Zerknąłem znowu do Was i przyszło mi do głowy, że jesteście uzależnione - jakbym siebie słuchał przez kilka lat rzucania papierosów. Wychodzi na to, że jesteście uzaleznione od jedzenia - próbujecie się oszukiwać tym odchudzaniem, ale podświadomie nie chcecie porzucić obżarstwa.
Nikogo na siłę się nie zmusi, ale jeżeli któraś z Was ma ochotę przestać się oszukiwać, to niech usiądzie i się chwilę zastanowi.
1. Co chcę osiągnąć?
Można mieć wagę 60kg i wyglądać jak modelka, a można też przy tej wadze wyglądać jak baleron. A zatem mądra dieta i ćwiczenia to jest to.
2. Na jak długo?
Najlepiej żeby do końca życia nie trzeba było już więcej się katować dietą i ciężkimi ćwiczeniami.
3. Czy zależy mi na własnym zdrowiu?
To chyba oczywiste.
-----------------------------
Łatwiej pisać, a trudniej rzucić nałóg (czyt. nawyki żywieniowe i ruchowe). Ja np. znowu palę :-(
Zgodzicie się ze mną, że to Wasza Wola jest słaba, otyła i niewysportowana? Jedno odstępstwo od zasad i znowu wrócicie do stanu sprzed odchudzania. I tak będzie do końca życia - tak to jest z nałogami :-(
P.S.
Zastanawiam się po co to piszę - przecież same to dobrze wiecie...