Witam serdecznie:)
Mam nadzieje, że coś mi poradzicie bo zgłubiałam już do reszty. Ostatni okres miałam 7 grudnia czyli przy moich 30dniowych cyklach miał być 6 stycznia jednak nie przyszedł do tej pory. W 5 dniu spóźnienia miałam dziwnie nie zbyt obfite plamienie na brązowo. Zrobiłam już dwa testy i oba wyszły negatywnie mimo, że kochaliśmy się w dniu najbardziej płodnym. Więc ciąża wykluczona. Żadnych objawów okresu też nie mam, żadnych boleści w okolicy podbrzusza, piersi bolą coraz mniej. Myślałam może, że jakaś choroba albo coś ale nie odczówam swedzenia, pieczenia ani żadnych niepokojących objawów tam na dole..te plamienie też było tylko przez chwile i cisza. Chce się umówić do ginekologa ale niewiem czy już jest czas..może to ten miesiąc bezowulacyjny, niewiem już sama może za dużo się naczytałam..ale nigdy czegoś takiego nie miałam. Zawsze był okres regularny, nic się nie zmieniło, żadnych stresów więc co jest?? Miała może któraś tak z was?? Może są jakieś ziółka na wywołanie?? Albo no sama już niewiem..
Dziękuje:)