aana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez aana
-
Yenny, nie umiem, nie umiem... nie umiem się boczyć, nie umiem się nie odzywać, martwa cisza w domu to katastrofa! nie zasnę obok, albo z nim albo sama!! a on się nie wścieka tylko albo wyłącza albo wścieka i wyłącza... nie wiem czy uda mi się choć trochę przystosować Twój pomysł...
-
albo się dogadał się z „teściową”
-
same śliczne rzeczy dostałam, wszystkie wyraźnie na mój gust wybierane i z myślą o mnie kupowane, każda nawet serwetka jest idealnie w moim stylu i kolorze wnętrza!!
-
napisałam! i liczę na pomoc!!
-
nie wytrzymałam, piszę chaotycznego meila, do wszystkich świętych!! tylko piszę go z innego adresu bo coś ten onet mi nie działa...
-
Yenny, trochę to inaczej, bo my się kłócimy i nic z tego nie wynika, nie uczymy się na błędach, nie dogadujemy!! dlatego taka załamana jestem... jest nadzieja że się coś z tym da zrobić bo naprawdę się kochamy ale co z tego jeśli obie strony nie wiedzą o co chodzi drugiej i ja mam coraz większe poczucie beznadziei...
-
Anouk, miłość to także próba porozumienia i zrozumienia... a z tym mamy problem... ja nie umiem przekazać a on nie słucha... nie wyjaśnię tego tu, za osobiste i za trudne na szczęście tej miłości mamy sporo, bo mimo codziennych scysji i awantur zasypiamy przytuleni ale ja cały czas nasze nieporozumienia narastają i boję się na ule tego wszystkiego starczy...
-
Anouk, dzięki za pocieszenie... mam nadzieję że u nas to taki jest... ale boję się że doszliśmy do momentu gdy przestajemy umieć się porozumiewać, gdy każde mówi nie słuchając drugiego i albo coś się stanie albo stanie się... Yennyfer, też mam taką nadzieję ale mam takiego dołka że wszystko widzę w czarnych barwach... najgorsze jest to że ja chyba potrzebuję trochę czasu dla siebie, małej chwili zastanowienia, złapania dystansu... a żyjemy tak blisko że prawie oddychać nie mogę... w aktualnej sytuacji, przy tak wielkim konflikcie każdą próbę spędzenia chwili czasu samotnie on odbiera jako odrzucenie go...
-
witojcie, witojcie... jak poświąteczne samopoczucie? od kiedy na basen, gimnastykę, aerobik? u mnie niewesoło, załamałam się, całe trzy dni się kłóciliśmy, co chwilę... szczerze mówiąc załamana jestem! tak źle to nigdy u nas nie było... poza nami wszystko grało ale my sami nie mogliśmy dojść do porozumienia... co słowo to zgrzyt! Garnierka, trzymaj się i zastanów czy nie czas tupnąć nogą...? celi, dzięki za choinkę, ja sobie na normalną pozwolić nie mogę (kocię uwielbia się bawić bombkami – stare a uwielbia się bawić jak kociątko), więc miło mi że przynajmniej w necie swoją mam... groszku, nie wiem co się dzieje ale z tym kontem to rzeczywiście jest jakoś „nie teges”, próbuję zmienić adres na inny z o2 ale za nim nie udaje mi się zmienić profilu!!
-
dziewczyny, życzę Wam mnóstwo ciepła, szczęścia, radości... umiejętności wyluzowania, umiejętności popatrzenia na nasze szczęścia z przymrużeniem oka i umiejętności zdystansowania się od złych ludzi... życzę Wam by te święta były cudowne, ciepłe, rodzinne i niezapomniane... szef zwolnił! lecę zanim się rozmyśli!!
-
garni, poszło... trzymaj się kochana, proszę
-
Garni, muszę pomyśleć, bo to nie da się tak odszczeknąć coś, byle co, za dużo tego na Ciebie jedną... pozwól że chwilę pomyślę
-
groszku, akurat mamy tv w sypialni i to sobie bardzo chwalimy, może dlatego że oboje mamy problemy ze snem... tak więc to co nie śpi ogląda sobie jakieś nagranie którego nie mógł z powodu braku czasu... Yenny, dzięki za życzenia, zwłaszcza za życzenia zdrowia bo zbliżam sie do wieku gdy człowiek się martwi czy będzie miał siły na przyjemności niż czy będzie na te przyjemności mieć...
-
hmmm... czyli trafiłam! „modli się pod figurą a diabła ma za skórą” no to z nimi nie masz co się próbować dogadać! człowiek który tak pojmuje religię i jej przesłanie nigdy niczego nie zrozumie... exia mojego lubego też jest głęboko religijna – taki typ co to na codzień (w tym do pracy) ubiera się w najstarsze łachy a do kościoła chodzi wyfiokowana jak lala! o był numer! my uznaliśmy że ten typ tak samo potraktuje sąd (że „odpicuje” się na rozprawę) i trafiliśmy - na rozprawę ubrała co najlepsze ciuchy (część nowych, futro pożyczone od matki) i jak poinformowała sędziego że klepie biedę i nie ma na chleb dla dzieci to sędzia miał minę jakby chciał zaproponować by to futro sprzedała!!
-
Garnierka, chyba musisz uznać że Twój luby jest sierotą, po prostu nie ma rodziny i już! jakiekolwiek sprawy ich dotyczące to dla Ciebie jak opowieści o sąsiadach z drugiego końca bloku (są ale nie ma sensu sobie nimi głowy zawracać), żal mi Ciebie ale i żal mi jego... trochę niefajnie że nie umie się „postawić” (gdyby mój się nie postawił nie wiem jakby to teraz wyglądało...) ale nie każdy ma wystarczająco dużo siły żeby z własną rodziną walczyć... źli ludzie którzy nie widzą że krzywdzą własne dziecko... i pewnie religijni mocno...
-
celi, nie zaplanowałam, u mnie to mus bo ja tego nienawidzę!! ani rozbierania - zwykle to robiłam za pomocą nożyczek (odcinanie gałązki w miejscu gdzie jest świecidełko), a potem zasiądzie pod nią i będzie odstraszał kota, non stop – całe święta!! Garnierko, trzymam kciuki za Twoje dobre samopoczucie, bądź śliczna i wyluzowana bo całe życie przed Tobą...
-
trzymaj się Garnierka i nie daj byle komu zranić, mali ludzie zawsze widzą tylko czubek własnego widzimisię i nie uważają za stosowne się rozejrzeć wokół... ale potem tak fajnie się dziwią jak ich ktoś tak samo potraktuje!! poczta wszystkim ostatnio dała do wiwatu! ale rzeczywiście za mocno na Tobie się to odbije... może poczta od odgruzowywania zaległości zacznie i ludzie się uspokoją... bądź dzielna i spokojna, gdy nie można Ci nic zarzucić (w żadnej kwestii) to nie powinnaś się przejmować i denerwować, wszystko jeszcze będzie dobrze bądź dobrej myśli, proszę
-
a ja kupiłam bombki wczoraj... choinka będzie srebrno-granatowa – w niebiesko-bordowym pokoju to będzie w sam raz... mój luby jeszcze nie wie że ubieranie, chronienie i rozbieranie choinki należy do jego obowiązków, ale się dowie...! moje książątko (mi księciunio z trudem przechodzi przez palce) chwilowo przysiadł po ostatnim wyskoku, wiec chyba do nowego roku będę miała spokój... mam nadzieję! jedyne co to takie typowo chłopięce drobiazgi: nie ubierze rękawiczek i szalika a potem nic zrobić nie może bo chory, wypije za późno kawę a potem nie może zasnąć więc łyka nasenne i to w nadmiarze... takie typowe dla dorosłego, dojrzałego mężczyzny drobiażdżki... Net, wejdź w mój profil, tam jest adres
-
a ja kupiłam bombki wczoraj... choinka będzie srebrno-granatowa – w niebiesko-bordowym pokoju to będzie w sam raz... mój luby jeszcze nie wie że ubieranie, chronienie i rozbieranie choinki należy do jego obowiązków, ale się dowie...! moje książątko (mi księciunio z trudem przechodzi przez palce) chwilowo przysiadł po ostatnim wyskoku, wiec chyba do nowego roku będę miała spokój... mam nadzieję! jedyne co to takie typowo chłopięce drobiazgi: nie ubierze rękawiczek i szalika a potem nic zrobić nie może bo chory, wypije za późno kawę a potem nie może zasnąć więc łyka nasenne i to w nadmiarze... takie typowe dla dorosłego, dojrzałego mężczyzny drobiażdżki... Net, wejdź w mój profil, tam jest adres
-
witajcie dziewczyny w ten śliczny, słoneczny, cudowny dzień... szef mnie zdenerwował, drugi się na mnie wkurzył, chłop robi głupoty (na szczęście teraz malutkie), wypłaty jeszcze nie ma, mieszkanie można będzie posprzątać dopiero w sobotę, urlopu na czas międzyświąteczny nie dostałam... ależ piękny jest ten świat... Net, właśnie możliwe, że będę zastanawiać się nad kwestiami podziału majątku, więc może sobie pomożemy... jeśli chcesz pisz i będziemy się wspomagać wzajemnie Whim, jak Bóg chce kogoś ukarać to mu rozum odbiera... chyba u Twojego ex od tego zaczął...
-
ja też znikam, papapap dziś się będziemy wysypiać, ciekawe jak to się skończy...
-
...albo jedwabną koszulę z wyhaftowanym (ale nie wiem gdzie) monogramem
-
a gdyby kalendarz na przyszły rok ładnie oprawiony z obitym metalem rogiem (albo metalową wstawką gdzieś w ładnym miejscu) z wygrawerowanymi inicjałami albo nazwiskiem?
-
wytrzymasz, wytrzymasz... a za jakiś czas się odgryziesz! uwierz los nie lubi nie załatwionych rachunków, zawsze daje szansę na rewanż!! na moją exię też już mam przyszykowane kilka szpilek! bo w ten weekend jej wredota mnie za bardzo dotknęła, nie znoszę bezinteresownej złośliwości!!
-
celi kochana, ale za to Ciebie byle problem nie załamie, Ty sobie w życiu poradzisz... uwierz lepiej tak! sama też trochę przeżyłam, też właściwie wszystkiego się sama dorobiłam, a potem... wszystko poszło – los zabrał... gdyby nie to że wszystko musiałam życiu wydrzeć z gardła to bym się chyba załamała! a teraz to co mam to dzięki szczęśliwemu-nieszczęśliwemu losowi a tak przy okazji, z takim życiorysem to uważaj byś teraz nie chciała w rewanżu za bardzo „pod kloszem” dzieci chować bo je skrzywdzisz!