aana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez aana
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10
-
mała, też bym radziła pojechać! i to na wszelki wypadek z kimś, z kimś zaufanym ale kogo obecność nie wzbudzałaby żadnych posądzeń! tak na wszelki wypadek...
-
dziewczyny, ja myślę że Garnierce chodziło bardziej o symbol wspólnoty, bo ten kotek to było takie pierwsze łączące ich zwierzątko... bo to nie był jej albo jego kot, tylko ich, coś ich wspólne całkiem... a ona teraz ma żałobę i opłakuje wszystko, i wspomnienia, i mieszkanie i kotka też... a co do przyzwyczajania się przez koty do miejsc a nie do ludzi to nie macie racji! one też potrafię kochać i pozostawione we własnym domu pod dobrą opieką potrafią tęsknić tak że żal patrzeć... mała odnaleziona, chyba rzeczywiście musisz patrzeć swojemu ex i jego rodzicom na ręce! przykre to ale chyba konieczne!! a! kiedyś pisałaś że chodzą Ci po głowie myśli jakby się odgryźć... ja wiem że Ty masz klasę i tego nie zrobisz ale nawet jakby dali Ci tak w kość że traciłabyś panowanie to pomyśl o tym że możliwe że oni robią wszystko byś tą klasę straciła! i wtedy mogliby ludziom mówić że dlatego on od Ciebie odszedł bo Ty jesteś zła, a dowodem byłoby to do czego sami Cię doprowadzili... widzisz, takie mi myśli chodzą po głowie jak czytam o Twoich perypetiach
-
czyli jak pisałam: przelewasz na kogoś swoje frustracje, ktoś Cię skrzywdził a Ty będziesz biła wszystkich wokół, nawet nie patrząc czy ich sytuacja jest taka sama czy inna... ochłoń trochę, a nie wbijaj szpili każdemu kto się nawinie tylko dlatego że coś Cię boli... w ten sposób tylko siebie i innych niszczysz, zastanów się: miłością się ludzkie serca zdobywa a nie kwaśną miną i przykrymi słowami
-
nee, a może być przeczytała a potem kłuła? jeśli nie mieszkał z żoną to znaczy co? byli małżeństwem bo Ty tak decydujesz? Garnierka, trzymaj się, nie daj nikomu! przykro mi że ktoś Cię skrzywdził... przykro tym bardziej że trudno Ci się będzie drugi raz otworzyć... ale na pewno ułożysz sobie życie i będziesz jeszcze szczęśliwa! na pewno uda Ci się stworzyć związek, w którym oboje będziecie chcieli tego samego: wspólnego i wzajemnego szczęścia! trzymaj się kochanie i nie zgadzaj się więcej na żadne półśrodki! i nie przejmuj się tymi co krzywdzą Cię słowami, oni tylko własne frustracje próbują na kogoś zrzucić... a co do rozstania to chyba dobrze zrobiłaś, wiem że boli ale jak się wytnie to szybciej się goi... nie chcę Ci narzucać mojego widzenia świata ale chyba lepiej odbyć żałobę niż ratować tygodniami, miesiącami, latami coś co umiera i boli...
-
może i mnie, miałam taki moment w moim związku, kiedy mimo że mieliśmy wspólne plany, wspólne marzenia to on jakoś nie mógł się zdecydować, cały czas ociągał się przed ostateczną decyzją, widział że mnie tym ranił ale nie potrafił... i wtedy, mimo że bolało jak diabli, to powiedziałam dość! kazałam mu się zastanowić i przyjść do mnie jak będzie wiedział czego chce! że nie interesują mnie półśrodki... poinformowałam go, że wprawdzie go kocham ale jeśli dobrze się będę starać to za jakiś czas mi przejdzie i zapomnę... i że wolę być szczęśliwa sama niż nieszczęśliwa z nim... ryzykowałam, wiem! ale jeśliby mnie wtedy nie wybrał to to by znaczyło że jednak to nie jest on i wcześniej czy później i tak bym cierpiała... a później chyba bardziej...
-
kochane, jeśli oni są niezdecydowani to musicie jednak Wy być! to nie chodzi o to by pokazać jak bardzo cierpicie ale by pokazać że mimo że cierpicie nie pozwolicie zrobić sobie krzywdy! musicie Wy postawić sprawę jasno: „albo mnie kochasz jak nikogo innego na świecie albo Twoja miłość jest za mała dla mnie!” i jeśli największym jego szczęściem nie jest uszczęśliwianie Ciebie to znaczy że nie jest wart tego szczęścia jakim Ty go chcesz obdarować... bo nie warto się rozmieniać na drobne, naprawdę trzeba podejść do siebie jak do zjawiska jedynego i niepowtarzalnego! i on też powinien tak do Ciebie podchodzić!!!!!! widzicie, ja wierzę że każdy może być szczęśliwy, tylko nie każdy potrafi... czasami trzeba trochę pogłodować ale każdemu należy się talerz pełen szczęścia ;-)
-
może i mnie, na razie wyjdź z założenia że zaprosił to jedziecie, nie ma co gdybać! po co martwić się teraz, na zapas... jeśli będziesz się zastanawiać i martwić to to nie tylko wpłynie na Twoje samopoczucie ale i będzie miało wpływ na Wasz związek, a nie powinno! wyjdź z założenia że Twoim przeznaczeniem jest być szczęśliwą i będziesz!! gostka, smuci mnie Twoja historia, bo z tego co pisałaś wynika że Ty nie umiesz zapomnieć a on wybrał między Tobą a żoną... wybacz moja droga, postąpił podle i źle ale wybrał!! paskudnie się zachował dając Ci nadzieję jeśli nie był pewien i obrzydliwie się zachował informując Cię w taki sposób o swoim postanowieniu... kochana, Twoje szczęście widać jeszcze nie nadeszło... Twoje szczęście prawdopodobnie jest związane z kimś innym... musisz przetrwać by spotkać tego kogoś z kim będziesz szczęśliwa! kto będzie z Tobą całym sobą i będzie dla Ciebie i tylko dla Ciebie!! uwierz mi, nawet jeśli teraz Ci ciężko i nie chce Ci się żyć, będziesz jeszcze szczęśliwa!! bo inaczej to świat nie ma żadnego sensu...
-
bo taki nasz babski zwyczaj, to my jesteśmy od tego by zadręczać się tym co może nastąpić... ale uwierz, nie musi być źle, jeśli się kochacie to jesz szansa że będzie cudownie, nie ma gwarancji ale nigdy jej nie ma... a swoja drogą, człowiek po przejściach ma większe doświadczenie i jeśli nie jest głupcem to wykorzysta naukę jaką mu dało życie i wielu błędów nie popełni!
-
może i mnie, zastanów się czy on w ogóle ma jakieś plany, bo tekst „tak ale kiedyś” w gruncie rzeczy mało znaczy... to kiedyś może oznaczać nawet za dwadzieścia lat! obawiam się że powinnaś przemyśleć to jednak i postawić jakieś warunki... bo Ty chcesz mieć rodzinę, jest to dla Ciebie ważne! on to powinien rozumieć i powinien dbać o Twoje szczęście, spokój i spełnienie... a jeśli nie rozumie to niech określi czym jest dla niego związek z Tobą, bo jeśli nie związkiem z przyszłością, oczekiwaną i planowaną przez Was obojga to Ty chyba powinnaś zacząć rozluźniać Wasze więzi, szukać innych dróg, starać się sobie powoli inaczej ułożyć życie...
-
Garnierko, żona Twojego postępuje klasycznie jak pies ogrodnika, bo rozstali się oboje zgodnie i dopiero jak on zaczął sobie układać życie to rozpoczęła walkę, prawdopodobnie gdyby był sam, a najlepiej nieszczęśliwy to by było ok.; widziałam takie jazdy, słyszałam szloch mojej koleżanki, która najbardziej pomstowała na to że on kogoś ma a ona nie! jeśli rzeczywiście do niej wróci to obawiam się że to się dobrze nie skończy ani dla nich ani dla dziecka... ale cóż dorośli są, szkoda tylko dziecka i niewinnej ofiary... wybacz ale nie mam dobrego zdania o Twoim lubym, bo facet powinien być odpowiedzialny i jeśli związał życie z Tobą to powinien zastanawiać się nad swoim postępowaniem i jeśli są jakieś kłopoty i problemy to robić wszystko by Ciebie nie zranić... a te targi... ten sms ze wraca do żony!! koszmar!!
-
celineczko, nie wiem czy dobrze robisz całkowicie odcinając się od jego przeszłości... chociaż jeśli w Waszym związku było jej więcej niż Waszej przyszłości to chyba jedyne wyjście... ale rzeczywiście chyba czas był najwyższy by Twoim lubym wstrząsnąć, bo nie po to się chyba wiązał z Tobą byś pomogła rozwiązać mu jego problemy ale by być z Tobą
-
lexii, oczywiście że wszystko się zdarzyć może ale również wiele może się zdarzyć i w typowym związku... czy wiążąc się z kimś zastanawiasz się na tym co będzie jeśli teściowa cię znienawidzi? a tak przecież jest bardzo często... nie zastanawiasz się czy nie zachoruje i nie będziesz zmuszona do opieki nad niedołężnym, a też się zdarzyć może... nie zawsze związek z człowiekiem z przeszłością (bo to może dotyczyć i kobiety) jest skazany na nienawiść dzieci i wstręty ex, czasami da się to lepiej lub gorzej ułożyć... natomiast Ty się zastanów czy Twoja miłość jest wystarczająco mocna, bo Twoje wątpliwości napełniają mnie pewną obawą...
-
ninke, bardzo mi Cię żal... niezrozumienie u najbliższych to bardzo przykra rzecz... a zwłaszcza u mamy... nie wiem co można Ci poradzić poza przeczekaniem i ugłaskiwaniem, tym bardziej że ona go, jak mówiłaś, lubi trzymaj się jeszcze, przetrzymaj to, będzie dobrze! inaczej przecież to wszystko nie miałoby sensu, co nie?
-
co za poczucie winy? wybrał, zdecydował i musi wszystko tak ułożyć by grało... a tylko z poczucia winy nie wolno pozwalać krzywdzić kochanej osoby nikomu, nawet drugiej kochanej osobie... kochać trzeba obie i to nie jest tak że kochaną mniej czy bardziej można ranić...
-
oj! źle się wyraziłam... i taki alarm!! czuję w obowiązku się wytłumaczyć: ja nie wymagam by mnie ktokolwiek lubił, ja jedynie wymagam by w stosunku do mnie nikt się źle nie zachowywał! i o to mi chodziło!! nie ma prawa mi nikt okazywać że jestem kimś gorszym, zachowywać się niegrzecznie (zwłaszcza jak przychodzi do mojego domu), dzieci muszą zostać powiadomione że ojciec sobie tego nie życzy, że lubić mnie nie muszą ale zachowywać się mają grzecznie i z pełnym szacunkiem! i to trafia!! uwierzcie ale stosunki z jego dziećmi można ułożyć tak by obu stron nie raniły, może nie przyjacielskie ale na pewno przyjazne... a swoją drogą dziecku trzeba wytłumaczyć że świat nie będzie wyglądał tak jak one chcą, musi zrozumieć że tato nie będzie całe życie żył sam, że ta kobieta to jego partnerka i mają obowiązek być wobec niej grzeczne jak w stosunku do każdego członka rodziny! i to powinien, sam z siebie, rodzic dzieci zrobić!!
-
wiem jak Ci przykro... u mnie też było burzliwie, zanim się ułożyło to też próbowaliśmy się rozstać... i leżałam całymi dniami na kanapie zastanawiając się jak bez niego będę żyć... i nie widziałam możliwości... z tym że przyjął moje twierdzenia że albo razem albo w ogóle! i teraz jesteśmy silniejsi ale ja twierdzę że właśnie dlatego!
-
wg mnie to jak się wybiera kogoś za partnera to razem z nim walczy się z całym światem... i nie ma tak, że odstawię Ciebie by swoje problemy załatwić... racja, są jakieś granice wspólnoty (np. nie wszystko chcę wiedzieć o związku mojego z jego ex) ale jeśli ona walczy z naszym związkiem to oboje stajemy naprzeciw, jeśli jego dzieci mnie nie akceptują to on im mówi że mu się to nie podoba, jeśli moja rodzina patrzy krzywo to ja mówię to mój wybór i dopóki Wam krzywdy nie robi nie macie prawa go źle traktować... Garniera, wybacz... ja po prostu nie rozumiem... wiem że nie chodzę w Twoich butach, nie znam dokładnie Twojej historii ale to mi się nie mieści w głowie! ani rozstanie na chwilę ani powrót do żony... widzisz, wg mnie on powinien był myśleć o tym zanim zaczął nowy rozdział z nową kobietą, a jeśli nie wysprzątał domu dla nowej miłości to nie ma prawa ranić Cię z tego powodu, Ty godziłaś się na związek z mężczyzną który będzie walczył o wolność (i jestem pewna że gotowa jesteś go wspomagać) a nie takim który Cię zostawi bo za trudno...
-
bujguyfgytf (łomatko!) zastanów się co piszesz!! dla dziecka nie jest ważne by mieć rodziców ale by wychowywać się w atmosferze miłości!! nie znam dziecka wychowywanego przez nienawidzących się rodziców który by nie mieli do niego o to pretensji!! a tu matka utrudnia kontakt dziecka z ojcem (i to z zemsty ze on sobie poukładał życie a nie ona) więc nie wierzę że w tym domu będzie normalnie...
-
Garnierko, ja wiem że taki tekst zaboli ale on nie jest wart czekania, liczenia na cokolwiek, układania się... nie wierzę w miłość która poświęca ukochaną osobę dla kogoś... a przynajmniej uważam że miłość to powinno być coś więcej, on kocha ale za mało... warta jesteś tego by Cię kochać całą sobą i by dla Ciebie walczyć nie tylko z jedną byłą żoną
-
ależ czas... co to? pora roku czy fluidy? ja też sobotę i niedzielę miałam burzliwe... też musiałam postawić sprawę jasno albo jest ze mną całkiem a nie tylko częściowo albo nie ma się co bawić w plany i marzenia! teraz właśnie powoli dochodzę do siebie... wprawdzie on zreflektował się mocno i teraz jest cały cudowny i uważający ale boję się że sama do tego doprowadziłam pozwalając by wszystko mogło być ważniejsze ode mnie... i teraz się zastanawiam co dalej, chyba trzeba będzie rzeczywiście przestać dostosowywać życie do jego planów, niech on teraz zacznie główkować jak zmieścić się pomiędzy plotami z przyjaciółką a kursem tańca (bo po kursie to może mnie tylko do łóżka położyć taka „wytańczona” jestem... racja, ja miałam mniej sztywnych terminów, mniej było to związane z moją pracą i było mi łatwiej żonglować czasem ale właśnie powoli przestało mi się chcieć... nie jestem figurką na półce którą przesuwa się coraz dalej i dalej by można było wstawić jakieś bardzo ważne rzeczy...
-
i naprawdę nie była to rada, przepraszam, pewnie źle zaakcentowałam, po prostu podeszłam do sprawy teoretycznie, czysto teoretycznie...
-
dziewczyny, popatrzyłam na sprawę jak najszybszego rozwodu i sądzę że najszybszy by był gdyby w drodze był dowód na to ze została założona nowa rodzina... ja nie doradzam tego, po prostu rzuciłam hasło... bo zrozumiałam wypowiedzi Garnierki właśnie tak, że muszą się rozstać by rozwód był szybciej... a co do byłej to też nie ma pewności ze jej samotność nie dopiekła i nie zatęskniła za tym kim wzgardziła (zwłaszcza że inna kobieta go zechciała) i nie jest pewne że jak będzie sam to ona już chętnie ten rozwód da
-
Garnirka, rzeczywiście musicie pogadać, musicie się zastanowić i ustalić priorytety... bo takie rozstanie dla szybszego rozwodu może Was niepotrzebnie od siebie oddalić... a wcale nie jest pewne że jeśli on będzie mieszkał sam to będzie szybciej np. ona może twierdzić że małżeństwo da się poskładać bo oboje są wolni... tak szczerze mówiąc to najszybciej ten rozwód dostalibyście jakby było już Wasze w drodze
-
nie mylisz się celineczka, jesteś w tej rodzinie albo domownikiem a wtedy winno się Ciebie traktować równo tak jak wszystkich (i w Twoich obowiązkach i w pomocy Tobie) albo jesteś gościem a wtedy to na gościnnych prawach (nie możesz się wtrącać ale do sprzątania nie wolno Cię zagonić)
-
oj! wywaliło mi część wypowiedzi!! ja żartowałam oczywiście ale zauważyłam że śmiechem, ironią a nawet złośliwością więcej się w życiu osiągnie, zwłaszcza w starciu z ludźmi bezczelnymi...
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10