Kaamilaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kaamilaa
-
Hey dziewczyny .. ;) kayseri Kuźwa, poddałam się :( Wstyd mi było tu wchodzić i pisać, że znowu spieprzyłam sprawę :o Przyszłam tu, po raz 127813478256 :o ze zwiększoną ilością kg niż poprzednio.. Ehh.. :( Już mam dość, źle się czuję ze swoją wagą, ze swoim ciałem.. Muszę się wreszcie zmobilizować, przestać żreć jak świnia i powtarzać sobie wciąż " Ok, od jutra " .. A to jutro nigdy nie nadchodzi. Także Dziewczyny, mam nadzieję, że mnie przyjmiecie :) kayseri, nie śledziłam poprzednich stron, mów co u Ciebie, jak tam dieta? Są jakieś postępy? Przykro mi z powodu wypadku :( do wesela się zagoi ;] Skoro piszę o weselu, za 2 tygodnie właśnie się na takowe wybieram.. Zobaczy mnie tam caaaała rodzina, bliska jak i daleka, łącznie z plotkarskimi ciotkami i kuzynkami. Chciałabym wyglądać na prawdę dobrze.. :( Chociaż ze 3 kg mniej.. Póki co jestem 2 dzień na 'diecie'. Wczoraj zjadłam: twarożek farmerski i zupę warzywną, taa, wiem, trochę mało [ owoców i warzyw nie liczę, bo to jedyne produkty, które można jeść do woli :P ] ale poprzednie dni nie żałowałam sobie jedzenia :o więc musiałam się trochę "oczyścić". Dziś: Śniadanie: pomidor w śmietanie i pół bułki II Ś.: mały jogurt Obiadu żadnego nie robiłam, więc zjadłam 2 pomidory w śmietanie ze szczypiorkiem, kawałek ciemnego chleba i paluszka gotowanego. Niestety myśli o chipsach, lodach, ciastkach prześladują mnie cały czas :o
-
taka zajebista gra na kurniku :D sama sprawdź :D ja potrafię w to grać ze 3 godz. pod rząd ;x :P ehh, nie wiem po co ja tu w ogóle wchodzę.. dziś: śniadanie: 2 kawałki chleba + zielona herbata obiad: 2 kawałki chleba + sałatka z pomidorów i ogórków w śmietanie 1 piwo przed chwilą. żenada..
-
kayseri, u mnie tak samo.. :( ja pierdole.. najpierw chudnę, uda mi się zrzucić trochę, a potem się nawpieprzam jak świnia.. :o i codziennie " dobra, ostatni raz, od jutra koniec z tym " , już mam takie obrzydzenie do siebie.. Nie wiem czy ma sens, żebym tu pisała.. siedzę i piszę z tak bolącym brzuchem od przeżarcia, że.. :o kurwa, co za beznadzieja..
-
jeny, nasze obżarstwo jest wstrętne :o ehhh.. :( a co do łyżworolek, to musisz próbować! :) najlepiej idź z kimś, kto bd Cię asekurował ;) nauczysz się, trochę praktyki i bd śmigać :D
-
heeej ;) ja już po śniadanku, zrobiłam sobie jajecznicę :D a co tam :P zaraz śmigam na miasto, a potem na wieś :D pogrzeszyć :D jutro wieczorem się odezwę tylko nie grzesz ! :D ;)
-
no dokładnie :D spodziewam się teraz zastoju, ale nie poddam się :D no ja tak samo, tyle razy podchodziłam już do odchudzania że hohoh.. :P ale co tam :D dzięki, wytrwałości życzę ; )
-
ja też mam niedoczynność tarczycy, ale udało mi się przy 'normalnym' odżywianiu tj. śniadanie-obiad-kolacja + warzywa, owoce, spacery etc schudnąć 2,5 kg. Co mnie mega raduje :D
-
.. hahah i właśnie dlatego "szybkie odchudzanie" nie ma najmniejszego sensu. temat do kasacji :P
-
A no mój facet do mnie wpadł wczoraj po pracy, głodny jak wilk i truje mi doope, żeby zamówić pizze.. :D najpierw zaprzeczałam :D ale potem jak już się w duchu przełamałam i zobaczył mój uśmiech to od razu chwycił za słuchawkę :P No i co ja miałam biedna zrobić :D hahah :D Dziś wszamałam rano śniadanie , trochę miałam latania i nie miałam nawet czasu, żeby coś potem wszamać :P Zjadłam przed chwilką pomidora i jedną kanapkę :P Wieeem, ze mało, no ale nie bd się teraz na noc opychać za cały dzień :P Tak w ogóle to niezły z Ciebie zawodnik jak tyle pospałaś :D heheh, ja bym nie dała rady aż tyle :P jak ta nieszczęsna zupina? :D czy Ci się odechciało? :D a miętka jak długo rosła? może sobie też posadzę :D
-
kapusta z kiełbaską? no coś Ty, tyle co tam jest kiełbasy to wiesz ;) ja dzisiaj zgrzeszyłam.. myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem :D :P kuźwa :P nie przyznam się co jadłam :D nie "obżarłam się" tym, no ale jednak jadłam, a nie powinnam :P no ale już trudno, codziennie będę jadła tak, jak sobie obrałam, czasem na pewno zgrzeszę, jednak na szybkim chudnięciu mi nie zależy aż tak ;) ja ważę 66kg przy 173cm.. :o a Ty ile mierzysz? ;) ja chciałabym najpierw dobić 64, byłoby super. 60 kg to ostatni cel. Chociaż 62 też by mnie zadowoliło w 99% :D niby nie dużo, miesiąc pracy nad sobą.. ale ile pokus :P no nic, zobaczymy ;) cokolwiek zjem, zgrzeszę będę tu pisała i mam nadzieję, że stopniowo damy obie rade zrzucić te wstrętne kg ;) achh, ja jestem z kujawsko-pomorskiego.. więc daleko :( a szkoda ;)
-
ja kefiru akurat nie znoszę :P więc raczej nie zastosuję ;) Hmm, próbuj, próbuj ;) być może to będzie akurat to :) Taa.. tylko my dwie jeszcze tu coś skrobiemy.. szkoda :( mam nadzieję, że dołączą do nas jeszcze jakieś osoby! ;)
-
zdeterminowana, czyżbyś się zdemotywowała? :P
-
kurde, czemu topiki o odchudzaniu tak szybko upadają.. :D
-
heeej ;) ja dziś na śniadanko wszamałam 2 kawałki chleba orkiszowego z wędliną + rumianek. Z 2 godz. później pół kanapki mlecznej Kinder :D 80kcal, także luuuuzik ;) na obiad rosołek, a po wykładach odpalę sobie pewnie jakąś sałatkę z pomidorów z jogurtem :) Mam nadzieję, że w pt. zobaczę kolejny kilogram mniej na wadze.. Hehh :) a Ty jak tam się 3masz? ;)
-
Ja niestety dowiedziałam się 2 dni temu o tym, że mam niedoczynność tarczycy. Zaczęłam trochę o tym czytać i wiele objawów faktycznie zauważyłam u siebie i co najważniejsze: " Apetyt ulega zmniejszeniu, ale chorzy nie chudną wręcz przeciwnie masa ciała ulega wzrostowi. " :o świetnie :o hm, np. dziś, pierwszy posiłek - obiad ok. godz. 12 - gdzie zjadłam może z 1 ziemniaka, troszeczkę mięsa i fuuure surówek starcza mi na cały dzień. Nie mam wcale apetytu, a dziś miałam dość aktywny dzień. Spacery, pływanie - z godz. temu wróciłam do domu - i nic. Żadnych burknięć :P Zjadłam po tym pomidora w śmietanie, aby organizm dostał chociaż jakieś dziś witaminy :P jestem w ogóle ciekawa czy jak zacznę brać tabletki na obniżenie poziomu hormonów, to moja dieta będzie mniej efektowna czy wręcz przeciwnie? :o
-
Szybkie odchudzanie jest baaardzo efektywne, lecz nie jest długotrwałe - o tym pisałam ;) pisałam także jak niezdrowe ono jest. hmm.. nie opisujesz za dużo posiłków, jakie zjadłaś w danym dniu, więc nie mogę uogólniać, ale znalazłam przykład: " Zjadłam w sumie musli z mlekiem rano, o którym pisałam, małą miseczkę zupy kalafiorowej, trochę wędliny i 2 plasterki sera żółtego i wypiłam szklankę soku grapefruitowego " - nie wydaje mi się, aby to wszystko przekraczało choć 1000 kcal, no aleeee.. ;) Jeśli chudnęłabyś 1-1,5 kg na tydz. byłoby Ci zdecydowanie łatwiej i zdrowiej moim zdaniem ;) Ale niech każda z nas chudnie swoim sposobem ;) iii przebrnie konsekwentnie przez te wszystkie etapy: " 1.Waga lekko spada - przy ograniczeniu pokarmu i spożywaniu większej ilości warzyw, przyspieszających perystaltykę jelit, przewód pokarmowy jest prawie pusty, co natychmiast uwidacznia się na wadze. 2.Waga stoi w miejscu - trzymamy dietę, kiszki marsza rżną, a mimo to - ciężar się nie zmienia. dlaczego? Ano dlatego, że organizm jeszcze chroni swój magazyn tłuszczowy. 3.Waga lekko spada - dobra nasza: organizm zaczyna czerpac zapasy z "magazynu", czyli z tkanki tłuszczowej. 4.Waga znów stoi w miejscu - pelna mobilizacja organizmu, który przestawia się na oszczędne spalanie energii. wszystkie mechanizmy obronne pracują na pełnych obrotach. 5.Waga skokiem rusza w dół - organizm zaakceptował kryzysową aprowizację, czerpie energię z zapasów. 6.waga stoi w miejscu - kryzys kryzysem, ale wszystko ma swoje granice, włącza się alarm: przestawiamy się na jeszcze oszczędniejsze gospodarowanie energią. 7.Waga stoi w miejscu - organizm przyzwyczaja sie do nowej wagi. 8.Waga skokowo idzie w dół - organizm sięga jednak po zapasy tkanki tłuszczowej. 9.Waga stoi w miejscu - organizm przyzwyczaja się do nowej wagi - uznaje ja za coś normalnego. akceptuje też zmniejszone zapasy magazynów. " ;) Ja kolejne ważenie zaplanowałam na pt. Obym tylko zobaczyła jakiś spadek :P
-
3-4 kg tygodniowo? :D niemożliwe, abyś tyle chudnęła w 7 dni. Nie wiem nawet czy jest to możliwe przy mega głodówce :P Chyba nie zależy Ci na zdrowiu i utrzymaniu wagi tylko na szybkim efekcie :P Ale przekonasz się prędzej lub później, że takie odchudzanie nie daje długotrwałych rezultatów - to po pierwsze, a po drugie - i najważniejsze - Twoje zdrowie baaardzo podupada. Jedząc tak minimalne ilości, nawet jeśli to są zdrowe, lekkostrawne produkty, nie dostarczysz organizmowi dziennej, niezbędnej dawki witamin i składników odżywczych. Tak samo podupadnie Twoje samopoczucie, koncentracja. Jeśli nie widzisz teraz takich efektów, zobaczysz je za jakiś czas. Ot tak.. moja przestroga. Wierz mi, nie warto. Zdrowe, prawidłowe chudnięcie to max 1,5 kg na tydz., ale to już max. Najlepiej zmieścić się w przedziale 0,5-1 / tydzień. No ale Twoja wolna wola i Twój wybór ;) Ja już przerabiałam wszystko :D i dlatego dzielę się swoimi spostrzeżeniami ;) Co do mojej 'diety' - wczoraj się ważyłam iiii - 1kg, co mnie bardzo ucieszyło :)
-
u mnie póki co wszystko prawidłowo :D no, z okazji dzisiejszego święta pozwoliłam sobie przed południem na gałkę lodów, a co tam :D śniadanie - twarożek farmerski z pomidorem i rzodkiewką, gotowany paluszek i chlebek ;) te nieszczęsne lody ;) no i 2 kawałki chleba z paprykarzem na obiad :D nie wiem, naszło mnie jakoś na ten specyficzny smak dzisiaj :D:P no i to na dziś wszystko ;) obleciałam dziś miasto, za niedługo idę na szkolenie, więc trochę się też przejdę ;) za te lody nie zjem kolacji, o :D a wieczorem pewnie spacerek nad Wisłę :D i sprzątanie :o także kalorie rozejdą się po kościach ;) a Tobie gratuluję efektów! :)
-
Hej ;) Nie miałam nawet czasu wczoraj wejść tu. Hm, ja także trzymam się 'swojej' diety ;) tzn. wczoraj musiałam przekąsić coś na kolację, bo obiad jadłam koło 13:30, a jak wróciłam do domu był już wieczór i myślałam, że mi koszulkę wciągnie :D Nie mogę się 'głodzić' bo źle się wtedy czuje, myślę o żarciu i dooopa z tej diety wychodzi :P już to przerabiałam :P poza tym zapisałam się na prawko :D i jak znam siebie, kiedy będę zagłodzona to nie będę mogła się skupić na lekcjach, nie mówiąc już o nauce :P ale póki co wszystko idzie właściwym torem ;) zważę się w piątek, kiedy będę u babci. Nie mam u siebie wagi, bo ważyłabym się kilka razy dziennie :o Niestety tak jak pisałam, najpierw schodzi woda :o dopiero potem ten obrzydliwy tłuszcz :P no ale trzeba być wytrwałym i cierpliwie czekać ;) zajrzę wieczorem albo jutro ;)
-
zdeterminowana, to było akurat do mnie :D swoje 'niemal' możesz wsadzić sobie w doope jak masz taką ochotę :D 7,5 kg w te czy wewte :D zdeterminowana, nie będę pisała lepiej o obiedzie, aby nie narobić Ci smaku :D heheh ;) a co do diet, o których pisałyście - ja akurat nie jestem ich zwolenniczką. Żadnej konkretnej, przepisowej diety. Wolę sama, według własnego smaku i uznania przygotowywać dany posiłek ;) Próbowałam różnych ścisłych diet, ale po 3-4 dniach nachodził mnie mega apetyt na wszystko to, czego w nich nie było :D a co do utraconych 3kg w 3 dni.. kocie oczy 94, przecież to fizycznie niemożliwe, bez przesady :D na początku tracisz samą wodę, dopiero potem tłuszcz :P no nic, ja od jutra zaczynam :D hahah :D mam nadzieję, że uda się dobić do tej 60-tki :P zdeterminowana, przypadkiem nie za mało dziś zjadłaś? ;) powinnaś zjeść coś między śniadaniem a obiadem, a tej zupki kalafiorowej sobie śmiało nie żałować i wsunąć normalną porcję. I wcisnąć gdzieś jakiś owoc/warzywo. Heheh, ale to tylko moje uwagi ;) Jeśli sprawdziłaś już tę dietę i czujesz się na siłach to próbuj ;) Jutro mam dość zalatany dzień, także dobrze się składa :D nie będę miała czasu myśleć o żarciu :D wpadnę wieczorem się pochwalić, hah :D Powodzeniaaaa!
-
Hahahah :D to żem się uśmiała :P jeśli 66kg to dla Ciebie tyle samo co 73,5 to zajebiste masz liczenie :D Przytyłam, bo zaczęłam sobie coraz więcej pozwalać, chipsy, słodycze, fast-foody o każdej porze. Po zeszłorocznej wakacyjnej diecie stopniowo jadłam coraz więcej, aby powrócić do "normalnego" jedzenia i wszystko było okej. W zimę - wiadomo, mniej się ruszamy, więcej jemy, przytyłam tylko 1kg. Z resztą pisałam to wszystko, więc czytanie ze zrozumieniem też nie jest widzę Twoją mocną stroną :P Także nie pierdol bezpodstawnych farmazonów jak gówno się orientujesz w temacie. Tyle co do Ciebie zdeterminowana, ja właśnie stawiam na owoce - nawet banany, truskawki etc. Każde :) No i oczywiście warzywa. W ogóle czytałam kiedyś, tak jako ciekawostka :P, że pomidorów i ogórków nie powinno się razem łączyć, bo wtedy tracą swe wartości odżywcze.. :P W ogóle było w tej gazecie pełno takich kombinacji czego nie należy łączyć, ale gdzieś ją przepiłam :D Ja ryżu ani kaszy nie jem praktycznie wcale.. Częściej ziemniaki i pieczywo codziennie. Na pewno po odstawieniu leków będziesz szybciej zrzucała kg :) Powoooli, a uda nam się, tym razem musi :D w ogóle fajnym patentem, sprawdzonym na sobie :D jest noszenie przy sobie w razie głodu butelki z wodą i sokiem z cytryny. Wtedy żołądek coś jednak trawi i woda tak nie przelatuje ;) Ja dziś się wybieram na plażę, trochę połazić i się dotlenić ;) a od jutra zaczynam ! :D wpadnę tu pewnie wieczorem
-
oo, zapomniałam dodać, w swojej diecie oczywiście wykluczam: - słodycze - chipsy - chipsy to moja zmora, uwielbiam je :P - inne słone przekąsk i - alkohol - z tym będzie ciężko, ale jedno piwko ma jakieś 250 kcal, więc niby nie aż tak wiele, ale przecież strasznie zaostrza apetyt, więc zaraz wcinałabym jakieś chipsy/orzeszki/krakersy etc :o - soki/napoje - nawet te przecierowe, mają pełno cukru, a prawdziwego przecieru z owoców są śladowe ilości :o - fast-foodów - jeśli schudnę poniżej 64kg [ czyli tyle, ile jeszcze nigdy nie ważyłam ] to nagrodzę siebie jakąś pizzą bądź kebabem :D hahah, a co tam :D - ziemniaki/chleb/ryż/makaron - hmm, no właśnie, czyli podstawy posiłków :P jednak dość kaloryczne i powinno się je wykluczyć z diety :P takie tam pierdolenie, to co miałabym jeść :o :P chleb jem ciemny, więc + , z resztą nie wyobrażam sobie nie zjeść na śniadanie chleba :D obiady mam tylko w piątki jak pojadę do babci :D i w niedziele u siebie :D :P także będę nakładała ich po prostu mniejsze porcje ;) ufff, żem się rozpisała :D
-
i po co to się wpierdala w fajny topik :o yghh :o zdeterminowana, a jakie produkty i częstość posiłków uwzględniasz w swoim chudnięciu? ;) bo mój plan jest taki :D śniadanie - zawsze 2 kawałki ciemnego chleba - np. magnata, dyniowego, orkiszowego z czym ma się ochotę - wędlina, ser etc + jakieś warzywko, ja najczęściej wcinam pomidory w jogurcie naturalnym :D II śniadanie - dowolny owoc obiad - hmm :D moja mama siedzi 12 h w robocie i nie chce jej się gotować :D więc ten problem z głowy .. czyli to samo co na śniadanie ;) często robię sobie sałatki np. sałata, pomidor, ogórek, rzodkiewka i mieszam z jogurtem naturalnym ;) a po obiedzie jedynie owoce, warzywa, herbatki, woda z cytryną etc. W razie mocnego głodu np. sałatka jaką opisałam wyżej ;) w zeszłe wakacje na tej diecie schudłam 9 kg ( ważyłam 73,5 przy wzroście 173 ). Przez zimę utyłam tylko 1 kg! A teraz zaczęłam nieziemsko wpierdalać i ważę 66-67 :o mój ostatni cel to 60 ;) czemu od jutra? boo.. czeka mnie jeszcze dziś mój ulubiony obiad, którego nie będę potrafiła sobie odmówić :D pewnie zjem chłopską porcję :P zdeterminowana, ile masz wzrostu? ;)
-
mogłabym się przyłączyć? tyle że mam zamiar zacząć od poniedziałku ;)