Thelly
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Thelly
-
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
współczuję chorób Haniu, Ewelinko, u nas raz lepiej raz gorzej. Od niedzieli Szymuś już zdrowy, ale nie wiem czy dziś coś na nowo go nie bierze :o tfu tfu! Tosia chyba zdrowieje, ale następuje to tak powoli.... :o Pamp tak Serwinkę mam na myśli :) gdyby nie ona to ja na pewno nie chodziłabym teraz prosto, bo miałam trzy razy nogi połamane i tylko dzięki niej jestem zdrowa. Lekarze ortopedzi to przy niej ostatnie ciołki. Żaden mi nogi nie nastawiał, a krzywo się zrastało. Brak słów na tych felczerów. Pamp Wasz domek mnie zachwyca na każdym kroku!!! Te schody są wspaniałe, prześliczne! Opiszę Ci wszysko co mi się podoba, żebyś i Ty była zadowolona :) : prosta barierka bez żadnych "upiększeń", zaje.biste tralki!!! takie właśnie chciałam u nas.... super kolor i wspaniałe płytki na podłogach - góra zgrywa się z dołem, super!!! wszystko świetnie pasuje. A nawet kolory ścian macie fajne - żywe, zdecydowane :) bardzo mi się takie podobają, niestety nie podobają się mężowi :( wrr :o :( Tosia wlazła mi na kolana i już po pisaniu :o -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Olam bardzo współczuję złamanej rączki a po co jeździcie do Lublina? pewnie do DSK, prawda? Tak dla mojego świętego spokoju napiszę Ci, że w sąsiedniej wsi obok mnie jest bardzo dobra i znana starsza pani, która nastawia złamania. Nie wiem czy słyszałaś o niej. Ale ludzie przyjeżdżają do niej z całej polski, z przeróżnymi schorzeniami... Mam jednak nadzieję, że rączka szybko i ładnie się zagoi. Jula dzięki :) mam marimer odkąd Tosia jest na świecie :) aspirator do noska też :) odciągam dzieciom katar. Szymonek już wczoraj był zdrowy, Tosia jeszcze dziś ma spływający katar. Ładnie jej schodzi. Jadę dziś z Tosią do dentysty - trzecia porcja lapisowania ząbków. Nie mogę się doczekać, kiedy to się skończy, bo jednak ta nowa pani dent. niezbyt przypadła mi do gustu. A to dlatego, że nie ma podejścia do dzieci (a ma swoje też malutkie). Odniosłam wrażenie, że zwyczajnie nas nie polubiła (bo Tosia krzyczy na fotelu) i dlatego nie potrafi przemówić do mojego dziecka. Dobrze, że to tylko kilka minut i po sprawie... -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Moje dzieci jeszcze nie wyzdrowiały, a dzisiaj od nowa chore :o Do wczoraj miały gęste katary, a dzisiaj lejące przezroczyste, dzieci zapłakane, marudzące. Tosia to tak mocno kaszle, aż ją całą nosi. Nie mogła zasnąć na noc, bo co chwilę budziło ją kasłanie, katar zatykał. Podałam jej syrop hamujący kaszel (Supremin), a ona po 10 minutach zwymiotowała :o Teraz śpi, ale od czasu do czasu przebudza się, popłakuje i pokasłuje... Szymonkowi to już nie wiem co dolega bardziej - katar, zęby, gardło czy CO? ... ech.. -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ustronianko :* ściskam Cię i bardzo Wam współczuję :* -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Peg ja też rozumiem, co masz na myśli. I doskonale Cię rozumiem. Współczuję takiej sytuacji, tych wszystkich problemów. Do tego chore dzieci i chora Ty... masakra. O tych zasmarkanych nosach, płaczkach, tuleniach i krótkich spaniach, to tak jakbym czytała co u nas się działo. Już dzisiaj było o niebo lepiej, mogłabym powiedzieć prawie normalnie :) Mam wielką nadzieję, że dzieci zdrowieją. Jula jak się miewacie po tym sanatorium? :) Pamp pewnie dzisiaj odsypia :) Adu jak Ci się pracuje? -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Pamp ściskam Cię serdecznie :) Ty naprawdę potrzebujesz trochę odpoczynku :) Ja się bardzo bardzo gorączkowałam żeby już-już! się przeprowadzić. Bo koniecznie chciałam być na swoim, sama w domu, sama w kuchni. Ale jakbym miała tak jak Ty, że i tak mieszkam bez rodziców, to też wolałabym cały domek dopieścić, wysprzątać i na spokojnie zamieszkać. Posłałam dzisiaj Tosię do przedszkola, bo już tak mnie prosiła... Zostało jej troszkę kataru, ale wiem że już nikogo nie zarazi, bo to tylko resztki wydzieliny jej się usuwa. Haniu widzę u Ciebie optymizm :) i dobrze :) A powiem Ci, że chyba nawet lepiej że zrobisz mgr z pedagogiki, bo dzięki temu więcej drzwi się przed Tobą otwiera :) Ja tak myślę. A z tą warszawą, to rzeczywiście koszmar. Tyle kasy poszło na nic. Zero powagi sytuacji, totalna olewka na studenta. To bardzo wkurza. Ja dzisiaj na dzień dobry pokłóciłam się z mężem, i dobrze mi z tym, bo mu się należało wysłuchać kilka słów. Tylko że to wszystko pewnie i tak jak w pustkę... on swoje, ja swoje. E tam :P Chciałam się jeszcze pochwalić, że Szymonek nie ma uczulenia na białka :D :) odebrałam w końcu wyniki krwi co miał pobierane 1,5 m-ca temu. Pediatra powiedziała że jak będzie pił mleko modyfik. to mogę spokojnie zwykłe mleko kupować :D nawet HA nie musi pić. Ale super!!! Zdrowy synek :) Byłam u ginka i moja nadżerka powoli sama się goi, to jednak hormony. Mam się zgłosić na cytologię jak zacznę miesiączkować. W ogóle to dostałam pochwałę od ginka za karmienie piersią :) powiedział, że teraz jak ma pacjentki na kontroli 6 tyg. po porodzie, to większość już nie karmi dzieci :o Miłego dnia! -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
cześć, już środa... nawet nie wiem ile mnie nie było. Dzieci mi się zakatarzyły i miałam w domu niezły sajgon. Sama też chwilowo byłam chora, ale od razu zaczęłam brać leki i mam nadzieję, że jakoś mi odpuści. Bo jak jeszcze mnie bolała głowa, to już wymiękałam. Dwa płaczące bobasy, ja z nimi sama i jeszcze napiernicza mi głowa. Pełen odlot. Nie mam pojęcia jak sobie radzicie (Jula, Karenina) jak nieraz miewacie migrenowe bóle głowy. Bardzo Wam współczuję. Tosia zaziębiona była w czwartek, od tamtej pory nie chodzi do przedszkola :o za czym bardzo tęskni i każdego dnia mówi, że płacze bo chce do szkoły, pyta kiedy ją zawiozę. Szymonek załapał od niej w sobotę na wieczór. A już myślałam, że go ominęło... On najbardziej cierpi, bo nienawidzi tego psikania i odciągania kataru, wścieka się i głośno krzyczy, wykręca główkę jak tylko może. Obojgu podaję Pulneo. Na szczęście bez antybiotyku, tfu tfu, nie zapeszając. Tosia sama sobie zmieniła leczenie i nie chce robić inhalacji :o no i tak chodzi zagilona na maksa. Szmyuś też nie przepada, ale inhaluję go choćby kilka minut. Bez leków, samą solą ich inhaluję. Lekarka na pogotowiu powiedziała mi, że mogę do soli dosypać sody kuchennej, no i tak robiłam, ale jak sama sobie to przyłożyłam do buzi, to aż mnie odpychało i przestałam im sypać. Zresztą nie powiedziała mi na co ta soda jest. Oczywiście przez zapchane noski dzieci śpią gorzej, albo wcale :o bardzo poskracało im się spanie, a co za tym idzie - wydłużyło marudzenie :( Oooo, już Szymonek się obudził! :o Szybko dopiszę, że pierwszego października Szymonkowi przebił się pierwszy ząbek :D lewa dolna jedynka :) Bardzo to przeżył boleśnie, z gorączką, płaczem, bólem.... No i ciągle z tym wszystkim ja sama. Mąż ciągle w pracy. Tylko w niedzielę pomagał mi w domu, ale właściwie to też niewiele, bo siostra do mnie przyjechała i pomagała. W domu mam wielki OGROMNY wręcz bałagan. Aż strach do nas wchodzić. Ale pieprzę to, nie sprzątam po nocach, tylko chodzę spać o 8 z dziećmi, bo nie dość że w nocy wstaję 3-4-5 razy, to już od 5:30 pobudka murowana, każdego dnia. Tosia jest już taka wynudzona, czasami nieznośna, że mam ochotę ją sprzedać. Każdego dnia staram się myśleć, że już dzisiaj będzie lepiej... Że zaraz Maluchy wyzdrowieją. Szymuś coś przysnął dalej :) Haniu a ja Ci bardzo bardzo współczuję, że obrona odkłada się o rok. Dla mnie to byłby koszmar, porażka. Ciągle bym miała doła przez to. Ale widzę, że Ty liczyłaś się z takim wyjściem awaryjnym i nie jest Ci z tym porażająco źle. To cieszę się Mimo wszystko szkoda, że nie będziesz miała tego już za sobą. Napisz co teraz dalej z Twoimi studiami. Bo ja myślałam, że Ty mgr bronisz,a tu piszesz o licencjacie... to ja nic już nie kumam z tego studiowania. Najpierw Wroclove, potem warszawa, a na koniec tylko lic.? hm... a co dalej? czy już nic, koniec?? W ogóle Haniu dzięki za pamięć, za troskę :) śliczne zdjęcie Jonka -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Tatonka masz literówkę w stopce - przy Tymciu jest rok "011" A jak Toluś reaguje na brata? Bo nic o tym nie piszesz. Czy Toli mówi do Ł. tato? No i jaka jest reakcja Twoich przyszłych teściów na Tymusia? Dumni z wnuka?? Jakie w ogóle macie relacje? Heh to Cię Tatonka wzięłam w ogień pytań :P mi się zebrało na Ciebie :D :* -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Karenina miło czytać dobre wieści do Ciebie :) Nie napisałaś nam, jak mąż zareagował na prezent - prawko :) (albo ja przeoczyłam...) A jestem tego ciekawa :) Haniu współczuję tych przeżyć, no i bólu. Tosia zaziębiona :o i znów boję się o Szymonka. Dlaczego dzieci zawsze chorują na weekend???? Lu cieszę się, że znalazłaś taką świetną pomoc domową :) to wszystko brzmi super!! Ja tak miałam jak mieszkałam z mamą - ona gotowała, ja spacerowałam z Tosieńką.... ech, piękne czasy :) Jak to wszystko wspominam, to przyznaję, że miałam życie jak w madrycie :) Ale i teraz nie mogę narzekać, bo od mojej mamy mam ogromną pomoc; a także od mojej siostry. Zawsze mogę na nie liczyć Chyba nie chwaliłam się, że nareszcie kupiłam sobie do kuchni radioodtwarzacz z mp3, CD, usb i SD :) taki boombox. Taka mała rzecz, a cieszy bardzo :) nareszcie mogę posłuchać jakiejś swojej muzyki bez konieczności włączania komputera (czyli nie słuchałam wcale :o ), a na co dzień zwyczajnie radyjko cały dzień :) Boziu, jak mi tego brakowało w tym domu! No i jak Szymuś śpi w dzień, to lekko pogłaszam, żeby mu coś szumiało cały czas, to nie reaguje wtedy tak mocno na inne domowe hałasy. Wcześniej włączałam czasem telewizor, ale to było kiepskie, bo zaraz Tosi przypominało się, żeby oglądać bajki :o więc wolałam wcale nie włączać. My nie oglądamy telewizji w dzień, dopiero na wieczór. -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Agata gratuluję pracy :) to świetna wiadomość. Tosia już jest po kryzysie przedszkolnym; bardzo chętnie teraz jeździ, wręcz domaga się aby zostawać dłużej. Ostatnio ciągle powtarza że za wcześnie ją odbieram. Cieszy mnie to, że jednak przekonała się do przedszkola. Teraz żegnamy się jeszcze na korytarzu, otwieram jej drzwi i cofam się; już nie wchodzę do sali, bo to zawsze powodowało płacz. Takie szybkie rozstanie odpowiada Tosi, nie ma zastrzeżeń. Uff :) Jestem ciekawa co u Was, ale ostatnio tak mało wpisów mamy na kafe... Często o Was myślę dziewczyny w ciągu dnia. -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
wkleję Wam kilka cytatów artykułu o zdrowiu dzieci. Bo akurat nam czasem dolega poranny ból brzucha przed wyjściem do przedszkola, pomimo iż już Tosia chce tam chodzić. Może coś komuś się przyda. ---------------------------------------------------------------------------------- Czasem dziecko przed wyjściem do przedszkola skarży się na ból brzucha. Jaka może być tego przyczyna? U dzieci, które zaczynają chodzić do żłobka, przedszkola, szkoły często występują tzw. czynnościowe bóle brzucha. Mogą mieć one różne przyczyny, ale najczęściej są to dolegliwości wynikające z napięć emocjonalnych. Jelita są obsługiwane przez układ nerwowy współczulny i przywspółczulny, który jest poza naszą kontrolą. Stres może wpływać na napięcie w obrębie obu tych układów. W efekcie pojawia się skurcz jelita, czasem bolesny. Pewien odcinek jelita jest obkurczony, powyżej jelita chcą coś przepchnąć przez ten zwężony odcinek, i to boli. To tzw. kolka jelitowa. Jeżeli dziecko potrafi już określić, co mu dolega, zwykle wskazuje, że boli je w okolicy pępka. Im bliżej pępka, tym częściej jest to ból pochodzenia stresowego. Ten ból nie występuje w sobotę, w niedzielę ani w wakacje, za to nasila się w okresie chodzenia do żłobka, przedszkola czy szkoły. ----------------------------------------------------------------------------------------- Czy ból brzuszka może także towarzyszyć infekcjom? Tak. W odniesieniu do małych dzieci istnieje nawet określenie "ucho-brzucho": choć dziecko ma zapalenie ucha, dolegliwości wcale nie są typowo uszne - ma bóle brzucha i biegunkę. Typowa angina paciorkowcowa może się zaczynać bólem brzucha, zanim pojawią się pierwsze zmiany w gardle. Zapalenie płuc może dawać bóle przypominające zapalenie wyrostka robaczkowego. Również zakażenia układu moczowego często powodują ból brzucha. Jest bardzo dużo wirusów, które "lubią" nasz przewód pokarmowy i mogą powodować dolegliwości brzuszne. Są to np. rotawirusy oraz niektóre wirusy wywołujące infekcje dróg oddechowych. Warto wiedzieć, że biegunkę rotawirusową dziecko może mieć kilkakrotnie, ale każda kolejna jest łagodniejsza. Za którymś razem brzuch boli tylko chwilę, dziecko raz zwymiotuje, i tyle. Rodzice mogą uznać, że to niestrawność. A to było zakażenie wirusowe, tyle że o bardzo łagodnym przebiegu. ------------------------------------------------------------------------------------ Jeśli bóle brzucha nie są nasilone i długotrwałe, to możemy zastosować paracetamol w dawkach takich samych jak przy gorączce. Niektórym dzieciom dobrze robi ciepły okład na brzuch. Możemy też dać dziecku herbatkę miętową lub krople żołądkowe. Jeśli podejrzewamy wzdęcie, możemy podać jeden z leków dostępnych bez recepty. Czasem warto wykonać badanie ogólne moczu. I trzeba obserwować, czy nie pojawią się inne niepokojące objawy. Jakie są te niepokojące objawy, których nie można lekceważyć? Jeśli ból nie ustępuje, trwa kilka godzin, nasila się, budzi dziecko w nocy, kiedy pojawia się krew w wymiotach albo w stolcu - wtedy trzeba skonsultować się z lekarzem, bo przyczyną może być coś poważniejszego. Np. jeśli bóle są napadowe i bardzo silne - dziecko blednie z bólu, pokłada się, a potem to mija, by po jakimś czasie powrócić - mogą to być objawy wgłobienia jelita, a to wymaga szybkiego działania. -------------------------------------------------------------------------- -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Wysłałam filmik na pocztę :D Mam nadzieję, że nie będzie z nim problemów (aby obejrzeć). -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Proszę się nie czepiać naszej Julki. Akceptujemy ją razem z jej wadami ;) jak wszystkich których kochamy. -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Tatonka Tymuś jest taaaaki śliczny mniam mniam :) piękny ma buziaczek. Fajne też te pałace, które zwiedzaliście. Ładne budownictwo. A Ty wyglądasz świetnie, widać że jesteście szczęśliwi :) Teraz pozostało Wam tylko DBAĆ O TĘ MIŁOŚĆ :) -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Haniu czy ja dobrze widzę???? Wsadzasz Jonka do krzesełka??? Ej, bo Cię tu zaraz przegonię! Joni ślicznie tuli misia :) śliczny chłopczyk :) Pamp ale fajnie że już macie domek na ukończeniu :) cieszę się z Wami :) Ciekawa jestem co u Maksia, co u Pszczoly... O Doni też myślę czasami... -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Julka witaj w domu!! jak miło że jesteś :) Cieszę się, że wyjazd udany, dzieci zorganizowane, inteligentne :) Fajnie że wszystko pięknie Wam się udało. Zdjęcia bardzo ładne!!! Ty wyglądasz wspaniale!!!!!! Laska nie z tej ziemi. Taka piękna kobieta z Ciebie, że aż nie mogłam się napatrzeć. A jak pięknie kusisz nóżkami! :) Super :D śliczną masz teraz buźkę i całe ciałko masz super. Lu współczuję choroby Oli Ja maliny mam koło domu, swoje :) Haniu gratuluję zakończenia etapu pisarskiego jesteś dzielna jak Agatka nasza, która też przy dwójce malców obroniła dyplom :) -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
I ja mam nadzieję, że choroby łaskawie zaczną nas omijać... Dzisiaj już środa, czyli trzeci dzień, gdy Tosia BARDZO chętnie poszła do przedszkola :) jejku, jak ja się cieszę :) Sama prosiła żeby ją zawieźć do szkoły, do dzieci :) Wczoraj jak ją odebrałam, to mi w samochodzie mówiła, że za szybko przyjechałam, bo ona chciała dłużej zostać. OK, dzisiaj zostawię ją dłużej :) zobaczymy co z tego będzie. Gdyby jeszcze ona jadła i piła w szkole, to byłabym zupełnie spokojna. A ona uparła się i mówi, że nie będzie jadła w szkole z dziećmi, bo ona je w domu :o ona je od mamy obiady. Właśnie usłyszałam a Babyradio "po tej piosence będzie bajka" :D dzięki Haniu za linka :) -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hania, Aluisa, Agata zdrówka :) U nas ze zdrowiem chyba wychodzimy na prostą. Szymuś OK, Tosia też, ja też :) jednak wciąż się boję, co nowego może Tosia przynieść ze szkoły, szczególnie że jest teraz osłabiona. Szymusiowi jeszcze nie przebiły się ząbki. Ale chyba coś jest na rzeczy, bo ma pleśniawki w buzi, w dodatku trwa to już trzeci tydzień!! :( chyba znów pojadę z tym do lekarza. Miał nystatynę, ale nie pomogło. Problem jest w tym, że on ciągle wpycha rączki do buzi. Od urodzenia to ma - od razu potrafił trafić piąstką w swoją buźkę i woli to ssać niż smoczek. Teraz do tego dochodzą bolące dziąsełka... Myję mu rączki i buzię kilka razy na dzień, w buźce smaruję aftinem, ale ciągle bez zmian. Haniu ja dowożę Tosię do przedszkola w sąsiedniej wsi. Ona nie spotka się z tymi dziećmi jako pięciolatek. Tylko jednego kolegę tam mamy - naszego sąsiada; pięć domów dalej mieszka. Organizujemy sobie wspólnie dojazdy, żeby zaoszczędzić. Dzisiaj rano powiedziałam Tosi na korytarzu przed salą: a teraz buzi i cześć. Dała buzi i weszła do sali bez oglądania się za mamą :D Bardzo mi ulżyło :) stałam chwilę pod drzwiami nasłuchując, czy nie płacze, ale nic nie usłyszałam, więc pojechałam do domu. Gdy po nią przyjechałam, to była trochę stęskniona, ale NIE PŁAKAŁA :) Bardzo mnie to cieszy. Oby tak dalej. Za to płakała dziś rano pewna 4-latka która wymądrzała się wśród dzieci i wyśmiewała moją Tosiunię, że ona płacze. Powtarzała głośno beksa lala, co oczywiście bolało moje dziecko. Tosia potem opowiadała mi to w domu, a raz też sama słyszałam, gdy przyprowadziłam Tosię rano. No to ma nauczkę, mądralińska. Tylko że jej nikt już nie powiększał bólu i nie wyśmiewał jej. Marghi co u Ciebie???? Nareszcie zrobiłam musy jabłkowe :) smakowały Syneczkowi :) -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Mam chwilkę, to poodpisuję co nieco... Rb - pisząc że czekam na lincz, to owszem, mam na myśli pomarańcze, a także czarne nicki, które w swoich myślach linczują mnie za moje czyny i przemyślenia. Nie mam na myśli konkretnie Ciebie. Mam na myśli wszystkich. Może np. Tatonka chciałaby mnie publicznie zlinczować, albo Pamp która ma o wiele więcej na głowie, a lepiej daje sobie radę niż ja... ... ? hm... ;) Co do pampersów - nie wiem z czego są produkowane, nie mam czasu zastanawiać się nad tym, ani w to zagłębiać. Wiem, że są nieekologiczne, niestety ja nie mam czasu ani chęci być ekomamą. Podziwiam ludzi za ich chęci do używania wielorazowych pieluch. Wiem też, że co innego jest wyobrażać sobie jak to będzie fajnie z małym dzieckiem, a potem jak to jest w rzeczywistości. Realia przytłaczają. Podam prosty przykład: - zawsze myślałam, że jak już będę miała dziecko, to ono nie będzie używało smoczka i ja je zahartuję od maleńkości. Po dwóch tygodniach płaczu okazało się, że smoczek jest wybawieniem dla dziecka i dla rodziców. A gdy przyszła pierwsza zima w życiu mego dziecka, okazało się, że dziecko silnie reaguje alergicznie i w każdym miesiącu byłam u lekarza, najczęściej kończyło się na antybiotyku, potem na inhalacjach. O zimowych spacerach, hartowaniu itp. mogłam sobie pomarzyć. A wszystko przez głupie białka mleka!! :o Ja sobie nie wyobrażam, KIEDY miałabym używać pieluch tetrowych lub wielorazowych. Za każdym sikaniem wszystko mokre - przebieranie, pranie... i tu ma być ekologia?? w używaniu nieskończonej ilości wody i proszku do prania? w zaje.baniu siebie na cowieczornym praniu ogromnej stery rzeczy? Suszeniu, prasowaniu, noszeniu tego na suszarkę, do szafki, na dziecko i znów do łazienki... kosmos. jak dla mnie nie ma tu oszczędności - ani środowiska ani siebie. Tatonka bardzo Wam współczuję; Postawa A. jest tak rażąco krzywdząca, przykra, wręcz chamska. Też by mi się płakać chciało. Tak samo bardzo współczuję Ustroniance - od początku macierzyństwa jest sama. Cieszy się sama ze wszystkich codziennych sukcesów Synka. Tylko ona może być z niego dumna. Tylko ona wie, jak mądrym i wartościowym człowiekiem staje się Mateuszek. I to wszystko tylko dzięki niej - mamie. Olam, ale wymyśliłaś, z tymi naszymi domami... Wcale nie uważamy że skoro masz mieszkanie, a nie dom, to nie powinnaś o nim pisać! Nie wydaje mi się, abyśmy się przesadnie przechwalały i gardziły mniejszymi metrażami... Ej no, to nie tak :) Dawaj te zdjęcia, bo już i tak za długo czekamy :) Cieszymy się razem z Tobą, że macie domek odnowiony. Buźka :* Nasze przedszkole też jest krótko otwarte - pn. i pt. do 12:45, a pozostałe dni godzinkę dłużej. Ale mi to odpowiada. Uważam, że tyle czasu mojemu dziecku wystarczy. Ba! Nawet jeszcze Tosia nigdy nie była do tej 13:45.... zawsze jeździłam po nią wcześniej. Bo ona wciąż się tam klimatyzuje. Peg och jak zrobiło się smutno... Przykro mi, że coś się u Was popsuło. Zgadzam się z Tobą, że "Życie naprawdę weryfikuje nasze wyobrażenia i przekonania." To miałam na myśli powyżej :) Haniu nasze przedszkole to zwykłe takie w szkole podstawowej. Nie wiem, czy jakieś dzieci przynosiły swoje przytulanki. Tego dnia akurat pani coś-tam wymyśliła i dzieci miały przynieść nazajutrz. Organizacja zajęć w tym przedszkolu trochę odbiega od moich wyobrażeń, szczególnie jak czytam, co jest w Waszych przedszkolach. Zresztą pani, która jest opiekunką dzieci chyba nie ma zbytniego wykształcenia z tej dziedziny. Po prostu pracowała tam jako pomoc, a teraz zastępuje panią, która jest na macierzyńskim. Szczególnie nie podoba mi się, że dzieci po przyjściu do szkoły, nie są angażowane w jakąś zabawę, tylko same coś tam sobie robią... to akurat nie zachęca mojego dziecka. Ona wolałaby od razu wejść do wesołego kółeczka - tak Hania pisała - balonik, kóleczko, albo stary niedźwiedź... Mam zamiar zwrócić na to uwagę tej "pani". Ewelinka moim zdaniem religia nie jest w tej chwili potrzebna. Na etapie trzylaktów to rodzice dopiero tłumaczą dziecku w co wierzą i co to w ogóle jest wiara. Moim zdaniem ksiądz/katecheta nie jest przygotowany na wtłaczanie takiej wiedzy w tak małe główki. Rodzice są bardziej odpowiedni, bo wiedzą co dziecko zrozumie, a czego może się jedynie wystraszyć. Na religię przyjdzie jeszcze czas w szkole. Miłej niedzieli :) -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Nie miałam czasu zaglądać, teraz nie mam czasu przeczytać... Haniu współczuję choroby to jedynie przeczytałam w biegu... U nas też nie wesoło było. Było - bo mam nadzieję, że najgorsze za nami; chociaż nie mam pewności co do Szymonka. Tosia miała na tygodniu biegunki. w czwartek już bardzo bolał ją brzuch, w piątek od rana to samo... oczywiście nie poszła do szkoły. A akurat w piątek bardzo chciała pójść, bo pani powiedziała żeby na piątek przynieść swoją przytulankę... szkoda. W piątek wieczorem Tosia dwa razy zwymiotowała :( Dzisiaj od rana miałam kupę roboty i marudzące dzieci na rękach. Musiałam wszystko poprać (Tosia wymiotowała na łóżkach,, więc pościel cała do wymiany, poduszki do odprania, narzuta, nawet zasłony, koc... wszędzie coś. A Szymuś akurat zrobił taką kupę, gdy mu wietrzyłam pupcię... wyszłam do kuchni przykręcić gaz, wracam, a całe łóżeczko zasr...) :o także też masakra. Prania miałam niezliczoną ilość pralek. Dobrze że pogoda dopisywała na suszenie. Szymuś nie miał biegunki, ale jakiś "rozmemłany" był, szczególnie wczoraj. Ciągle na rękach. Tosia dzisiaj już zrobiła normalną kupę, nie wymiotowała. Także mam nadzieję, że choroby odchodzą. -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Rb - my odpowiedziałyśmy. Jednym głosem ;) i co Ty na to? Czekamy na komentarz. Pa! :) -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Bunia śliczne zdjęcia!!! Bardzo wesołe, szczęśliwe :) super wyglądacie. A jaka Ty jesteś chuda... jak marzenie :D :* Tymuś świetnie się uśmiecha, Norbuś widać jaki szczęśliwy. Jesteście wzorem rodziny, aż miło popatrzeć :) Pozdrawiam!! -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dzisiaj Tosię bolał brzuszek, myślałam, że jak zwykle za dużo się napiła wody. Ale tak kilka razy mi mówiła że ją boli... W końcu jak ją pogoniło, to dopiero mi się rozjaśniło w głowie, co to za ból. Z krzykiem i płaczem wypiła smectę. Nie lubi tego - za kolor. No i nie wiem, co będzie jutro - czy będzie zdrowa i czy puścić ją do przedszkola. Lepiej nie... Haniu ale Wam chyba nie jest potrzebna bariera akustyczna? Przecież tam nie macie hałasów... ? A powiedz mi, jak się ma sadzenie wierzby w sąsiedztwie ogrodu i drzewek owocowych? Bo wierzba dużo pije, wyciąga wodę. To czy mogę liczyć, że truskawki z jednej strony i ogród warzywny z drzewkami po drugiej stronie, dadzą owoce? Tzn. mam na myśli taką opcję, gdyby nasadzić tej wierzby na opał, tak po prostu na polu które mamy za domem. Jaka odległość byłaby odpowiednia, aby jeszcze coś oprócz badyla wyrosło? :) -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Karenina fajny post napisałaś :) Odp.: Nie ma za co :D Wiem, że nie powinnam pozwalać Tosi na rządzenie. Tylko że ona na samo słowo przedszkole/szkoła ma łzy w oczach i robi się czerwona od płaczu. Więc co dobrego zrobię dziecku, jeśli zupełnie na chama zawiozę ją do szkoły i tam porzucę?... ech... Ja właśnie mam takie założenie, że spróbujemy z tym przedszkolem. Jeśli naprawdę nie uda się, to damy spokój. Może zimową porą ona chętniej skorzysta z takiej opcji? Bo teraz jest jeszcze ciepło i dużo czasu spędza na dworze; tam ma co robić i co raz kogoś spotka do zabawy. Zresztą wiejskie życie jej odpowiada- noszenie słomy, dojenie krów, głaskanie kota, karmienie kur... we wszystkim chętna do pomocy. Ziemniaki też zbierała :) a nawet sadziła sztobry porzeczek w listopadzie ub.r. :) a było wtedy chłodno.. :) No i właśnie - nie miałyśmy czasu na przygotowanie emocjonalne do przedszkola. Dowiedziałyśmy się we wtorek rano, szybko pojechałyśmy do miasta po kilka ciuszków, buty, w środę znów po wyprawkę, w czwartek już witaj szkoło. Nie było nawet zbytnio czasu na rozmowę, bo na zakupach to tylko przelotem a potem w domu ja zajmowałam się Szymciem, a ona pobiegła na dwór. Wróciła na kąpiel i spać. Tosia początkowo cieszyła się na przedszkole. Pierwszego dnia zostawiłam ją bez problemu; drugiego też. Ale w środę już było kiepsko, w czwartek cyrk, a w piątek masakra... W poniedziałek (jak pisałam) nie pojechała wcale. Natomiast dzisiaj rano wspomniałam tylko o szkole, czy jedziemy - ona w płacz i mówi że nie. No to dałam spokój, niech odpocznie od tego wszystkiego. Minęły dwie godziny i ona mówi, że chce serek. Ja na to wesoło jej odpowiadam, że serek to miał być do szkoły. A Tosia wtedy powiedziała, że ona chce do szkoły i chce do dzieci :) i ten serek chce :) Tylko bądź ze mną mamo. No dobra :) Szybko się ubrałyśmy i pojechałyśmy. Miałam zamiar naprawdę posiedzieć tam z nią przynajmniej godzinę; zrobić takie jakby oswajanie od nowa. Tak jak Wy niektóre byłyscie w wakacje albo w poprzednim roku szkolnym na takich próbnych dniach. Do sali weszłyśmy o 10:30 - mina pani - bezcenna. Tzn. chyba była średnio zadowolona... Przeprosiłam ją za takie wtargnięcie, no ale mam na myśli dobro dziecka. Wytłumaczyłam jej co i jak, a ona na to, że lepiej żebym nie zostawała, albo tylko na chwilkę... Wiem, że ona ma rację i chce dobrze. Tylko że ja DZIECKU obiecałam... Ja Tosi nie okłamuję, obiecuję jej tylko realne rzeczy i zawsze dotrzymuję danego słowa. Na moje szczęście udało mi się wyjść z sali niepostrzeżenie. Umówiłam się z panią, że poczekam w samochodzie ze 20 minut i jeżeli mała będzie płakać, to ją zabiorę, nie będę jej męczyć. Czekałam 40 minut, nikt nie przyszedł ani nie dzwonił. Poszłam pod klasę - Było OK. Pojechałam do domu i wróciłam po dwóch godzinach. Tosia miała akurat jakieś łezki w oczach ale pani powiedziała, że było w miarę dobrze. Tosia zaczyna płakać, jak nikt dorosły nie zajmuje się nią dłuższy czas. W domu Tosia opowiadała tacie przez telefon, że dzisiaj namalowała słoneczko w szkole, a jutro pojedzie, bo musi je wyciąć nożyczkami. Mam nadzieję, że tak będzie :) Nie będę jej zmuszała. Chcę aby sama przekonała się, że w szkole jest fajnie i że ona sama tęskni za tym miejscem. Gdyby ona mogła do szkoły chodzić w południe i do wieczora, to sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej, lepiej. Bo ona z samego rana bardzo chętnie bawi się swoimi zabawkami. DLatego też tak ciężko jest jej zostawić to i jechać do przedszkola. A w południe już jest znudzona i wtedy chętnie zmieniłaby rzeczywistość. Jak Tosi nie ma w domu, to Szymuś śpi ponad 3 godziny :) a ja spokojnie ugotowałam, zdjęłam pranie, drugie rozwiesiłam, kawkę wypiłam (nie w biegu, tylko gapiąc się w okno :D ) i jeszcze coś sprzątnęłam. No i przy tym - pełen relaks psychiczny bez ciągłego mamo to, mamo siku, mamo piciu, mamo chodź, mamo daj.... ... Aż się żyć chce, a to tylko kilka krótkich godzin. Potem też mam więcej cierpliwości do niej, a do Szymonka chętniej gadam o byle czym. Za to jak Tosia zostaje w domu, to jakoś ani robota mi się nie klei, ani humor tak nie dopisuje. No i czekam teraz na lincz. Za te słowa ostatnie. -
Termin na lipiec 2008, lipcówki!
Thelly odpisał hanio.k na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hania Ty czytasz w myślach!! :D ja właśnie całe lato zastanawiam się, czy zasadzić tuje, czy żywopłot, a jak żywopłot, to jaki? A tu proszę :) odpowiedź :) Dziękuję Ci bardzo za te linki :) Nie jestem pewna czy żywopłot będziemy mieli, bo właściwie to nie rozmawialiśmy o tym (tylko sama sobie myślałam), ale podsunę M te artykuły. Przy domu moich rodziców jest żywopłot z mirabelek i jest bardzo ładny, dosyć prosty w utrzymaniu; ma już 30 lat!! No właśnie, gdzie jest Bunia i Peg? A Sarah?? Olam a Ty miałaś nam fotki po remoncie wrzucić. Nie myśl, że Cię to ominie, ja czekam :D co u Was???