłaś hasło. Współczuję dolegliwości zapachowych. Mnie na szczęście jakoś to omija. Nie mam mdłości, nic mi nie śmirdzi, zachcianek jakoś sobie wolę nie wymyślać :P bo się upasę. Chociaż dzisiaj akurat jadłam i ciastko i chipsy :P :P Muszę Wam powiedzieć, że moja Córcia zrobiła się bardzo mądra i grzeczna. Słucha tego, co do niej mówimy i zachowuje się bardzo rozsądnie :) jak coś przeskrobie, to od razu daje całuska na przeprosiny. Oczywiście ma swoje zajawki, że nie chce się posłuchać, ale zazwyczaj tylko mnie, bo taty słucha się zawsze. Mój mąż teraz strasznie się rozkochał w córci. Uwielbia się z nią bawić, uczyć ją nowych rzeczy, nowych zabaw, nowych słów. Powiedział, że bardzo chciałby się teraz zamienić ze mną - żebym ja poszła do pracy, a on chciałby całe dnie spędzać z Dzieckiem. On przede wszystkim ma do Malutkiej więcej cierpliwości niż ja. Bo gdy ja już jestem przemęczona, to od razu łapią mnie nerwy z byle powodu; a on ciągle jej tłumaczy. Pamiętam, jak kiedyś Lars tutaj pisał, że dla niego to jest relaks po pracy, gdy zajmuje się dzieckiem. Na szczęście teraz i u nas tak jest. O ile M ma czas... Bo każdego dnia wracając z pracy, zabiera się za jakieś zajęcia przy nowym domu. Tosieńka od jakichś dwóch tygodni nie śpi w dzień. Jak jest bardzo zmęczona, to zaśnie, ale jak się dobrze bawi, to nie ma takiej mocy, żeby ją uspać.

Julka fajnie, że kupujecie samochód :) fajnie być niezależną. A co z pracą Twojego męża? Bo nic o nim nie piszesz ostatnio. Ani o romansach :P

Brakuje tylko lodówki - będzie postawiona po prawej stronie, na końcu mebli. Stół który widać, zamówiłam w kolorze blatu roboczego mebli kuchennych :)

Fotki na poczcie :D

Karenina pytałaś o bratową - fajna z niej dziewczyna, lubię ją. Nie mam zamiaru wchodzić jej w drogę, ona mnie raczej też nie, więc powinno być OK między nami. Oni zrobili sobie od razu wczoraj swoją kuchnię, więc to też jest spore ułatwienie we wspólnym życiu domowym na kupie. Poza tym, bratowa pracuje, w domu jest bliżej wieczora; większość dnia i tak się nie widzimy. A pogadać z nią można o wszystkim :D także jest dobrze. Mam już moją kuchnię wykończoną :D może uda mi się podesłać fotkę. Oprócz tego pomalowałam dziś mały pokój na dole. A mąż zaczął prace nad szambem :D pozostaje tylko przyłącze prądu i możemy mieszkać!! :D :D